Ponieważ roszczenia restytucyjne konsumentów nie ulegają przedawnieniu, wielu frankowiczów wychodzi z założenia, że zwłoka w złożeniu pozwu przeciwko bankowi nie działa na ich szkodę. Nie jest to do końca prawda – rządzący pracują nad bardzo niekorzystną dla kredytobiorców reformą kodeksu postępowania cywilnego, odbierającą frankowiczom prawo do wyboru sądu, w którym złożą swoje roszczenia. Jeśli nowelizacja wejdzie w życie, warszawski Wydział Frankowy będzie dostępny dla nielicznych. Co to oznacza w praktyce?
- Obecne przepisy dają kredytobiorcy wybór co do miejsca złożenia pozwu frankowego. Może on pozwać swój bank albo w sądzie właściwym dla lokalizacji banku (zwykle jest to Warszawa), albo w swoim lokalnym sądzie. Niemal połowa kredytobiorców wybiera Warszawę, która znana jest z prokonsumenckiego orzecznictwa
- Politycy, argumentując, że warszawskie sądy są przeciążone, planują nowelizację kpc, po której kredytobiorca będzie mógł sądzić się z bankiem wyłącznie w sądzie właściwym dla swojego miejsca zamieszkania
- Wskutek planowanych zmian Wydział Frankowy będzie dostępny dla nielicznych, wśród których znajdą się frankowicze podlegający pod Sąd Okręgowy w Warszawie. Ten nie obejmuje wszystkich dzielnic stolicy
- Prawnicy frankowi alarmują: po wprowadzeniu poprawek do kpc prawomocne zabezpieczenie roszczeń w sprawach o kredyty może stać się niemal niemożliwe
- Kredytobiorcy, którzy planują złożyć pozew i chcą dostać zgodę sądu na wstrzymanie spłaty kredytu na czas trwającego postępowania, powinni przyśpieszyć działania. To ostatni moment, by sądzić się w Wydziale Frankowym, nie będąc mieszkańcem stolicy.
Czy jedna decyzja polityków wpłynie na tysiące spraw o franki?
W teorii reforma kpc ma odciążyć sądy i zapobiec przewlekłości postępowań. Nie jest tajemnicą, że sędziowie wydający wyroki w sprawach cywilnych są przeciążeni ilością powództw, jakie spływają przeciw bankom.
Eksperci prawni od dawna wskazują, że istnieje pilna potrzeba, by zwiększyć liczbę orzeczników w warszawskim Wydziale Frankowym, jak również stworzyć podobne wydziały w innych stolicach województw. Spowodowałoby to odpływ zainteresowanych z sądu w Warszawie do tych właściwych ze względu na miejsce zamieszkania powodów.
Na tego rodzaju pożyteczną zmianę niestety się nie zanosi. W jej miejsce politycy proponują kredytobiorcom inne rozwiązanie. A właściwie nie proponują, tylko stawiają frankowiczów przed faktem dokonanym.
Trwają intensywne prace nad zmianami w kodeksie postępowania cywilnego. Zapisem, który najbardziej niepokoi kredytobiorców, jest art. 18.1. W praktyce aż na 5 lat odbiera on konsumentom prawo do wyboru sądu, w którym złożą oni powództwo przeciwko bankowi w sprawie o kredyt waloryzowany kursem waluty obcej. Jedyną możliwością będzie złożenie powództwa w sądzie właściwym dla miejsca zamieszkania.
Sądy mogą wkrótce działać jeszcze wolniej dzięki reformie kpc
Czy takie rozwiązanie ma szansę odciążyć krajowe sądy, w tym SO w Warszawie? Jest to wysoce wątpliwe. Prawnicy frankowi wskazują, że nowe pozwy cudownie nie znikną, kredytobiorcy dalej będą je składać, tyle tylko, że ich rozpoznanie przypadnie w udziale sędziom sądów rejonowych i okręgowych w całym kraju, którzy na co dzień rozpatrują sprawy cywilne z zupełnie innych obszarów.
Trudno oczekiwać, by sędzia, który zwykle orzeka w sprawach rozwodowych czy prawa pracy, był w stanie wydawać szybkie wyroki, jeśli nie ma doświadczenia w skomplikowanych i zawiłych sporach frankowych. Zwłaszcza że pozwanym bankom zależy na maksymalnym przedłużaniu postępowań, bo im dłużej kredytobiorca będzie czekał na prawomocny wyrok, tym później bank będzie musiał się z nim rozliczyć.
Potencjalna przewlekłość postępowań to niejedyne zmartwienie frankowiczów: dochodzi jeszcze kwestia zabezpieczenia roszczeń. Obecnie, gdy klient spłacił już nominalną wartość kredytu (czyli to, co bank mu wypłacił), może wnioskować do sądu o zgodę na wstrzymanie dalszej spłaty do chwili wydania wyroku.
Dzięki temu już w 2-3 miesiące od złożenia pozwu można się uwolnić od niekorzystnego zobowiązania, spokojnie oczekując na orzeczenie sądu. Bankom jednak zależy, aby kredytobiorcy nie mieli możliwości zabezpieczać roszczeń na wczesnym etapie postępowania, bo to powoduje, że przestają one otrzymywać dopływ świeżej gotówki, jeszcze zanim umowa zostanie uznana za nieważną.
Czemu mają służyć zmiany planowane przez rządzących?
Rządzący, choć wykonali trochę ruchów świadczących o tym, że popierają postulaty frankowiczów, nie wprowadzili jak dotąd żadnych skutecznych systemowych rozwiązań dla zażegnania konfliktu pomiędzy konsumentami a bankami. Najprawdopodobniej politycy przestraszyli się wyliczeń KNF, z których wynika, że wobec prawdopodobnej sankcji darmowego kredytu (czyli jeśli TSUE orzeknie, że bankom nie należy się od klientów nic ponad zwrot kapitału) sektor bankowy zostanie obciążony kosztem sięgającym 100 mld zł, co może skutkować upadłością jednego lub kilku podmiotów. A to z kolei nie pozostałoby bez wpływu na gospodarkę. Niewykluczone więc, że tym właśnie motywowana jest zmiana w kpc, którą wprowadzi art. 18.1.
O desperacji ustawodawcy świadczy chociażby to, że przepis wejdzie w życie już w 14 dni od ogłoszenia, chodzi więc o to, by jak najszybciej odebrać kredytobiorcom możliwość decydowania o miejscu sądzenia się z bankiem, tak aby skutecznie ograniczyć dopływ nowych spraw (i wniosków o zabezpieczenie roszczeń) do Warszawy.
Dlaczego to ważne? Ponieważ wyrok TSUE w sprawie C-520/21 (o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału) ma zapaść mniej więcej w połowie roku, w związku z czym eksperci spodziewają się napływu rekordowej liczby nowych pozwów.
Co powinni zatem zrobić frankowicze, którym zależy na szybkim rozpatrzeniu sprawy przez warszawski Wydział Frankowy? Jeśli ich miejsce zamieszkania nie znajduje się w okręgu właściwym dla SO w Warszawie, najlepszą decyzją będzie jak najszybsze złożenie pozwu w Wydziale Frankowym, wraz z wnioskiem o zabezpieczenie roszczeń.
Art. 18.1 kpc nie obejmie pozwów, które wpłynęły przed jego wejściem w życie. Kredytobiorca powinien przy tym zdawać sobie sprawę, że wybrany przez niego pełnomocnik musi mieć nieco czasu na analizę dokumentów i sporządzenie pozwu, dlatego nie warto czekać na ostatnią chwilę – lepiej już dziś zgłosić się do dobrej, ściśle wyspecjalizowanej w sprawach przeciwko bankom kancelarii i poprosić o pomoc prawną w zakwestionowaniu umowy frankowej.