Frankowicze otrzymują od banków pieniądze na skutek prawomocnego unieważnienia umowy w sądzie lub też w wyniku zawartej z bankiem ugody. Te ostatnie są teraz masowo im proponowane, ponieważ bank traci dużo więcej z tytułu przegranego procesu. Frankowicz natomiast zniechęcony wizją długiego postępowania czasem woli szybko rozwiązać problem wadliwego kredytu, podpisując ugodę z bankiem. Często jednak nie zdaje sobie sprawy, że być może będzie musiał zapłacić z tego powodu podatek. Najnowsze indywidualne interpretacje fiskusa wyjaśniają więcej, kiedy taka konieczność zaistnieje. Sprawdźcie, kiedy można skorzystać ze zwolnienia z podatku, a kiedy trzeba go zapłacić w przypadku ugody i co się bardziej opłaca – proces czy ugoda.
Wygrany proces lub ugoda z bankiem a kwestie podatkowe
Przy podejmowaniu decyzji o tym, w jaki sposób dochodzić swoich roszczeń, aby odzyskać pieniądze z wadliwego kredytu, trzeba uwzględnić także ewentualne kwestie podatkowe. O ile przy odzyskaniu nawet dużych środków od banku w sądzie w wyniku procesu zakończonego prawomocnym wyrokiem, podatku się nie zapłaci, to już w przypadku zawartej z bankiem ugody może być różnie.
Mimo że organy podatkowe dosyć pozytywnie patrzą na ugody i w 2022 roku Ministerstwo Finansów wydało nawet rozporządzenie, w którym zwalnia z konieczności zapłaty podatku od pieniędzy uzyskanych na podstawie ugody, ale trzeba spełnić konkretne warunku, aby z tego zaniechania podatku skorzystać. Nie każdy może to zrobić.
Wiele zależy od samej umowy, na jaki cel została zawarta, a także od ugody i tego, jakiego rodzaju środki bank wypłaca z tego tytułu kredytobiorcy. Może się okazać bowiem, że zwrotem będą objęte nie tylko środki nienależne, ale też dodatkowe kwoty lub też zostanie umorzone saldo kredytu, które co do zasady traktować należy jako przychód i zapłacić od niego podatek, jeśli nie spełni się wymogów, które przewidział fiskus w rozporządzeniu.
Jak widać na podstawie najnowszych interpretacji indywidualnych, nadal istnieje wiele wątpliwości wśród Frankowiczów, którzy zawarli ugody z bankiem, czy w danej sytuacji muszą zapłacić podatek, czy nie.
Kiedy można liczyć na zaniechanie poboru podatku w przypadku zawarcia ugody?
Wydane 11 marca 2022 roku rozporządzenie Ministra Finansów dopuszcza zaniechanie poboru podatku od dochodów związanych z kredytem hipotecznym przeznaczonym na cele mieszkaniowe pod pewnymi warunkami. Oto one:
- Umorzone wierzytelności z tytułu kredytu mieszkaniowego w wyniku ugody mogą skutkować zaniechaniem obowiązku zapłacenia podatku jeśli kredyt był zaciągnięty na realizację jednej inwestycji mieszkaniowej. W przypadku, gdy na realizację tej samej inwestycji mieszkaniowej dana osoba wzięła więcej niż jeden kredyt, np. jeden na budowę domu, a drugi na jego wykończenie, wówczas zapis ten dotyczy obu kredytów.
- Skorzystać z zaniechania poboru podatku w takim wypadku można tylko raz. Jeśli ktoś już wcześniej z tego przepisu korzystał i nie zapłacił podatku przy realizacji innej inwestycji mieszkaniowej, nie może zrobić tego po raz drugi.
- Zaniechanie poboru podatku może dotyczyć też świadczeń z tytułu kredytów indeksowanych lub denominowanych w związku z powstaniem w tym wypadku przychodu także z tytułu zastosowania ujemnego oprocentowania. Tak więc zaniechanie poboru podatku obejmuje nie tylko kwotę kapitału, ale też odsetki i prowizje oraz opłaty z wyjątkiem kosztów poniesionych na usługi dodatkowe, np. ubezpieczenia.
Na możliwość skorzystania z przewidzianego w rozporządzeniu zaniechania poboru podatku mogą więc liczyć ci, którzy wzięli kredyt zabezpieczony hipoteką przed 15 stycznia 2015 roku. Z zaniechania mogą skorzystać także osoby z kredytem już spłaconym, jeśli spełniają powyższe warunki. Co istotne, przepisy te obowiązują do 31 grudnia 2024 roku i obejmują dochody uzyskane od 1 stycznia 2022 do końca bieżącego roku. Czy znajdą zastosowanie także w roku następnym, czas pokaże.
Kiedy trzeba zapłacić podatek od ugody?
Eksperci podatkowi podkreślają, że niezwykle istotna w kwestii obowiązku podatkowego jest szczegółowa analiza warunków umowy kredytowej, której dotyczy ugoda. Potwierdzają to także interpretacje indywidualne fiskusa.
Przykładowo w przypadku uzyskania od banku dodatkowych środków w wyniku zawarcia ugody, które są pewną rekompensatą dla kredytobiorcy za to, że zgodzi się on odstąpić od dalszych roszczeń, nie ma możliwości skorzystania z zaniechania podatku od takich środków. Stwierdził to dyrektor KIS 1 lutego 2024 w interpretacji indywidualnej o sygn. 0115-KDIT2.4011.586.2023.2.ŁS.
