Restrukturyzacja Getin Banku zdominowała dyskusję środowisk frankowych – od piątku pełnomocnicy frankowiczów, jak i sami kredytobiorcy, nie ustają w analizowaniu decyzji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Frankowicze składają już pierwsze skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, przekazując swoje wątpliwości co do legalności działań podejmowanych wokół zagrożonej upadłością spółki. Nie da się ukryć, że przymusowa restrukturyzacja banku, mająca w teorii chronić interesy jego klientów, w istocie sprowadza ogromne zagrożenie na tę grupę konsumentów, która zawierzyła Getinowi i podpisała z nim umowę o kredyt waloryzowany kursem franka. Czy frankowicze stracą swoje pieniądze?
Kontrowersje wokół restrukturyzacji Getin Noble Banku
Jak możemy dowiedzieć się ze strony Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, przymusowa restrukturyzacja banku jest wszczynana wówczas, gdy ten nie jest w stanie samodzielnie prowadzić dalszej działalności i jest tym samym zagrożony upadłością. Aby nie doprowadzić do upadłości, przeprowadza się restrukturyzację, która ma za zadanie ochronić zarówno klientów takiej instytucji, jak i całą gospodarkę. Tyle w teorii. Brzmi szlachetnie, prawda? W praktyce nie wygląda to już tak pięknie.
Restrukturyzowany bank traci swoje uprawnienia na rzecz Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, który zajmuje się stworzeniem podmiotu pomostowego, do którego przenoszone są „zdrowe” aktywa banku i ta część jego działalności nieobjęta ryzykami. Problemowe produkty i zobowiązania z nimi związane zostają w banku rezydualnym, którzy po objęciu restrukturyzacją staje się wydmuszką – nie ma w nim już produktów i umów, które mogłyby wygenerować zyski wystarczające do zaspokojenia roszczeń ewentualnych wierzycieli. A tam, gdzie są toksyczne kredyty obarczone wysokim ryzykiem prawnym, tam prędzej czy później pojawią się też i wierzyciele.
Tak jest także w wypadku Getinu. Bank ten posiada portfel kredytów waloryzowanych kursem franka, którego wartość to ok. 8,8 mld zł. Na koniec I kwartału 2022 roku przeciwko spółce toczyło się aż 9,5 tys. indywidualnych sporów sądowych. Znaczną część z nich bank przegrywa – umowy, które są przedmiotem sporu, zawierają niedozwolone klauzule indeksacyjne, a co za tym idzie, sąd decyduje o ich nieważności.
Do tej pory frankowicz po prawomocnym unieważnieniu umowy mógł odzyskać od banku nienależnie pobrane środki, rozliczał się z nim również z kwoty udzielonego kapitału. Obecnie nie jest to już możliwe – wobec banku w restrukturyzacji nie można wszcząć postępowania egzekucyjnego ani zabezpieczającego. Oznacza to, że frankowicz, który ma już w ręce prawomocny wyrok (lub na dniach taki wyrok w jego sprawie zapadnie), nie będzie miał w najbliższym czasie możliwości wyegzekwowania od banku swoich roszczeń.
Co się stanie po zakończeniu restrukturyzacji GNB?
Oczywiście, kiedyś proces restrukturyzacji Getinu się zakończy. Pytanie tylko, czy do tego czasu zostanie w nim dość majątku, by zaspokoić roszczenia wszystkich konsumentów będących jego wierzycielami. Prawnicy frankowi już teraz wskazują, że jest to mało prawdopodobne. Tym bardziej, że sama procedura procesowania się z bankiem również zostaje utrudniona: rozprawy przeciwko Getinowi spadają z wokandy, ponieważ wygasły pełnomocnictwa. Wysoce prawdopodobne jest też, że wkrótce BFG wystąpi do sądów z wnioskiem o zawieszenie trwających postępowań na czas restrukturyzacji. W praktyce nie wiadomo, o ile może to odwlec rozpatrzenie sprawy, ponieważ w polskim prawie nie obowiązuje żaden określony termin, w którym przymusowa restrukturyzacja banku musi się zakończyć.
