Ujednolicenie krajowej linii orzeczniczej w sprawach frankowych przyniosło skutek w postaci zwiększonego zainteresowania banków ugodami z klientem. W ubiegłym roku rekomendację dla banków w sprawie zawieranych ugód wydała Komisja Nadzoru Finansowego. Okazuje się jednak, że kredytobiorcy nie wykazują zainteresowania propozycjami banków i chętniej wybieraną drogę sądową. Jaka jest dotychczasowa skuteczność zawierania ugód w największych bankach na polskim rynku i co ma wpływ na decyzję klientów w sprawie odrzucenia zaproponowanych warunków?
Jak banki radzą sobie z zawieraniem ugód z frankowiczami?
Temat mediacji banków z klientami w sprawie kredytów frankowych wypłynął w połowie zeszłego roku, gdy KNF wydał zalecenia w tej sprawie. Nie wszystkie banki zdecydowały się wdrożyć programy ugód, a te, które do nich przystąpiły, kształtowały treść tych propozycji w dość indywidualny sposób, traktując rekomendacje Nadzoru Finansowego bardziej jako inspirację niż sztywne wytyczne.
Warto nadmienić, że w momencie, gdy banki zaczęły proponować klientom pierwsze ugody, sytuacja ekonomiczna była dla nich sprzyjająca – stopy procentowe były na rekordowo niskim poziomie, a co za tym idzie, oprocentowanie kredytów złotówkowych było bardzo korzystne. To ważne, ponieważ ugody proponowane frankowiczom przez banki są w istocie konwersją zobowiązania wyrażonego w helweckiej walucie do kredytu złotówkowego opartego o wskaźnik WIBOR. Zobowiązanie kredytowe w takiej sytuacji ulega ponownemu przeliczeniu, co skutkuje zmniejszonym saldem i niższą ratą kredytu. Dla klienta mającego kredyt we franku taka propozycja mogłaby się wydawać atrakcyjna, ale tylko w teorii – i to przy założeniu, że nie zdawałby on sobie sprawy ze statystyk wygranych spraw frankowych w polskich sądach.
Zainteresowanie ugodami frankowymi dużo poniżej oczekiwań
Mimo sprzyjających okoliczności okazało się, że większość programów ugodowych proponowanych klientom przez banki okazała się porażką. Największym przegranym jest prawdopodobnie mBank, który pierwszą fazę pilotażu ugód zakończył z wynikiem 8% porozumień z klientami. Na usprawiedliwienie mBanku trzeba dodać, że spółka przystąpiła do prób dogadania się z frankowiczami stosunkowo późno, bo w grudniu 2021 roku, gdy RPP zdążyło już rozpocząć podwyżki stóp procentowych i wiele wskazywało na to, że jest to początek dłuższej serii.
O tym, że czas oraz zmienna sytuacja ekonomiczna i gospodarcza działają w tym przypadku na niekorzyść banków, można się przekonać, porównując wyniki uzyskane przez mBank z rezultatami ugód wypracowanymi przez PKO BP, który jako pierwszy zaczął proponować frankowiczom takie porozumienia. Wg danych z 23 lutego 2022 roku, w PKO BP złożono łącznie prawie 23 tysiące wniosków, a liczba mediacji zakończonych sukcesem to ok. 11 tys. – to daje bankowi aż 47% skuteczności w zawieraniu ugód, co jest wynikiem dalece wyprzedzającym konkurencję. Jednak na tle ilości posiadanych przez bank kredytów frankowych ok 100.000 kredytów – wynik również jest bardzo słaby.
Nie oznacza to oczywiście, że PKO BP rozwiązał tym samym swój problem z kredytami we frankach – w dalszym ciągu jest w ścisłej czołówce instytucji najchętniej pozywanych przez kredytobiorców, którzy spłacają mu zobowiązanie w CHF. Na koniec 2021 roku przeciwko PKO BP toczyło się łącznie ponad 12 tys. spraw frankowych. Bank nie opublikował jeszcze danych za I kwartał bieżącego roku, więc nie wiadomo, jak wygląda dynamika przyrostu pozwów za ostatnie miesiące.
