Rekonstrukcja rządu Donalda Tuska stała się faktem i przyniosła zmiany na stanowisku ministra sprawiedliwości. Dotychczasowy szef resortu, prof. Adam Bodnar, zakończył swoją misję, a jego miejsce zajął sędzia Waldemar Żurek. Ta nominacja budzi pytania o dalsze losy tzw. ustawy frankowej – projektu przepisów mających usprawnić rozpatrywanie sporów „frankowiczów” – oraz o kierunek polityki nowego ministra wobec ochrony konsumentów. Żurek to jedna z ikon walki o niezależność sądownictwa, ale też doświadczony sędzia cywilny zaangażowany społecznie. Czy i jak wpłynie to na podejście Ministerstwa Sprawiedliwości (MS) do kredytobiorców frankowych? Przeanalizujmy dotychczasowe dokonania i poglądy Waldemara Żurka, stanowisko środowiska sędziowskiego (Iustitii) wobec reform Adama Bodnara oraz potencjalne scenariusze kontynuacji lub korekty kursu – tym bardziej, że w tle pojawiły się nowe apele frankowiczów o prezydenckie weto do ustawy.
Waldemar Żurek – sędzia niezłomny z doświadczeniem cywilnym
Waldemar Żurek od dwóch dekad orzeka w Sądzie Okręgowym w Krakowie i wyspecjalizował się w prawie cywilnym. Przez 14 lat pełnił funkcję rzecznika prasowego tegoż sądu, dając się poznać jako komunikatywny, ale konsekwentny i nieugięty obrońca zasad praworządności. W latach 2010–2018 był członkiem oraz rzecznikiem Krajowej Rady Sądownictwa, skąd odszedł w proteście przeciw upolitycznieniu Rady przez rząd PiS. Jako działacz sędziowskich stowarzyszeń – najpierw Iustitii, a obecnie Themis – Żurek zyskał reputację „niezłomnego” sędziego, symbolu walki o niezależne sądy.
Jak zauważył jeden z polityków koalicji, Żurek „ma markę niezłomnego sędziego i praktykę, której brakowało Adamowi Bodnarowi”. W czerwcu 2024 r. Bodnar (wówczas szef MS) powołał go nawet na zastępcę dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury ds. organizacyjnych, co oznacza, że Żurek już współpracował przy reformach resortu. Teraz, obejmując stery Ministerstwa, staje przed ogromnym wyzwaniem przywrócenia pełnej niezależności sądom i prokuraturze oraz uporządkowania statusu tzw. neo-sędziów. Równolegle jednak będzie musiał zmierzyć się z palącym problemem kredytów frankowych – tysiącami pozwów, które zalały sądy, oraz ustawą mającą ten problem rozwiązać.
Frankowicze i ochrona konsumencka – co dotąd mówił i robił Żurek?
Choć sędzia Żurek znany jest głównie jako orędownik praworządności, zabierał głos także w sprawach istotnych dla konsumentów. Już w 2017 r., jako rzecznik KRS, alarmował, że system sądowy może załamać się pod nawałem pozwów frankowych, jeśli problem tych kredytów nie zostanie rozwiązany ustawowo. Ostrzegał wówczas, że brak działania parlamentu doprowadzi do zalania sądów „bardzo trudnymi sprawami, i to w ogromnej liczbie”. Wypowiedzi te pokazywały, że Żurek dostrzega systemowy ciężar problemu frankowiczów i potrzebę ustawowego rozwiązania, zanim sądy ugrzęzną w tysiącach podobnych spraw.
Jako sędzia wydziału cywilnego Żurek w praktyce wielokrotnie stykał się z pozwami konsumenckimi, w tym frankowymi. Zyskiwał opinię przychylnego ochronie słabszej strony sporu. Dobitnym przykładem jest sprawa o unieważnienie kredytu CHF, którą prowadził w 2021 r. – Żurek uwzględnił wniosek kredytobiorców o zabezpieczenie, wstrzymując obowiązek spłaty rat i zakazując bankowi wypowiedzenia umowy do czasu prawomocnego wyroku. Była to decyzja korzystna dla konsumentów, chroniąca ich przed konsekwencjami długiego procesu w czasach gdy zabezpieczenia zdarzały się stosunkowo rzadko.
