- Dziesiątki tysięcy pozwów dotyczą już kredytów frankowych w pełni spłaconych – według danych Związku Banków Polskich pod koniec III kw. 2024 r. w sądach było co najmniej 25 tys. spraw tego typu. Od tego czasu liczba ta dalej rośnie wraz z malejącą liczbą aktywnych kredytów.
Banki koncentrują programy ugód na aktywnych kredytach. Dla klientów nadal spłacających zadłużenie istnieją powszechne programy ugód rekomendowane przez KNF. Nie obejmują one jednak osób, które spłaciły już kredyt.
Nie oznacza to, że były frankowicz nie może zawrzeć ugody. Banki zwykle są gotowe negocjować „po cichu”, ale przeważnie dopiero gdy klient złoży pozew i spór trafia na wokandę. Coraz częściej instytucje finansowe proponują porozumienie nawet w trakcie trwającego procesu sądowego.
Coraz więcej pozwów za w pełni spłacone kredyty frankowe
W polskich sądach toczy się już setki tysięcy spraw frankowych, a istotną część z nich stanowią pozwy dotyczące kredytów, które kredytobiorcy spłacili w całości. Zjawisko pozywania banków po spłacie długu nasila się – na koniec września 2024 r. odnotowano prawie 25 tysięcy aktywnych postępowań sądowych dotyczących zamkniętych umów frankowych. Nowe pozwy coraz częściej składają właśnie ci byli kredytobiorcy: dla przykładu w mBanku aż 72% nowych pozwów w II kwartale 2025 r. dotyczyło kredytów już spłaconych. Podobny trend widać w innych instytucjach – już pod koniec 2024 r. około 19–21% wszystkich spraw frankowych w PKO BP, Banku Millennium czy mBanku stanowiły pozwy klientów, którzy dawno uregulowali swoje hipoteki.
Dynamicznie ubywa aktywnych kredytów frankowych, co przekłada się na większy napływ roszczeń od osób, które zdążyły pozamykać swoje umowy. Według Biura Informacji Kredytowej na koniec kwietnia 2025 r. Polacy spłacali już tylko 182 tys. kredytów mieszkaniowych we frankach, o 22% mniej niż rok wcześniej. Aktywny portfel topnieje zarówno na skutek unieważnień umów przez sądy, zawieranych ugód, jak i naturalnych spłatzadłużenia. Z szacunków wynika, że ponad połowa ze ~775 tys. udzielonych od 2000 r. frankowych hipotek została już zakwestionowana pozwem lub objęta ugodą.
Prawnicy zauważają, że główna fala pozwów frankowych jest już prawdopodobnie za nami. Większość osób mających wciąż aktywne kredyty albo poszła do sądu, albo dogadała się z bankiem. W rezultacie pozostaje relatywnie niewielka grupa klientów, którzy mają roszczenia, lecz dotąd nie podjęli żadnych działań. W dużej mierze są to właśnie osoby, które dawno spłaciły swoje kredyty (często przed laty) i jak dotąd nie zdecydowały się na batalię prawną.
Ich skłonność do pozywania banków była dotąd niewielka, co obrazują statystyki – np. w mBanku tylko około 6% z blisko 35 tysięcy klientów posiadających w przeszłości kredyt frankowy (który został już całkowicie spłacony) wystąpiło na drogę sądową. Jednak z każdym kolejnym kwartałem część z nich nabiera odwagi, widząc korzystne dla frankowiczów wyroki, i liczba takich pozwów systematycznie rośnie.
Ugody tylko dla spłacających. Banki unikają „budzenia” uśpionych frankowiczów
Komisja Nadzoru Finansowego już w 2020 r. zarekomendowała bankom polubowne rozwiązanie problemu frankowego poprzez ugody – i faktycznie większość dużych banków wdrożyła programy ugód z frankowiczami. Kluczowe jest jednak to, że oferty ugodowe kierowane są do klientów, którzy wciąż mają aktywny kredyt (nadal go spłacają lub jeszcze nie zapadł prawomocny wyrok unieważniający umowę). Posiadacze całkowicie spłaconych kredytów walutowych zostali pominięci w tych masowych akcjach porozumień. Banki nie ukrywają, że nie oferują aktywnie ugód frankowiczom ze spłaconymi kredytami – tak jest choćby w PKO BP, który posiada nominalnie największy portfel hipotek we frankach, a podobne podejście deklarują m.in. Santander Bank Polska, mBank czy Millennium.
