wtorek, 30 września, 2025
Kontakt: info@chf24.pl
CHF24.PL

Portal informacyjny dla Frankowiczów i kredytobiorców złotówkowych - Wiadomości dotyczące sporów sądowych z bankami.

  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
CHF24.PL
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
CHF24.PL
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

WIBOR: Czy banki odetchnęły za wcześnie? Krytyczna analiza opinii TSUE, która otwiera drogę do setek tysięcy pozwów

Michał Augustynowicz Napisał Michał Augustynowicz
Data ostatniej modyfikacji: 29/09/2025 19:01
Czas czytania:15 minut
A A
0
Share on FacebookShare on Twitter

Opinia rzecznik generalnej TSUE w sprawie WIBOR wywołała dyskusję o przyszłości kredytów ze zmiennym oprocentowaniem. Dr Dawid Rogoziński w artykule „WIBOR: kilka wniosków po opinii rzecznik generalnej” (Prawo.pl, 29.09.2025) uspokaja, że nieprzejrzystość umów nie oznacza automatycznej abuzywności, a Trybunał Sprawiedliwości UE nie „obali” samego wskaźnika WIBOR. Choć z częścią tych tez można się zgodzić, inne wymagają konfrontacji z treścią opinii rzeczniczki Laili Mediny i orzecznictwem TSUE – od wyroków Kasler i Banco Primus po sprawy Gómez del Moral Guasch (IRPH) oraz Dziubak. Okazuje się, że wnioski autora są miejscami jednostronne i zbyt optymistyczne dla sektora bankowego, pomijając prokonsumenckie akcenty orzecznictwa.WIBOR: Czy banki odetchnęły za wcześnie? Krytyczna analiza opinii TSUE, która otwiera drogę do setek tysięcy pozwów

Tezy, z którymi można się zgodzić

Dr Rogoziński słusznie zauważa, że nieprzejrzystość klauzuli nie przesądza automatycznie o jej abuzywności. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem TSUE, brak jasności postanowienia będącego głównym świadczeniem stron (np. oprocentowania kredytu) powoduje jedynie utratę „tarczy” z art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13 – czyli otwiera drogę do pełnej oceny nieuczciwego charakteru tego warunku. Sama niejasność to dopiero pierwszy etap: następnie sąd musi zbadać, czy klauzula powoduje znaczącą nierównowagę praw i obowiązków ze szkodą konsumenta oraz czy przedsiębiorca działał wbrew dobrym obyczajom (w złej wierze). Jak podkreślił TSUE m.in. w sprawie Kasler (C-26/13), dopiero kombinacja nieprzejrzystości z takim nieuczciwym skutkiem pozwala uznać klauzulę za abuzywną. Autor trafnie więc przypomina, że brak przejrzystości „to jedynie furtka” do dalszego badania – nie zaś automatyczne stwierdzenie abuzywności.

Zgodzić można się także z tym, że TSUE nie kwestionuje legalności samego WIBOR-u jako wskaźnika. Rzecznik generalna Medina wyraźnie zaznaczyła, że kontrola metodologii ustalania indeksu wykracza poza zakres dyrektywy 93/13. Polski sąd nie może podważać ważności czy poprawności WIBOR-u per se – to domena prawa administracyjnego (unijne rozporządzenie BMR) i nadzoru KNF. Trybunał nie „obala” więc WIBOR-u jako takiego i nie nakazuje bankom zaprzestania jego stosowania. Ta teza Rogozińskiego jest zgodna z linią TSUE: sąd krajowy może badać postanowienie umowy odsyłające do WIBOR, ale nie sam mechanizm jego wyznaczania. Innymi słowy – klauzula „WIBOR + marża” podlega ocenie abuzywności, bo bank dobrowolnie wybrał ten indeks (brak przepisu nakazującego WIBOR), jednak badanie ogranicza się do tego, czy bank rzetelnie poinformował klienta o ryzyku zmiennej stopy, a nie czy WIBOR jest obliczany prawidłowo.

Uspokojenie rynku czy nowa ścieżka dla konsumentów?

