W przestrzeni publicznej wciąż pojawia się wątek przewlekłości postępowań frankowych, które ciągną się latami i wymagają wielokrotnego stawiennictwa w sądzie. O podtrzymanie tego mitu dbają szczególnie banki, którym na rękę jest, by frankowicze utożsamiali sprawę sądową z czymś wyjątkowo kłopotliwym i stresującym. Jak wygląda rzeczywistość? Mimo ogromnego przyrostu nowych pozwów, sądy bardzo sprawnie rozpatrują kolejne sprawy, w których przedmiotem sporu jest kredyt frankowy. W wielu przypadkach nie potrzebują ani jednej rozprawy, by wydać jednoznacznie prokonsumencki wyrok. Kiedy frankowicz ma szansę na to, że jego pozew zostanie rozpatrzony w takim trybie?
Wyrok w sprawie frankowej bez rozprawy – kiedy jest możliwy?
Ostatnie lata przyniosły prawdziwą rewolucję krajowego orzecznictwa, jeśli chodzi o sprawy frankowe. To już nie te czasy, gdy na prawomocne orzeczenie trzeba było czekać po 5-6 lat, a sądy musiały posiłkować się opiniami biegłych, by w ogóle zdecydować, czy pretensje kredytobiorcy wobec banku są zasadne. Dziś udział biegłego sądowego w sprawie frankowej to już rzadkość.
Doświadczony sędzia nie potrzebuje przeprowadzania dowodu z opinii biegłego i odrzuca wniosek banku o jego udział w postępowaniu. Wie po prostu, że ta opinia nie wniesie nic nowego i będzie trzeba czekać na nią od 6 do 12 miesięcy (co jest na rękę bankom, bo wydłuża postępowanie i odwleka w czasie wydanie prawomocnego wyroku).
Podstawowym dowodem w sprawie frankowej jest materiał dostarczany samodzielnie przez bank – jest nim historia spłaty kredytu, na podstawie której pełnomocnicy prawni szacują wartość przedmiotu sporu i formułują kwotę roszczenia. Trudno polemizować z autentycznością wyliczeń, które prowadziła pozwana strona, zwłaszcza gdy kredytobiorca nie wnosi co do nich zastrzeżeń.
Jednak sama historia spłaty kredytu dostarczona przez bank to trochę zbyt mało, by sąd wydał wyrok bez przeprowadzenia rozprawy, w tzw. trybie niejawnym. Aby orzecznik mógł bezsprzecznie stwierdzić nieważność umowy kredytowej, musi otrzymać kompletny materiał, który perfekcyjnie podpiera argumentację pełnomocników powoda i udowadnia, że umowy w żaden sposób nie można uratować przed unieważnieniem, np. poprzez usunięcie z niej abuzywnych warunków.
W tym celu niezbędne jest nawiązanie współpracy z dobrym prawnikiem lub radcą prawnym, specjalizującym się w sprawach o unieważnienie umowy kredytowej.
W tego rodzaju procesach absolutnym priorytetem jest prawidłowe sporządzenie samego pozwu, tak pod kątem formalnym, jak i merytorycznym, oraz bezbłędna argumentacja w pismach procesowych wymienianych między stronami. Bank będzie wręcz stawał na głowie, by zasiać ziarno wątpliwości w umyśle sędziego. Najpopularniejsze triki to podważanie statusu konsumenta u powoda, twierdzenie, że umowa nie jest nieważna, ponieważ znajdują się w niej odniesienia do średniego kursu NBP, a także argumentowanie, że kredytobiorca indywidualnie negocjował umowę.
Dodatkowo, jeżeli kredytobiorca posiadał wcześniej produkt finansowy waloryzowany kursem waluty obcej, bank z pewnością wykorzysta to w trakcie rozprawy i będzie próbował dowieść, że powód doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak funkcjonują tego rodzaju kredyty. Po stronie pełnomocnika kredytobiorcy leży odparcie tych zarzutów i dowiedzenie nieważności umowy, tak aby sąd nie miał wątpliwości, jaki wyrok musi zapaść w tej sprawie.