Gdy bank złożył zażalenie, a trzyosobowy skład z udziałem sędziego nominowanego przez nową KRS uchylił to zabezpieczenie, Żurek nabrał wątpliwości co do skuteczności takiego orzeczenia – i zadał Trybunałowi Sprawiedliwości UE pytania prejudycjalne o status owych „neo-sędziów” w składach orzekających. Ta bezprecedensowa inicjatywa pokazuje, że Żurek jest gotów bronić praw stron (tu: kredytobiorców) nawet poprzez kwestionowanie obsady sądu, jeśli zachodzi podejrzenie naruszenia standardów bezstronności. Innymi słowy – dla zapewnienia konsumentom pełnej ochrony prawnej sędzia Żurek nie cofał się przed sięgnięciem do autorytetu TSUE i zasad unijnego prawa.
Z dotychczasowych działań i wypowiedzi Waldemara Żurka wyłania się obraz sędziego świadomego wagi ochrony konsumenta w sporach z silniejszymi podmiotami (bankami). Postulował on rozwiązania systemowe, by ulżyć wymiarowi sprawiedliwości, ale jednocześnie w konkretnych sprawach opowiadał się po stronie obywateli dochodzących swoich praw. Można więc oczekiwać, że jako minister będzie dążył do pogodzenia dwóch wartości: efektywności postępowań oraz wysokiego standardu ochrony konsumenckiej zgodnego z prawem UE.
Iustitia, Bodnar i pełnomocnik ds. konsumentów – wspólny front zmian
Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia, do którego Żurek należał, od lat wskazywało na potrzebę systemowych reform wymiaru sprawiedliwości. Po objęciu resortu przez Adama Bodnara w 2023 r. środowisko sędziowskie stało się naturalnym sojusznikiem w odwracaniu skutków kontrowersyjnych zmian poprzedniej ekipy. Bodnar – były rzecznik praw obywatelskich – kładł nacisk nie tylko na przywrócenie rządów prawa, ale i na wzmocnienie pozycji obywatela w sądzie. Jednym z symboli tej filozofii było ustanowienie w Ministerstwie nowej funkcji: Pełnomocnika ds. Ochrony Praw Konsumenta. W styczniu 2024 r. Bodnar powołał na to stanowisko dr Anetę Wiewiórowską-Domagalską – cenioną ekspertkę od prawa konsumenckiego i współautorkę komentarzy do kodeksu cywilnego. Jej zadaniem stało się m.in. opracowanie rozwiązań usprawniających pracę sądów w sprawach frankowiczów oraz wdrażanie unijnych dyrektyw konsumenckich. To wyraźny sygnał, że nowa ekipa poważnie traktowała problem kredytów walutowych i chciała go rozwiązać z poszanowaniem standardów ochrony konsumenta.
Ministerstwo pod kierownictwem Bodnara faktycznie szybko zabrało się za frankowe spory. Już na początku 2024 r. ruszyły prace nad specjalną ustawą mającą przyspieszyć rozpoznawanie tych spraw. Aneta Wiewiórowska-Domagalska koordynowała konsultacje i prezentowała kluczowe założenia projektu. Zgodnie z filozofią Bodnara nie chodziło o arbitralne „rozwiązanie za frankowiczów” (np. masowe przewalutowanie kredytów czy umorzenie części długów), lecz o usprawnienie procedur sądowych oraz zachęty do ugód z bankami. Ugody miały pozostać dobrowolne, a prawo konsumenta do sądu – nienaruszone. Resort planował raczej ułatwić zawieranie porozumień (np. przez standaryzację ich wzorców i szybką akceptację ugód przez sądy) oraz odciążyć sądy organizacyjnie, niż narzucać stronom konkretne finansowe rozwiązania. Taki kierunek reform zyskał wstępne poparcie wielu ekspertów, a nawet samej Iustitii. Prezes Iustitii, prof. Krystian Markiewicz, publicznie wskazywał, że “spraw frankowych w ogóle nie powinno być w sądach” i potrzebna jest ustawa frankowa oparta na doświadczeniach orzeczniczych. Ta zaskakująco mocna deklaracja – choć kontrowersyjna z punktu widzenia części frankowiczów – pokazała, że sędziowie również pragną odciążenia sądów i widzą w rozwiązaniach legislacyjnych (przy pełnym poszanowaniu linii orzeczniczej TSUE i SN) szansę na zakończenie wieloletniego chaosu.