Autor sugeruje, że opinia rzecznik TSUE to raczej sygnał uspokajający rynek niż otwarcie nowej drogi dla kredytobiorców. Rzeczywiście, Medina nie zaproponowała rewolucji prawnej – potwierdziła istniejące zasady (kontrola klauzul możliwa, ale WIBOR jako taki nie podlega podważeniu). Dr Rogoziński pisze, że stanowisko rzecznik „nie przynosi żadnego kopernikańskiego przewrotu, żadnej rewolucji”. Jednak czy z tego wynika, że konsumenci nie mają powodów do optymizmu? Niekoniecznie. Już sama opinia – choć nie jest wyrokiem – może wpłynąć na krajowe sądy. Po jej ogłoszeniu część sędziów może wstrzymać się z wydaniem wyroku lub udzielać zabezpieczeń oczekując potwierdzenia abuzywności klauzuli WIBOR. Co więcej, w praktyce opinie rzeczników często zapowiadają kierunek przyszłego orzeczenia TSUE.

Medina dała jasno do zrozumienia, że klauzule oparte o WIBOR mogą być nieuczciwe, jeśli konsument nie został poinformowany w zrozumiały sposób o mechanizmie działania stopy i ryzyku z nią związanym. To zielone światło dla tysięcy złotówkowych kredytobiorców, którzy dotąd nie mieli pewności, czy dyrektywa 93/13 w ogóle obejmuje ich umowy.

Jak zauważyła adwokat Anna Wolna-Sroka, TSUE dał polskim sądom wyraźny sygnał do stosowania dyrektywy konsumenckiej także w sprawach kredytów złotowych, a nie tylko frankowych. Jeżeli finalny wyrok TSUE potwierdzi (zgodnie z opinią), że brak pełnej informacji o WIBOR-ze narusza wymogi dyrektywy, to kolejni konsumenci zostaną zachęceni do pozwów. Już teraz Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu podaje, że w polskich sądach jest ponad 1000 pozwów „wiborowych” – liczba niewielka przy >100 tys. spraw frankowych, ale świadcząca o rodzącym się trendzie. Sugestia, że „nie będzie masowego kwestionowania umów z WIBOR-em” może okazać się przedwczesna. Brak możliwości obalenia WIBOR-u jako wskaźnika nie oznacza, że banki unikną problemów – spory przeniosą się na pole oceny informacji i uczciwości warunków. A tutaj wiele umów sprzed lat jest podatnych na zarzut abuzywności (banki często nie prezentowały symulacji wzrostu rat ani nie tłumaczyły, że WIBOR to konsensus ofert kilku banków, podatny na zmowy – czego dowodem była afera LIBOR i wprowadzenie regulacji BMR).

Podsumowując, choć opinia TSUE uspokoiła może kwestę legalności samego indeksu (co z satysfakcją podkreślał sektor bankowy), to otworzyła jednocześnie drogę do kontroli umów pod kątem rzetelności informacji dla klienta. W tym sensie stanowi ona nową ścieżkę dla konsumentów, porównywalną do tej, jaką kilka lat temu wytyczyły wyroki w sprawach frankowych. Narracja dr Rogozińskiego skupia się na uspokajaniu nastrojów – zgodnie z linią wielu przedstawicieli banków – jednak pomija praktyczne skutki prawne opinii Mediny dla tysięcy potencjalnych pozwów.

Nieprzejrzystość a abuzywność – czy to naprawdę wyjątki?

Autor ocenia, że tylko wyjątkowo brak przejrzystości sam w sobie prowadzi do abuzywności, wskazując tu na sprawy frankowe jako nietypowe odstępstwo. Ma rację o tyle, że zgodnie z zasadami dyrektywy 93/13 najpierw trzeba wykazać niejasność klauzuli, a dopiero potem jej nieuczciwe skutki. Jednak praktyka orzecznicza pokazuje, iż w skomplikowanych produktach finansowych brak przejrzystości często idzie w parze z abuzywnością – po prostu dlatego, że niezrozumiała dla klienta klauzula z reguły zaburza równowagę kontraktową. TSUE nieraz akcentował, że warunek umowny musi być sformułowany jasno, aby konsument mógł ocenić konsekwencje finansowe umowy i podjąć świadomą decyzję. Gdy tego brakuje, klient bywa obciążony ryzykiem, którego nie był świadom – co z definicji narusza jego interesy i dobre obyczaje.

