Pomimo ugruntowanej już linii orzeczniczej w polskich sądach w sprawach frankowych okazuje się, że niektóre z nich próbują ratować wadliwe umowy, eliminując jedynie klauzule abuzywne. Co więcej, Sąd Najwyższy wydaje się taką opinię podzielać, uchylając wyrok sądu apelacyjnego, który zmienił niekorzystny dla Frankowiczów wyrok, orzekając jednocześnie nieważność umowy. Sprawa dotyczy umów zawieranych z dawnym GE Money Bankiem, a obecnym BPH. O co dokładnie chodzi i dlaczego właśnie w przypadku tego banku sędziowie zmienili narrację? Jakimi argumentami uzasadnili swoje decyzje? Czy jest się czego bać i czy to może oznaczać zmianę linii orzeczniczej w sprawach kredytów frankowych?
Sąd Najwyższy uznał ważność umowy pomimo obecności klauzul abuzywnych w umowie
Najnowszy wyrok Sądu Najwyższego (II CSKP 1939/22) w sprawie dotyczącej byłego GE Money Banku zaniepokoił Frankowiczów i zbulwersował ich pełnomocników. Przeczy on bowiem już ukształtowanej linii orzeczniczej, która ugruntowała się w polskich sądach na podstawie wyroków TSUE oraz uchwał SN i wedle której umowy kredytów denominowanych i indeksowanych do franka szwajcarskiego zawierające klauzule abuzywne były przez sądy unieważniane w całości.
Dlaczego tym razem stało się inaczej? Okazuje się, że w większości unieważnianych umów, znajdujące się w nich klauzule indeksacyjne odwoływały się do kursów z tabeli banków, ale nie podawano informacji, w jaki sposób były one ustalane.
W umowach GE Money Banku zapisy były podobne, lecz określały kurs waluty jako średni kurs NBP plus marża banku. Sąd Najwyższy uznał więc, że umowa może pozostać w mocy po usunięciu z niej jedynie marży i sprawę przekazał do ponownego rozpatrzenia. Sąd Najwyższy argumentuje swoją decyzję tym, że w tym wypadku nie ma podstaw do stwierdzenia nieważności umowy, ponieważ po wyeliminowaniu marży umowa nadal będzie zawierać postanowienia określające wysokość świadczenia w oparciu o średni kurs NBP oraz inne elementy wystarczające do utrzymania jej w mocy, takie jak mechanizm waloryzacji czy kurs CHF, który pozwoli na określenie sposobu waloryzacji.
Jak podkreśla SN, stanowisko takie jest zgodne z celami dyrektywy 93/13, która nie przewiduje bezwzględnej nieważności umów zawierających niedozwolone postanowienia, lecz jak wskazuje SN, jako zasadę przyjmuje zachowanie umowy w mocy.
Dlaczego sprawa kredytu GE Money Bank trafiła do SN?
Sprawa kredytu indeksowanego kursem franka szwajcarskiego trafiła najpierw do Sądu Okręgowego w Gdańsku, gdzie dwoje kredytobiorców domagało się unieważnienia umowy z powodu obecności w niej klauzul abuzywnych. Sąd I instancji uznał, że chociaż klauzula przeliczeniowa nie określała precyzyjnie i w sposób możliwy do obiektywnego ustalenia wysokości świadczenia stron to jednak mechanizm indeksacji nie pozostawał w sprzeczności z prawem i zasadami współżycia społecznego. Sąd stwierdził więc, że można utrzymać umowę i zmodyfikować ją poprzez pominięcie marży w postanowieniu przeliczeniowym.
Po takim wyroku sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, który zmienił wyrok sądu I instancji. Orzekł nieważność umowy i zasądził na rzecz powodów zwrot wszystkich wpłaconych do banku środków, uznając je jako świadczenia nienależne. Sąd II instancji stwierdził, że usunięcie tylko części niedozwolonych warunków umownych, czyli w tym wypadku marży banku, spowodowałoby zmianę istoty postanowień przeliczeniowych.
W odpowiedzi na niekorzystny dla banku BPH wyrok sądu II instancji bank złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, która została przyjęta i jak wskazano powyżej, SN uchylił korzystny dla konsumenta wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. W ocenie Sądu Najwyższego po wyeliminowaniu z umowy postanowień dotyczących marży banku możliwe jest ustalanie wysokości świadczeń na podstawie średniego kursu NBP, do którego odsyła umowa.
Co o kontrowersyjnym wyroku SN mówią prawnicy?
Wygląda na to, że w środowisku prawniczym zdania są podzielone. Pełnomocnicy banków oczywiście uznają rozstrzygnięcie SN za zasadne, z którym w pełni się zgadzają.
Innego zdania są pełnomocnicy kredytobiorców. Twierdzą oni, że w umowach byłego GE Money Banku powiązanie rozliczeń z kursem NBP było tylko pozorne i że usunięcie z umowy jedynie marży zmienia w sposób istotny warunki umowy. Mówią, że samo wyłączenie spreadu walutowego i pozostawienie rozliczania kredytu jako frankowego jest sprzeczne z postulowanym przez TSUE efektem odstraszającym. Jeśli bank nie poniesie konsekwencji i kosztów wadliwego postępowania, ochrona konsumencka nie będzie działać poprawnie.