Zaniechanie poboru podatku nie jest możliwe także w przypadku ugody obejmującej kredyt, który został udzielony na refinansowanie własnych środków poniesionych wcześniej za zakup mieszkania. Mówi o tym interpretacja indywidualna z dnia 24 lipca 2024 o sygn. 0113-KDIPT2-2.4011.403.2024.2.DA. Jej konsekwencją jest konieczność zapłacenia podatku od tej części kredytu, która była przeznaczona na refinansowanie.
Z ulgi podatkowej nie można skorzystać też w przypadku, gdy kredyt został zaciągnięty na powiększenie działki, na której stoi nieruchomość mieszkalna oraz w przypadkach, gdy kredyt był zaciągany na kolejną nieruchomość, a kredytobiorca już wcześniej z ulgi korzystał.
Ugoda czy proces – co lepsze?
Unieważnienie umowy w sądzie nie rodzi obowiązku podatkowego i przynosi Frankowiczom dużo większe korzyści niż zawarcie z bankiem nawet najkorzystniejszej ugody. Może się bowiem potem okazać, że od tego, co udało się Frankowiczowi dodatkowo wynegocjować z bankiem, trzeba będzie zapłacić podatek, naliczany wg skali podatkowej, co może w niektórych przypadkach oznaczać duże kwoty pieniędzy, jeśli po doliczeniu środków uzyskanych od banku do dochodu, trzeba będzie zapłacić nie 19% a 32%.
Jedyną argumentacją banków, które usiłują przekonać Frankowiczów do zawierania ugód, jest szybkie załatwienie sprawy, co w porównaniu z długo trwającym procesem może być korzystniejsze dla Frankowicza. Jako argument banki też podają konieczność poniesienia wysokich kosztów na usługi prawne związane z procesem. Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku wygranej przez kredytobiorcę, koszty zastępstwa procesowego przeniesione są na bank.
Pierwszy argument dotyczący długich procesów też już traci na swojej mocy, ponieważ wyroki w sądach ostatnio zapadają coraz szybciej i coraz częściej się zdarza, że nawet w ciągu kilku miesięcy. A nawet jeśli kredytobiorca będzie musiał poczekać na wyrok dłużej, naliczane mu są odsetki za opóźnienie, które mogą sięgać pokaźnych kwot.
Obiecująco też zapowiadają się zmiany w procedurze cywilnej, nad którymi pracuje Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego. Jeśli propozycje, nad którymi się pochyliła, weszłyby w życie, to niedługo można będzie oczekiwać wielu uproszczeń w sprawach frankowych. Co może być istotne dla Frankowiczów, którzy rezygnują z procesu ze względu na konieczność składania zeznań przed sądem, może się to zmienić i takie zeznanie będzie można składać na piśmie. Łatwiej i szybciej też będzie można uzyskać zabezpieczenie roszczeń, jeśli złoży się o to wniosek łącznie z pozwem, co może skutkować zawieszenie płatności rat na czas procesu w przypadku kredytów aktywnych.
Oto dlaczego warto iść do sądu – przykłady wygranych
Na potwierdzenie tego, że sprawy frankowe mogą kończyć się szybko i przynosić Frankowiczom duże korzyści, przykłady konkretnych wyroków, które zapadły w polskich sądach.
- Prawomocne unieważnienie kredytu we frankach w 6 miesięcy w sprawie przeciwko Millennium Bank w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Sprawa toczyła się pod sygn. akt III C 2278/23 i zakończyła się 15 lutego prawomocnym wyrokiem sądu I instancji, ponieważ bank nie wniósł apelacji, a Frankowicze, których reprezentowała Kancelaria Sosnowski z Warszawy, zyskali aż ponad 431 tys. złotych.
- Błyskawiczne unieważnienie dwóch kredytów euro i frankowego w jednym postępowaniu w ciągu zaledwie 3 miesięcy w Sądzie Okręgowym w Krakowie. Sprawa o sygn. akt I C 1934/24 przeciwko Deutsche Bank zakończyła się 1 lipca 2024 wyrokiem korzystnym dla Frankowicza, którego reprezentowała Kancelaria Adwokacka Pawła Borowskiego z Wrocławia. Klient zyskał aż 515 tys. złotych. Wyrok w tej sprawie jest jeszcze nieprawomocny.
Analizując te przykłady pokazujące, jak szybko mogą trwać postępowania i jak duże sumy można uzyskać w sądzie oraz biorąc pod uwagę inne kwestie przedstawione powyżej, w tym także podatkowe, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w obliczu korzyści, jakie daje proces sądowy i unieważnienie umowy, warto zawierać z bankiem ugodę. Wiele argumentów przemawia za tym, aby jednak iść do sądu, szczególnie że niedługo postępowania sądowe mogą zostać uproszczone. A i sama ugoda, jeśli ktoś będzie chciał ją jednak zawrzeć, na etapie sądowym będzie dużo korzystniejsza, niż ta proponowana przed procesem. Trzeba będzie wtedy jednak przed jej zawarciem przeanalizować jej warunki pod kątem podatkowym, żeby nie okazało się, że to, co Frankowicz uzyska w ramach ugody od banku, będzie musiał oddać fiskusowi w ramach podatku.