Dla jednych uznawany za zgodny z prawem i niedający podstaw do kwestionowania wskaźnik referencyjny WIBOR w oczach samych konsumentów oraz ich pełnomocników budzi wątpliwości od lat. Obecnie widoczne są one nawet w niektórych orzeczeniach sądów. Najpierw Sąd Okręgowy w Katowicach udzielając zabezpieczenia roszczeń, uznał wskaźnik za wadliwy, a następnie Sąd Okręgowy w Częstochowie zadał pytania prejudycjalne do TSUE. Czy jest szansa na wygrywanie spraw w sądach przez osoby z kredytami opartymi na WIBORZE? Co się zmieniło w ostatnim czasie i czy WIBOR może zostać uznany za nieważny oraz jakie skutki by to przyniosło?
Co nowego w sprawach sądowych związanych ze wskaźnikiem WIBOR?
Pomimo tego, że dopiero ponad 1000 pozwów trafiło do sądów przeciwko bankom z powództwa kredytobiorców mających kredyty oparte na wskaźniku referencyjnym WIBOR i linia orzecznicza dopiero się kształtuje, pojawiła się w końcu szansa na to, że to Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, podobnie jak w sprawach frankowych będzie wyznaczał drogę, jaką mają iść polskie sądy w tego rodzaju sprawach.
W pierwszych postępowaniach dotyczących kredytów z WIBOREM wygrywały banki, ale teraz ta ich pewność została nieco zachwiana, ponieważ polskie sądy zaczęły mieć wątpliwości, czy rzeczywiście ten uznany za zgodny z prawem wskaźnik referencyjny nie narusza czasami praw konsumentów. Już jakiś czas temu Sąd Okręgowy w Katowicach w postanowieniu o zabezpieczeniu roszczeń nakazał usunięcie z umowy zapisu, że na oprocentowanie kredytu składa się też WIBOR.
Wywołało to wtedy sporo szumu, ale nie przyniosło rewolucji w orzecznictwie. Teraz natomiast może się to zdarzyć, bo sprawa trafiła do TSUE. Sąd Okręgowy w Częstochowie, rozpatrując sprawę kredytu z WIBOREM, zadał Trybunałowi 4 pytania prejudycjalne.
Czego dotyczyły pytania zadane Trybunałowi?
Pytania, które polski sąd zdecydował się zadać Trybunałowi, były bardzo trafne i oddały sedno problemu. Pierwsze dwa pytania dotyczyły tego, czy unijna dyrektywa w sprawie nieuczciwych warunków w umowach kredytowych pozwala na to, aby sąd badał postanowienia umowne dotyczące zmiennego oprocentowania ustalanego na podstawie wskaźnika referencyjnego WIBOR.
W trzecim pytaniu sąd zapytał, czy w przypadku pozytywnej odpowiedzi na pierwsze dwa pytania można uznać za niedozwolone postanowienia umowne w kredytach opartych na WIBORZE, jeśli konsument nie został właściwie poinformowany o ryzyku. Czwarte pytanie natomiast dotyczy już skutków ewentualnego wyeliminowania WIBORU.
Sąd zapytał, czy w przypadku stwierdzenia nieuczciwych postanowień związanych z WIBOREM skutkować to może usunięciem z umowy jedynie tego wskaźnika referencyjnego i kontynuowaniem umowy ze stałym oprocentowaniem, jakim jest marża banku. Do czasu otrzymania odpowiedzi sąd zawiesił postępowanie. I chociaż na orzeczenie TSUE trzeba będzie z pewnością poczekać rok czy nawet do dwóch lat, odpowiedź Trybunału może być kluczowa nie tylko dla samych kredytobiorców, ale i banków.
Dlaczego odpowiedź TSUE ma tak wielkie znaczenie w kwestii WIBOR?
W obecnej chwili, mimo że w sądach już od dłuższego czasu toczą się postępowania w sprawie kredytów z WIBOREM, tak naprawdę trudno jeszcze stosowanie tego wskaźnika w umowach podważyć, ponieważ wszystkie polskie instytucje, zarówno te probankowe, jak i rządowe czy nawet konsumenckie, jak UOKiK, stoją na stanowisku, że WIBOR jest ważny, legalny i zgodny z prawem zarówno polskim, jak i unijnym, przytaczając między innymi jego obecność w rozporządzeniu BMR. Wobec tego niezwykle ciężko jest w sądach w Polsce udowadniać, że WIBOR może być niezgodny z prawem bez wypowiedzenia się w tej sprawie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Dobrze więc się stało, że w końcu polski sąd zdecydował się takie pytania do TSUE skierować, bo wątpliwości jest wiele, a konsumenci już od dawna dostrzegają wady WIBORU. Widzą je także prokonsumenccy prawnicy. Natomiast fakt, że instytucje takie jak ZBP, KNF czy nawet UOKiK opowiadają się za WIBOREM nie musi wcale oznaczać, że są przekonane o jego zgodności z prawem.
Może to wynikać raczej z obaw o to, co mogłoby się stać, gdyby nagle wszyscy kredytobiorcy, którzy mają kredyty z WIBOREM ruszyli z pozwami do sądów. Skala problemu dla banków byłaby o wiele większa niż w przypadku kredytów frankowych, a jak twierdzą sami bankowcy, mogłoby oznaczać to również kłopoty dla całej gospodarki, ponieważ finansowanie wielu sektorów gospodarki opiera się również na kredytach z WIBOREM.
