czwartek, 11 września, 2025
Kontakt: info@chf24.pl
CHF24.PL

Portal informacyjny dla Frankowiczów i kredytobiorców złotówkowych - Wiadomości dotyczące sporów sądowych z bankami.

  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
CHF24.PL
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
CHF24.PL
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki

Spór o WIBOR. Fakty, mity i strategia banków przed TSUE

Michał Augustynowicz Napisał Michał Augustynowicz
Data ostatniej modyfikacji: 10/09/2025 16:59
Czas czytania:12 minut
A A
0
Share on FacebookShare on Twitter

Dzień przed kluczową opinią rzecznika TSUE w sprawie WIBOR-u sektor bankowy przypuścił informacyjny kontratak. W serwisie Business Insider ukazała się opinia autorstwa Joanny Róg-Dyrdy i Tomasza Orczykowskiego, przekonująca, że nadzór nad stawką WIBOR istniał od początku jej funkcjonowania. Autorzy twierdzą, że obalają „wszystkie mity” o braku nadzoru. Nasza analiza pokazuje, które ich tezy są zgodne z faktami, a gdzie narracja rozmija się z rzeczywistością. Publikacja nieprzypadkowo zbiega się w czasie z oczekiwaną jutro opinią rzecznika Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie C-471/24 dotyczącą kredytów opartych o WIBOR – i wpisuje się w szerszą strategię banków, przygotowujących grunt informacyjny przed tym rozstrzygnięciem.Spór o WIBOR. Fakty, mity i strategia banków przed TSUE

Publikacja tuż przed opinią TSUE – przypadek? Nie sądzę

W środę 10 września na łamach Business Insider Polska pojawił się artykuł „WIBOR pod lupą TSUE. Argument o braku nadzoru w ostrzu krytyki” sygnowany przez radców prawnych Joannę Róg-Dyrdę i Tomasza Orczykowskiego. Już w leadzie autorzy stawiają sprawę jasno: według nich argument podnoszony przez pozywających banki kredytobiorców o rzekomym braku nadzoru nad ustalaniem stawki WIBOR to mit. Przekonują, że nadzór nad WIBOR-em od początku miał charakter instytucjonalny, choć zmieniał się na przestrzeni lat. Co więcej, ich zdaniem ewentualne uchybienia nadzorcy nie powinny być badane przez sądy powszechne, lecz administracyjne – sugerują więc, że sądy rozpatrujące spory kredytowe w ogóle nie powinny wnikać w kwestię nadzoru nad wskaźnikiem. Nie bez znaczenia jest również ostatnie zdanie wprowadzenia: „Ich argumenty mogą się okazać orężem, także przed TSUE.”. Innymi słowy, autorzy otwarcie sygnalizują, że przedstawione tezy mają posłużyć jako broń w sporze toczącym się przed unijnym trybunałem.

Ta publicystyczna szarża zbiegła się w czasie z ważnym momentem: już 11 września rzecznik generalny TSUE ma ogłosić swoją opinię w sprawie C-471/24, dotyczącej właśnie kredytu ze stawką WIBOR. Rozprawa przed TSUE odbyła się w czerwcu br., a pytania prejudycjalne zadał Sąd Okręgowy w Częstochowie rozpatrujący sprawę z powództwa kredytobiorcy przeciw bankowi PKO BP. Atmosfera przed ogłoszeniem opinii jest napięta – również na rynku finansowym.