W głośnej sprawie Gómez del Moral Guasch (C-125/18) dotyczącej hiszpańskiego indeksu IRPH Trybunał podkreślił, że bank powinien przedstawić kredytobiorcy sposób kształtowania się oprocentowania w prosty, zrozumiały sposób. Konsument musi móc odróżnić dany wskaźnik od innych i pojąć jego charakterystykę – np. poznać historyczne wartości indeksu lub zobaczyć symulację wpływu stopy na wysokość rat. Brak takich wyjaśnień oznacza, że klient nie mógł przewidzieć kosztów kredytu, co czyni klauzulę nieuczciwą. Innymi słowy, nietransparentność w tych sytuacjach niemal automatycznie skutkuje abuzywnością, bo konsument nieświadomie godzi się na ryzyko, którego skali nie rozumie.

Dr Rogoziński pisze, że sprawy frankowe były pod tym względem wyjątkiem potwierdzającym regułę. Warto jednak zauważyć, że sprawa IRPH w Hiszpanii – analogiczna do WIBOR – również zakończyła się korzystnie dla konsumentów właśnie z powodu braku jasnego wytłumaczenia działania indeksu. Rogoziński przywołuje wyrok Banco Primus (C-421/14), aby podkreślić konieczność dalszej analizy skutków nieprzejrzystej klauzuli. To prawda: TSUE w tym wyroku wskazał, że oceniając uczciwość postanowienia oprocentowania, sąd powinien m.in. porównać zastosowaną w umowie metodę obliczania odsetek z innymi stosowanymi metodami – np. ze stopą ustawową czy średnimi stopami rynkowymi z chwili zawarcia umowy. Jeśli okaże się, że mechanizm WIBOR+marża prowadził do znacząco wyższego kosztu dla klienta niż alternatywne stawki, byłby to dowód nierównowagi na niekorzyść konsumenta. Jeżeli zaś różnice są niewielkie, trudno mówić o rażącym naruszeniu interesów. Ten etap analizy jest niezbędny i nikt go nie kwestionuje.

Należy jednak podkreślić, że wielu kredytobiorców złotowych może wykazać realne negatywne skutki nieprzejrzystych klauzul WIBOR. Po pierwsze, już sam fakt, że banki miały pewną swobodę w doborze parametrów (wybór indeksu 3M czy 6M, godzin fixingu itp.), może rodzić pytania o dobrą wiarę banku. Rzecznik Medina zauważyła, że nawet w ramach BMR uczestnikom rynku pozostaje margines uznaniowości co do sposobu wyznaczania stawek, a bank wybiera konkretny indeks dobrowolnie. Jeśli np. w danym okresie WIBOR 6M przewyższał o pewien margines hipotetyczną stopę „bezpieczną” (co sugerowali niektórzy eksperci, mówiąc o ukrytej marży w WIBOR), to klient płacił więcej, niż wynikałoby to ze sprawiedliwego podziału ryzyka. To również element oceny – czy bank dochował zasad lojalności kontraktowej.

Rogoziński ma rację, że nieprzejrzystość to dopiero początek analizy, zgodnie z fundamentami doktryny TSUE. Trzeba wykazać nieuczciwe skutki klauzuli, by ją zakwestionować. Ale jednocześnie nie można bagatelizować, jak często brak przejrzystości idzie w parze z naruszeniem interesów konsumenta. Zarówno orzecznictwo (IRPH, franki), jak i realia wielu umów wskazują, że niejasne klauzule oprocentowania nierzadko obciążają klienta ponad miarę.

Obowiązki informacyjne a Rekomendacja S – czy banki zrobiły dość?

Istotnym wątkiem jest kwestia obowiązków informacyjnych banków i rola Rekomendacji S KNF. Dr Rogoziński stoi na stanowisku, że jeśli banki spełniały wymogi informacyjne z Rekomendacji S, to zapewniły wymaganą transparentność klauzul WIBOR. Przypomnijmy: Rekomendacja S (w swoich kolejnych wersjach) zalecała bankom m.in. prezentowanie klientom symulacji wpływu zmiany stóp procentowych na ratę oraz różnych scenariuszy wahań oprocentowania. Autor słusznie zauważa, że dokument ten przewidywał dość przemyślany i obrazowy sposób informowania – np. cztery scenariusze wahań stopy, oparte o dane historyczne.

