By cieszyć się z unieważnienia frankowej umowy kredytowej niezbędnym jest pozwanie banku i wygranie z instytucją kredytową procesu sądowego, a to oznacza, że kredytobiorca będzie musiał sądowi osobiście wyjaśnić okoliczności związane z zawarciem umowy kredytowej oraz z jej wykonywaniem. Przesłuchanie frankowicza przez sąd jest najbardziej stresującym momentem w całym postępowaniu i na pewno należy do takiego wystąpienia się wcześniej przygotować, oczywiście na tyle na ile jest to możliwe, jednak dobra wiadomość jest taka, że roszczenia podnoszone z tytułu umów frankowych są bardzo powtarzalne, a zatem pewna pula pytań, ze strony sądu i pełnomocników, generalnie zawsze jest taka sama. Zmienną w każdym procesie frankowym są natomiast okoliczności faktyczne dotyczące konkretnej sprawy, a także taktyka obrana przez bank, zatem nie da się w stu procentach przewidzieć na jakie pytania frankowicz będzie musiał odpowiedzieć w trakcie przesłuchania, jednak z tą kwestią bez problemu poradzi sobie pełnomocnik kredytobiorcy.
Od pozwu wszystko się zaczyna.
Złożenie pozwu przeciwko bankowi dla wielu kredytobiorców stanowi najtrudniejszą decyzję, swego rodzaju kamień milowy, lecz można powiedzieć, że dopiero po tej czynności „zaczyna się zabawa”.
Kredytobiorca reprezentowany w sądzie przez zawodowego pełnomocnika tak naprawdę na początku procesu nie musi zbyt wiele się angażować, gdyż to pełnomocnik napisze i wniesie pozew oraz to z nim sąd będzie się kontaktować, jeżeli pojawią się pewne kwestie do wyjaśnienia. Odpowiedź na pozew złożona przez bank również zostanie skierowana do pełnomocnika, frankowiczowi nie pozostaje zatem nic innego jak czekać na wezwanie na rozprawę.
Co do zasady, kredytobiorca reprezentowany w sądzie przez profesjonalistę nie musi pojawiać się na każdej rozprawie, gdyż od tego jest właśnie pełnomocnik, jeżeli jednak na wyznaczonej rozprawie sąd będzie chciał przesłuchać kredytobiorcę, wówczas wyśle mu odrębne zawiadomienie i wtedy frankowicz musi w sądzie się pojawić.
Zawiadomienie o rozprawie zawierać oczywiście będzie informację o tym kiedy, a więc w jakim dniu, oraz o której godzinie i w jakiej sali sądowej rozprawa się odbędzie, a także wskazane będzie czy rozprawa odbędzie się w sposób tradycyjny, czyli w budynku sądu na sali rozpraw, czy jednak sąd zdecydował się na rozprawę zdalną. W przypadku rozprawy zdalnej zawiadomienie o rozprawie może zawierać również link przez który będzie trzeba się połączyć by do rozprawy dołączyć, a jeżeli go nie będzie, to najpewniej zostanie przesłany w późniejszym terminie.
W rozprawie zdalnej można wziąć udział praktycznie z każdego miejsca na ziemi, jeśli tylko jest połączenie z internetem, lecz bardzo często jest tak, że kredytobiorca łączy się na rozprawę wraz ze swoim prawnikiem z jego kancelarii. Zwykle, pomiędzy zawiadomieniem o rozprawie, a samą rozprawą, jest nawet kilka miesięcy różnicy, i ten czas oczekiwania czasem się dłuży, warto jednak dobrze go spożytkować na przygotowanie się do samej rozprawy.
Pamięć bywa zawodna, więc przygotuj się do rozprawy.
Przesłuchanie kredytobiorcy, czy też kredytobiorców, zwykle odbywa się na jednej rozprawie, więc tak naprawdę tylko raz należy się pofatygować do sądu by wygrać z bankiem, ale dlatego też tak istotne jest by właściwie przygotować się do przesłuchania.
Przede wszystkim, gdy przesłuchanie odbywa się na sali sądowej, w trakcie przesłuchania kredytobiorca zajmuje wyznaczone do tego miejsce, znajdujące się na środku sali, i nie może podczas odpowiadania na pytania posiłkować się żadnymi notatkami czy wyciągami z dokumentów, kredytobiorca powie więc tylko tyle ile będzie pamiętać, dlatego przed rozprawą należy sobie przypomnieć najistotniejsze kwestie.