Banki obawiają się powtórki z „afery frankowej”, kiedy nieprzychylne wyroki spowodowały lawinę pozwów i obciążenia finansowe dla sektora. Wiele wskazuje na to, że publikacja Róg-Dyrdy i Orczykowskiego nie jest przypadkowa, lecz stanowi element wyprzedzającej strategii informacyjnej banków. Ma ona uspokoić opinię publiczną oraz inwestorów i podważyć argumenty strony konsumenckiej jeszcze zanim padną one w oficjalnych rozstrzygnięciach. Im bliżej opinii TSUE, tym wyraźniej w mediach widoczna jest fala eksperckich stanowisk wskazujących, że pozywający klienci stoją na straconej pozycji. Bankowcy wyciągnęli wnioski z błędów czasów „frankowych” – już nie atakują personalnie kredytobiorców, lecz kreślą narrację, w której klienci są rzekomo ofiarami kancelarii prawnych szukających nowej niszy po sprawach frankowych.

Co TSUE ma ocenić w sprawie WIBOR? Transparentność i obowiązki informacyjne

Zanim przyjrzymy się argumentom autorów, warto zrozumieć, czego właściwie dotyczy spór o WIBOR, który trafił przed unijny trybunał. W sprawie rozpatrywanej przez sąd w Częstochowie kredytobiorca zarzucił bankowi, że nie dopełnił obowiązku informacyjnego – nie uprzedził go dostatecznie o ryzyku związanym ze zmiennym oprocentowaniem opartym o WIBOR. Pod znakiem zapytania postawiono również uczciwość samego wskaźnikaWIBOR, wskazując że opiera się on na deklaracjach banków i może być podatny na manipulacje. Sąd zadał w sumie cztery pytania prejudycjalne. Najważniejsze z nich brzmi: czy dyrektywa 93/13/EWG o ochronie konsumentów pozwala w ogóle badać pod kątem nieuczciwości postanowienia umowy kredytu odsyłające do referencyjnej stawki WIBOR?. Innymi słowy – czy wolno kwestionować klauzulę zmiennego oprocentowania opartego na oficjalnym wskaźniku, skoro ten wskaźnik (WIBOR) jest regulowany unijnym rozporządzeniem BMR? To kluczowa kwestia, bo kredyt zaciągnięto w 2019 r., gdy rozporządzenie BMR już obowiązywało i ustanawiało ramy prawne dla wskaźników referencyjnych.

Kolejne pytania polskiego sądu dotyczą już skutków ewentualnej odpowiedzi twierdzącej. W szczególności TSUE ma pomóc ustalić, czy bank uchybił obowiązkom informacyjnym wobec konsumenta – czy brak dostatecznego poinformowania o ryzyku zmiennych stóp procentowych oraz niewyjaśnienie, jak ustalany jest wskaźnik WIBOR, mogą powodować znaczącą nierównowagę kontraktową na niekorzyść klienta. Jeśli tak, takie postanowienia umowne mogłyby zostać uznane za nieuczciwe (abuzywne) i nie wiązać konsumenta. Wątpliwość dotyczy też tego, co stanie się z umową kredytową, gdyby usunąć z niej WIBOR – czy pozostałaby wtedy ważna ze stałym oprocentowaniem równym samej marży banku?.

Na rozprawie w Luksemburgu w czerwcu 2025 r. swoje stanowiska zaprezentowały m.in. polski rząd i Komisja Europejska. Oba te organy wsparły argumentację banku, akcentując, że WIBOR podlega unijnym regulacjom (BMR), które gwarantują wysoki poziom ochrony konsumentów. Komisja zauważyła przy tym, że prawo UE nie wymaga informowania klienta o technicznych aspektach konstrukcji wskaźnika. To istotne – oznacza bowiem, że według KE bank nie ma obowiązku szczegółowo tłumaczyć kredytobiorcy, jak powstaje WIBOR. Ten właśnie argument mocno eksponuje sektor bankowy w swojej komunikacji. Związek Banków Polskich (ZBP) przy każdej okazji przypomina, że w polskiej ustawie o kredycie hipotecznym również nie ma przepisu nakazującego tłumaczenie klientom mechanizmu wyznaczania stawki referencyjnej zmiennego oprocentowania. Innymi słowy – banki twierdzą, że spełniły wszystkie obowiązki informacyjne, bo prawo nie wymagało od nich więcej.

