Rządowy program „Mediacji frankowych” okazał się spektakularną porażką. Mimo hucznych zapowiedzi – w tym promocji przez dr Anetę Wiewiórską-Domagalską jako narzędzia szybkiego rozwiązywania sporów z bankami – statystyki z warszawskiego „wydziału frankowego” są druzgocące. Przez sześć miesięcy od startu programu w 2025 r. na 4444 spraw skierowanych na mediacje ugodą zakończyło się zaledwie 15. To skuteczność na poziomie 0,3% – ułamek procenta. Dla porównania, w tym samym czasie XXVIII Wydział Cywilny Sądu Okręgowego w Warszawie wydał 4808 wyroków, co pokazuje, że zdecydowana większość frankowiczów woli walczyć do końca, zamiast zawierać ugody na warunkach banków.
Zapowiedzi kontra rzeczywistość: mediacje miały przyspieszać, a spowalniają
Gdy 1 lutego 2025 r. ruszał pilotaż mediacji frankowych w stołecznym sądzie, przedstawiano go jako receptę na usprawnienie postępowań. – „Celem projektu jest stworzenie stronom […] szansy na ugodowe rozwiązanie spraw dotyczących kredytów frankowych w sposób kompleksowy, ostateczny i szybki” – informował Sąd Okręgowy w Warszawie. Dr Wiewiórska-Domagalska, pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumenta, zachwalała program mediacji jako sposób na odciążenie sądów i szybkie zakończenie „frankowych” wojen.
Rzeczywistość okazała się odwrotna. Dane z warszawskiego XXVIII Wydziału Cywilnego (tzw. wydziału frankowego) nie pozostawiają złudzeń – mediacje są niemal całkowicie nieskuteczne. Przez 6 miesięcy funkcjonowania programu sędziowie tego wydziału skierowali na mediację tysiące spraw, ale zawarto znikomy odsetek ugód w trakcie mediacji. To potwierdza, że frankowicze masowo odmawiają propozycji ugodowych banków – zamiast tego czekają na wyroki. Każda mediacja generuje zaś koszty i angażuje czas sądu, mediatorów oraz stron, nie przyspieszając niczego. W praktyce mediacje często jedynie wydłużają proces. Sędziowie odraczają sprawy, czekając na wynik mediacji, co oznacza opóźnienia rzędu sześciu miesięcy, a nawet roku. Innymi słowy, procedura mediacyjna stała się kolejnym etapem odwlekania nieuniknionych wyroków.
Sędziowie masowo odsyłali sprawy do mediatorów – efekty prawie żadne
Statystyki pokazują też duże różnice w podejściu poszczególnych sędziów do mediacji. Niektórzy orzecznicy rzucili się na program mediacyjny bardzo ochoczo – w skrajnych przypadkach przekazując mediatorom kilkaset spraw w zaledwie kilka miesięcy. Dużym zwolennikiem mediacji okazał się sędzia Dariusz Rutkowski, który w pierwszym półroczu 2025 r. skierował do mediacji aż 696 spraw i nie doprowadził do ani jednej ugody. Niewiele ustępuje mu sędzia Magdalena Sieńko – 614 spraw posłanych do mediacji, z czego ugodą zakończyło się tylko 5. Sędzia Marzena Gancarz odesłała 444 sprawy, uzyskując 1 ugodę. Tacy rekordziści mediacji de facto wstrzymują własną pracę orzeczniczą – przykładowo sędzia Sieńko w tym samym okresie wydała80 wyroków, podczas gdy dziesiątki jej spraw utknęły w procedurze mediacyjnej.
Dla kontrastu, niemal połowa sędziów wydziału frankowego w ogóle nie skorzystała z „ugodyzacji” sporów. Szesnastu sędziów w okresie od stycznia do czerwca 2025 r. nie skierowało na mediacje ani jednej sprawy, koncentrując się na wydawaniu wyroków. Na tej „liście chwały” znaleźli się m.in. doświadczeni orzecznicy słynący z merytorycznego tempa pracy: sędzia Bartłomiej Biegański (138 wyroków w I kw. 2025 r., 0 mediacji), sędzia Marcin Czachura (97 wyroków, 0 mediacji) czy sędzia Dorota Stokowska-Komorowska (57 wyroków, 0 mediacji). Ci sędziowie pokazują, że można rozstrzygać sprawy frankowe sprawnie, nie uciekając się do wątpliwych eksperymentów mediacyjnych.