Problem w tym, że teoria nie zawsze szła w parze z praktyką. Czy banki rzeczywiście realizowały te wytyczne? Sam Rogoziński przyznaje, że do 2019 r. symulacje wymagane przez ówczesną Rekomendację S były ograniczone – obowiązkowo pokazywano tylko wahania z ostatnich 12 miesięcy, zamiast z pełnego, wieloletniego okresu. Przy kredytach na 20–30 lat tak krótki horyzont mógł wręcz zniekształcić ocenę ryzyka przez klienta, dając złudne wrażenie stabilności stóp. Bank, pokazując jedynie niewielkie wahania WIBOR w ostatnim roku (np. w okresie niskich stóp), mógł utwierdzić klienta w przekonaniu, że ryzyko jest pomijalne. Tymczasem prawdziwe ryzyko ujawnia się w długim horyzoncie – np. wzrost stóp o kilka punktów procentowych, co realnie podwaja ratę. Rzecznik TSUE Medina wskazała, że przedsiębiorca musi poinformować konsumenta o potencjalnych konsekwencjach stosowania wskaźnika tak, by umożliwić oszacowanie całkowitego kosztu kredytu. Informacje te mają ujawniać metodę i główne czynniki powodujące wahania stawki – bez zniekształcania charakteru wskaźnika. Trudno uznać, że pokazanie klientowi wyłącznie zmian z ostatnich 12 miesięcy spełnia ten standard pełnego obrazu.

Co więcej, praktyka wielu banków była daleka od ideału. Według mec. Radosława Górskiego w przeważającej większości umów kredytów PLN + WIBOR zawartych przed 2017 r. banki nie zrealizowały należycie obowiązku informacyjnego o ryzyku stóp procentowych. Nie prezentowano symulacji wzrostu rat ani historycznych danych WIBOR, które uzmysłowiłyby klientom skalę możliwych zmian. Informacje ograniczały się często do ogólnej formułki w umowie: „oprocentowanie = WIBOR 6M + marża X%” oraz może zdania, że rata może się zmienić. Tak lakoniczne komunikaty nie spełniają wymogu dyrektywy 93/13, który – jak podkreśla TSUE – wymaga spojrzenia oczami przeciętnego konsumenta: czy jest on w stanie zrozumieć, za co płaci i jakie ryzyko ponosi.

Zgodzić się można, że prawo nie nakłada na banki obowiązku tłumaczenia matematycznej formuły WIBOR klientow. Rzecznik generalna nie oczekuje, że bank wręczy każdemu kredytobiorcy podręcznik algorytmów – wystarczy, że wskaże nazwę indeksu, administratora i mechanizm zmienności oprocentowania. Jednak to, że szczegółowe dane są publicznie dostępne (np. na stronie GPW Benchmark lub w Dzienniku Urzędowym UE), nie zwalnia banku z obowiązku przystępnego poinformowania konsumenta TSUE od lat stoi na stanowisku, że informacja ma być podana w zrozumiały dla laika sposób – tak, by klient mógł realnie ocenić konsekwencje umowy. W sprawach złożonych wskaźników referencyjnych (IRPH, WIBOR) oznacza to konieczność wytłumaczenia w prostych słowach, jak kształtuje się oprocentowanie i jak może to wpłynąć na raty.

Dr Rogoziński zdaje się zakładać, że banki „zrobiły swoje”, bo miały Rekomendację S. Tymczasem wiele wskazuje, że realizacja tych wytycznych była co najmniej połowiczna. Dlatego też opinia TSUE nie tyle nakłada nowe obowiązki na banki, co przypomina o istniejących: ciężar zapewnienia przejrzystości zawsze spoczywał na kredytodawcy. Jeśli dotąd instytucje finansowe traktowały te wymogi fasadowo, muszą liczyć się z konsekwencjami prawnymi. Zgodnie z dyrektywą 93/13 klauzula nieindywidualnie uzgodniona, która nie jest jednoznaczna, podlega kontroli – a sąd oceni, czy bank dochował standardu profesjonalnej staranności i lojalności wobec klienta. Wbrew sugestii autora, że żądanie pełniejszej informacji to „nadinterpretacja” stanowiska TSUE, uważna lektura opinii Mediny wskazuje, iż oczekuje ona właśnie rzetelnego wyjaśnienia mechanizmu WIBOR i związanego z nim ryzyka. To nie wymysł prawników konsumentów, lecz wprost wymóg transparentności wynikający z ducha i litery prawa konsumenckiego.

WIBOR jak odsetki ustawowe czy inflacja – trafna analogia?

