Potwierdzają się przypuszczenia ekspertów dotyczące spadku zainteresowania kredytobiorców frankowych ugodami. Z badania przeprowadzonego na przełomie roku przez UCE Research wynika, że frankowicze rzadziej niż w poprzednich kwartałach kontaktują się z bankami w sprawie zawarcia ugody. Częstotliwość kontaktu w tej samej sprawie zintensyfikowały zaś same banki. Sektor wspierany przez KNF nie przyjmuje do wiadomości, że konsumenci nie chcą, by ich wadliwe kredyty były fałszywie naprawiane poprzez konwersję do złotego. Klienci idą do sądów, które wydają w ich sprawach sprawiedliwe wyroki.
- Tylko 12,4 proc. kredytobiorców frankowych skontaktowało się w ciągu ostatnich 6 miesięcy ze swoim bankiem w sprawie zawarcia ugody. To spadek o 2,7 pp. rok do roku
- Obecnie to banki są głównymi inicjatorami kontaktu z klientami – aż 21,1 proc. pytanych frankowiczów przyznaje, że w ciągu ostatniego półrocza kredytodawca podjął próbę nawiązania negocjacji
- Głównymi powodami, dla których frankowicze nie chcą ugód, są obecne warunki oprocentowania kredytów złotowych oraz korzystne dla konsumentów orzecznictwo sądów
- KNF, która dopuściła do tego, że kredyty frankowe były niegdyś oferowane na masową skalę, dziś chce uprzątnąć problem przy pomocy systemowego rozwiązania. Nadzór musi się liczyć z potężnym oporem konsumentów i środowiska prawnego.
Banki zmieniły zdanie i marzą o ugodach z frankowiczami. Ich nadzieje są rozwiewane przez sądy
W tym tygodniu ujawniono wyniki interesującego badania, którego przedmiotem były ugody frankowe. Badanie przeprowadzone przez UCE Research na przełomie 2022 i 2023 roku pokazuje, jak zmieniają się tendencje wśród banków i kredytobiorców, gdy chodzi o zainteresowanie polubownym rozwiązaniem. W ciągu ostatnich 6 miesięcy objętych badaniem spadł entuzjazm frankowiczów względem ugód. Tylko 12,4 proc. pytanych zadeklarowało podjęcie kontaktu w tej sprawie ze swoim bankiem. Spadek wyniósł więc aż 2,7 pp. rok do roku. Interesująco sytuacja wygląda po stronie samych banków.
Ankietowani frankowicze potwierdzili próbę kontaktu ze strony instytucji kredytowej w sprawie zawarcia ugody aż w 21,1 proc. przypadków. To wzrost aktywności banków na tym polu o 7,3 pp. Aż 48 proc. pytanych przyznaje, że nie interesuje ich ugoda z bankiem. Tylko 23 proc. byłoby chętnych do rozpoczęcia rozmów z bankiem. Te dane mówią same za siebie.
Dlaczego frankowicze nie chcą ugód? Powodów jest wiele i kolejne tygodnie przynoszą tak naprawdę dodatkowe argumenty za odłożeniem słuchawki, gdy dzwoni konsultant w sprawie przewalutowania kredytu:
- wysokie oprocentowanie kredytów złotowych – godząc się na ugodę, kredytobiorca staje się posiadaczem zobowiązania złotówkowego opartego o WIBOR. Ten jest obecnie wielokrotnie wyższy niż frankowy SARON, co nie podoba się kredytobiorcom, bo oznacza wysokie odsetki
- korzystna i jednoznaczna linia orzecznicza – frankowicze wygrywają 97 proc. spraw w sądach I instancji i 98,5 proc. spraw w apelacji. Idąc do sądu, nie mają już obaw, że ich racje nie zostaną uznane
- fikcyjne korzyści wynikające z ugód – banki kuszą klientów możliwością przejścia na czasowo stałe oprocentowanie po konwersji kredytu. W mBanku można zamrozić oprocentowanie na 5 lat ze stawką 4,99 proc., ale po uwzględnieniu RRSO na poziomie ponad 8 proc. nietrudno zauważyć, że proponowane benefity są tak naprawdę iluzoryczne
- potencjalna możliwość pozwania banku o odszkodowanie lub waloryzację świadczeń – miesiąc temu Rzecznik Generalny TSUE potwierdził, że banki nie mogą żądać opłaty za korzystanie z kapitału gdy sąd unieważnił umowę z ich winy. Jednocześnie nie dostrzegł, by podobne roszczenia konsumentów o dodatkowe świadczenia ponad zwrot spełnionych świadczeń były sprzeczne z unijnym prawem.