imię i nazwisko sędziego | liczba wyroków | liczba spraw skierowanych do mediacji | liczba zawartych ugód |
---|---|---|---|
Bednarczyk Piotr | 128 | 233 | 0 |
Biegański Bartłomiej | 199 | 0 | 0 |
Błażejewska-Leoniak Aleksandra | 136 | 64 | 0 |
Chodkowska Diana | 91 | 113 | 0 |
Cieślik Jowita | 76 | 255 | 3 |
Czachura Marcin | 163 | 0 | 0 |
Dalba-Sobczyńska Joanna | 102 | 45 | 0 |
Dawid-Birska Katarzyna | 185 | 60 | 0 |
Falkowska Iwona | 7 | 122 | 0 |
Felisiak-Sanocka Ewelina | 103 | 1 | 0 |
Gancarz Marzena | 89 | 444 | 1 |
Głuszak Anna | 147 | 11 | 0 |
Golda-Pauszek Joanna | 101 | 0 | 0 |
Grenda Piotr | 190 | 203 | 1 |
Hojczyk Agata | 3 | 0 | 0 |
Jasińska-Drzymała Paula | 9 | 61 | 1 |
Karczewska Joanna | 123 | 0 | 0 |
Kaszak Paweł | 145 | 86 | 1 |
Kiełkowska Joanna | 76 | 2 | 0 |
Kossowska Agnieszka | 213 | 18 | 0 |
Krekora Paweł | 141 | 189 | 0 |
Leszczyński Tomasz | 146 | 209 | 0 |
Maj Michał | 233 | 374 | 1 |
Masznicz Robert | 72 | 0 | 0 |
Nawrocki Maciej | 200 | 0 | 0 |
Oliwa Joanna | 1 | 168 | 0 |
Pawłowska Ewa | 187 | 0 | 0 |
Pec-Nosińska Justyna | 78 | 109 | 0 |
Rutkowski Dariusz | 77 | 696 | 0 |
Sieńko Magdalena | 80 | 614 | 5 |
Sornat-Unisk Edyta | 169 | 1 | 0 |
Stokowska-Komorowska Dorota | 84 | 0 | 0 |
Szawrońska-Ewliszewska Aldona | 154 | 0 | 0 |
Świderski Krzysztof | 167 | 0 | 0 |
Uchman Ewa | 112 | 1 | 0 |
Walczewski Henryk | 105 | 303 | 1 |
Wiśniewska-Wiecha Ewa | 146 | 47 | 1 |
Wlekły-Pietrzak Agnieszka | 226 | 0 | 0 |
Wójcicki Maciej | 144 | 15 | 0 |
Mediacje wydłużają postępowania i frustrują frankowiczów
Dlaczego frankowicze tak konsekwentnie odrzucają mediacje sądowe? Prawnicy wskazują na kilka przyczyn. Po pierwsze, zaawansowanie spraw – większość pozwów frankowych toczących się w 2025 r. została złożona kilka lat temu. Gdy sprawa jest na finiszu (często po wielu rozprawach), propozycja mediacji brzmi absurdalnie. Kredytobiorcy wiedzą, że prawo jest po ich stronie i że 98% wyroków w tych sprawach jest dla nich korzystna. Po co mieliby godzić się na kompromis, skoro za chwilę mogą uzyskać unieważnienie umowy kredytowej w całości? Po drugie, aspekt psychologiczny – po latach walki z bankiem wiele osób nie ufa „ugodowym” ofertom. Wizja dodatkowych spotkań z mediatorem tuż przed wyrokiem tylko podnosi ich frustrację. Co więcej, w czasie mediacji wciąż rosną należne frankowiczom odsetki za opóźnienie spłaty – bankom paradoksalnie opłaca się więc grać na zwłokę.
Efekt jest taki, że program mediacyjny wydłuża postępowania zamiast je skracać. Doświadczeni prawnicy wskazują, że dziś mediacje frankowe wprowadzane są w złym momencie i w złej formie. Zamiast inicjować dialog na początku sporu obecny program mediacyjny de facto zmusza frankowiczów do udziału w mediacjach na etapie, który nie sprzyja już żadnym konstruktywnym rozmowom. Z powodu mediacji rozprawy są odraczane o 6–12 miesięcy, podczas gdy w tym czasie można by spokojnie wydać wyrok.
To rodzi frustrację po wszystkich stronach – wszyscy są tym zmęczeni – klienci, pełnomocnicy, a także sądy. Banki zaś traktują mediacje jako kolejną metodę odwlekania nieuniknionego wyroku. Nic więc dziwnego, że w sądowych kuluarach program „Mediacji frankowych” bywa nazywany fikcją lub wręcz „wakacjami dla sędziów”, którzy chcą odetchnąć od nawału spraw.
Frankowe wyroki przyspieszają w całej Polsce – 47 tysięcy spraw załatwionych w pół roku
Paradoksalnie, opisane fiasko programu mediacyjnego zbiegło się w czasie z wyraźnym przyspieszeniem rozpatrywania spraw frankowych w skali kraju. Według danych zebranych ze wszystkich sądów okręgowych, w I połowie 2025 roku załatwiono prawie 47 tysięcy spraw frankowych, o 31,9% więcej niż rok wcześniej. Co ważne, w tym okresie sądy kończyły więcej postępowań niż wpływało nowych pozwów (wpływ wyniósł 25,3 tys.), co oznacza początek redukcji zaległości. Coraz więcej prawomocnych wyroków zamyka wieloletnie boje frankowiczów z bankami. Sędziowie, wsparci ugruntowaną linią orzeczniczą (m.in. wyroki TSUE na korzyść konsumentów), potrafią wydawać wyroki coraz szybciej. Średni czas trwania postępowania uległ skróceniu – coraz częściej wyroki zapadają w mniej niż 12 miesięcy od złożenia pozwu, co dawniej należało do rzadkości. To pokazuje, że wyspecjalizowane wydziały frankowe w całej Polsce nabrały rozpędu i są w stanie sprawnie rozstrzygać spory bez dodatkowych „zakrętów” proceduralnych.
Porażka programu mediacji wróży źle zapowiadanej ustawie frankowej
Skoro pierwszy rządowy pomysł na rozładowanie spraw frankowych okazał się kompletnym niewypałem, rodzą się uzasadnione obawy co do kolejnej inicjatywy – tzw. ustawy frankowej. Projekt tej ustawy od dawna zapowiadany jest przez Ministerstwo Sprawiedliwości jako sposób na jeszcze szybsze zamykanie spraw w sądach. Według deklaracji ma wprowadzić rozwiązania procesowe przyspieszające postępowania, m.in. poprzez możliwość wzajemnego potrącania roszczeń banku i kredytobiorcy czy ograniczanie niektórych roszczeń banków. Jednak ustawa frankowa jest mocno spóźniona – jej założenia pojawiły się dopiero w 2025 r., gdy gros sporów frankowych jest już na finiszu. Frankowicze, prawnicy, a nawet część banków zgodnie ostrzegają, że nowe przepisy mogą wywołać więcej chaosu niż pożytku. „Szumnie zapowiadana ustawa frankowa” miała odciążyć sądy, ale istnieje ryzyko, że w praktyce wprowadzi komplikacje proceduralne i stanie się kolejnym polem bitwy o interpretacje prawa. Innymi słowy – jeśli mediacje okazały się strzałem kulą w płot, to zaufanie do kolejnego „cudownego rozwiązania” rządu jest ograniczone. Kredytobiorcy obawiają się, by ustawa nie spowolniła rozstrzygnięć lub nie odebrała im części wygranych, np. należnych odsetek za opóźnienie.
Na horyzoncie rysuje się zaś kolejne wyzwanie dla wymiaru sprawiedliwości i sektora bankowego. Gdy sprawy frankowe zmierzają ku finałowi, do sądów zaczynają trafiać pozwy dotyczące kredytów złotowych o zmiennym oprocentowaniu (WIBOR). Pierwsi kredytobiorcy złotówkowi kwestionują w pozwach legalność i rzetelność wskaźnika WIBOR, argumentując, że był on ustalany w sposób nieuczciwy. Banki z niepokojem obserwują rosnącą liczbę tych sporów – w 2025 r. przybywa pozwów „WIBOR-owych”, a polskie sądy już zadały w tej sprawie pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE. Na wyrok TSUE wszyscy czekają, bo stawka jest ogromna. Gdyby okazało się, że umowy kredytów złotowych są wadliwe (np. w zakresie dotyczącym mechanizmu ustalania WIBOR), skala roszczeń mogłaby dorównać frankowym, uderzając w bilanse banków i cały system finansowy. Eksperci co prawda oceniają, że scenariusz aż tak drastyczny jest mniej prawdopodobny niż w przypadku franków, jednak sektor bankowy nie lekceważy zagrożenia. Już teraz trwa walka o narrację – banki w mediach przekonują, że „kredyty złotowe to nie drugi frank”, próbując zniechęcić klientów do składania pozwów. Niezależnie od tego, nadchodzące miesiące pokażą, czy polski wymiar sprawiedliwości stanie przed kolejną falą procesów przeciw bankom, tym razem o krajowe kredyty hipoteczne.
Fiasko programu mediacji frankowych stanowi ważną lekcję – proste rozwiązania administracyjne nie zastąpią rzetelnego orzekania. Frankowicze wywalczyli swoje prawa przede wszystkim dzięki niezawisłym wyrokom sądów. Wiele wskazuje, że w przypadku kredytów złotowych – jeśli dojdzie do sporów na większą skalę – historia znów się powtórzy.