Można więc powiedzieć, że w zakresie reform frankowych istniała pewna synergia między Bodnarem a sędziami z Iustitii. Minister oddał ten obszar w ręce specjalistki od prawa konsumenckiego, co zostało odebrane jako ukłon w stronę standardów unijnych i głosu społecznego. Iustitia natomiast – mając świadomość przeciążenia sądów – nie oponowała przeciw próbom ustawowego przyspieszenia postępowań, o ile nie godziły one w prawa konsumentów. Wspólnie organizowano konsultacje projektu z udziałem przedstawicieli kredytobiorców, banków i prawników. Liczba uwag zgłoszonych do pierwotnej wersji ustawy frankowej przekroczyła najśmielsze oczekiwania autorów, co zmusiło resort do naniesienia wielu poprawek. Iustitia brała udział w tych konsultacjach – zgłaszając m.in. zastrzeżenia co do zbyt długiego czasu rozpoznawania spraw w różnych sądach oraz potrzebę wykorzystania nowych technologii (sądów elektronicznych) do obsługi masowych pozwów. Ostatecznie projekt po liftingu miał uwzględniać część postulatów strony społecznej, np. rezygnację z pomysłu, by sąd mógł automatycznie rozliczać wzajemne roszczenia stron saldem (to znaczy – potwierdzenie, że nie wracamy do teorii salda, lecz respektujemy zasadę dwóch kondykcji z orzecznictwa TSUE i SN). W zamian zdecydowano się sięgnąć po istniejące narzędzia prawne, jak pozew wzajemny i zarzut potrącenia, aby umożliwić rozliczenie całej nieważnej umowy w jednym postępowaniu. Tu jednak pojawiła się kość niezgody, która w pełni ujawniła się dopiero w ostatnich tygodniach…
Bodnar kontra Żurek – czy nastąpi korekta kursu?
Adam Bodnar zapisał się jako reformator stawiający na prawa obywateli i modernizację sądów (m.in. zapowiadał cyfrowy sąd do elektronicznego wnoszenia pism). Jego następca, sędzia Żurek, prawdopodobnie będzie kontynuował wiele z tych inicjatyw, ale można dostrzec potencjalne różnice akcentów.
Bodnar, choć wywodził się z działalności proobywatelskiej, nie miał doświadczenia orzeczniczego – co w ocenie niektórych utrudniało mu reformowanie sądów od środka. Żurek taką praktykę posiada i zna bolączki wymiaru sprawiedliwości od podszewki. Można się spodziewać, że jako minister skupi się na organizacyjnych aspektach usprawnienia sądów (np. lepszym podziale spraw, wsparciu kadrowym sądów obciążonych pozwami frankowymi, rozwinięciu cyfrowych asystentów sędziego itp.). Jego priorytetem numer jeden będzie jednak przywrócenie rzetelnego, niezależnego sądownictwa – a więc dokończenie reform rozliczających neo-KRS.
Na tle tych zadań strategicznych, ustawa frankowa jest jednym z pilnych projektów do dokończenia. Projekt Bodnara – mimo kontrowersji – jest już na zaawansowanym etapie legislacyjnym. Żurek, który od początku był zaangażowany w jego przygotowanie (choćby poprzez konsultacje Iustitii i własne doświadczenia), raczej nie wyhamuje tych prac. Niewykluczone jednak, że wniesie korekty lub przynajmniej będzie uważnie monitorował ostateczny kształt ustawy pod kątem zgodności z prawem UE i ochrony konsumenta. Wiele wskazuje, że nowy minister podziela generalny cel Bodnara: przyspieszyć postępowania frankowe i odetkać sądy, tak by obywatele nie musieli latami czekać na wyroki. Sam Żurek przecież postulował działanie ustawodawcy w tym zakresie już 6 lat temu. Trudno więc oczekiwać, by teraz zanegował sens ustawy frankowej jako takiej – tym bardziej, że popiera ją także spora część środowiska sędziowskiego (wspomniane stanowisko Iustitii).
