Chociaż sądy po korzystnych dla Frankowiczów wyrokach TSUE przeżyły prawdziwe oblężenie pozwami frankowymi, to wydaje się, że fala powoli opada. Z danych finansowych banków można wyczytać, że ostatnio kredytobiorcy frankowi rzadziej pozywają banki, ale to wcale nie oznacza, że ci, którzy jeszcze tego nie zrobili, nie zdecydują się na to w przyszłości. Wszystko wskazuje, że może tak być, gdyż już obserwuje się przesłanki ku temu. O tym, jak obecnie wygląda sytuacja w sprawach frankowych w dzisiejszym artykule. Czy ugody z bankami mogą rozwiązać problem? Sprawdźcie.
Co mówią dane na temat nowych pozwów frankowych?
Od czasu kiedy w czerwcu 2023 TSUE wydało serię korzystnych dla Frankowiczów orzeczeń i dzięki temu zaczęli oni na masową skalę wygrywać z bankami sprawy sądowe, ruszyła lawina pozwów. Od pamiętnego wyroku Trybunału z czerwca 2023 do czerwca tego roku złożono w sądzie 38 tys. nowych pozwów przeciwko bankom.
Dane pochodzą z raportów 7 głównych notowanych na giełdzie banków. Analogicznie w roku poprzednim, czyli od II kwartału 2022 do II kwartału 2023 było tych pozwów mniej, bo 29,8 tys. Najwięcej pozwów do sądów wpłynęło więc po głośnych wyrokach TSUE w III i IV kwartale ubiegłego roku.
W tym roku cały czas składane są nowe pozwy, ale w porównaniu z poprzednim rokiem jest ich nieco mniej. Banki wciąż przeznaczają duże rezerwy na ryzyko prawne, ale jak podkreślają, szczyt fali mają już za sobą. Czyżby frankowy problem dla banków powoli się kończył i mogą optymistycznie patrzeć w przyszłość? Okazuje się, że odpowiedź wcale nie jest taka oczywista, gdyż może to być jedynie cisza przed burzą.
Można bowiem w danych banków znaleźć przesłanki, że to ostatnie stwierdzenie może być prawdziwe. Sami bankowcy oceniają, że mimo iż napływ nowych pozwów jest mniejszy, to jednak fala ta opada wolniej, niż zakładali. Mają nadzieję, że w przyszłym roku to się zmieni i opadanie przyspieszy.
Ile kredytów frankowych mają Polacy?
Jak podaje KNF, na koniec II kwartału 2024 w bilansach banków wciąż widnieje jeszcze około 220 tys. kredytów aktywnych, z czego w około 169 tys. przypadków już złożono pozwy. Do tej pory około 51 tys. Frankowiczów z aktywnymi kredytami wciąż nie podjęło żadnych działań, aby dochodzić swoich roszczeń w sądzie, ani nie zawarło z bankiem ugody. Rok wcześniej takich kredytobiorców było około 147 tys. Banki podają szczątkowe dane na ten temat i trudno jasno oszacować skalę problemu. Przykładowo, w mBanku na koniec II kwartału liczba aktywnych kredytów wynosiła 23,5 tys., z czego 74% było już w sądzie. Natomiast w sprawie 6,1 tys. kredytów wciąż nie podjęto żadnej decyzji. W PKO BP takich kredytów jest aktualnie około 23 tys., a w Banku Pekao około 5,6 tys.
Jak mówią bankowcy, gdyby problem frankowy dotyczył jedynie aktywnych kredytów, sytuacja zaczęłaby się powoli stabilizować i widać byłoby zbliżający się koniec takich spraw. Problem jest jednak poważniejszy, gdyż dotyczy także kredytów już spłaconych, a tym wypadku scenariusze mogą być różne.
Co ze spłaconymi kredytami frankowymi?
Bankowcy z niepokojem mówią o problemie dotyczącym już spłaconych kredytów frankowych. I o ile jeszcze takie sprawy stanowią wciąż jedynie ułamek wszystkich pozwów, bo zaledwie w zależności od banku 12 do 20% wszystkich wytoczonych przeciwko bankom powództw, to trudno przewidzieć, jak będzie wyglądała sytuacja w przyszłości. Z tego co mówią przedstawiciele banków wbrew ich przewidywaniom ilość składanych pozwów w przypadku spłaconych kredytów, nie tylko nie maleje, ale rośnie i to w dynamicznym tempie.
I chociaż trudno o dokładne dane, ponieważ nie wszystkie banki informują o tym w tak samo szczegółowy sposób, to już na przykładzie, chociażby mBanku wyraźnie te wzrosty widać. W ciągu jednego roku bowiem podwoiła się ilość takich spraw. O ile w 2023 roku jedynie 213 osób ze spłaconym kredytem wniosło pozwy przeciwko bankowi, to już w 2024 do końca drugiego kwartału było ich 504. Wg danych innych banków ilości występują już w tysiącach i prezentują się następująco:
- Millennium Bank podał, że na koniec II kwartału 2024 wniesione było 2,93 tys. pozwów dotyczących kredytów już spłaconych, a na koniec ostatniego kwartału 2023 było ich 2,26 tys.
- W Pekao obecnie notuje się 1,9 tys. takich pozwów, a na koniec 2023 było ich zaledwie 1 tys.
- Z danych PKO BP wynika, że obecnie jest takich pozwów 6 tys., podczas gdy na koniec 2023 było ich tylko 3,6 tys.
