W lipcu 2025 roku w warszawskim „wydziale frankowym” zapadł wyrok, który zelektryzował środowisko frankowiczów. Sędzia Ewa Wiśniewska-Wiecha unieważniła wprawdzie umowę kredytu indeksowanego do franka szwajcarskiego, lecz jednocześnie – powołując się na tzw. teorię salda – oddaliła powództwo o zwrot wpłaconych rat. Powodem było to, że suma dotychczasowych spłat (ok. 242,6 tys. zł) nie przewyższała kwoty udzielonego kapitału (269 tys. zł). W ustnym uzasadnieniu sędzia argumentowała, iż dotychczasowe wpłaty kredytobiorcy należy zaliczyć na poczet uzyskanego świadczenia – innymi słowy, do momentu spłaty nominalnej kwoty kredytu konsument nie może żądać niczego od banku. Takie podejście oznacza, że sąd rozlicza strony według teorii salda: sumuje wpłaty klienta i odejmuje od nich wypłacony kapitał. Jeśli klient wpłacił mniej niż pożyczył, jego powództwo zostanie oddalone.
Decyzja sędzi Wiśniewskiej-Wiechy wywołała konsternację na sali rozpraw. Obecni na ogłoszeniu wyroku pełnomocnicy konsumentów wprost zasugerowali, że sąd zastosował „od kilku dni słynną teorię salda… tylko dla banku”. Gdy padła uwaga, iż najnowszy wyrok TSUE jasno wyklucza takie rozliczenie, sędzia stanowczo ucięła dyskusję: „Publiczność nie ma głosu, tylko ma słuchać”. Atmosfera była napięta – frankowicze nie kryli oburzenia, że pomimo stwierdzenia nieważności umowy nie otrzymali zwrotu żadnej kwoty.
Kim jest sędzia Ewa Wiśniewska-Wiecha?
Ewa Wiśniewska-Wiecha to doświadczona warszawska sędzia, od ponad dekady orzekająca w sprawach cywilnych. Powołana została na urząd sędziego 19 stycznia 2011 roku, początkowo w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia. W 2014 roku przeniosła się do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, gdzie kontynuowała orzekanie m.in. w sprawach bankowych. Jej kompetencje i doświadczenie zostały zauważone – w 2019 r. Krajowa Rada Sądownictwa (już po reformie, tzw. „neo-KRS”) pozytywnie zaopiniowała jej awans do Sądu Okręgowego. Prezydent powołał ją na sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie 23 lutego 2021 roku.
Warto odnotować, że sędzia Wiśniewska-Wiecha otrzymała także funkcję sędziego dyscyplinarnego – decyzją Ministra Sprawiedliwości delegowano ją do orzekania w sądzie dyscyplinarnym przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Świadczy to o zaufaniu, jakim darzyły ją władze sądowe. Od kwietnia 2021 r., wraz z utworzeniem w stołecznym sądzie specjalnego XXVIII Wydziału Cywilnego do obsługi spraw frankowych, sędzia Wiśniewska-Wiecha weszła w skład jego kadry. Co istotne, w momencie powołania tego „wydziału frankowego” podkreślano, że znalazło się w nim wielu sędziów przychylnych konsumentom – wymieniano wśród nich także sędzię Ewę Wiśniewską-Wiechę.
Dotychczasowa linia orzecznicza – przychylna frankowiczom
Przez ostatnie lata sędzia Wiśniewska-Wiecha wyrobiła sobie opinię orzecznika przyjaznego frankowiczom. W jej repertuarze znajdują się dziesiątki wyroków unieważniających wadliwe umowy kredytowe. Już w październiku 2019 r., orzekając jako delegowana do Sądu Okręgowego, podważała mechanizmy indeksacyjne w kredytach walutowych. Po nominacji do SO i przeniesieniu do XXVIII Wydziału kontynuowała tę linię. Według zestawień kancelarii frankowych, należała do grona sędziów sprawnie prowadzących sprawy – postępowania przed nią trwały średnio ok. 2,5 roku, co plasuje ją w środku stawki warszawskich sędziów frankowych (dla porównania: rekordziści wydają wyroki w 15 miesięcy, a najwolniejsi przeciągają sprawy ponad 5 lat).
