Polska pierwsza precedensowa sprawa sądowa o smog dobiegła końca z pełnym sukcesem dla obywateli. Prokurator Generalny wycofał skargę nadzwyczajną od prawomocnego wyroku, który stwierdzał odpowiedzialność Skarbu Państwa za złą jakość powietrza. Oznacza to, że wyrok uznający winę państwa za smog stał się definitywnie prawomocny – państwo oficjalnie ponosi odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych obywateli spowodowane zanieczyszczonym powietrzem. To kulminacja kilkuletniej batalii prawnej w ramach akcji obywatelskiej #PozywamSmog, zapoczątkowanej m.in. przez aktorkę Grażynę Wolszczak.
Aktorka Grażyna Wolszczak pozwała państwo za niewystarczającą walkę ze smogiem i w 2019 r. wywalczyła 5 tys. zł zadośćuczynienia na cel charytatywny .
Wyrok uznał, że zanieczyszczone powietrze narusza jej dobra osobiste, a Sąd Okręgowy w 2021 r. oddalił apelację Skarbu Państwa – czyniąc wyrok prawomocnym .
Poprzedni Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro zaskarżył ten wyrok skargą nadzwyczajną do Sądu Najwyższego, domagając się jego uchylenia .
Po zmianie władzy nowy Prokurator Generalny, prof. Adam Bodnar, wycofał jednak tę skargę, potwierdzając tym samym ostatecznie zasadność historycznego orzeczenia.
To pierwszy taki przypadek w Polsce – sądy uznały odpowiedzialność państwa (a nawet władz lokalnych) za smog. Kolejne osoby wygrywają podobne sprawy – np. mieszkaniec Rybnika otrzymał 30 tys. zł zadośćuczynienia .
Początki pozwów o smog: #PozywamSmog
Zorganizowana przez mec. Radosława Górskiego akcja #PozywamSmog rozpoczęła się pod koniec 2018 roku jako oddolna inicjatywa obywatelska. Jej celem było pociągnięcie władz do odpowiedzialności za wieloletnie zaniedbania w walce z zanieczyszczeniem powietrza. Kilkoro znanych osób – w tym aktorka Grażyna Wolszczak, aktor Jerzy Stuhr, dziennikarz Mariusz Szczygieł czy aktorka Katarzyna Ankudowicz – zdecydowało się pozwać Skarb Państwa (oraz w niektórych przypadkach władze lokalne) za nieskuteczną walkę ze smogiem. Pozwy miały charakter symboliczny – domagano się niewielkich kwot (np. 5 tys. zł) zadośćuczynienia, często przeznaczonych na cele charytatywne Celem nadrzędnym było jednak ustanowienie precedensu prawnego: uznania, że każdy obywatel ma prawo do życia w czystym środowisku, a gdy państwo tego prawa nie chroni, narusza dobra osobiste obywateli.
Wolszczak vs. Skarb Państwa była jedną z pierwszych i najgłośniejszych spraw. Aktorka pozwała rząd jesienią 2018 r., argumentując, że smog ogranicza jej prawo do zdrowia i wolności – zmusza ją do śledzenia alarmów smogowych, uniemożliwia normalne korzystanie z uroków miasta, budzi ciągły niepokój o zdrowie jej rodziny . Już 24 stycznia 2019 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał jej racje i zasądził od Skarbu Państwa 5 tys. zł na wskazaną fundację onkologiczną. W uzasadnieniu padły pamiętne słowa: „Każdy ma prawo do korzystania z walorów nieskażonego środowiska”. Był to wyrok bezprecedensowy – pierwszy w Polsce, który wprost łączył smog z naruszeniem dóbr osobistych obywatela.