Czy jednak brak takiego wymogu formalnego wyklucza możliwość uznania klauzuli za nietransparentną i nieuczciwą? Tę zagadkę rozwiąże właśnie TSUE. Można przypomnieć, że w głośnych sporach o kredyty frankowe również kluczowe okazało się kryterium przejrzystości i zrozumiałości klauzul dla konsumenta. Niewykluczone, że i tym razem trybunał podkreśli wagę tego, czy przeciętny klient mógł przewidzieć konsekwencje finansowe zaciąganego zobowiązania – nawet jeśli sam wskaźnik WIBOR jest „oficjalny” i legalny.

Fakty kontra manipulacje – co wynika z tekstu Róg-Dyrdy i Orczykowskiego?

Przejdźmy do samego artykułu prawników opublikowanego dzień przed opinią TSUE. Które tezy autorów są trafne, a które mogą wprowadzać w błąd? Zacznijmy od strony faktograficznej. Róg-Dyrda i Orczykowski przedstawiają skróconą historię powstania WIBOR-u, sięgając do początku lat 90. XX w. Słusznie zauważają, że wskaźnik ten został zaadaptowany z praktyk zachodnich (odwołują się do LIBOR-u w Londynie) i początkowo tworzony był na zasadzie samoregulacji rynku. To prawda – WIBOR powstał z inicjatywy bankowców, konkretnie Polskiego Stowarzyszenia Dealerów Bankowych (ACI Polska). Pierwsze stałe zasady fixingu WIBOR ustalono w 1993 r., choć nieformalnie stawki WIBOR/WIBID funkcjonowały już wcześniej. Autorzy podkreślają, że na początku nie istniała odgórna podstawa prawna ani państwowy regulator narzucający sposób ustalania tych stawek – co również odpowiada rzeczywistości. Była to praktyka oddolna, wzorowana na rynkach zagranicznych. Co istotne, polski WIBOR od początku różnił się nieco od LIBOR-u: miał charakter transakcyjny (banki deklarujące stawki musiały być gotowe zawierać po nich faktyczne transakcje przez pewien czas każdego dnia) oraz istniał w parze ze stawką WIBID (oprocentowaniem depozytów). W ocenie wielu ekspertów te cechy utrudniały arbitraż i ewentualne manipulacje – inaczej niż w przypadku LIBOR-u, który opierał się na deklaracjach czysto indykacyjnych.

Autorzy szczegółowo opisują ewolucję nadzoru nad WIBOR-em. Z ich wywodu wynika – zgodnie z prawdą – że formalny, kompleksowy reżim regulacyjny pojawił się dopiero po wejściu Polski do UE i wdrożeniu unijnego Rozporządzenia BMR (weszło w życie w 2018 r.). To BMR wymusiło, by wskaźnikami referencyjnymi zajmował się licencjonowany administrator podlegający nadzorowi – w tym wypadku GPW Benchmark S.A., nadzorowany przez Komisję Nadzoru Finansowego. Róg-Dyrda i Orczykowski wyjaśniają, że przed BMR WIBOR funkcjonował na zasadach samoregulacji, ale nie oznacza to zupełnej anarchii. I rzeczywiście, w latach wcześniejszych pojawiały się stopniowo różne formy kontroli i regulacji „miękkiej”. Przykłady? Choćby rekomendacje i wytyczne unijnych instytucji nadzoru finansowego (EBA) po kryzysie 2008+, które – choć niewiążące prawnie – zostały przez banki w Polsce dobrowolnie wdrożone i brane pod uwagę przez KNF w ramach nadzoru nad bankami.