Wyraźnie widać więc znaczny wzrost świadomości także wśród Frankowiczów, którzy już spłacili swój kredyt i teraz dopiero decydują się na pozwanie banku. Takich pozwów w następnych okresach może więc lawinowo przybywać. Jeśli więc banki liczyły na to, że saga frankowa zmierza ku końcowi, mogły się przeliczyć, bo te wzrosty w ilości składanych pozwów przez osoby ze spłaconym już kredytem mogą być jasną przesłanką świadczącą o tym, że problem frankowy dla banków wcale się jeszcze nie kończy.
Ile banki przeznaczają na rezerwy ryzyka prawnego w sprawach frankowych?
Banki ponoszą teraz znaczne koszty związane z zawieranymi wcześniej wadliwymi umowami frankowymi. Według danych na koniec IV kwartału 2023 kwota rezerw utworzonych przez banki na ten cel łącznie wyniosła około 75 mld złotych. Spośród tego kilkanaście miliardów już wykorzystano na pokrycie prawomocnych wyroków w sprawach frankowych oraz na poczet zawieranych z kredytobiorcami ugód.
Bankowcy podkreślają, że nadal będą konieczne dalsze rezerwy na ten cel i nie wiadomo, czy będą mogli w przyszłych kwartałach pomyśleć o ich zmniejszeniu, ponieważ będzie to zależało od decyzji podejmowanych przez klientów. We wszystkich tych siedmiu giełdowych bankach poziom pokrycia rezerwami aktywnych kredytów frankowych osiągnął już 100%. Koszty powyżej 100% w stosunku do wartości portfela ponoszą takie banki jak mBank – 130% i Pekao- 136%.
W jakim stopniu ugody mogą rozwiązać frankowy problem?
Banki starają się zawierać jak najwięcej ugód z Frankowiczami, ponieważ może to znacznie obniżyć ich koszty w stosunku do tych, jakie musiałyby ponieść w wyniku przegranej sprawy. Z tego względu masowo proponują kredytobiorcom ugody, także tym, którzy już złożyli pozwy. Nie proponują natomiast ugód osobom ze spłaconym już kredytem. Na chwilę obecną liczba ugód w siedmiu bankach giełdowych przekroczyła już 104 tysiące.
Zaobserwowano wzrost ilości podpisanych porozumień w porównaniu z poprzednim kwartałem o 9%, a w stosunku do roku poprzedniego aż o 52%. Wzrost ten nastąpił, ponieważ banki masowo zaczęły ugody proponować, a także niektóre z nich uatrakcyjniły ich warunki, szczególnie tych zawieranych na etapie sądowym.
Jednak potencjał do wzrostu liczby porozumień się wyczerpuje, także z tego względu, że maleje liczba aktywnych kredytów, a klientom z kredytem spłaconym ugody nie są proponowane. Część Frankowiczów też odrzuca ugody i składa pozwy, widząc możliwość odzyskania w tej sposób znacznie większych środków, niż miałoby to miejsce w przypadku najkorzystniejszej ugody.
Przykłady na to, ile pieniędzy i jak szybko można odzyskać w sądzie
Na koniec jeszcze przykłady na to, że w sądach coraz częściej sprawy rozstrzygane są w ekspresowym tempie, co sprawia, że proponowane w ugodach warunki przestają być atrakcyjne dla Frankowiczów w obliczu możliwości uzyskania szybko wysokich wygranych w wyniku sprawy sądowej.
- Unieważnienie kredytu we frankach w sprawie III C 2278/23 w Sądzie Okręgowym w Warszawie w dniu 15 lutego 2024. Sprawa trwała tylko 6 miesięcy, a zasądzona na rzecz Frankowiczów kwota była imponująca i sięgała ponad 431 tys. złotych. Wyrok stał się prawomocny po I instancji, ponieważ Bank Millennium, przeciwko któremu toczyło się postępowanie, nie wniósł apelacji. Sprawę tę prowadziła Kancelaria Sosnowski z Warszawy.
- Jak podaje Kancelaria Adwokacka Pawła Borowskiego z Wrocławia natomiast, w Sądzie Okręgowym w Legnicy sprawa o sygn. akt I C 709/24 przeciwko Raiffeisen Bank, zakończona w dniu 31 lipca 2024 trwała tylko 1 miesiąc od dnia złożenia pozwu i przyniosła Frankowiczom 145 tys. złotych. Wyrok jest jeszcze nieprawomocny.
Przykłady te pokazują, że w sądzie można uzyskać szybki wyrok nawet przy obecnym przeciążeniu sądów. Sprawa trwająca tylko 1 miesiąc od złożenia pozwu to absolutny rekord, ale takich postępowań, które kończą się w ciągu kilku miesięcy prawomocnymi wyrokami, dynamicznie przybywa. To będzie zachęcać innych Frankowiczów z czynnymi kredytami do składania pozwów i rezygnacji z podpisywania ugód, a także tych z kredytami już spłaconymi. I chociaż w ostatnim czasie banki nie kryły zadowolenia z malejącej liczby pozwów, wszystko wskazuje na to, że ich radość była przedwczesna, bo do sądów ruszają ci ze spłaconymi kredytami. I będzie ich coraz więcej, kiedy zobaczą, że już nawet w 1 miesiąc mogą odzyskać pieniądze z wadliwego kredytu.