W swojej analizie dr Rogoziński argumentuje, że mechanizm „WIBOR + marża” jest de facto tożsamy z formułą stosowaną w prawie przy odsetkach kapitałowych – gdzie obowiązuje stawka referencyjna NBP + 3,5 punktu (odsetki ustawowe). Zwraca też uwagę, że WIBOR korelował z inflacją i ogólną kondycją gospodarki, podążając za spadkiem lub wzrostem cen. Z tych obserwacji wyprowadza wniosek, iż trudno uznać klasyczną klauzulę WIBOR+marża za rażąco niesprawiedliwą – skoro odsetki ustawowe i realia rynkowe dawały podobne wyniki. Innymi słowy, bank nie narzucił konsumentowi „nietypowej” formuły oprocentowania, tylko skorzystał z akceptowanego powszechnie mechanizmu zmiennej stopy, który co do zasady odzwierciedla sytuację rynkową.

Taka argumentacja ma pewną logikę i rzeczywiście odzwierciedla metodologię oceny uczciwości z wyroku Banco Primus – porównanie z obiektywnymi wskaźnikami. Jeżeli w indywidualnej sprawie biegły wykaże, że oprocentowanie płacone przez konsumenta według WIBOR+marża mieściło się mniej więcej w widełkach stóp ustawowych lub średniego rynkowego kosztu kredytu, wówczas trudno będzie dowieść rażącej nierównowagi. Sąd zapewne będzie brał to pod uwagę. Majmy jednak na uwadze kilka „ale”:

Po pierwsze, nawet jeśli sam poziom oprocentowania nie odbiegał znacząco od punktów odniesienia, to kluczowe jest, czy konsument był świadomy ryzyka jego zmienności. Odsetki ustawowe NBP + 3,5% są zapisane w ustawie i znane, ale przeciętny obywatel może nie orientować się, co oznacza to w praktyce. Tym bardziej WIBOR – wskaźnik ustalany przez banki na rynku międzybankowym – dla wielu klientów był pojęciem abstrakcyjnym. Analogii do inflacji również nie można przeceniać: inflacja wpływa na wysokość stóp, lecz kredytobiorca musi rozumieć, że jego rata może wzrosnąć np. dwukrotnie, jeśli inflacja skokowo wzrośnie. Czy banki to komunikowały? Jeśli nie, sam fakt, że WIBOR „podąża za inflacją”, nie uchroni klauzuli przed uznaniem jej za nieuczciwą – bo problemem nie jest istnienie ryzyka, lecz niedoinformowanie o nim.

Po drugie, pozostaje kwestia, czy WIBOR nie zawierał ukrytej „premii” dla banków w porównaniu z innymi stopami. Rogoziński pisze, że historycznie WIBOR nie odbiegał rażąco od odsetek ustawowych czy trendów inflacyjnych. To ogólne stwierdzenie. W konkretnej sprawie może się okazać, że np. bank stosował WIBOR 6M, który dawał mu pewną przewagę (bo ta stawka bywa wyższa od WIBOR 3M lub stopy lombardowej). Albo że w okresie niskiej inflacji WIBOR utrzymywał się na poziomie zapewniającym bankom dodatkową marżę. Nie można z góry wykluczyć, że mechanizm indeksacji WIBOR w połączeniu z marżą banku czasem skutkował wyższym kosztem kredytu niż „modelowe” odsetki ustawowe – na co wskazać mogą biegli. TSUE w Banco Primus zalecił właśnie takie badanie: czy konsument nie został obciążony mniej korzystnymi warunkami, niż gdyby obowiązywały standardowe stawki.

Po trzecie, nawet jeżeli ekonomicznie WIBOR+marża plasował się w „normie rynkowej”, to kwestia dobrej wiary banku wymaga szerszego spojrzenia. Czy bank dołożył starań, by klient rozumiał zasady oprocentowania? Czy nie wykorzystał swojej przewagi informacyjnej? TSUE w wyrokach konsumenckich nieraz wskazywał, że ocena abuzywności obejmuje też zbadanie, czy przedsiębiorca postąpił lojalnie i uczciwie wobec słabiej poinformowanej strony umowy. Na przykład w sprawie Dziubak (C-260/18), dotyczącej kredytu frankowego, Trybunał podkreślił obowiązek kontraktowej lojalności banku – jeśli instytucja wiedziała, że klauzula może być niejasna i nie ostrzegła o ryzyku, naruszyła wymóg dobrej wiary. Można to odnieść i do WIBOR: jeżeli bank zdawał sobie sprawę, że klient nie pojmuje mechanizmu indeksu (choćby tego, że opiera się on w ~98% na ofertach, a nie faktycznych transakcjach), a mimo to nie wyjaśnił tego wprost – to wypełnia to przesłanki nieuczciwości.

