Coraz więcej polskich kredytobiorców rusza do sądów, by podważyć warunki swoich umów – zarówno kredytów hipotecznych opartych na stawce WIBOR, jak i pożyczek konsumenckich obciążonych ukrytymi kosztami. Każdy kolejny miesiąc przynosi setki nowych pozwów o tzw. sankcję kredytu darmowego (SKD) – na koniec czerwca 2025 r. w sądach toczyło się już ponad 18 tysięcy takich postępowań. Równocześnie przybywa spraw dotyczących umów ze zmiennym oprocentowaniem WIBOR – według danych Związku Banków Polskich na koniec kwietnia 2025 r. prowadzono 1 881 procesów dotyczących kredytów hipotecznych opartych na WIBOR. Zainteresowanie tymi roszczeniami wśród klientów jest ogromne, czemu sprzyjają głośne wypowiedzi i orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE. Przykładowo we wrześniu br. Rzecznik Generalna TSUE wydała opinię, zgodnie z którą konsument może dążyć do unieważnienia umowy opartej o WIBOR, jeśli bank niewystarczająco poinformował go o konsekwencjach zaciągnięcia takiego kredytu. W sprawach SKD również oczekuje się na rozstrzygnięcia unijne – Sąd Najwyższy wstrzymał podjęcie uchwały do czasu, aż TSUE odpowie na pytania prejudycjalne dotyczące darmowego kredytu. Nic dziwnego, że temat rozbudza nadzieje tysięcy osób – szacuje się, że potencjalnie miliony Polaków mogą skorzystać na unieważnieniu wadliwych umów z WIBOR-em lub uzyskaniu „darmowego” kredytu konsumenckiego. Niestety, wokół tej nowej fali pozwów wyrosła już cała grupa samozwańczych ekspertów, którzy masowo reklamują w sieci „analizy umów kredytowych” i kuszą obietnicami łatwego zwycięstwa nad bankami.
Pseudodoradcy z internetu – 100% obietnic i ryzykowne praktyki
Po prokonsumenckiej opinii Rzecznik Generalnej TSUE z 11 września 2025 r. (pierwszej w sprawie polskich kredytów WIBOR-owych) media społecznościowe, zwłaszcza TikTok, zalała fala krótkich filmików od „pseudodoradców” od unieważniania kredytów złotowych. W filmikach tych samozwańczy „eksperci” przekonują, że każdy kredytobiorca może uwolnić się od wysokich odsetek – wystarczy przesłać im swoją umowę do bezpłatnej analizy, a oni już znajdą podstawy do unieważnienia WIBOR-u lub uzyskania SKD. Część autorów tych reklam to nawet popularni tiktokerzy niezwiązani dotąd z finansami, co nadaje całej sytuacji posmak farsy. Mimo to przyciągają uwagę zdesperowanych kredytobiorców. W przekazach tych internetowych doradców padają chwytliwe hasła o gwarantowanym sukcesie – niektórzy wprost chwalą się „100% skutecznością” i zapewniają, że z nimi wygrana z bankiem jest pewna
Pośrednictwo spółek z o.o. i zlecanie spraw przypadkowym kancelariom.
Warto podkreślić, że pod szyldem „analiz umowy kredytowej” często nie działają wcale kancelarie prawne sensu stricto, lecz zwykłe spółki z o.o. o minimalnym kapitale (rzędu 5 tys. zł). Ich model biznesowy to wyłącznie pośrednictwo – wyłowieni w internecie klienci przekazywani są dalej do współpracujących prawników. Takie firmy nie dysponują własnym sztabem radców czy adwokatów, a jedynie sprzedają namiary na zainteresowanych kredytobiorców mało znanym, niedoświadczonym kancelariom prawnym. Innymi słowy, osoba oceniająca naszą umowę wcale nie musi być prawnikiem z uprawnieniami – często to handlowiec lub „doradca” bez specjalistycznej wiedzy, który pełni rolę akwizytora zdobywającego klienta. Taki układ rodzi pytania o rzetelność usługi i motywacje pośrednika – skoro wynagrodzenie często stanowi prowizja od wygranej, celem bywa szybkie pozyskanie jak największej liczby spraw, a nie koniecznie skuteczne poprowadzenie każdej z nich.