Kredytobiorcom pozostaje zatem cierpliwe czekanie i zabezpieczanie swoich interesów przed zakusami syndyka, w razie gdyby bank jednak ogłosił upadłość, a sąd postanowił unieważnić kwestionowaną umowę. W takiej sytuacji mogłoby się okazać, że frankowicz wprawdzie dysponuje prawomocnym wyrokiem o nieważności umowy, ale nie jest w stanie wyegzekwować długu, ponieważ GNB jest bankrutem. Jednocześnie syndyk dysponowałby roszczeniem wobec konsumenta o zwrot udzielonego kapitału – i to roszczenie będzie dużo łatwiejsze do wyegzekwowania, stanowiąc dla kredytobiorcy realne zagrożenie. Frankowiczom, którzy sądzą się z Getinem, zaleca się więc jak najszybszy kontakt z pełnomocnikiem prawnym celem upewnienia się, że ich interesy zostały na taką okoliczność należycie zabezpieczone.
Czy frankowicze mogą przestać spłacać swoje raty w Getin Noble Banku?
Część kredytobiorców stoi przed dylematem dotyczącym dalszej spłaty kwestionowanego kredytu. W Polsce są tysiące osób, które sądzą się z Getinem, a którym nie udało się uzyskać zabezpieczenia roszczeń – krótko mówiąc, sąd nie zezwolił w ich przypadku na zaprzestanie spłaty kredytu na czas trwającego postępowania.
Wnioski o zabezpieczenie roszczeń najchętniej akceptował dotąd Wydział Frankowy, w mniejszych sądach praktyka w tym zakresie była bardzo różna. Dla kredytobiorcy brak zgody sądu na wstrzymanie dalszej spłaty kredytu jest problemem, zwłaszcza wtedy, gdy spłacił już nominalną wartość zobowiązania. Bank po zakończonym procesie restrukturyzacji może się okazać niewypłacalny, jeśli tak będzie, odzyskanie ewentualnej nadpłaty będzie bardzo trudne lub wręcz niemożliwe, nawet mimo prawomocnej decyzji o nieważności umowy.
Frankowicze mogą bronić się przed dalszą spłatą w dwojaki sposób – mogą spróbować jeszcze raz zabezpieczyć swoje roszczenia (nie wiadomo, czy sądy będą teraz akceptować takie wnioski, ponieważ teoretycznie wobec banku w restrukturyzacji nie można wszczynać postępowań zabezpieczających) lub samowolnie przerwać spłacanie kredytu. Oczywiście bank w takiej sytuacji może wystosować kontrę w postaci poinformowania BIK o opóźnieniu w spłacie, co skutkować będzie negatywnym wpisem w historii kredytowej klienta.
Ponadto Getin może wypowiedzieć umowę kredytu, jak też pozwać frankowicza do sądu. Postępowanie sądowe nie rozpocznie się jednak do momentu, aż sąd nie wyda wyroku w sprawie, którą kredytobiorca wytoczył bankowi. Ok. 98% spraw, jakie frankowicze wytaczają bankom, kończy się wygraną po stronie klientów. I choć możliwości banku w zakresie nakłonienia klienta do dalszej spłaty rat kredytu są ograniczone, warto skonsultować decyzję o zawieszeniu płatności z pełnomocnikiem prawnym.
Najbardziej poszkodowaną przez restrukturyzację Getinu grupą kredytobiorców są frankowicze, którzy już spłacili swój kredyt w całości. Osoby, które pozwały w takiej sytuacji bank o zwrot nadpłaty lub rozważały dopiero złożenie takiego pozwu, prawdopodobnie nie odzyskają już swoich środków. Problemem może być nie tylko sam zwrot nadpłaty, ale również pokrycie przez bank kosztów postępowania sądowego.
To przykre, zwłaszcza w kontekście wyroku TSUE z 8 września br., który mówi jasno, że roszczenia tej grupy kredytobiorców nie są przedawnione, nawet jeśli ich kredyty zostały spłacone ponad 10 lat temu. Wszystko wskazuje na to, że ci frankowicze nie będą mogli skorzystać w praktyce z przyznanego im po latach przywileju. Czas pokaże, czy kredytobiorcy z aktywnymi umowami frankowymi będą mogli odzyskać cokolwiek od banku, czy uzyskane przez nich wyroki będą miały głównie wymiar symboliczny.