Sam dar przekonywania i umiejętność jasnego formułowania swoich myśli to zbyt mało, by wygrać z bankiem. Konieczna jest wieloletnia praktyka prawna w kwestionowaniu umów frankowych, bo tylko w ten sposób można od podszewki poznać wszystkie sztuczki banku i umiejętnie przewidywać jego ruchy, stosując uderzenia wyprzedzające. Prawników, którzy łączą wszystkie te cechy, jest w Polsce niewielu, pracują dla zaledwie kilku, może kilkunastu kancelarii w kraju, które łącznie obsługują co roku tysiące spraw frankowych i mają w nich skuteczność bliską 100 proc.
Sprawdźmy w takim razie, jak wygląda wzorowo przeprowadzona sprawa frankowa.
Ekspresowe unieważnienie umowy frankowej Raiffeisen Polbank bez rozprawy
8 marca 2022 roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w sprawie o sygnaturze XXVIII 3948/21, uznając kwestionowaną przez powodów umowę kredytu hipotecznego zawartą z Polbank EFG za nieważną. Spadkobiercą umów Polbanku jest Raiffeisen Bank i to on był pozwanym w tej sprawie. Co ważne, wyrok zapadł na posiedzeniu niejawnym, a w sprawie nie przeprowadzono ani jednej rozprawy.
Ponieważ sprawa toczyła się w Wydziale Frankowym, trafiła do doświadczonego sędziego, który bez problemu zidentyfikował najważniejsze elementy materiału dowodowego i pominął wnioski nieistotne dla sprawy. Pominięty został zarówno wniosek o przesłuchanie pracowników banku, o powołanie biegłego, a nawet o przesłuchanie stron – wszystkie materiały potrzebne do wydania wyroku w tej sprawie miały charakter pisemny i zostały dostarczone już na samym wstępie, a z ich rzetelnością wprost nie sposób polemizować. Na podstawie zgromadzonego materiału sąd zidentyfikował abuzywny mechanizm indeksacyjny jako sprzeczny z art. 353 (1) kc. Eliminacja samych klauzul niedozwolonych i utrzymanie umowy w mocy nie miałyby sensu, ponieważ w konsekwencji powstałaby umowa o zupełnie innej treści, której strony niemal na pewno w takim kształcie by nie zawarły. W konsekwencji umowę należało wyeliminować z obiegu poprzez stwierdzenie jej nieważności.
Postępowanie trwało 13 miesięcy, wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Pełnomocnikiem kredytobiorców w tej sprawie jest adw. Jacek Sosnowski.
Unieważnienie umowy frankowej Millennium Bank bez rozprawy
1 kwietnia 2022 roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w sprawie o sygnaturze XXVIII C 3073/21, czego konsekwencją było uznanie umowy zawartej przez powódkę z bankiem Millennium za nieważną. Efektem tego orzeczenia od banku zasądzono na rzecz powódki kwoty 93 850,15 zł i 26 461,72 CHF wraz z częściowymi odsetkami za opóźnienie. Bank musi też pokryć koszty postępowania sądowego. Postępowanie od momentu złożenia pozwu do ogłoszenia wyroku trwało 12 miesięcy.
W tym przypadku ponownie sędzia Wydziału Frankowego otrzymał spójny, obszerny materiał dowodowy, który bazował na faktach, w dużej mierze ustalonych przez pozwanego (historia spłaty kredytu). Strony wymieniły się pismami procesowymi, gdzie ogromną rolę odegrały doświadczenie pełnomocnika powódki i zastosowana argumentacja.
Sąd po zapoznaniu się z pisemnymi argumentami stron stwierdził, że w tej sprawie nie jest potrzebne ani przesłuchanie pracowników banku, ani przesłuchanie stron, ani też przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego. Wyrok został wydany na posiedzeniu niejawnym, bez przeprowadzenia rozprawy, oszczędzając tym samym powódce stresu. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Pełnomocnikami powódki w tej sprawie są adw. Jacek Sosnowski i adw. Dominika Peżyńska – Kancelaria Adwokacka Adwokat Jacek Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni.