Procesy z bankami to domena przede wszystkim frankowiczów, jednak wiele wskazuje na to, że już wkrótce o swoje prawa zawalczą także posiadacze kredytów hipotecznych w złotówkach. Rosnące od kilku miesięcy oprocentowanie kredytów złotówkowych coraz bardziej daje się we znaki zadłużonym w rodzimej walucie, i jednocześnie rodzi pytania na temat zasadności zapisów zawartych w umowach kredytowych, które uprawniają banki do podwyższania stawki WIBOR zawsze wtedy, gdy główna stopa procentowa jest podnoszona przez Radę Polityki Pieniężnej.
Klauzula zmiennego oprocentowania, która jest powodem obecnych kłopotów kredytobiorców, zawarta jest w przeważającej większości umów o kredyty hipoteczne w złotówkach, co jednak ciekawe, już kilka lat temu prawnicy zwracali uwagę na wadliwość zapisów w tym zakresie, a sądy w tym przedmiocie wydawały wyroki, które te twierdzenia potwierdzały.
Wówczas jednak były to pojedyncze i odosobnione sytuacje, z kolei dziś może dojść do masowego, jak w przypadku kredytów frankowych, kwestionowania umów kredytowych wyrażonych w złotówkach.
Klauzule abuzywne w umowa o kredyty hipoteczne wyrażone w złotówkach.
Niedawno media obiegła informacja, że do sądów złożone zostały pierwsze pozwy przez posiadaczy kredytów złotówkowych, w których zakwestionowane zostały zapisy dotyczące zmiennego oprocentowania kredytu według stawki WIBOR, tak jak więc w przypadku kredytów frankowych, kredytobiorcy domagają się uznania za abuzywne postanowień przyznających bankom zbyt dużo swobody i dowolności w kształtowaniu zobowiązania kredytobiorcy.
WIBOR jest podstawą wyznaczania oprocentowania dla prawie wszystkich kredytów o zmiennym oprocentowaniu, problem z WIBOR-em polega z kolei na tym, że jest to wskaźnik, który powinien odzwierciedlać zawierane przez banki transakcje depozytowe na rynku międzybankowym, jednak transakcje te od dłuższego czasu stanowią rzadkość, a więc WIBOR jest ustalany na podstawie szacunkowych danych dostarczanych przez banki.
Obawa, że wskaźnik WIBOR nie oddaje rzeczywistych parametrów jest zatem uzasadniona, zwłaszcza, gdy przypomnimy sobie jak banki działały w przypadku kredytów frankowych, a to nie jedyne co banki mogą mieć na sumieniu w przypadku kredytów złotówkowych.
Prawnicy analizujący umowy o kredyty hipoteczne w złotówkach zwracają uwagę, iż niektóre umowy kredytowe, poza zapisami odnoszącymi się do WIBOR, zawierały również inne wątpliwe regulacje, jak choćby takie, że zmiana oprocentowania mogła nastąpić także w przypadku zmiany „parametrów rynku finansowego”.
Co pod owym tajemniczym pojęcie się kryło, żaden kredytobiorca w momencie zawierania umowy kredytowej najpewniej nie wiedział, bankowi taki zapis dawał jednak dużą dowolność w kształtowaniu oprocentowania kredytu. Zdarzało się również, że niektóre banki zastrzegały na swoją rzecz w umowie minimalne wynagrodzenie, a więc w umowie zawierany był zapis, który stanowił, że oprocentowanie kredytu nie spadnie poniżej określonego poziomu, nawet gdyby obniżeniu uległ wskaźnik WIBOR.
W przypadku procesów na gruncie kredytów złotówkowych, najpewniej podnoszony będzie również argument bardzo dobrze znany ze spraw frankowych, a więc, że bank nie dopełnił obowiązku informacyjnego względem kredytobiorcy.
Banki, będące instytucjami zaufania publicznego, mają wobec swoich klientów szereg obowiązków, a jednym z nich jest właśnie udzielenie pełnych i jasnych informacji na temat ryzyka związanego z zawarciem umowy kredytowej. W przypadku zmiennego oprocentowania kredytu, kredytobiorca powinien więc zostać przez bank poinformowany, że pełne ryzyko związane ze zmianą oprocentowania kredytu ponosi właśnie on, a żeby lepiej to ryzyko zobrazować, kredytobiorcy powinny zostać przedstawione dane historyczne dotyczące zmiany stawki WIBOR na przestrzeni lat.
Przeczytaj: Czy kredyt w złotówkach można unieważnić w sądzie?