Możliwe są natomiast drobne przesunięcia akcentów w polityce MS. Pojawiają się pytania, czy Waldemar Żurek utrzyma dotychczasową pełnomocniczkę ds. konsumentów. Aneta Wiewiórowska-Domagalska była nominacją Bodnara – bardzo merytoryczną, lecz budzącą mieszane reakcje wśród frankowiczów. Z jednej strony chwalono ją jako eksperta od prawa konsumenckiego, z drugiej krytykowano za nadmiernie ugodowy wobec banków ton niektórych propozycji. Żurek, który sam jest prawnikiem praktykiem, może zechcieć własnego doradcy lub pełnomocnika do spraw frankowych, aby mieć pełną kontrolę nad komunikacją z tą grupą społeczną. Jednak biorąc pod uwagę wagę kontynuacji – i fakt, że Wiewiórowska-Domagalska wypracowała już dużą część rozwiązań – bardziej prawdopodobne jest, że nowy minister pozostawi ją na stanowisku, ewentualnie korygując kierunki jej działań. Być może zachęci pełnomocniczkę do jeszcze ściślejszego dialogu z organizacjami frankowiczów, aby rozwiać ich wątpliwości co do prokonsumenckiego charakteru ustawy.
Kluczowym zagadnieniem wymagającym uwagi Żurka będzie tryb zgłaszania roszczeń przez banki w procesach frankowych, czyli wspomniany zarzut potrącenia i pozew wzajemny. To właśnie te mechanizmy stały się punktem zapalnym.
Projekt Bodnara po poprawkach wydłużył termin na zgłoszenie potrącenia aż do końca postępowania apelacyjnego, a możliwość wniesienia pozwu wzajemnego daje bankom nawet do zamknięcia sprawy w I instancji na złożenie własnych roszczeń. Resort argumentował, że ma to zapobiec osobnym kontrpozwom banków i pozwolić rozstrzygnąć wszystko naraz. Część sędziów (w tym zapewne Żurek) dostrzega tu pozytyw: unikniemy dublowania procesów i ryzyka sprzecznych wyroków, co z punktu widzenia sprawności ma sens. Z drugiej strony – tak długie otwarcie furtki dla roszczeń banku budzi wątpliwości co do równowagi stron. Nowy minister może więc rozważać, czy nie należałoby skrócić tych terminów lub obwarować je dodatkowymi warunkami, aby bank nie mógł nadużywać opóźnionego potrącenia tylko po to, by ominąć przedawnienie swojego roszczenia. Taka korekta (choćby poprzez poprawkę senacką, jeśli Sejm uchwali ustawę) byłaby ukłonem w stronę postulatów konsumenckich i mogłaby uspokoić część krytyków.
Reasumując, kurs Waldemara Żurka wobec frankowiczów prawdopodobnie pozostanie zbieżny z linią Bodnara co do celów strategicznych (szybsze wyroki, odciążone sądy, promowanie ugód), ale może różnić się w niuansach wykonawczych. Żurek, jako „minister praktyk”, będzie wyczulony na to, jak nowe prawo zadziała na sali sądowej. Można się po nim spodziewać większej ostrożności, by żadne zapisy ustawy frankowej nie zostały później zakwestionowane np. przed Trybunałem Sprawiedliwości UE za sprzeczność z prawami konsumenta. A pewne sygnały z ostatnich dni wskazują, że będzie musiał na te kwestie spojrzeć szczególnie uważnie…
Frankowicze apelują o weto – czy Żurek podziela ich obawy?
W ostatnim czasie społeczność frankowiczów zaostrzyła kurs wobec rządowego projektu. Gdy okazało się, że ustawa frankowa ma zostać ekspresowo uchwalona, organizacje reprezentujące kredytobiorców walutowych rozpoczęły kampanię skierowaną do prezydenta RP Karola Nawrockiego z apelem o zawetowanie nowych przepisów. W mediach społecznościowych pojawiły się grafiki z hasłem: „Frankowicze oczekują weta ustawy frankowej przez Prezydenta”. Padają w nich pytania retoryczne: „Czy rząd, który próbuje otworzyć nad bankami parasol ochronny, stanie w przyszłości w obronie konsumentów…?”. Frankowicze zarzucają bowiem projektowi, że częściowo chroni interesy banków kosztem klientów – co w ich ocenie stanowi niebezpieczny precedens i sygnał, że państwo może ustępować przed wielkimi korporacjami.