W przekazach pseudodoradców pojawiają się też mylące informacje co do natury sporów z bankami. Klientom sugeruje się np., że sankcja kredytu darmowego działa automatycznie – wystarczy wykryć w umowie brak wymaganej informacji, by kredyt z mocy prawa stał się „darmowy” (bez odsetek i kosztów). Takie uproszczenia mijają się z prawdą. W rzeczywistości skorzystanie z SKD wymaga przejścia formalnej procedury (m.in. złożenia oświadczenia do kredytodawcy), a banki niemal zawsze kwestionują zasadność sankcji, zmuszając konsumenta do batalii sądowej.
Co więcej, dotychczasowe doświadczenia pokazują, że nie każdy proces kończy się sukcesem – obecna linia orzecznicza w sprawach o SKD w często sprzyja bankom, które potrafią skutecznie bronić się przed zarzutami klientów – zwłaszcza gdy sprawy prowadzą mało doświadczeni prawnicy. Innymi słowy, zapewnienia o „pewnym unieważnieniu” czy „gwarantowanym darmowym kredycie” są dalekie od rzeczywistośc. Pseudodoradcy nie zawsze wyjaśniają, że każde roszczenie musi zostać rzetelnie udowodnione w sądzie – a to wymaga wiedzy, doświadczenia i solidnej argumentacji prawnej.
Konsekwencje dla klientów – utrata danych i przegrana sprawa.
Zawierzenie obietnicom internetowych naganiaczy może mieć przykre konsekwencje. Ujawnienie swoich danych nieuprawnionym podmiotom stanowi ryzyko samo w sobie, ale dodatkowo dochodzi kwestia ewentualnej porażki w źle poprowadzonej sprawie. Jeżeli pozew przeciw bankowi zostanie przygotowany nieumiejętnie lub pełnomocnik okaże się niedoświadczony, klient może bezpowrotnie stracić szansę na unieważnienie swojej umowy. Niewłaściwie sformułowane roszczenie lub przegapienie terminu sądowego może skutkować oddaleniem pozwu, co przysporzy klientowi kosztów i zamknie drogę do ponownego dochodzenia swoich praw.
Renomowane kancelarie vs. pseudo-usługi – dlaczego warto zaufać profesjonalistom?
Mechanizmy opisane powyżej do złudzenia przypominają praktyki znane już z poprzedniej fali sporów bankowych – kilka lat temu, po słynnym wyroku TSUE w sprawie frankowiczów (październik 2019), również pojawiło się wiele ofert „pomocy” od niezweryfikowanych firm. Ostatecznie jednak w starciu z bankami najlepiej poradzili sobie ci kredytobiorcy, którzy skorzystali z usług renomowanych kancelarii prawnych specjalizujących się w tych zagadnieniach. Podobnie jest i teraz w odniesieniu do kredytów złotowych. Kancelarie z doświadczeniem wyniesionym ze spraw frankowych mają wypracowaną ekspercką wiedzę i procedury, które realnie zwiększają szanse klienta na wygraną. Dla przykładu statystyki sądowe z 2024 r. mówią same za siebie: kredytobiorcy frankowi wygrywają ponad 97% swoich spraw przeciw bankom, a niemal 99% prawomocnych wyroków zapada na ich korzyść. To niemal pełen sukces – dowód, że dobrze przygotowana strategia procesowa i fachowa reprezentacja przynoszą wymierne efekty.
Renomowane kancelarie (zwłaszcza te, które od lat prowadzą spory „frankowe”) oferują zupełnie inny standard usług niż internetowi naganiacze. Przede wszystkim klienta reprezentuje tu wykwalifikowany adwokat lub radca prawny, a więc osoba z odpowiednimi uprawnieniami, podlegająca zasadom etyki zawodowej i obowiązkowemu ubezpieczeniu od odpowiedzialności cywilnej. Taki prawnik rzetelnie oceni sytuację klienta i nie będzie składał gołosłownych obietnic – zamiast magicznego „100% wygranych” przedstawi realne szanse i ryzyka, opierając się na dotychczasowym orzecznictwie i dowodach w sprawie. Co istotne, profesjonalny pełnomocnik zachowuje tajemnicę powierzonych mu danych i dokumentów, więc ryzyko ich niepowołanego ujawnienia jest minimalne. Na rzetelną analizę umowy kredytowej, uzupełnioną kalkulacją potencjalnych korzyści z wygranej, kredytobiorca może liczyć wyłącznie u dobrego, doświadczonego prawnika specjalizującego się w sporach bankowych.