Wbrew pozorom, zaangażowanie w programy ugód z frankowiczami wcale nie jest proporcjonalne do grubości frankowego portfela. Wśród banków, które najwcześniej przystąpiły do proponowania kredytobiorcom porozumień był m.in. ING, którego portfel frankowy jest niewielki – bank ten nie ma dużego problemu z pozwami od klientów mających kredyt w CHF – do końca 2021 roku toczyło się przeciwko ING nieco ponad 750 takich spraw.
Odpowiednio wczesna reakcja na rekomendacje Nadzoru Finansowego okazała się dla ING Banku Śląskiego opłacalna, gdyż na 834 złożone wnioski bank zawarł 245 ugód, co daje skuteczność na poziomie ponad 29%. Jest to wynik liczony od momentu rozpoczęcia programu do końca I kwartału br.
Ugody swoim klientom proponuje również BNP Paribas, którego skuteczność w mediacjach z frankowiczami wynosi ok. 20%. Część banków nie publikuje pełnych wyników dotyczących swojej skuteczności w zawieraniu porozumień z kredytobiorcami – dotyczy to zwłaszcza tych instytucji, które do programu przystąpiły później, gdy już sytuacja na rynku kredytów złotówkowych zaczęła się zmieniać na niekorzyść.
Część banków, jak np. Millenium i Santander proponują klientom ugody na własnych warunkach – jest to dość odważne posunięcie, biorąc pod uwagę zasobność portfela frankowego, jaką mogą się „pochwalić” obie te instytucje. Millenium jest w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o liczbę pozwów frankowych – I kwartał 2022 roku zamknął z liczbą 13538 spraw sądowych i przez 12 miesięcy zdążył niemal podwoić swój wynik (w I kwartale 2021 roku liczba pozwów przeciwko Millenium Bankowi wynosiła „zaledwie” 6816).
Santander pod tym względem w dalszym ciągu ustępuje „wielkiej trójce”, czyli mBankowi, PKO BP i Millenium, ale zbliża się powoli do liczby 10 tysięcy spraw frankowych, tym samym zrównując się niemal z Getin Bankiem, który z powodu dotworzenia rezerw na franki popadł w poważne tarapaty.
Dlaczego frankowicze nie chcą ugód z bankami?
Powyższe statystyki jasno pokazują, że kredytobiorcy frankowi w zdecydowanej większości nie są zainteresowani ugodami. Składa się na to wiele czynników. Do najważniejszych oczywiście należy zaliczyć obecną sytuację na rynku kredytów w PLN – stopy procentowe systematycznie rosną, wraz z nimi rośnie również WIBOR i raty kredytów. Konwersja kredytu z CHF do PLN, nawet przy założeniu, że bank częściowo umorzyłby jego saldo, jest w tym momencie nieopłacalna, a w dłuższej perspektywie, jeśli RPP nadal będzie podnosić wysokość stóp procentowych, może się okazać nawet mniej korzystna niż dalsze spłacanie zobowiązania bezpośrednio we franku.
Kolejną kwestią jest sama treść ugód proponowanych przez banki – ugodami są one bowiem tylko z nazwy. Warunki przedstawiane kredytobiorcom są sztywne i nie podlegają negocjacjom – klient nie czuje się więc stroną w takich mediacjach, a jedynie petentem, który może się zgodzić lub odmówić przyzwolenia na treść ugody. Co ciekawe, banki potrafią być bardziej elastyczne w kwestii kształtowania warunków porozumienia, gdy klient zdecyduje się już na złożenie pozwu. Warto wziąć to pod uwagę, czytając zapisy proponowanej przez kredytodawcę ugody.
Najważniejszym powodem, dla którego klienci nie chcą podpisywać ugód, są oczywiście coraz lepsze statystyki spraw wygrywanych przez frankowiczów w sądach. Skoro ponad 90% procesów o unieważnienie lub odfrankowienie umowy kończy się sukcesem kredytobiorców, nie ma sensu decydować się na wątpliwe korzyści płynące z ugody, gdy znacznie większe profity oferuje zakwestionowanie legalności zapisów w pierwotnej umowie. Mając na uwadze, że trend ten będzie się prawdopodobnie umacniał, szanse na zwiększenie skuteczności w podpisywaniu ugód przez banki są niewielkie.