Autorzy przypominają też, że już od 1997 r. istniał w Polsce zinstytucjonalizowany nadzór bankowy – początkowo w strukturach NBP i Komisji Nadzoru Bankowego, potem w KNF – który obejmował ogólnie działalność banków, w tym sposób ustalania oprocentowania kredytów. Z czasem ten nadzór się zacieśniał: NBP po wybuchu afery LIBOR w 2011 r. zintensyfikował kontrolę polskich stawek, weryfikując codzienne kwotowania banków i porównując je z rzeczywistymi transakcjami. Wspólnie z ACI Polska, KNF, ZBP i bankami powołano wewnętrzny organ – Radę WIBOR – czuwający przy ACI nad przestrzeganiem regulaminu fixingu i prawidłowością kwotowań.

Wreszcie, tuż przed BMR bo w 2016 r., weszło w życie unijne rozporządzenie MAR uznające manipulacje wskaźnikami referencyjnymi za przestępstwo, co aktywowało także prokuraturę jako strażnika prawidłowości ustalania stawek. Wszystkie te przytoczone fakty są prawdziwe. Nie doszło dotąd w Polsce do wykrycia i ukarania żadnych manipulacji WIBOR-em – jak zaznaczają autorzy, przez dziewięć lat obowiązywania MAR nie zapadł żaden wyrok skazujący ani decyzja KNF stwierdzająca naruszenia przy wyznaczaniu stawek WIBID/WIBOR.

Na podstawie powyższych faktów Róg-Dyrda i Orczykowski formułują jednak bardzo kategoryczne tezy. Ich zdaniem twierdzenia o braku nadzoru nad WIBOR-em są błędne i niepoparte faktami. Konkludują, że „nadzór […] od początku był zinstytucjonalizowany” i prowadzony z należytą starannością, bo ewentualne nieprawidłowości groziłyby zachwianiem całego systemu finansowego. Taka ocena brzmi trochę jak optyka sektora bankowego – maksymalnie uspokajająca.

Owszem, pewna forma kontroli istniała, ale czy można nazywać ją nadzorem w pełnym znaczeniu tego słowa „od początku”? W pierwszych latach WIBOR był de facto pozostawiony bankom samym sobie, działającym na podstawie umownej procedury wypracowanej przez ACI. Państwowy nadzór bankowy (KNB/KNF) objął banki dopiero od 1997 r., a i wtedy przepisy nie regulowały szczegółowo metod wyznaczania wskaźnika. Brak formalnej regulacji to właśnie sedno argumentu podnoszonego przez prawników reprezentujących kredytobiorców. Autorzy opinii przyznają zresztą, że WIBOR powstał „bez trybu narzuconego przez przepisy prawa czy decyzje organów państwowych”– ale natychmiast dodają, że to normalne zjawisko w realiach lat 90., a nadzór bankowy istniał równolegle. Nie wspominają jednak, że ów nadzór nie miał wówczas narzędzi ani mandatu, by na bieżąco wnikać w mechanizm fixingu stawek.

Innymi słowy, w narracji autorów mieszają się dwie płaszczyzny: ogólna kontrola nad stabilnością banków oraz szczegółowy nadzór nad procesem ustalania wskaźnika. To drugie pojawiło się dopiero wraz z BMR i nadaniem KNF formalnej roli licencjonowanego nadzorcy indeksu.

Kolejnym elementem, który można uznać za perswazyjny zabieg, jest język artykułu. Autorzy piszą o „obalaniu mitów”, sugerując, że racje drugiej strony są niemal bajkami, w całości wyssanymi z palca. Tymczasem, jak widzimy, kwestia braku (bądź istnienia) nadzoru nie jest czarno-biała. To prawda, że państwo nie pozostawało całkiem bierne – ale prawdą jest też, że przez wiele lat nie było jasnej podstawy prawnej, która gwarantowałaby transparentność WIBOR-u z perspektywy konsumenta. Czy zwykły klient podpisujący umowę kredytową w 2010 czy 2015 r. miał świadomość, jak kształtuje się WIBOR? Że banki ustalają go w codziennym rankingu ofert, według reguł wypracowanych przez sam sektor, a nie twardej ustawy? Raczej nie – bo banki tego nie tłumaczyły, a prawo tego nie wymagało. I właśnie ta nieświadomość konsumenta jest osią sporu. Publikacja Róg-Dyrdy i Orczykowskiego skupia się jednak nie na percepcji konsumenta, lecz na wykazaniu, że od strony instytucjonalnej wszystko było w najlepszym porządku.