Reasumując, argument, że WIBOR jest „taki jak” odsetki ustawowe czy inflacja, jest pewnym uproszczeniem. Strukturalnie – owszem, to zmienna stopa referencyjna + stała marża, model znany prawu. Ale funkcjonalnie – istotne jest, czy w konkretnym przypadku użycie właśnie tego wskaźnika i sposób jego wprowadzenia do umowy nie pogorszyły sytuacji konsumenta względem obiektywnego standardu. Tę ocenę będą musiały przeprowadzić sądy w oparciu o dowody (opinie biegłych, dane historyczne). Rogoziński maluje obraz, w którym mechanizm WIBOR niemal z definicji mieści się w granicach „normalności” rynkowej. Jednak doświadczenie uczy, że diabeł tkwi w szczegółach – i te szczegóły mogą w niejednej sprawie zaważyć na uznaniu klauzuli za niedopuszczalną.

Spory „wiborowe” – wyjątek czy nowy trend?

W konkluzji swego artykułu dr Rogoziński wyraża przekonanie, że sprawy WIBOR to raczej incydentalne przypadki niż zalążek nowego masowego zjawiska. Pisze, że nic nie wskazuje na powtórkę „sagi frankowej” z kredytami złotówkowymi – brak objawów problemu systemowego, a ewentualne korzystne wyroki będą jednostkowymi wyjątkami potwierdzającymi regułę. To stanowisko zbieżne z publicznymi wypowiedziami przedstawicieli sektora bankowego, którzy określali ostrzeżenia przed falą pozwów jako przesadę lub „chwyt marketingowy” kancelarii.

Niewątpliwie, skala zjawiska na ten moment jest nieporównywalna z kredytami walutowymi. Jednak czy faktycznie brak jest symptomów szerszego problemu? Można polemizować. Wszystkie banki w Polsce oferowały przez lata kredyty oparte o WIBOR – to standard rynku. Jeżeli okaże się, że standardem była również bardzo skąpa informacja o ryzyku (a wiele na to wskazuje), to mamy do czynienia z powszechną praktyką mogącą naruszać zbiorowe interesy konsumentów. To już problem systemowy, nawet jeśli dopiero materializuje się w sądach. Ponad tysiąc pozwów złożonych przed wydaniem wyroku TSUE to wyraźny sygnał, że popyt na sprawiedliwość w tej materii istnieje. Jeśli zaś TSUE orzeknie po myśli kredytobiorców, należy oczekiwać, że liczba nowych spraw istotnie wzrośnie. Być może nie osiągnie skali frankowej (gdzie doszło do załamania zaufania do waluty i ogromnych różnic kursowych), ale dla sektora bankowego już kilka czy kilkanaście tysięcy pozwów więcej to poważne obciążenie.

Warto też pamiętać, że prawo konsumenckie ma wymiar prewencyjny i systemowy. Nawet pojedyncze wyroki potwierdzające abuzywność klauzul WIBOR mogą wymusić zmiany w praktykach banków, wpłynąć na ofertę (np. większa popularyzacja stałego oprocentowania) czy skłonić ustawodawcę do działania. Rogoziński sam zauważa, że banki powinny wyciągnąć wnioski z „lekcji WIBOR”, bo nie da się zbagatelizować oczekiwań społecznych. Innymi słowy – nawet jeśli na poziomie sądowym wygra tylko część konsumentów, sam trend może wymusić korektę kursu przez sektor finansowy. Już teraz widać zmiany: od 2022 r. banki zaczęły oferować więcej kredytów o stałej lub okresowo stałej stopie, co eksperci wiążą m.in. z obawami przed ryzykiem prawnym zmiennych stawek. Opinia TSUE tylko ten proces przyspieszy.

Narracja jakoby sprawy WIBOR miały pozostać marginesem wydaje się nadmiernie optymistyczna z perspektywy banków. Owszem, można założyć, że nie dojdzie do tak drastycznej sytuacji jak przy frankach – bo tu stawka to „tylko” odsetki, a nie kapitał kredytu. Niemniej, wszystko zależy od treści wyroku TSUE oraz determinacji konsumentów. Historia uczy, że jeśli pojawia się szansa zakwestionowania nieuczciwych postanowień, klienci chętnie z niej korzystają, zwłaszcza gdy w grę wchodzą duże kwoty nadpłaconych odsetek. Dlatego przekonanie o incydentalności spraw WIBOR może okazać się pobożnym życzeniem. Już teraz banki powinny być gotowe na scenariusz, w którym wiele umów ze zmiennym oprocentowaniem zostanie wnikliwie prześwietlonych pod kątem rzetelności – i nie wszystkie tę próbę wytrzymają.

Zakończenie

Opinia rzecznik generalnej Laili Mediny w sprawie C-471/24 nie przewraca porządku prawnego do góry nogami – ale potwierdza, że klauzule WIBOR-owe można i trzeba badać pod kątem ochrony konsumenta. Dr Rogoziński trafnie wskazuje, że TSUE nie zamierza unieważniać samego indeksu ani dawać „prezentów” nieświadomym klientów w postaci automatycznego unieważniania umów. Jednak w swojej analizie autor akcentuje tylko te elementy, które brzmią uspokajająco dla sektora bankowego, pomijając istotne prokonsumenckie wątki opinii i dotychczasowego orzecznictwa. Selektywne podejście do tez TSUE – skupienie się na analogii do stóp ustawowych, a przemilczenie np. wymogu prezentacji symulacji klientowi (wyrok Gómez del Moral Guasch) – sprawia, że obraz staje się niepełny.

Fakty są takie, że TSUE od lat konsekwentnie chroni słabszych uczestników rynku przed nieuczciwymi warunkami, a transparentność jest kluczowym wymogiem. Opinia w sprawie WIBOR wpisuje się w tę linię: przypomina bankom o ich obowiązkach informacyjnych i dopuszcza kwestionowanie umów, jeśli obowiązki te nie zostały spełnione. Jednocześnie stawia tamę przed argumentem „WIBOR jest zły, więc unieważnijmy wszystko” – co jest rozsądnym wyważeniem interesów (ochrona stabilności wskaźników finansowych). To jednak konsumenci mogą mówić o umiarkowanym sukcesie: TSUE dał im narzędzie do dochodzenia swoich praw, a przynajmniej – nadzieję na korzystne rozstrzygnięcia, jeśli wykażą naruszenie swoich interesów brakiem informacji.

Z artykułu dr. Rogozińskiego można wynieść cenne spostrzeżenia, ale w wielu miejscach wymaga on uzupełnienia. Nieprzejrzystość nie równa się automatyczna abuzywność – lecz w praktyce często do niej prowadzi, gdy zatarła równowagę kontraktową. TSUE nie bada legalności WIBOR – ale to nie zamyka drogi do masowych pozwów, bo sednem sporu jest informacja dla klienta, a nie sam wskaźnik. Rekomendacja S była dobrą wskazówką, lecz nie gwarantuje, że banki faktycznie dopełniły obowiązków (wielu tego nie zrobiło). Analogii do stóp ustawowych czy inflacji nie można traktować jako usprawiedliwienia – liczy się, czy w konkretnym przypadku konsument nie został poszkodowany niewiedzą lub konstrukcją klauzuli. Sprawy WIBOR-owe zaś wcale nie muszą pozostać ciekawostką – mogą stać się kolejnym ważnym nurtem w sporach bankowych, choć o innym ciężarze niż frankowe.

Pozostaje czekać na wyrok TSUE. To on ostatecznie rozstrzygnie wątpliwości i nada kierunek orzecznictwu w Polsce. Już teraz jednak widać, że opinia rzecznik generalnej rozbudziła oczekiwania konsumentów i zaniepokoiła banki – choć każda ze stron interpretuje ją po swojemu. Rolą komentatorów prawa jest zaś przedstawiać pełen obraz. Dlatego warto spojrzeć na tezy dr. Rogozińskiego krytycznym okiem – bez ad personam, lecz z troską o to, by w debacie publicznej nie zabrakło głosu drugiej strony. Bo jak uczy doświadczenie, zrównoważona analiza leży w interesie zarówno konsumentów, jak i zdrowego systemu bankowego.