Wyeliminowanie więc samej marży z umowy na to nie pozwoli. Skoro powszechnie uznaje się w sądach umowy frankowe za nieważne, jeśli istniały w nich klauzule abuzywne, niesprawiedliwym wydaje się wyrok, który utrzymuje w mocy umowę tylko dlatego, że GE Money Bank pozornie powiązał w umowie rozliczenia z kursem NBP.
Prawnicy mają więc nadzieję, że Sąd Apelacyjny w Gdańsku po ponownym rozpoznaniu sprawy uzna jednak argumenty przemawiające za tym, że umowa jest nieważna.
Czy wyrok SN może spowodować zmianę linii orzeczniczej w sprawach frankowych?
Nowy wyrok Sądu Najwyższego z pewnością zakłóca ugruntowaną już linię orzeczniczą i wprowadza stan bardzo niebezpiecznej niepewności prawnej nawet jeśli dotyczy to tylko jednego banku. Do tej pory wydano bowiem już wiele prawomocnych wyroków orzekających nieważność umowy kredytu GE Money Banku w całości.
Obecny wyrok SN może zachęcić Bank BPH, który jest następcą prawnym GE Money Banku, do składania skarg kasacyjnych w każdej sprawie. Może to oznaczać, że nawet po kilku latach SN uchyli prawomocny wyrok sądu nawet jeśli hipoteka została już wykreślona i dokonano rozliczenia z bankiem. Wiele będzie zależało od tego, jaki skład sędziowski SN zajmie się sprawą.
Okazuje się bowiem, że sędziowie SN są podzieleni. Niektórzy opowiadają się po stronie konsumentów, ale są i tacy, którzy stoją na stanowisku, że umowy dawnego GE Money Banku można utrzymać w mocy. Najnowszy wyrok w tej sprawie nie jest pierwszym wydanym na niekorzyść konsumenta. Pierwsze dwa zapadły jeszcze w 2022 roku, a trzeci właśnie teraz w październiku 2024.
Optymizmem napawa jednak fakt, że większość sędziów SN opowiada się po stronie konsumentów, którzy skargi kasacyjne w takich sprawach oddalają. Jeśli więc sprawa trafi do prokonsumenckiego składu sędziowskiego, nie trzeba się obawiać. Istnieje jednak ryzyko, że skargę kasacyjną będzie rozpatrywać skład kilku sędziów, którzy zamiast kierować się uchwałą SN z 2024 roku wolą dokonywać własnej interpretacji i wydawać kontrowersyjne wyroki.
Są oni jednak w mniejszości i pozostaje mieć nadzieję, że SN ujednolici swoje stanowisko w przyszłości i przychyli się do prokonsumenckiego podejścia bez wprowadzania niepokojącego zamieszania w ugruntowanej już linii orzeczniczej. Jeżeli tak się stanie, to wszyscy Frankowicze dawnego GE Money Banku będą mogli cieszyć się z korzystnych dla siebie wyroków, które często wyglądają tak, jak poniższe.
- Sąd Apelacyjny w Szczecinie w sprawie o sygn. akt I ACa 89/23 w dniu 31 maja 2024 oddalił apelację banku BPH i stwierdził nieważność umowy, zasądzając na rzecz Frankowiczów 206 tys. złotych. Wyrok jest prawomocny, a sprawę prowadziła Kancelaria Adwokacka Pawła Borowskiego z Wrocławia. Całe postępowanie trwało 33 miesiące.
- Sąd Apelacyjny w Łodzi w dniu 18 grudnia 2023 w sprawie o sygn. akt I ACa 114/23 zmienił na korzyść Frankowicza niekorzystny wyrok sądu I instancji i orzekł nieważność umowy kredytu we frankach GE Money Banku. Sprawę prowadziła Kancelaria Adwokacka Sosnowski z Warszawy, a postępowanie trwało 23 miesiące. Wyrok jest prawomocny.
- Sąd Apelacyjny w Gdańsku w sprawie o sygn. akt V ACa 1584/23 w dniu 26 kwietnia 2024 oddalił apelację Banku BPH oraz zmienił wyrok w zakresie rozstrzygnięcia o odsetkach ustawowych za opóźnienie, zasądzając je na rzecz Frankowicza na skutek apelacji Kancelarii Adwokackiej Pawła Borowskiego z Wrocławia, która prowadziła sprawę. W efekcie kredytobiorca zyskał 219 tys. złotych, a wydany wyrok jest prawomocny.
Powyższe przykłady pokazują, że Bank BPH składa apelację, ale sądy II instancji często ją odrzucają, zasądzając spore kwoty na rzecz Frankowiczów. W przypadku tego banku duże znaczenie ma również stanowisko sądu I instancji, które jak widać w jednym z przykładów, było podobne jak stanowisko SN. Dopiero Sąd Apelacyjny na skutek apelacji Frankowicza zmienił wyrok i stwierdził nieważność umowy.
Jednak korzystne orzeczenia sądów okręgowych, nawet jeśli są zmieniane przez sądy apelacyjne, dają bankowi bodziec do składania skarg kasacyjnych. Z pewnością zachęci go teraz do tego również orzeczenie SN. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w takim przypadku, jeśli sprawa trafi do SN, zajmie się nią prokonsumencki skład sędziowski.