Dlaczego instytucje nie chcą pójść na ugodę z klientem, który już dawno oddał cały dług? Powód jest prosty – z punktu widzenia banku taki klient na ogół nie generuje już ryzyka kredytowego, a zawarcie ugody oznaczałoby zwrot części pobranych środków, czyli pewną stratę finansową. Co więcej, bankowcy obawiają się efektu zachęty: powszechne proponowanie ugód posiadaczom spłaconych kredytów mogłoby „rozbudzić” wielu klientów, którzy wcześniej nie planowali kwestionować swoich dawno zamkniętych umów. Innymi słowy, banki nie chcą same przypominać byłym frankowiczom, że mogą odzyskać pieniądze – wolą ograniczyć liczbę potencjalnych sporów, pozostawiając tę grupę w uśpieniu.
Z perspektywy klienta oznacza to, że samo bierne czekanie na propozycję ugody od banku nic nie da. Banki milczą w sprawie ugód dla spłaconych kredytów, dopóki klient sam nie wykaże inicjatywy w kwestionowaniu umowy. – Indywidualnie podchodzimy do takich sytuacji, jesteśmy gotowi do rozmów, ale oficjalnie programu powszechnych ugód nie mamy – przyznaje anonimowo jeden z menedżerów banku z dużym portfelem frankowym. Innymi słowy, dopiero gdy klient wykaże determinację – na przykład składając reklamację, wezwanie do zapłaty, a szczególnie pozew sądowy – bank jest skłonny rozmawiać o polubownym rozwiązaniu sporu. W przeciwnym razie instytucje finansowe nie wychodzą z inicjatywą wobec frankowiczów, którzy sami spłacili kredyt.
Pozew otwiera drogę do ugody – co mogą zrobić byli frankowicze?
Frankowicze, którzy zakończyli spłatę kredytu we frankach, wciąż mają prawo domagać się od banku zwrotu nadpłaconych rat czy unieważnienia umowy, jeśli zawierała ona klauzule niedozwolone. Jednak w praktyce, aby realnie uzyskać taką korzyść, muszą podjąć kroki prawne. Skoro bank nie proponuje ugody dobrowolnie, jedyną skuteczną opcją jest wystąpienie z pozwem i dochodzenie swych roszczeń w sądzie. Na szczęście czas gra tu na korzyść konsumenta – okres przedawnienia roszczeń wynosi 10 lat, przy czym zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego bieg terminu rozpoczyna się dopiero od momentu, gdy klient dowiedział się o niezgodności umowy z prawem. W praktyce oznacza to, że byli kredytobiorcy frankowi mogą pozywać bank nawet wiele lat po spłacie długu. Banki zwracają uwagę, że tak długi horyzont oznacza, iż fala pozwów dotyczących spłaconych kredytów może rozciągnąć się na lata, i postulują wprowadzenie ustawowego ograniczenia – np. do 3 lat od zamknięcia kredytu. Na razie jednak przepisy pozostają niezmienione, a frankowicz ze spłaconym kredytem może spokojnie przygotować się do procesu.
Wytoczenie powództwa często diametralnie zmienia postawę banku. Gdy instytucja finansowa zostaje pozwana, musi liczyć się z wysokim kosztem przegranej – nie tylko zwrotem kapitału i odsetek, ale też pokryciem kosztów sądowych oraz odsetek za zwłokę. Polubowne rozwiązanie sporu staje się wtedy dla banku najbardziej opłacalną opcją. Jak przyznają przedstawiciele sektora, coraz częściej propozycje ugody kierowane są nawet do klientów, którzy już weszli na drogę sądową.
Banki wierzą, że część z tych ofert zostanie przyjęta – dla klienta ugoda podczas trwającego procesu może być atrakcyjna, jeśli gwarantuje szybkie zakończenie sporu i zwrot znaczącej części roszczeń. Zdarza się, że tuż przed wydaniem wyroku bank kontaktuje się z frankowiczem z propozycją satysfakcjonującego porozumienia– prawnicy wskazują, że wynegocjowane warunki ugody bywają wtedy znacznie korzystniejsze niż te standardowo oferowane poza sądem. Innymi słowy, pozew bywa dla klienta najlepszym sposobem, by skłonić bank do ugody na uczciwych warunkach.
Podsumowując:
Jeśli masz spłacony kredyt frankowy i bank nie zaoferował Ci ugody, musisz sam podjąć działanie, by odzyskać nadpłacone pieniądze. Najczęściej oznacza to drogę sądową, bo banki nie zawierają ugód z własnej inicjatywy w takich przypadkach. Jednak już wniesienie pozwu może uruchomić negocjacje – instytucja, świadoma słabej pozycji prawnej w sporach frankowych, może zaproponować ugodę w toku postępowania. Dzięki temu nawet były frankowicz ma szansę na polubowne zakończenie sporu i odzyskanie części środków, choć aby do tego doszło, zazwyczaj musi najpierw wykazać determinację i wkroczyć na drogę prawną. Co ważne, statystyki wygranych pokazują, że sądy na ogół stają po stronie konsumentów, więc podjęcie rękawicy przez frankowicza ze spłaconym kredytem często kończy się jego sukcesem lub korzystną ugodą.