Od poniedziałkowego popołudnia kurs franka niebezpiecznie zbliża się do 5 zł. Utrzymuje się na podobnym poziomie już od kilkudziesięciu godzin. Frankowicze z niepokojem obserwują sytuację na rynku walutowym, zastanawiając się, jaki wpływ będzie to miało na koszty ich kredytów. Jeśli kurs CHF w krótkim czasie nie zacznie spadać, część kredytobiorców powie „dość” i zdecyduje się w końcu pozwać swój bank. Czy w II półroczu padnie kolejny rekord nowych pozwów?
Frankowicze obawiają się rosnącego kursu franka i szykują pozwy
O tym, że frank będzie rósł, eksperci mówią już od wielu miesięcy. W przededniu kryzysu gospodarczego to właśnie helwecka waluta stanowi dla inwestorów bezpieczną przystań. Bardzo prawdopodobne, że wiele osób skorzysta z niej i tym razem, ponieważ część europejskich walut, w tym euro, notują poważne spadki. W tarapatach jest też złotówka, którą RPP próbuje ratować podwyższaniem stóp procentowych (pogrążając tym samym marzenia kredytobiorców złotowych o stabilnej i przewidywalnej racie kredytu).
Dla kredytobiorcy, który zarabia w PLN i spłaca kredyt w CHF, obecna sytuacja jest wybitnie nie do pozazdroszczenia. A przecież nie jest powiedziane, że kurs franka nie będzie nadal się umacniał. Na razie balansuje na granicy 5 zł, ale co będzie, gdy ją przekroczy? Niewykluczone, że utrzyma się powyżej niej przez dłuższy czas, doprowadzając część frankowiczów na krawędź wypłacalności.
Nie można zapominać, że frankowicze w spłacie swoich zobowiązań nie mają znikąd pomocy. Nie mogą liczyć na ustawowe wakacje kredytowe, a rząd, pytany o rozwiązanie kwestii kredytów frankowych, odsyła kredytobiorców do sądów.
Wielu frankowiczów już posłuchało tej rady, składając pozwy o unieważnienie swojej umowy. W zaledwie 3 lata linia orzecznicza polskich sądów uległa diametralnej zmianie – przed wyrokiem TSUE nawet 50 procent spraw frankowych kończyło się sukcesem banku. Obecnie banki wygrywają w ok. 3% postępowań, a w sądach apelacyjnych mogą liczyć na pomyślny werdykt w zaledwie 1,5% przypadków.
Banki już szykują pieniądze dla Frankowiczów
Zmiany w orzecznictwie nie pozostają bez wpływu na kondycję finansową banków. II półrocze może być trudne dla tych spółek, które mają duży portfel frankowy. Rosnąca liczba pozwów to konieczność dotwarzania rezerw na franki, co z kolei wpływa na wyniki roczne tych instytucji.
Doskonałym przykładem jest Getin Bank, który zeszły rok zamknął z ponad miliardem złotych straty. Były za to odpowiedzialne przede wszystkim rezerwy frankowe, które w dalszym ciągu w przypadku Getinu są niewystarczające i niewspółmierne do rezerw konkurencyjnych banków.
Wartość portfela frankowego brutto dla Getin Noble Banku wynosi ponad 8,8 mld zł – ten typ produktów stanowi łącznie ok. 40% wszystkich kredytów mieszkaniowych w tej spółce. Rezerwy frankowe Getinu to zaledwie 1,3 mld złotych, zatem niespełna 15%. Dla porównania posiadacz największej puli umów frankowych, czyli PKO BP, zawiązał na potrzeby postępowań frankowych łącznie prawie 8 mld zł rezerw, co stanowi 44% wartości całego portfela frankowego tej instytucji.
Szacuje się, że średnie pokrycie portfela frankowego rezerwami to dla wiodących polskich banków ok. 37%. W tej statystyce Getin Noble wypada dużo poniżej przeciętnej. Dla porównania Santander i mBank, których pula umów frankowych jest zbliżona do tej w Getinie, zdążyły zawiązać rezerwy w wysokości kolejno 33 i 34% wartości portfela kredytów w CHF.
Banki w swoich sprawozdaniach kwartalnych starają się jak mogą pudrować problem ryzyka frankowego. Przejawia się to przede wszystkim w niezwykle lakonicznych informacjach o zmianach orzeczniczych. Banki nie doszacowują liczby ewentualnych przyszłych przegranych, przeceniając też swoje możliwości w zakresie zawierania ugód z frankowiczami.
Ugody, które jeszcze w zeszłym roku cieszyły się umiarkowanym wzięciem, dziś przestają jakkolwiek interesować frankowiczów. Ci doskonale już wiedzą, że po dogadaniu się z kredytodawcą zostaną z kredytem złotowym opartym o wskaźnik WIBOR.
Banki wspaniałomyślnie proponują kredytobiorcom wybór stałego oprocentowania, co przy obecnych stopach procentowych trudno nazwać korzystną opcją. Nie można zapominać, że unieważnienie umowy frankowej może się okazać nawet sześciokrotnie bardziej korzystne niż ugoda z bankiem.
Przede wszystkim jednak prawomocne unieważnienie zobowiązania trwale rozwiązuje problem kredytobiorcy – pozbywa się on niechcianego kredytu i konsekwencji z nim związanych.
Już w październiku TSUE ogłosi ważną dla frankowiczów decyzję
Mimo iż sądy powszechne wiedzą już, na jakiej podstawie mogą unieważniać umowy frankowe, w zakresie sporów pomiędzy frankowiczami a bankami jest w dalszym ciągu sporo niedopowiedzeń. Chodzi przede wszystkim o kwestię przedawnienia roszczeń oraz opłatę za bezumowne korzystanie z kapitału. W obu przypadkach Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oceni, jakie uprawnienia przysługują zarówno bankom, jak i ich klientom.
Na orzeczenie unijnego organu z niecierpliwością czekają i jedni, i drudzy – eksperci prawa nie są zgodni co do tego, jaka dokładnie będzie decyzja TSUE. Środowisko jest jednak niemal zgodne co do tego, że będzie ona korzystna dla frankowiczów, pytanie tylko, jak bardzo.
Najkorzystniejszym wariantem dla konsumentów byłby ten, gdyby TSUE zdecydował, że roszczenia banków są już przedawnione, w odróżnieniu od roszczeń ich klientów. To mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której po unieważnieniu umowy bank nie mógłby już liczyć na zwrot wypłaconego kredytobiorcy kapitału. TSUE może też uznać, że bankowi nie należy się żadne wynagrodzenie za korzystanie przez kredytobiorcę z udzielonego kapitału – to akurat nie zdziwi już właściwie nikogo, dotychczasowe roszczenia banków w tym zakresie spotykały się ze zdecydowanym oporem sądów.
Jeśli TSUE orzeknie jednoznacznie na korzyść frankowiczów, należy się spodziewać, że sądy okręgowe będą przeżywać prawdziwe oblężenie. Wiele z nich prawdopodobnie nie jest przygotowanych na gwałtowny skok liczby pozwów – dlatego kredytobiorca rozważający pozwanie banku powinien wykonać ten krok jak najszybciej, by maksymalnie skrócić swoje oczekiwanie na prawomocny wyrok.