Dwa sprzeczne stanowiska na temat WIBORU
W dyskusji na temat WIBORU spierają się w Polsce dwa obozy. Z jednej strony, instytucje finansowe, bankowcy i ich prawnicy twierdzą, że WIBOR jest wskaźnikiem zgodnym z prawem i nie dochodziło nigdy do żadnych manipulacji w związku z jego funkcjonowaniem.
Trudno jednak spodziewać się innego stanowiska banków, które boją się, aby kredytobiorcy nie „puścili ich z torbami”. Zrozumieć można także takie stanowisko instytucji finansowych, które przecież miały czuwać nad tym, aby do manipulacji nie dochodziło. Nie będą przecież teraz występować przeciwko sobie.
W przypadku UOKiK natomiast można się spodziewać, że stanowisko prokonsumenckie w tej sprawie zajmie dopiero wtedy, gdy rzeczywiście pojawią się mocne przesłanki do tego. Do drugiego obozu po przeciwnej stronie sporu należą klienci banków, którzy takie kredyty z WIBOREM mają i zostali dotknięci wysokimi ratami właśnie w związku ze wzrostem WIBOR.
W niektórych przypadkach rata taka wzrosła nawet dwukrotnie, co zmotywowało ich do złożenia pozwu i wniosku o zabezpieczenie powództwa, aby spłacanie tych rat zawiesić. Po stronie takich kredytobiorców stają prawnicy, którzy analizując umowy kredytowe, są w stanie dostrzec nieprawidłowości i wysunąć w imieniu swoich klientów odpowiednie roszczenia.
Czy obiektywnie patrząc, WIBOR może mieć znamiona nieważności?
Rozpatrując kwestię wskaźnika referencyjnego WIBOR, warto cofnąć się do 2017 roku, kiedy weszła w życie ustawa o kredycie hipotecznym, a sektor finansowy zaczynał dostrzegać problem, że w przyszłości stopy procentowe mogą się zwiększyć. Już wtedy ówczesny prezes PKO BP twierdził, że udzielane wówczas na niskich stopach procentowych kredyty mogą być swoistą bombą w przyszłości, która sprawi duży problem. Co ciekawe, w 2018 roku podobnie wypowiadał się prezes UOKiK, zaznaczając też, że banki niedokładnie informują klientów o ryzyku zmiennej stopy procentowej. Podkreślił wtedy też, że na rynku nie ma żadnej alternatywy dla takich kredytów. Jak widać więc, możliwość pojawienia się obecnego problemu dostrzegano już wiele lat temu.
Dawniejsza historia wskaźnika WIBOR, ta jeszcze z lat 2005-2009 pokazuje, że dochodziło do manipulacji owym wskaźnikiem przez grupę traderów, która działała na szkodę swoich klientów, wpływając jednocześnie na wysokość raty w kredytach hipotecznych. Po wieloletnim dochodzeniu proceder ukrócono, skazano kilka osób, a banki wypłaciły odszkodowania, a następnie sprawa ucichła. Dopiero po tej aferze wprowadzono rozporządzenie BMR, które miało zapobiec możliwości manipulacji. Zbyt ogólne treści w powyższym rozporządzeniu nie do końca jednak dobrze spełniają swoją funkcję.
Na pytanie więc, czy może dochodzić do manipulacji ze wskaźnikiem WIBOR, można odpowiedzieć twierdząco w sytuacji, gdy o jego stawce decyduje 10 największych banków w Polsce. Banki w swoich deklaracjach podają stawki, po jakich pożyczyłyby sobie pieniądze, ale do takich transakcji nigdy nie dochodzi, ponieważ banki wykazują nadpłynność. Istnieje więc prawdopodobieństwo manipulacji z ich strony na niekorzyść konsumenta. Brak należytej informacji na temat tego, w jaki sposób wskaźnik jest ustalany, jest kolejnym zarzutem, który może spowodować możliwość jego zakwestionowania.
Obiektywne patrząc zarówno na historię wskaźnika WIBOR, jak i obecny sposób jego ustalania, można przypuszczać, że TSUE może przyznać rację konsumentom, dopuszczając możliwość jego badania przez sądy.
Kredyty w WIBOREM obecnie to obok spraw frankowych najgorętszy temat. Powoli problem zaczęły dostrzegać także polskie sądy. To wątpliwości sądu po rozpoznaniu sprawy dotyczącej WIBORU skłoniły go do zadania pytań TSUE.
Od tego, jaka będzie odpowiedź, zależy, czy ruszy do sądów lawina pozwów. Kredytobiorcy z pewnością do nich pójdą, jeśli Trybunał orzeknie, że WIBOR może być kwestionowany. Ci, którzy już teraz czują się oszukani przez bank, z pewnością nie nabiorą się na jęki bankowców, że może to zrujnować całą polską gospodarkę, jeśli spróbują oni tak mocno uderzyć w sektor bankowy. Wiedzą bowiem, że już wcześniej banki narzekały, że to Frankowicze doprowadzą je do ruiny, ale jak widać, do tego nie doszło. Mimo że kredytobiorcy frankowi masowo wygrywają w sądach, a banki muszą zwracać im gigantyczne pieniądze, nadal mają się świetnie i wykazują duże zyski.