Taka ekspertiza pozwala wychwycić niuanse, które dla laika czy przypadkowej osoby mogą być niewidoczne – np. subtelne wady konstrukcji oprocentowania, pominięte informacje w formularzach czy niedozwolone klauzule napisane drobnym drukiem. Co więcej, adwokaci i radcowie prawni mają obowiązek działać w najlepiej pojętym interesie klienta, a ewentualne błędy z ich strony mogą skutkować konsekwencjami dyscyplinarnymi i finansowymi. Klient renomowanej kancelarii ma więc większą gwarancję rzetelności i bezpieczeństwa niż w przypadku anonimowej firmy z internetu.
Dla konsumenta rozważającego walkę z bankiem o swoje prawa najlepszą strategią jest spokojne i świadome podejście do tematu. Pierwszym krokiem powinno być skonsultowanie swojej umowy z prawnikiem posiadającym już udokumentowane sukcesy w podobnych sprawach – wielu adwokatów oferuje taką wstępną analizę bez opłat, jednak przeprowadzaną osobiście lub z zachowaniem pełnej poufności, a nie przez formularz w mediach społecznościowych. Warto kierować się zdrowym rozsądkiem: oferty gwarantujące cuda (np. „darmowy kredyt dla każdego!”) należy traktować podejrzliwie, a decyzje o pozwie podejmować dopiero po otrzymaniu rzetelnej opinii prawnej. Pamiętajmy, że nawet korzystne dla konsumentów wyroki TSUE nie zastąpią solidnej pracy dowodowej i argumentacji w indywidualnej sprawie sądowej – dlatego tak ważne jest, by powierzyć ją kompetentnym profesjonalistom, a nie internetowym naganiaczom.
Praktyczne wskazówki dla kredytobiorców: aby bezpiecznie dochodzić swoich praw i uniknąć pułapek, warto kierować się kilkoma zasadami:
Weryfikuj kompetencje doradców: upewnij się, że osoba oferująca analizę umowy to adwokat lub radca prawny posiadający oficjalne uprawnienia i doświadczenie w sprawach bankowych. Unikaj „doradców” niepodających pełnych danych o swojej firmie lub kwalifikacjach.
Nie wierz w cudowne gwarancje: każda sprawa sądowa wiąże się z ryzykiem. Obietnice typu „100% wygranych” czy „natychmiastowe unieważnienie kredytu” powinny zapalić czerwone światło – rzetelny prawnik nigdy nie daje takich gwarancji.
Chroń swoje dane osobowe: nie przesyłaj skanów umów, zaświadczeń o dochodach ani innych wrażliwych dokumentów przypadkowym osobom w internecie. Profesjonalna kancelaria zapewni bezpieczny kanał przekazania dokumentów (np. osobiście lub szyfrowaną pocztą).
Czytaj umowę z pośrednikiem (jeśli już ją rozważasz): zwróć uwagę, czy nie zawiera ona klauzuli o cesji Twoich praw wobec banku lub wygórowanej prowizji (np. 30–40% od uzyskanej kwoty). Nigdy nie podpisuj przeniesienia swoich roszczeń na rzecz firmy pośredniczącej bez zrozumienia skutków – możesz stracić kontrolę nad własnym długiem.
Korzystaj z instytucji pomocowych: w razie wątpliwości co do oferty skonsultuj się z niezależnym rzecznikiem konsumentów lub poszukaj opinii Rzecznika Finansowego. Te instytucje nie prowadzą co prawda indywidualnych spraw sądowych za klientów, ale mogą pomóc ocenić wiarygodność roszczenia i przestrzec przed oczywistym oszustwem.
Podsumowanie:
Masowe reklamy darmowej analizy umów kredytowych w mediach społecznościowych to znak naszych czasów – reagują na realny problem tysięcy Polaków, lecz czynią to w sposób, który może przynieść więcej szkody niż pożytku. Zanim skusimy się na łatwe obietnice zwycięstwa z bankiem, warto dwa razy się zastanowić i skorzystać z profesjonalnej porady. Roszczenia o unieważnienie WIBOR-u czy zastosowanie SKD są jak najbardziej zasadne i możliwe do wygrania – jednak tylko wtedy, gdy za ich realizację zabiorą się renomowani fachowcy, a nie przypadkowe osoby z internetu. W starciu z instytucjami finansowymi doświadczenie i rzetelność to najlepsza broń konsumenta.