Apelacja państwa została szybko złożona – Ministerstwo Środowiska już wtedy zapowiadało, że najpewniej odwoła się od niekorzystnego orzeczenia. Jednak sąd II instancji również przyznał rację obywatelce. We wrześniu 2021 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił apelację Skarbu Państwa, czyniąc wyrok prawomocnym. Tym samym przesądził, że państwo polskie ponosi odpowiedzialność za wieloletnie zaniedbania skutkujące przekroczeniem norm jakości powietrza. – „Sąd Okręgowy wskazał wyraźnie, że zanieczyszczenie powietrza jest zjawiskiem realnym i niebezpiecznym, a nasze państwo dopuszcza się bezprawnych zaniedbań, w wyniku których naruszane są prawa obywateli” – komentował mec. Górski po ogłoszeniu wyroku . Podkreślał, że ten spór ma „wymiar nie tylko procesowy, ale cywilizacyjny – dotyczy roli państwa we współczesnej ochronie środowiska” .
Precedens i rozszerzenie odpowiedzialności na samorządy
Wygrana Grażyny Wolszczak zachęciła innych i utorowała drogę kolejnym pozwom. Szybko okazało się, że to niejedyna taka sprawa tocząca się przed polskimi sądami . Już w październiku 2019 r. zapadł wyrok w połączonych sprawach m.in. Mariusza Szczygła i Jerzego Stuhra – również korzystny dla powodów, choć tamte sprawy dotyczyły różnych regionów kraju. Co istotne, w lutym 2020 r. zapadł pierwszy wyrok przeciwko władzom miasta – Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w pełni uwzględnił powództwo aktorki Katarzyny Ankudowicz przeciwko Miastu Stołecznemu Warszawie oraz Skarbowi Państwa. Obaj pozwani przegrali – sąd uznał, że zarówno rząd, jak i władze stolicy ponoszą odpowiedzialność za nieskuteczną walkę o czyste powietrze. To był pierwszy taki werdykt, który wprost wskazał także na odpowiedzialność samorządu za smog w mieście.
Ta ostatnia sprawa pokazała, że walka ze smogiem nie zna podziałów administracyjnych – za brudne powietrze mogą odpowiadać zarówno instytucje centralne, jak i lokalne, jeśli nie wywiązują się ze swoich obowiązków. W uzasadnieniach wyroków sądy zaznaczały, że odpowiedzialność jest wielopoziomowa: od rządu, przez sejmiki wojewódzkie uchwalające programy ochrony powietrza, aż po prezydentów miast, którzy powinni egzekwować zakazy trucia środowiska. Przez lata brakowało spójnych norm (np. jakości węgla czy kotłów) i skutecznego egzekwowania przepisów – stąd też zdaniem prawników zaniedbania w dużej mierze obciążają władze centralne .
Warto zauważyć, że na pewnym etapie nawet Grażyna Wolszczak miała dwa pozwane podmioty – Skarb Państwa oraz m.st. Warszawa – jednak ostatecznie wycofała pozew wobec miasta w 2019 r., dając szansę nowym władzom stolicy na podjęcie działań antysmogowych. Uznała, że warszawski ratusz ma „sensowne plany” poprawy jakości powietrza, podczas gdy działania rządu oceniała jako pozorne. Mimo wycofania pozwu przez Wolszczak, sprawę przeciw władzom Warszawy doprowadziła do końca wspomniana Katarzyna Ankudowicz, tworząc ważny precedens.
Skarga nadzwyczajna Ziobry – i jej wycofanie przez Bodnara
Precedensowe zwycięstwa obywateli w sądach zostały przyjęte pozytywnie przez opinię publiczną i organizacje proekologiczne. Jednak nie wszystkim przypadły one do gustu. Szczególnie ówczesne władze centralne (rząd Zjednoczonej Prawicy) krytycznie oceniały wyroki obarczające państwo winą za smog. Ówczesny Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro postanowił wykorzystać nadzwyczajny środek zaskarżenia, by tę „niewygodną” linię orzeczniczą podważyć. W 2022 r. Ziobro wniósł do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną od prawomocnego wyroku w sprawie Wolszczak. Domagał się uchylenia wyroku i oddalenia powództwa, argumentując, że roszczenia aktorki były rzekomo bezzasadne i nieudowodnione. Prokurator podnosił m.in., że sąd nie ustalił dokładnie, czy i kiedy normy smogu były przekroczone w miejscu zamieszkania powódki, sugerując nawet, że skoro wybrała życie w centrum Warszawy, to „powinna liczyć się z uciążliwościami”. Była to próba zanegowania przełomowego wyroku i zamrożenia trendu orzeczniczego korzystnego dla obywateli.
Na pewien czas wydawało się, że walka o #PozywamSmog może zakończyć się w Sądzie Najwyższym, potencjalnie nawet niekorzystnie dla obywateli. Skarga nadzwyczajna wniosła element niepewności – sprawa utknęła w oczekiwaniu na ruch SN. Jednak w międzyczasie zmieniła się ekipa rządząca po wyborach parlamentarnych, a wraz z nią zmienił się Prokurator Generalny. Został nim prof. Adam Bodnar – wcześniej Rzecznik Praw Obywatelskich znany ze swojego zaangażowania w obronę praw obywateli i środowiska. Bodnar jako RPO wspierał akcję #PozywamSmog od początku, przyłączał się do postępowań i publicznie uznawał wyroki za zgodne z prawem oraz społecznie pożyteczne. Teraz, mając uprawnienia Prokuratora Generalnego, mógł naprawić decyzje poprzednika.
I faktycznie, Prokurator Generalny Bodnar przychylił się do wniosku przedstawicieli #PozywamSmog i jak poinformował na swoim profilu Facebook Radosław Górski w dniu 26 czerwca 2025 roku, cofnął skargę nadzwyczajną złożoną przez swojego poprzednika. Ten ruch przesądził sprawę – skoro jedyny nadzwyczajny środek został wycofany, prawomocny wyrok pozostał nienaruszony. W praktyce oznacza to ostateczne zwycięstwo obywateli w tej precedensowej sprawie. Potwierdza to także ciągłość stanowiska Bodnara: objęcie stanowiska Ministra Sprawiedliwości i PG nie zmieniło jego poglądów – wciąż stoi on na straży praw obywateli do czystego środowiska.
Co ten wyrok oznacza dla obywateli?
Ostateczne utrzymanie wyroku w sprawie Wolszczak ma duże znaczenie symboliczne i praktyczne. Potwierdza ono, że państwo można pociągnąć do odpowiedzialności za smog – a konkretnie za naruszenie naszych dóbr osobistych (takich jak zdrowie, prawo do prywatności czy swoboda przemieszczania się) wskutek zaniechań w walce z zanieczyszczeniem powietrza.
Co ważne, Sąd Najwyższy w uchwale z maja 2021 r. wyjaśnił pewną wątpliwość prawną: samo abstrakcyjne „prawo do życia w czystym środowisku” nie jest uznawane za dobro osobiste w rozumieniu kodeksu cywilnego. Można jednak dochodzić naruszenia konkretnych dóbr, takich jak zdrowie, wolność czy nietykalność mieszkania, jeśli złe powietrze realnie je ogranicza . Innymi słowy – nie pozywamy smogu per se, lecz skutki smogu dla naszego życia i zdrowia.
Czy w związku z tym każdy Polak może teraz żądać odszkodowania od państwa za smog? Na pewno droga sądowa została otwarta i przetarta. Już w toku kampanii #PozywamSmog zgłaszali się kolejni chętni do dochodzenia swoich praw – złożono nawet pozew zbiorowy w imieniu grupy osób, który został przyjęty do rozpoznania przez sąd. Mamy też kolejne indywidualne wygrane: choć sprawa Wolszczak dotyczyła symbolicznej kwoty, inne przypadki pokazują, że sądy przyznają realne zadośćuczynienia. Mieszkaniec Rybnika po wieloletniej batalii otrzymał 30 tys. zł za życie w zanieczyszczonym mieście – Sąd Okręgowy uznał w 2021 r., że zaniechania państwa doprowadziły do naruszenia jego zdrowia, wolności i prawa do normalnego korzystania z domu. Co więcej, 21 stycznia 2025 r. Sąd Najwyższy oddalił skargę nadzwyczajną Ziobry również w tej rybnickiej sprawie, potwierdzając prawomocność zasądzonego odszkodowania. To jasny sygnał: linia orzecznicza sprzyja obywatelom.
Należy jednak pamiętać, że nie oznacza to automatycznych odszkodowań dla wszystkich mieszkańców zanieczyszczonych regionów. Każdy poszkodowany musi samodzielnie wystąpić na drogę sądową i wykazać, w jaki sposób smog narusza jego dobra osobiste. Sądy wymagają dowodów – np. że ktoś z powodu smogu musiał ograniczyć aktywności na świeżym powietrzu, ciągle chodzi w masce, inwestuje w filtry, martwi się o zdrowie dzieci, a stan powietrza notorycznie przekracza normy w miejscu zamieszkania.
Nowy rozdział: co dalej po #PozywamSmog?
Finalizacja precedensowej sprawy Grażyny Wolszczak to ważny etap, ale nie koniec walki o czyste powietrze w Polsce. Teraz piłka jest po stronie władz – zarówno centralnych, jak i lokalnych. Zamiast kontestować wyroki, powinny one potraktować je jako motywator do działania. Polska wciąż zmaga się z jednym z najgorszych w Europie poziomów zanieczyszczenia powietrza. Smog przyczynia się do 19–40 tysięcy przedwczesnych zgonów rocznie, a koszty zdrowotne i gospodarcze przekraczają 100 mld zł rocznie – to tak, jakby każdy z nas dopłacał nawet 3,5 tys. zł rocznie z własnej kieszeni do skutków zanieczyszczeń. Skala problemu jest ogromna, ale dzięki obywatelskim pozwom i korzystnym wyrokom rośnie świadomość społeczna oraz presja na decydentów.
Czy doczekamy się kolejnych pozwów? Niewykluczone, że tak – zwłaszcza jeśli jakość powietrza nie zacznie się szybko poprawiać. Być może pojawią się także rozwiązania systemowe: skoro sądy potwierdziły odpowiedzialność Skarbu Państwa, teoretycznie ustawodawca mógłby rozważyć stworzenie funduszu odszkodowawczego dla najbardziej poszkodowanych smogiem (na wzór funduszy dla ofiar klęsk żywiołowych). Na razie jednak nic takiego nie funkcjonuje i to wymiar sprawiedliwości pozostaje areną dochodzenia roszczeń.
Co ciekawe, sukces akcji #PozywamSmog zainspirował prawników i obywateli do patrzenia szerzej na problem odpowiedzialności instytucji publicznych. Sam mec. Górski zaangażował się w kolejne głośne batalie prawne z punktu widzenia konsumentów i obywateli. Wspomina on, że podobnie „upaść muszą” niektóre nieuczciwe praktyki – na przykład kredyty złotówkowe oparte na wskaźniku WIBOR. To zupełnie inna sprawa niż smog, ale łączy je jedno: chodzi o interesy obywateli kontra potężne instytucje (tu: banki). Górski przewiduje, że i na tym polu szykują się przełomowe rozstrzygnięcia, choć żartobliwie dodaje, że w tej akurat walce wsparcia ze strony Prokuratora Generalnego raczej się nie spodziewa. Niemniej społeczna determinacja pokazana w #PozywamSmog daje nadzieję, że również w innych obszarach obywatele mogą dochodzić swoich praw i wpływać na zmianę niesprawiedliwego status quo.
Na razie jednak cieszmy się z historycznego zwycięstwa w sprawie smogu. To ważny sygnał dla wszystkich – dla rządzących, że muszą traktować czyste powietrze jako priorytet, i dla obywateli, że warto walczyć o swoje prawa. Jak pokazuje ta historia, nawet w starciu z pozornie bezdusznym aparatem państwowym obywatelska wytrwałość poparta argumentami prawnymi może przynieść realny efekt. Polska dołącza tym samym do grona krajów, w których sądy uznały prawo do życia w czystym środowisku za część praw człowieka – a przynajmniej za coś, czego państwo ma prawny obowiązek strzec. Teraz pozostaje mieć nadzieję, że kolejne wyroki nie będą już potrzebne, bo władze wyciągną wnioski i skutecznie podejmą walkę z zanieczyszczeniem powietrza. Jeśli nie – obywatele wiedzą już, że mają w ręku potężny oręż w postaci niezawisłego sądu. Czyste powietrze stało się więc nie tylko postulatem ekologicznym, ale też egzekwowalnym prawem – a to prawdziwa zmiana gry w polskich realiach.