Wskazane jest by przed rozprawą kredytobiorca ponownie przejrzał dokumenty dotyczące zawartej umowy kredytowej, jeszcze raz przeczytał złożony pozew, porozmawiał z prawnikiem, a także, gdy kredyt zaciągnęły np. dwie osoby, by porozmawiał z drugim kredytobiorcom by wspólnie odtworzyć jak wyglądała cała procedura zawarcia umowy. Umowy o kredyty frankowe podpisywane były 15, a nawet 20 lat temu, nic więc dziwnego, że wiele szczegółów zostało już wypartych z pamięci i sporo informacji może być trudno odtworzyć, dlatego warto z drugą osobą „zderzyć” swoje myśli.
Bardzo istotne również jest by przed rozprawą poinformować swojego prawnika o wszystkich nowych kwestiach mających znaczenie dla sprawy, ponieważ, by właściwie reagować w procesie pełnomocnik musi np. wiedzieć, że bank, po otrzymaniu pozwu, oferował kredytobiorcy zawarcie ugody. Frankowicz ze swoim prawnikiem musi być całkowicie szczery, gdyż tylko wtedy pełnomocnik jest w stanie zapewnić mu najlepszą reprezentację, lecz również i „ochronę”.
Jakich pytań frankowicz może spodziewać się w sądzie?
Każde przesłuchanie w sądzie rozpoczyna się od ustalenia podstawowych kwestii, a więc najpierw sędzia sprawdza tożsamość kredytobiorcy (ważne by na rozprawę wziąć dowód osobisty), a także dopytuje o wiek, wykształcenie, wykonywany zawód.
Kolejno sąd zaczyna zadawać pytania dotyczące już samego zawarcia umowy kredytowej oraz jej późniejszego wykonywania, w toku procesu ustalone musi bowiem zostać: jaki był cel zaciągnięcia kredytu; jaka kwota kredytu była potrzebna kredytobiorcy do zrealizowania zamierzonego celu; w jakiej walucie kredyt został udzielony; czy przed podpisaniem umowy kredytowej bank udzielił informacji na czym polega kredyt walutowy oraz na czym polega ryzyko kursowe i kogo ono obciąża; czy bank przedstawił symulację, bądź wykresy obrazujące zmianę kursu frank szwajcarskiego na kilka lat wcześniej; czy kredytobiorca miał możliwość zaciągnięcia kredytu w złotówkach; czy bank dopuszczał negocjację warunków umowy; czy umowa została podpisana według wzoru przygotowanego przez bank; czy kredytobiorca miał możliwość zapoznać się z warunkami umowy poza bankiem, a nie tylko w jego siedzibie; ile spotkań w banku odbyło się przed podpisaniem umowy kredytowej; w jaki sposób umowa była wykonywana; czy kredytobiorca rozumiał treść umowy kredytu. W niektórych przypadkach sąd dodatkowo dopytuje kiedy kredytobiorca zdał sobie sprawę, że jego umowa kredytowa jest wadliwa oraz na skutek jakich okoliczności, bądź informacji, dowiedział się o tym fakcie.
Po pytaniach sądu swoje pytania mogą zadawać pełnomocnicy, z reguły jest tak, że najpierw pytania zadaje prawnik reprezentujący kredytobiorcę, a na końcu prawnik banku. Pytania pełnomocników mają charakter uzupełniający, jeżeli więc kredytobiorca zapomniał powiedzieć o jakiejś istotnej kwestii, a sąd tematu tego nie drążył, to poprzez odpowiednie pytania pełnomocnik kredytobiorcy najpewniej doprowadzi do tego, że frankowicz wspomni o tych pominiętych aspektach.
Naturalnym również jest, że po kilkunastu latach od zawarcia umowy kredytowej kredytobiorca nie będzie pamiętać wszystkich detali z rozmów o kredycie czy z samego momentu podpisywania umowy i dla sądu wcale to nie będzie zaskoczenie.
Pełnomocnik banku będzie natomiast starał się podważyć twierdzenia kredytobiorcy i udowodnić, że jednak nie było tak, że frankowicz nie wiedział co podpisuje, na pewno więc nie można dać się sprowokować pytaniami pełnomocnika banku i nie można dawać upustu emocjom.