Udostępnij31Tweet19
Michał Augustynowicz

Michał Augustynowicz

Ekspert finansowy, skupiający się od 5 lat na kredytach frankowych. Ma zdolność do analizy skomplikowanych zagadnień oraz pasje do dzielenia się wiedzą. Autor wielu publikacji stanowiących źródło informacji dla poszkodowanych klientów banków. e-mail: m.augustynowicz@chf24.pl

Rekomendowane dla Ciebie

Ustawa frankowa i podwyżka podatków dla banków. Przypadkowa zbieżność czy cicha rekompensata?

Napisał Michał Augustynowicz
30 września 2025
Ustawa frankowa i podwyżka podatków dla banków. Przypadkowa zbieżność czy cicha rekompensata?

We wrześniu 2025 r. rząd Donalda Tuska niemal równocześnie skierował do Sejmu dwa głośne projekty ustaw: jeden podnoszący podatki dla banków, drugi – tzw. ustawę frankową, mającą pomóc...

Czytaj więcejDetails

Frankowicze i trudne zagrywki syndyka Getin Bank: Chce, ale nie chce ugód? Zaskakujące warunki i groźby pozwu?

Napisał Michał Augustynowicz
29 września 2025
Frankowicze spłacili kapitał kredytu we frankach a syndyk chce jeszcze 399 tys. zł. Kontrowersyjne ugody Getin Banku

Trwa kolejna odsłona programu ugód syndyka GNB. Program został zatwierdzony w czerwcu br. przez sędziego-komisarza nadzorującego postępowanie upadłościowe banku. Frankowicze i ich pełnomocnicy są jednak sceptycznie nastawieni do...

Czytaj więcejDetails

Strategia mBanku „Cała naprzód!” kontra prawne rafy: Koniec ery frankowej i nowe problemy z WIBOR i Sankcją Kredytu Darmowego?

Napisał Michał Augustynowicz
27 września 2025
Strategia mBanku „Cała naprzód!” kontra prawne rafy: Koniec ery frankowej i nowe problemy z WIBOR i Sankcją Kredytu Darmowego?

mBank zaprezentował strategię „Cała naprzód!” na lata 2026–2030, stawiając na dynamiczny wzrost skali biznesu i wysoką rentowność. Plan zakłada osiągnięcie co najmniej 10% udziału w rynku kluczowych produktów...

Czytaj więcejDetails
Następny post
Ustawa frankowa i podwyżka podatków dla banków. Przypadkowa zbieżność czy cicha rekompensata?

Ustawa frankowa i podwyżka podatków dla banków. Przypadkowa zbieżność czy cicha rekompensata?

Proszę Zaloguj się aby dołączyć do dyskusji.

Spis treści:

  • Tezy, z którymi można się zgodzić
  • Uspokojenie rynku czy nowa ścieżka dla konsumentów?
  • Nieprzejrzystość a abuzywność – czy to naprawdę wyjątki?
  • Obowiązki informacyjne a Rekomendacja S – czy banki zrobiły dość?
  • WIBOR jak odsetki ustawowe czy inflacja – trafna analogia?
  • Spory „wiborowe” – wyjątek czy nowy trend?
  • Zakończenie

Serwis informacyjny o kredytach i sporach z bankami. Wiadomości, analizy i komentarze dotyczące kredytów we frankach i złotówkach. Śledzimy wyroki, zmiany w prawie i oferty ugodowe, aby kredytobiorcy byli na bieżąco. Znajdziesz tu także praktyczne poradniki, relacje kredytobiorców i opinie ekspertów, które pomogą Ci zrozumieć aktualną sytuację i podjąć właściwe decyzje.

MENU

  • • Strona główna
  • • Wiadomości
  • • Wyroki
  • • Poradnik Frankowicza
  • • Felietony
  • • W Sądach
  • • Prawnicy
  • • Ranking kancelarii frankowych
  • • Ranking kancelarii SKD
  • • Kancelarie frankowe
  • • Forum frankowe
  • • Kredyty w złotówkach
  • • Baza wiedzy
  • • Kontakt

WYDAWCA

Michał Augustynowicz

Dolnośląskie Centrum Biznesu

ul. Stanisławowska 47

54-611, Wrocław

E-mail: info@chf24.pl

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt

Projekt i wykonanie:
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt

Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt