Dzisiejszy dzień jest niezwykle ważny dla wszystkich kredytobiorców, którzy spłacają zobowiązanie waloryzowane kursem franka. To właśnie dziś Szwajcarski Bank Narodowy ogłosi decyzję w sprawie podwyżki stóp procentowych. O ile podniesiony zostanie koszt pieniądza w Szwajcarii? Czy stopy procentowe przestaną być ujemne? Jaki będzie to miało wpływ na wysokość raty kredytu frankowego? I co zrobić, aby ochronić swój domowy budżet przed zacieśniającą się polityką monetarną SNB?
Frank przebił granicę 5 zł – frankowicze są zaniepokojeni
O tym, że frank szwajcarski niedługo może kosztować ponad 5 zł, mówiono już od dawna. W środę 21 września helwecka waluta przebiła tę granicę ok. godziny 14.30 i jak na razie utrzymuje się powyżej 5 zł. To szczególnie niepokojące dlatego, że SNB nie ogłosił jeszcze, ile wyniesie wrześniowa podwyżka stóp procentowych. Eksperci wskazują, że najprawdopodobniej decyzją Banku Centralnego Szwajcarii koszt pieniądza podniesiony zostanie o 75pb, ale zdarzają się i tacy, którzy spodziewają się od razu wzrostu o 1 proc. W obu przypadkach będzie to oznaczało zakończenie trwającej od lat polityki ujemnych stóp procentowych. Obecnie wynoszą one – 0,25 proc., jest to wynik czerwcowej podwyżki o 50pb. Wcześniej przez 7 lat stopy procentowe w Szwajcarii wynosiły – 0,75 proc. i były najniższe na świecie.
Szwajcaria kontynuuje cykl podwyżek stóp procentowych, ponieważ w dalszym ciągu nie udało jej się zrealizować celu inflacyjnego. Wręcz przeciwnie, odczyt inflacji w sierpniu wyniósł 3,5 proc., czyli o 0,1 proc. więcej niż w lipcu. To najwyższe wartości inflacyjne od końcówki lat 90. I choć w wielu krajach Europy, w tym w Polsce, inflacja jest od kilku miesięcy dwucyfrowa, dla Szwajcarów odczyt na poziomie 3,5 proc. to problem – na tyle duży, że kraj ten porzucił politykę usztywniania kursu franka, który do tej pory Bank Centralny starał się mieć pod kontrolą.
Na czym polega problem kredytobiorców z umacniającym się kursem CHF?
Dla przeciętnego Polaka informacja o franku po 5 zł nie jest niczym spektakularnym, o ile oczywiście nie spłaca kredytu waloryzowanego kursem tej waluty. Osób, które znajdują się w takiej sytuacji, jest w Polsce kilkaset tysięcy – spora część już pozwała swój bank za kredyt we frankach i czeka na prawomocny wyrok w sprawie, część nadal waha się z pozwaniem kredytodawcy. Wysoce prawdopodobne, że kolejne ruchy Szwajcarskiego Banku Narodowego ułatwią wahającym się frankowiczom decyzję i skłonią ich do złożenia pozwu. Jest to w tej chwili tak naprawdę jedyny sposób na pozbycie się nieprzewidywalnego zobowiązania, którego saldo rośnie wraz z umacniającym się frankiem. Ugody pozasądowe oferowane przez banki nie są korzystne, a rząd nie proponuje żadnego systemowego rozwiązania – frankowiczom zostaje więc szukanie sprawiedliwości w sądach.
Należy też podkreślić, że problem frankowiczów jest podwójny: z jednej strony mają wyjątkowo mocnego franka, z którym powiązane są ich kredyty, z drugiej słabą złotówkę, której nie pomagają działania rządu i kolejne programy socjalne mające łagodzić konsekwencje inflacji. Większość frankowiczów w Polsce zarabia więc w krajowej walucie, która w zaledwie rok straciła 16,1 proc. swojej siły nabywczej (bo tyle wyniosła inflacja podana za sierpień), a jednocześnie spłaca kredyt waloryzowany do waluty, która systematycznie się umacnia. I nic nie wskazuje, aby ten stan rzeczy miał się w najbliższym czasie zmienić. Dlaczego? Po pierwsze, jest bardzo prawdopodobne, że w Szwajcarii dojdzie do kolejnych podwyżek kosztu pieniądza – zwłaszcza jeśli inflacja w tym kraju nadal będzie rosła. Po drugie, sytuacja na świecie sprzyja umacnianiu się franka. Ilekroć przez Europę i świat przechodzi fala kryzysu, inwestorzy szukają bezpiecznej lokaty dla swoich środków – wielu z nich wybiera właśnie franka szwajcarskiego, który w trudnych i nieprzewidywalnych czasach stanowi rozsądną alternatywę dla ryzykownych inwestycji.
Frank po 5 zł – epizod czy dłuższy trend?
Czy frankowicze powinni zatem przyzwyczajać się do franka po 5 zł? Wiele pokażą najbliższe dni. Istotne będzie przede wszystkim, jak rynek zareaguje na dzisiejszą decyzję SNB. Im wyższa będzie podwyżka kosztu pieniądza w Szwajcarii, tym większy może to mieć wpływ na kurs franka. Kredytobiorcy obawiają się kolejnego czarnego czwartku, po którym helwecka waluta umocni się o kilkadziesiąt groszy. Taka sytuacja miała miejsce 15 stycznia 2015 roku, gdy Szwajcarski Bank Narodowy ogłosił decyzję, że przestaje bronić minimalnego kursu wymiany euro na franka. Dla polskich kredytobiorców oznaczało to znaczną podwyżkę rat kredytu i salda zadłużenia. Biorąc pod uwagę, że wiele osób już w tej chwili ma problemy ze spłatą kredytu, którego saldo, zamiast maleć, stoi w miejscu, dalsze umacnianie się franka mogłoby spowodować falę niewypłacalności konsumentów w Polsce.
Co więc powinien zrobić kredytobiorca frankowy, który obawia się takiej sytuacji? Najlepszym rozwiązaniem jest oczywiście jak najszybsze pozwanie banku i złożenie wniosku o zabezpieczenie roszczeń. To opcja szczególnie polecana tym osobom, które zdołały już spłacić sam kapitał kredytu – sądy chętnie przyznają kredytobiorcom prawo do zawieszenia dalszej spłaty rat kredytowych na czas postępowania sądowego, a decyzję można uzyskać w zaledwie kilka miesięcy od złożenia pozwu.
Szanse kredytobiorcy będącego konsumentem na wygraną z bankiem są ogromne. Około 98% kończących się w ostatnich miesiącach spraw frankowych to wygrane kredytobiorców – znaczna większość wyroków to unieważnienia umowy, które zapewniają frankowiczom możliwość odzyskania nienależnie pobranych przez bank środków. Linia orzecznicza krajowych sądów jest systematycznie wzmacniana przez kolejne wyroki TSUE (najnowszy zapadł 8 września br.) i uchwały Izby Cywilnej Sądu Najwyższego (jedna z ważniejszych ogłoszona została 28 kwietnia br.). Co ważne, 12 października TSUE zdecyduje, czy pozwany przez konsumenta bank po unieważnieniu umowy ma w ogóle prawo do odzyskaniu wypłaconego kapitału kredytu. Może się okazać, że takie żądania są już dawno przedawnione – gdyby tak się stało, frankowicz po unieważnieniu umowy nie musiałby rozliczać się z bankiem z otrzymanych środków. Czy więc frankowicze zaczną dostawać od banków swoje mieszkania za darmo? Okaże się po kolejnym wyroku unijnego organu.