Najgłośniejszym jak dotąd orzeczeniem sędzi Wiśniewskiej-Wiechy był wyrok z lipca 2021 r. przeciwko mBankowi. Sprawa dotyczyła kredytów zawartych w 2006–2007 r. w dawnej spółce BRE Bank (Multibank). Na ogłoszenie wyroku stawił się osobiście prezes mBanku, Cezary Stypułkowski. Sędzia Wiśniewska-Wiecha bez wahania uznała te umowy za nieważne – wskazała, że naruszają art. 353^1 k.c., są sprzeczne z naturą stosunku zobowiązaniowego i dobrymi obyczajami. W efekcie zasądziła na rzecz kredytobiorców zwrot wszystkichzapłaconych rat, obciążając bank kosztami procesu. To pełne zwycięstwo konsumentów wywołało emocjonalną reakcję prezesa banku, który podszedł do sędzi z pretensjami. Stwierdził, że jako prawnik „nie pojmuje, jak można wydawać takie wyroki”, próbował pouczać sędzię co do prawa. Ewa Wiśniewska-Wiecha stanowczo broniła swojego stanowiska – wyrok był jej zdaniem zgodny z prawem i mający oparcie w orzecznictwie. Incydent ten odbił się szerokim echem; sędzia zyskała szacunek frankowiczów za niezależność i odwagę.
Również w kolejnych latach jej wyroki przynosiły kredytobiorcom realne korzyści. Standardem było orzekanie zgodnie z teorią dwóch kondykcji – czyli zasądzanie na rzecz konsumenta pełnej sumy wpłaconych świadczeń, niezależnie od ewentualnych roszczeń banku. Bank, jeśli chciał odzyskać kapitał, musiał wystąpić z osobnym pozwem lub zarzutem potrącenia. Takie podejście – ugruntowane m.in. uchwałą Sądu Najwyższego z 2021 r. – uchodziło za korzystniejsze dla klientów i zgodne z prokonsumenckim duchem prawa UE.
Sędzia Wiśniewska-Wiecha jeszcze w czerwcu 2025 r. wydawała wyroki w tym duchu. Przykładowo 30 czerwca 2025 r. w innej sprawie przeciw mBankowi zasądziła ona na rzecz powodów całość dochodzonych kwot (ograniczając jedynie odsetki do okresu po złożeniu pozwu). Także we wcześniejszym wyroku z 25 czerwca 2025 r. przeciw BNP Paribas sędzia orzekła unieważnienie umowy i zwrot na rzecz klientów zarówno kwot złotowych, jak i frankowych wraz z odsetkami, częściowo oddalając jedynie nadwyżkowe roszczenia ponad to, co faktycznie wpłacili.
Zwrot ku teorii salda – przypadek czy nowa tendencja?
Na tym tle lipcowy wyrok oparty na teorii salda stanowi wyraźny odstęp od dotychczasowej linii orzeczniczej sędzi Wiśniewskiej-Wiechy. Skąd ta zmiana? Wielu obserwatorów wiąże ją z najnowszym orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 czerwca 2025 r. (sprawa C‑396/24). Paradoksalnie, wyrok TSUE – wydany na pytania Sądu Okręgowego w Krakowie – miał w zamierzeniu umocnić ochronę konsumentów. TSUE jasno stwierdził, że dyrektywa 93/13/EWG sprzeciwia się wykładni krajowej, która pozwalałaby bankowi żądać od konsumenta zwrotu całej kwoty kredytu nominalnego bez uwzględnienia dokonanych spłat. Innymi słowy, bank nie może „udawać”, że kredytobiorca nic nie zapłacił, i domagać się wszystkiego od zera – może co najwyżej żądać różnicy między wypłaconym kapitałem a sumą wpłat (i to z zastrzeżeniem ograniczeń typu przedawnienie).
Polscy sędziowie różnie zinterpretowali tę konkluzję TSUE. Z jednej strony utrzymuje ona w mocy filozofię dwóch kondykcji (bank może dochodzić tylko niespłaconego kapitału, czyli właśnie „saldowej” różnicy, ale osobno). Z drugiej strony niektórzy dopatrzyli się w niej zielonego światła dla bilansowania wzajemnych rozliczeń już w pierwszym procesie. W warszawskim wydziale frankowym pojawiły się głosy odosobnione, że należy od razu pomniejszać zasądzone na rzecz konsumenta kwoty o niewyrównany kapitał. Prym w tej interpretacji wiedzie SSO Piotr Bednarczyk, który w swoich orzeczeniach po 19 czerwca 2025 r. wyraźnie dąży do rozliczenia w oparciu o teorię salda. Na szczęście, jak zauważają prawnicy, poglądy takie jak sędziego Bednarczyka na razie wydają się odosobnione. Wyrok sędzi Wiśniewskiej-Wiechy z lipca 2025 – tak bardzo rozczarowujący frankowiczów – zdaje się jednak wpisywać w tę właśnie, pro-bankową interpretację.
Czy to początek nowej tendencji w orzecznictwie tej sędzi?
Trudno wyrokować. Możliwe, że sędzia Wiśniewska-Wiecha uznała konkretny stan faktyczny za wyjątkowy (np. kredytobiorcy spłacili dotąd relatywnie niewielką część kapitału) i stąd decyzja o „saldo”. Niewykluczone też, iż była to próba zastosowania wskazówek TSUE co do przywrócenia równowagi kontraktowej stron. W uzasadnieniu sędzia mówiła bowiem o „zapewnieniu minimalnego przesunięcia gwarantującego powrót do równowagi stron”. W jej ocenie pozostawienie konsumentom wszystkich wpłaconych rat prowadziłoby do nadmiernego zachwiania interesów – stąd konieczność uwzględnienia tego, że korzystali z kapitału. Innymi słowy, sędzia przyjęła założenie, że klient nie powinien wzbogacić się na unieważnieniu umowy, a bank nie powinien być zbyt surowo ukarany, o ile nie odzyskał jeszcze nominalnej kwoty kredytu.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że takie podejście może stać w sprzeczności z celem dyrektywy 93/13 i orzecznictwem TSUE. Trybunał wyraźnie zaznaczył, że skutki unieważnienia umowy powinny zniechęcać bank do stosowania nieuczciwych klauzul i nie mogą być „szczególnie szkodliwe” dla konsumenta. Odebranie frankowiczowi prawa do odzyskania własnych pieniędzy do momentu aż odda on cały pożyczony kapitał wydaje się właśnie takim szkodliwym skutkiem – de facto premiuje bank za wieloletnie pobieranie abuzywnych rat. W modelu „saldo” konsument, który wygrał proces, nie dostaje od banku ani złotówki dopóki suma jego wpłat nie przewyższy kapitału, a w dodatku traci prawo do odsetek za opóźnienie od swoich pieniędzy. Co więcej, jeśli bank zwleka z pozwem o kapitał, unika płacenia odsetek od kwot bezprawnie pobranych od klienta. Taki rezultat wydaje się sprzeczny z misją dyrektywy – zamiast odstraszać banki, chroni ich finansowy interes kosztem konsumentów.
Podsumowanie: Sędzia na rozdrożu
Sędzia Ewa Wiśniewska-Wiecha przez lata zasłużyła na opinię sprzymierzeńca frankowiczów, stanowczo piętnując nieuczciwe praktyki banków i przyznając konsumentom należną ochronę. Jej dotychczasowe orzecznictwo wpisywało się w prokonsumencką linię polskich sądów, zgodną z duchem prawa unijnego. Ostatni wyrok z zastosowaniem teorii salda jest więc pewnym zaskoczeniem i rodzi pytania o przyszłość. Czy sędzia zmienia kurs pod wpływem nowych orzeczeń i argumentacji banków, czy też był to jednostkowy odstępstwo?
Warto zauważyć, że większość sędziów nadal orzeka według teorii dwóch kondykcji – przykłady z końca czerwca i lipca 2025 (także z udziałem sędzi Wiśniewskiej-Wiechy) pokazują, że kredytobiorcy wciąż otrzymują wyroki zasądzające pełny zwrot świadczeń. Linie orzecznicze w sprawach frankowych potrafią jednak ewoluować gwałtownie. Niewykluczone, że sprawa, w której sędzia Wiśniewska-Wiecha zastosowała teorię salda, trafi do II instancji i stanie się przedmiotem oceny Sądu Apelacyjnego. Jeśli sąd odwoławczy uzna taki wyrok za niezgodny z prawem unijnym lub krajową linią orzeczniczą, może go zmienić, przywracając frankowiczom prawo do natychmiastowego zwrotu rat.
Profil sędzi Wiśniewskiej-Wiechy pokazuje szerszy dylemat polskiego wymiaru sprawiedliwości w sprawach frankowych: jak rozliczyć unieważnione umowy kredytowe sprawiedliwie dla obu stron? Jej dotychczasowe orzeczenia dowodzą głębokiej wiedzy i odwagi cywilnej – od stanięcia naprzeciw prezesa banku po tysiące korzystnych wyroków dla konsumentów. Ostatnie kontrowersyjne posunięcie wskazuje jednak, że nawet najbardziej doświadczeni sędziowie szukają balansu między literą a duchem prawa. Frankowicze mają nadzieję, że ostatecznie wymiar sprawiedliwości pozostanie wierny nadrzędnej zasadzie ochrony konsumenta, a teoria salda pozostanie jedynie epizodem, nie zaś nowym rozdziałem w orzecznictwie sędzi Wiśniewskiej-Wiechy.