Ponadto, kredytobiorcy powinna zostać przedstawiona symulacja, jak będą kształtować się jego raty, gdy oprocentowanie nagle wzrośnie. Prawda jest niestety taka, że praktycznie żaden bank nie może pochwalić się, iż w pełni wykonał nałożone na niego obowiązki informacyjne, dla kredytobiorców jest to więc kolejny argument w sądzie.
Zmienne oprocentowanie w kredytach złotówkowych kwestionowano już kilka lat temu.
Banki z całą pewnością mocno się obawiają, że kredytobiorcy wściekli na ciągle rosnące oprocentowanie kredytów złotówkowych, w końcu ruszą masowo do sądów i przysporzą jeszcze więcej kłopotów niż frankowicze, zwrócić uwagę jednak należy, że wadliwość zmiennego oprocentowania kredytów złotówkowych to wcale nie jest temat nowy, gdyż już w 2018 roku pojawił się w tym zakresie wyrok.
Przedmiotowe orzeczenie zostało wydane przez Sąd Okręgowy w Siedlcach w dniu 27 marca 2018 r., sygn. akt: I C 1139/16, a największe zdziwienie budzi fakt, że pozwaną w sprawie była kredytobiorczyni, a więc bank przegrał zainicjowane przez siebie postępowanie, gdyż sąd dopatrzył się dużych uchybień właśnie po stronie banku.
Początkowo sprawa wydawała się przegrana przez kredytobiorczynię, gdyż bank wypowiedział zawartą umowę kredytową i zażądał natychmiastowej spłaty zobowiązania z uwagi na zaprzestanie spłacania kredytu, w procesie Sąd jednak postanowił przyjrzeć się zawartej umowie kredytowej.
Po analizie umowy Sąd doszedł do wniosku, że zawarty kontrakt zawiera niedozwolone postanowienia umowne, czyli klauzulę abuzywną, a jest nim zapis dotyczący zmiennego oprocentowania kredytu. Sam fakt, że umowa o kredyt zawiera zapis, iż oprocentowanie kredytu jest zmienne, nie stanowi oczywiście postanowienia niedozwolonego, gdyż takie rozwiązanie jest zgodne z prawem, jednak fakt, że umowa kredytowa nie określa zasad wyliczania takiego oprocentowania oraz nie wskazuje w jakich okolicznościach do zmiany może dojść, stanowi już naruszenie obowiązujących regulacji i jest klauzulą niedozwoloną.
W sprawie został nawet powołany biegły sądowy by wyliczyć wysokość zadłużenia kredytobiorczyni, jednak i biegły stwierdził, że nie jest możliwe dokonanie precyzyjnych wyliczeń, gdyż zapisy umowy w zakresie zmiennego oprocentowania nie precyzują w jakich dokładnie okresach oprocentowanie jest liczone, ani nie jest wskazane kiedy zaczynają się i kończą okresy dla których oprocentowanie jest ustalane.
Sąd ponadto ustalił, że kredytobiorczyni nie została poinformowana przez bank o całkowitej kwocie kredytu do spłaty, stopie oprocentowania kredytu, jak również o zasadach i terminach spłaty, choć przekazanie tych informacji obciążało bank, a klientka miała prawo uzyskać pełną i rzetelną informację. W związku z powyższym, Sąd doszedł do wniosku, że do wypowiedzenia umowy kredytowej przez bank nie doszło, a zatem powództwo nie mogło zostać uwzględnione.
Posiadacze kredytów w złotówkach w sądach będą walczyć o to samo co frankowicze.
Nie da się ukryć, że argumenty po stronie osób posiadających kredyty w złotówkach są silne by zawarte umowy podważyć, zatem zasadne jest by w sądzie domagać się usunięcia z umowy niedozwolonych postanowień, lub nawet unieważnienia zawartego kontraktu.
Eliminacja z umowy zapisu dotyczącego zmiennego oprocentowania według stawki WIBOR, to w istocie takie samo roszczenie jak żądanie odfrankowienia umowy o kredyt frankowy, więc po tym zabiegu, zawarta umowa zostanie zmodyfikowana w ten sposób, że kredyt zostanie oprocentowany wyłącznie samą marżą, natomiast pozostałe postanowienia nie ulegną zmianie.
Z kolei unieważnienie kredytu złotówkowego będzie miało taki sam skutek jak unieważnienie umowy frankowej, a więc umowa przestanie istnieć, zostanie wyeliminowana z obrotu prawnego, zaś strony takiej umowy będą zobowiązane do zwrotu wzajemnie otrzymanych świadczeń.