Najbardziej kontrowersyjną tezą autorów jest sugestia, że argument o braku nadzoru to jedynie wymysł kancelarii prawnych, mający nakręcić kolejną falę pozwów. Piszą oni wprost, że jest to „kolejna próba zachęcenia klientów banków do wytoczenia powództw kwestionujących kredyty złotowe”, podjęta dlatego, że w przeciwieństwie do „frankowiczów” w większości dotychczasowych orzeczeń sądy oddalały pozwy podważające WIBOR. Innymi słowy: skoro dotychczas banki wygrywały, prawnicy pozywający je szukają nowych argumentów (np. braku nadzoru), by przekonać klientów do dalszej walki.

Taki przekaz ma wyraźnie dyskredytować motywacje strony społecznej. Sugeruje, że konsumenci są manipulowani „mitami” przez chciwych prawników, podczas gdy banki mają rację, a ich zwycięstwa w sądach rzekomo to potwierdzają. Warto jednak zauważyć, że spraw WIBOR-owych zapadło dotąd niewiele, bo to stosunkowo nowy temat – pierwsze pozwy trafiły do sądów zaledwie kilkanaście miesięcy temu. Losy tych spraw mogą się odwrócić po stanowisku TSUE, dokładnie tak, jak było z kredytami frankowymi (na początku banki też wygrywały większość spraw, by po 2019 r. znaleźć się na coraz bardziej przegranej pozycji). Strona bankowa stara się więc zawczasu ustalić narrację o „bezpodstawnych mitach”, aby zniechęcić kolejnych kredytobiorców do kwestionowania umów. Trudno nie odnieść wrażenia, że merytoryczna dyskusja o prawach konsumenta schodzi tu na dalszy plan, ustępując miejsca PR-owej walce o postrzeganie całego problemu.

Banki zmieniają front – komunikacyjna ofensywa i „mity” zamiast ataku na klientów

Opisany artykuł jest częścią szerszego zjawiska. Sektor bankowy od miesięcy prowadzi skoordynowaną kampanię informacyjną, by zabezpieczyć się przed ewentualnym negatywnym scenariuszem w sporach WIBOR-owych. Po czerwcowej rozprawie przed TSUE bankowcy „przypuścili informacyjny atak” – zdecydowanie podkreślali swoje stanowisko we wszystkich kanałach komunikacji. ZBP i inni przedstawiciele branży do znudzenia powtarzają kluczowe przekazy: “Wypełniliśmy obowiązki, prawo nie każe tłumaczyć WIBOR-u”, “WIBOR jest zgodny z unijnymi regulacjami i nadzorowany”, “Pozwy nie mają podstaw”. Podsumowanie argumentów bankowców trafiło nawet do depesz Polskiej Agencji Prasowej, co pokazuje, że przekaz był adresowany szeroko – do mediów i opinii publicznej.

Co istotne, dzisiejsza strategia komunikacyjna banków wyraźnie różni się od tej z czasów batalii o franki.  Po pierwsze, przekaz został scentralizowany – sektor stara się mówić jednym głosem poprzez organizacje branżowe (jak ZBP), podczas gdy w sprawach frankowych różni prezesi banków często prezentowali rozbieżne opinie.

Po drugie, za głównego przeciwnika obrano kancelarie prawne, a nie samych kredytobiorców. Banki nauczyły się, że atakowanie własnych klientów było wizerunkowym strzałem w stopę. Teraz narracja jest bardziej wyrafinowana: klienci przedstawiani są nie jako cwaniacy, lecz ofiary rzekomych “mitów”podsuwanych przez prawników.

Po trzecie, zaprzestano szafowania statystykami o wygranych sprawach– wcześniej banki lubiły chwalić się, ile procent spraw frankowych wygrywają, co jednak z czasem okazało się nieaktualne i tylko mobilizowało kolejne pozwy. Obecnie takie przechwałki ograniczono, być może w obawie, że TSUE zmieni układ sił. Zamiast tego postawiono na narrację ekspercką: w mediach pojawiają się opinie prawników i ekonomistów przekonujących o stabilności i legalności WIBOR-u oraz o błędach strony konsumenckiej. Tekst Róg-Dyrdy i Orczykowskiego jest właśnie przykładem takiej publikacji – firmowanej przez zewnętrznych ekspertów, a de facto wpisującej się w linię obrony sektora bankowego.

Czy taka strategia przyniesie skutek?

Banki z pewnością liczą, że ugruntują w świadomości publicznej obraz WIBOR-u jako wskaźnika bez zarzutu, nad którym czuwają instytucje państwa od dawna, a więc wszelkie roszczenia klientów są nieuzasadnione. Jednak ostateczne rozdanie nastąpi w salach sądowych.

Opinia rzecznika generalnego TSUE, która zapadnie 11 września, może nadać ton dalszej dyskusji. Jeśli rzecznik w pewnym stopniu przyzna rację konsumentom – np. wskazując, że brak transparentności mechanizmu oprocentowania może naruszać prawa konsumenckie – wówczas cała misterna narracja o „mitach” może nie wystarczyć. Dość przypomnieć, że przed przełomowym wyrokiem TSUE w sprawie państwa Dziubak (kredyty frankowe, 2019 r.) również wielu ekspertów twierdziło, że umowy frankowe są nie do ruszenia. Stało się inaczej, a lawina pozwów ruszyła na dobre.

Na dziś pewne jest jedno: jesteśmy świadkami intensywnej wojny informacyjnej wokół wskaźnika WIBOR. Każda ze stron chce zabezpieczyć swoje interesy: banki – zniechęcić klientów do podważania umów i uspokoić inwestorów, zaś prawnicy reprezentujący kredytobiorców – przekonać opinię publiczną, że sprawa jest poważna i warta walki. W ferworze tej bitwy warto oddzielać rzetelne informacje od marketingowych zabiegów. Artykuł obwieszczający, że „nadzór był od zawsze, a kto twierdzi inaczej, ten sieje mity”, należy czytać krytycznie. Jak pokazaliśmy, zawiera on wprawdzie sporo faktów, ale także pomija niewygodne konteksty i służy bardzo konkretnemu celowi. Prawda leży pośrodku: WIBOR nie był całkowicie poza kontrolą, lecz dopiero od niedawna podlega twardym regulacjom zapewniającym pełną przejrzystość. A to, czy przeciętny Kowalski mógł świadomie zaakceptować ryzyko z nim związane, oceni już nie tylko ekonomista z banku, ale – być może – sam Trybunał w Luksemburgu.

Udostępnij37Tweet23
Michał Augustynowicz

Michał Augustynowicz

Ekspert finansowy, skupiający się od 5 lat na kredytach frankowych. Ma zdolność do analizy skomplikowanych zagadnień oraz pasje do dzielenia się wiedzą. Autor wielu publikacji stanowiących źródło informacji dla poszkodowanych klientów banków. e-mail: m.augustynowicz@chf24.pl

Rekomendowane dla Ciebie

Opinia Rzecznika TSUE pozwoli pozbyć się WIBOR-u z kredytu, choć banki nie chcą abyś to wiedział

Napisał Michał Augustynowicz
11 września 2025
Opinia Rzecznika TSUE pozwoli pozbyć się WIBOR-u z kredytu, choć banki nie chcą abyś to wiedział

Jest opinia Rzecznika Generalnego TSUE w sprawie C-471/24, która została zainicjowana ponad rok temu przez Sąd Okręgowy w Częstochowie. Sąd ten zadał TSUE cztery pytania prejudycjalne w ramach...