Największe kontrowersje wzbudza wspomniana instytucja zarzutu potrącenia. Frankowicze nie negują potrzeby usprawnienia postępowań, ale uważają, że proponowane zasady potrącania wzajemnych roszczeń idą zbyt daleko na korzyść banków. Projekt daje bankom aż do końca drugiej instancji na zgłoszenie potrącenia, co kredytobiorcy nazywają „niezwykle pobłażliwym” traktowaniem strony bankowej. Eksperci organizacji konsumenckich wręcz oceniają, że ustawa w obecnym kształcie służy głównie ochronie banków przed skutkami przedawnienia ich roszczeń oraz ograniczeniu kosztów, jakie sektor ponosi wskutek masowych procesów. Z perspektywy frankowiczów nowe przepisy mogą zatem osłabić pozycję konsumenta w sporze – obawiają się, że po wejściu ustawy w życie trudniej będzie uzyskać pełną rekompensatę, a część ciężaru finansowego może zostać przerzucona na kredytobiorców.
Z tych powodów organizacje frankowe zwracają się do prezydenta Nawrockiego o zawetowanie ustawy, licząc że jako głowa państwa stanie w obronie obywateli i powstrzyma przepisy “premiujące banki kosztem klientów”. Presja społeczna rośnie – kampanię frankowiczów widać w mediach, a temat przedostał się do szerszej debaty jako kwestia sprawiedliwości społeczno-finansowej.
Prezydent Nawrocki, który wywodzi się ze środowiska opozycyjnego wobec obecnego rządu, może dostrzec w wecie szansę na zademonstrowanie niezależności i proobywatelskiej postawy. Z drugiej strony, brak jednoznacznych deklaracji prezydenta w sprawie frankowiczów sprawia, że jego decyzja pozostaje zagadką.
Pytanie brzmi: co w tej sytuacji zrobi nowy minister sprawiedliwości? Czy Waldemar Żurek przychyli się do argumentów kredytobiorców i sam uzna kontrowersyjne zapisy za wymagające zmiany, czy też uzna ich obawy za przesadzone?
Analiza dotychczasowych poglądów Żurka podpowiada, że bliżej mu do zrozumienia racji frankowiczów niż do bagatelizowania ich postulatów. Przede wszystkim, jako sędzia i rzecznik starej KRS, Żurek zawsze stał na gruncie prawa europejskiego i ochrony słabszych uczestników rynku. Jego decyzje procesowe – jak choćby przyznanie zabezpieczenia w sprawie frankowej – pokazały, że priorytetem jest dla niego ochrona konsumenta przed nieuczciwymi praktykami czy nierównowagą stron. Można zatem przypuszczać, że podziela przynajmniej część obaw środowiska frankowego, zwłaszcza tych dotyczących utrzymania silnej ochrony prawnej kredytobiorców. Prawdopodobnie zgodziłby się z frankowiczami, że banki nie mogą otrzymać specjalnych przywilejów proceduralnych, jakich nie mają inni przedsiębiorcy, zwłaszcza że to właśnie banki odpowiadają za wprowadzenie do obrotu wadliwych umów frankowych.
Z drugiej jednak strony, Żurek od lat podkreśla konieczność systemowego rozwiązania problemu frankowego – a więc potrzebę tej ustawy jako takiej. Z perspektywy nowego ministra zupełne wstrzymanie reformy nie wchodzi w grę, bo oznaczałoby powrót do sytuacji, przed którą sam ostrzegał (paraliż sądów pod naporem spraw). Wiele zmian w projekcie ustawy jest zresztą korzystnych dla konsumentów.
