Kurs franka szwajcarskiego rośnie w zastraszającym tempie. W poniedziałkowe południe jeden frank szwajcarski kosztował już 4,987, czyli aż o 15 groszy więcej niż jeszcze parę dni temu. Od końca lipca frank szwajcarski podrożał aż o 20 groszy. Z kolei porównując do końcówki sierpnia ubiegłego roku, frank poszybował w górę o 80 groszy. Kurs zbliża się do historycznego, marcowego rekordu, kiedy to kurs wynosił 4,99 zł. A może nawet go przekroczy?
Aktualne ceny franka w Polsce
Aktualny spread — czyli różnica między ceną kupna a ceną sprzedaży danej waluty pobierany przed kantory oraz banki sprawia, że w Polsce za franka przyjdzie nam zapłacić już ponad 5 złotych. Poszukując powodów wzrostu kursu franka, warto zwrócić uwagę na osłabienie kursu euro. Informacja ta jest bardzo zła dla osób, które spłacają w Polsce kredyty mieszkaniowe we frankach szwajcarskich.
Chociaż masowo nie udziela się tych kredytów już od 2011 roku — więc dość długo — wciąż ich odsetek jest spory. Pod koniec czerwca wartość takich kredytów wynosiła 90 mld zł na 370 tysięcy aktywnych umów. W związku z tym, że po kredyty w tej walucie sięgały głównie małżeństwa, obecnie spłaca je około 630 tysięcy osób. Aktualnie wiele z nich jest w kiepskiej sytuacji, której nie ułatwiają stale rosnące w Polsce ceny podstawowych produktów.
Kredyty we frankach — na czym polega ich problem?
Problem osób spłacających kredyty we frankach szwajcarskich jest ogromny, ponieważ w momencie ich udzielania średni kurs franka wynosił 2,55 zł, a wiele z nich zaciągnęło hipotekę, gdy kurs był jeszcze niższy. Szczęśliwcom udało się trafić na kurs wynoszący około 2 zł.
Po szybkim przeliczeniu wiadomo, że dla nich kurs urósł prawie o 150%. Z tego względu dla wielu osób — nawet po kilkunastu latach regularnej spłaty rat, dług wynosi więcej niż w momencie zaciągania kredytu, co może prowadzić do pewnej frustracji.
Frankowicze nie mieli złej sytuacji, dopóki w Szwajcarii były niskie, a wręcz ujemne stopy procentowe. W tym czasie mogli bez większych problemów spłacać swoje zobowiązania. Jednak w czerwcu nastąpiła pewna zmiana i Szwajcarski Bank Narodowy nieoczekiwanie podniósł stopy procentowe o 50 punktów bazowych.
Przeczytaj: Banki przegrywają w sądach już prawie WSZYSTKIE sprawy z Frankowiczami. Niektóre ekspresowo!
W sierpniu wydawało się, że w związku z dużo mniejszą niż przewidziana inflacja w Szwajcarii, stopy procentowe również nie będą aż tak drastycznie podnoszone. Jednak odpływ kapitału i osłabienie euro zrobiły swoje i frank szwajcarski umocnił się na tyle, że zaczął powodować wiele problemów — i to nie tylko dla osób obciążonych kredytami.
Silny frank kłopotem dla banków
Silny frank oznacza kłopoty nie tylko dla osób obciążonych hipotekami w tej walucie. To spore wyzwanie i ryzyko także dla banków, ponieważ klienci spłacający kredyty we frankach mogą mieć kłopot ze spłatą rat, a sytuację dodatkowo utrudnia galopująca inflacja, co przekłada się bezpośrednio na zdecydowanie wyższy koszt życia.
Ta sytuacja sprawia, że banki muszą zwiększać odpisy kredytowe, stanowiące różnicę pomiędzy wartością odzysków a wartością bilansową kredytów. Im silniejszy frank, tym większe ryzyko, że coraz więcej osób będzie składać pozwy sądowe przeciw bankom, ponieważ znaleźli się w trudnej sytuacji i poszukują rozwiązań. Kolejny niekorzystny czynnik to wzrost wymogów kapitałowych oraz pogorszenie współczynników. Hipoteki frankowe, które są wyrażone w złotych, rosną, natomiast kapitał nie — co prowadzi do spadku czynnika kapitałowego.
Z kolei notowania złotego, w związku z powiązaniem ze strefą euro, zależeć będą wyłącznie od notowań tej waluty. Ważna jest tutaj również korelacja walut EUR-PLN oraz EUT-CHF, które wykazują ujemną korelację z notowaniami EUR-USD. Znaczy to tyle, że gdy euro osłabia się w stosunku do dolara, euro oraz frank szwajcarski automatycznie umacniają się wobec złotego.
Co dalej z frankiem szwajcarskim?
Galopujący kurs franka nie jest dobrą wiadomością ani dla ludzi obciążonych hipotekami we frankach, ani dla samych banków, które muszą w związku z tym liczyć się z poważnymi problemami i sporą ilością trafiających do sądów pozwów. Wszystko za sprawą rosnącej motywacji poszukiwania sprawiedliwości przez frankowiczów.
Sytuacja dla nikogo nie jest optymistyczna, a prognozy się nie poprawiają. Na to wszystko ma wpływ silny dolar oraz słabnące euro. Kurs franka jest już bardzo blisko marcowego rekordu, a być może okaże się, że nawet go przekroczy. Sytuacja jest dynamiczna i ciężko wypatrywać szybkiej stabilizacji sytuacji. Ryzyko tego, że klienci nie będą w stanie wytrzymać stale rosnących rat, jest coraz większe.