Czytaj więcejDetails

JEST Opinia Rzecznika TSUE w sprawie WIBOR! Kto zyska a kto straci i czy mamy frankowiczów 2.0? [PILNE]

Napisał Michał Augustynowicz
11 września 2025
JEST Opinia Rzecznika TSUE w sprawie WIBOR! Kto zyska a kto straci i czy mamy frankowiczów 2.0? [PILNE]

Unijny Trybunał w Luksemburgu przygląda się kredytom ze zmiennym oprocentowaniem opartym na WIBOR-ze.Rzeczniczka generalna TSUE Laila Medina w opinii z 11 września 2025 r. stwierdziła, że banki muszą...

Czytaj więcejDetails

Wyrok TSUE zmienia wszystko: Frankowicze i banki mogą podważać wygrane z udziałem neo-sędziów.

Napisał Michał Augustynowicz
11 września 2025
Frankowicze, uważajcie! Niektórzy prawnicy chcą odebrać Wam kluczowe prawa, powołując się na TSUE

W ubiegły czwartek, 4 września TSUE wydał wyrok do sprawy o sygn. C-225/22. Sprawa dotyczyła tego czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego spełnia wymogi  niezawisłego i bezstronnego...

Czytaj więcejDetails
Następny post
Manipulacje opinią Rzecznika TSUE i WIBOR czas zacząć – co oznacza opinia rzecznika TSUE?

Manipulacje opinią Rzecznika TSUE i WIBOR czas zacząć – co oznacza opinia rzecznika TSUE?

Proszę Zaloguj się aby dołączyć do dyskusji.

Spis treści:

  • Publikacja tuż przed opinią TSUE – przypadek? Nie sądzę
  • Co TSUE ma ocenić w sprawie WIBOR? Transparentność i obowiązki informacyjne
  • Fakty kontra manipulacje – co wynika z tekstu Róg-Dyrdy i Orczykowskiego?
  • Banki zmieniają front – komunikacyjna ofensywa i „mity” zamiast ataku na klientów

Serwis informacyjny o kredytach i sporach z bankami. Wiadomości, analizy i komentarze dotyczące kredytów we frankach i złotówkach. Śledzimy wyroki, zmiany w prawie i oferty ugodowe, aby kredytobiorcy byli na bieżąco. Znajdziesz tu także praktyczne poradniki, relacje kredytobiorców i opinie ekspertów, które pomogą Ci zrozumieć aktualną sytuację i podjąć właściwe decyzje.

MENU

  • • Strona główna
  • • Wiadomości
  • • Wyroki
  • • Poradnik Frankowicza
  • • Felietony
  • • W Sądach
  • • Prawnicy
  • • Ranking kancelarii frankowych
  • • Ranking kancelarii SKD
  • • Kancelarie frankowe
  • • Forum frankowe
  • • Kredyty w złotówkach
  • • Baza wiedzy
  • • Kontakt

WYDAWCA

Michał Augustynowicz

Dolnośląskie Centrum Biznesu

ul. Stanisławowska 47

54-611, Wrocław

E-mail: info@chf24.pl

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt

Projekt i wykonanie:
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt

Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Wiadomości
    • Frankowicze
    • Kredyt w PLN
    • Sankcja kredytu darmowego
  • Wyroki
    • Wyroki TSUE
  • Poradnik Frankowicza
  • Felietony
  • Prawnicy
  • W Sądach
  • Forum
  • Ugody
  • Ranking Kancelarii

© 2025 CHF24.PL - Frankowicze, Kancelarie Frankowe, Wiadomości | Redakcja | Mapa portalu | Polityka prywatności | Regulamin strony | Kontakt