Prawdopodobny scenariusz to taki, w którym nowy minister nie przeciwstawia się całej ustawie, ale wykazuje zrozumienie dla frankowiczów i gotowość do wprowadzenia drobnych poprawek lub przynajmniej wydania wytycznych interpretacyjnych, by zapobiec nadużyciom ze strony banków. Żurek może np. zaproponować, aby termin na zgłoszenie potrącenia skrócić do końca I instancji (zgodnie z pierwotnym projektem po poprawkach), albo aby wprowadzono gwarancje, że późne potrącenie nie pozbawi konsumenta prawa do dwukrotnej kontroli sądowej tego zarzutu. Jego stanowisko wobec ewentualnego weta prezydenta też może być wyważone: zamiast konfrontacyjnie naciskać na podpis, mógłby on publicznie zadeklarować otwartość na uwzględnienie postulatów pałacu prezydenckiego czy społeczeństwa w drodze kolejnej nowelizacji, byle nie zarzucać całej reformy. Taka postawa konsensusu byłaby spójna z dotychczasowym wizerunkiem Żurka – sędziego mediatora, ale i obrońcy obywateli.
Nowa konkluzja: między reformą a presją społeczną
Zmiana na stanowisku Ministra Sprawiedliwości następuje w krytycznym momencie dla tysięcy frankowiczów. Waldemar Żurek przejmuje odpowiedzialność za ustawę frankową, która z jednej strony ma usprawnić sądy i ulżyć kredytobiorcom, z drugiej – wywołała obawy o ograniczenie ich praw. Decyzje nowego ministra będą teraz kluczowe dla losów tych przepisów, zwłaszcza że oczy całej opinii publicznej zwrócone są na prezydenta rozważającego weto. Żurek znajduje się więc między młotem a kowadłem: rząd liczy na szybkie wdrożenie reformy i odblokowanie sądów, zaś frankowicze – wsparci przez część ekspertów i polityków – głośno domagają się gwarancji utrzymania pełnej ochrony konsumenckiej.
Nowy minister ma kilka możliwych ruchów. Może próbować załagodzić niepokoje społeczne, sygnalizując gotowość do dalszych konsultacji czy korekt (co potencjalnie ułatwiłoby prezydentowi podpisanie ustawy bez utraty twarzy). Może też zintensyfikować dialog z Pałacem Prezydenckim, argumentując, że ustawa służy interesowi publicznemu i da się ją pogodzić z prawami konsumenta – być może przez skierowanie najbardziej spornych kwestii do Trybunału Konstytucyjnego zamiast wetowania całości. Jeśli jednak sygnały ze strony obozu prezydenta będą wskazywać na nieustępliwość, Żurek stanie przed dylematem: czy forsować “twardo” rozwiązania Bodnara, ryzykując weto i polityczny konflikt, czy poszukać kompromisu. Jego dotychczasowa kariera sugeruje skłonność do tego drugiego – budowania mostów i szukania rozwiązań opartych na prawie i dialogu.
W ostatecznym rozrachunku, przyszłość ustawy frankowej i polityki MS wobec frankowiczów rozstrzygnie się na styku argumentów merytorycznych i nacisków społecznych. Weto prezydenta nie musi oznaczać końca reformy – parlament mógłby je odrzucić większością 3/5 głosów, o ile rządzący zdołają taką większość zebrać. Jednak już sama groźba weta i tocząca się debata publiczna to ważny papierek lakmusowy dla władzy. Pokazuje, na ile sprawy frankowe urastają do rangi symbolu ochrony obywatela przed korporacją. Waldemar Żurek, stając na czele resortu, będzie musiał udowodnić, że potrafi pogodzić obie role: reformatora przyspieszającego wymiar sprawiedliwości kosztem pewnych ustępstw wobec banków czy technologii, oraz strażnika praw konsumenta i praworządności. Jakakolwiek decyzja zapadnie – czy ustawa wejdzie w życie szybko, czy zostanie wstrzymana – zaważy ona nie tylko na reputacji nowego ministra, ale i na życiu tysięcy rodzin zadłużonych we frankach. Społeczna presja i ryzyko prezydenckiego weta każą przypuszczać, że Żurek będzie dążył do rozwiązania, które ochroni podstawowe prawa frankowiczów, a zarazem pozwoli zrealizować główny cel reformy: sprawiedliwe i szybkie zakończenie frankowego koszmaru w polskich sądach.