Systemowe rozwiązanie i zbiorowy pozew przeciwko KNF
Banki wiedzą już, że przegrały, choć w dalszym ciągu robią dobrą minę do złej gry. Pytane przez dziennikarzy o programy ugód, roztaczają przed nimi wizje spektakularnych sukcesów i przekonują, że odnoszą na tym polu zadowalające wyniki. Jednocześnie naciskają na rządzących, by ci powrócili do planów wdrożenia systemowego rozwiązania (planów, które zostały porzucone na wniosek samych banków, straszących jeszcze kilka lat temu pozwami wobec Skarbu Państwa).
KNF jak zwykle wychodzi naprzeciw oczekiwaniom bankowców i jest w fazie prac koncepcyjnych nad pożądaną przez sektor ustawą. Do mediów przebijają się informacje na temat projektu, a niektóre z nich są dość niepokojące.
Chodzi zwłaszcza o założenie, wg którego kredytobiorcy frankowi unieważniający swoje umowy w sądach mieliby zostać obłożeni stuprocentowym podatkiem od wzbogacenia się. Szef KNF, Jacek Jastrzębski zdążył już stwierdzić w mediach, że ów podatek nie jest brany pod uwagę jako rozwiązanie bazowe. Komisja podobno koncentruje się wokół nałożenia na banki ustawowego obowiązku proponowania ugód wg rekomendacji wydanych sektorowi przez samego Jastrzębskiego. Frankowiczom, którzy nie będą chcieli ugód pod tą postacią, ma zostać zaproponowane pozostanie przy obecnych umowach, jednak z drobnymi zmianami. Kredytobiorców miałyby przestać obowiązywać własne tabele kursowe banków, a w ich miejsce miałby wejść średni kurs NBP.
Jak frankowicze reagują na zakusy Nadzoru? Stanowczo i bez zbędnej zwłoki. 15 marca 2023 roku Sąd Apelacyjny wydał prawomocne już postanowienie w sprawie przyjęcia do rozpoznania pozwu zbiorowego skierowanego przez frankowiczów pod adresem Komisji Nadzoru Finansowego i Skarbu Państwa.
Kredytobiorcy chcą udowodnić, że to właśnie działania i zaniechania państwowych instytucji były przyczyną tego, ze proceder frankowy w ogóle mógł się w Polsce rozwinąć. Niedługo Sąd Okręgowy w Warszawie wyda nakaz publikacji ogłoszenia o wszczęciu postępowania grupowego, a wówczas do pozwu będą mogli przystąpić kolejni zainteresowani.
Frankowicze wygrywają prawomocnie z bankami nawet w 2 lata od złożenia pozwu
Banki oczywiście będą przekonywać kredytobiorców, że ugoda to dobre rozwiązanie, bo pozwala „załatwić problem” w kilka tygodni, a nie kilka lat, jak ma to miejsce w przypadku pozwu. Liczne przykłady prawomocnych już wyroków pokazują, że coraz częściej sprawy o franki nie trwają po 5 czy 6 lat, a ponad dwa razy krócej. Rośnie liczba frankowiczów, którzy prawomocnie wygrali z bankiem w mniej niż 2 lata od złożenia sprawy do sądu.
Dobrym przykładem takiego wyroku jest ten w sprawie I ACa 576/22, dotyczącej kredytu zaciągniętego w Millennium Banku w 2007 roku. 26 stycznia 2023 roku Sąd Apelacyjny w Łodzi wydał prawomocny już wyrok w tej sprawie, podtrzymując ustalenia sądu I instancji. Umowa kredytowa kwestionowana przez kredytobiorców została uznana za nieważną, Sąd Okręgowy w wyroku z lutego 2022 roku zasądził od Millennium na rzecz kredytobiorców kwotę 295.517,60 zł wraz z ustawowymi odsetkami za zwłokę. Bank musi też pokryć koszty postępowania w obu instancjach. Sprawa trwała łącznie tylko 22 miesiące. Pełnomocnikiem powodów był w niej adwokat Paweł Borowski.
Podobny wyrok, również wydany przez Sąd Apelacyjny w Łodzi, zapadł przeciwko PKO BP 4 października 2022 roku. Przedmiotem sporu w sprawie I ACa 1791/21 była umowa kredytowa Nordea-Habitat z 2006 roku, która w momencie inicjacji postępowania obsługiwana była przez PKO BP. O nieważności umowy zdecydował wpierw 30 września 2021 roku Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim, ale PKO BP złożył od tego wyroku apelację. Ta została odrzucona w Łodzi, zaś bank musi ponieść koszty postępowania sądowego w obu instancjach. Bank musi ponadto oddać kredytobiorcom kwotę 45 595,00 zł wraz z ustawowymi odsetkami za zwłokę. Sprawa w obu instancjach trwała łącznie 24 miesiące, a unieważnienie umowy jest już prawomocne. Pełnomocnikiem kredytobiorców w tej sprawie był adwokat Jacek Sosnowski.