mBank wyraźnie zdał sobie sprawę z tego, że dalsze zaklinanie rzeczywistości nie ma sensu. Niezależnie od tego, jak bardzo władze banku starają się przekonać opinię publiczną, że umowy kredytowe zawierane przed laty z frankowiczami są ważne, sądy decydują masowo o eliminowaniu tych kontraktów z obrotu prawnego. Bank zmienia więc taktykę i zamiast negować roszczenia klientów, wychodzi im naprzeciw z ugodami. Najnowsza wersja ugód mBanku stanowi odzwierciedlenie rekomendacji szefa KNF, wydanych w 2020 roku. Czy dzięki temu ruchowi mBank poprawi swoje statystyki ugodowe i zmniejszy portfel wadliwych hipotek frankowych?
- mBank to kolejny podmiot, który postanowił przystąpić do programu ugód według zaleceń szefa Komisji Nadzoru Finansowego, Jacka Jastrzębskiego
- Podmiot masowo przegrywa z frankowiczami w sądach i nie może liczyć na zmianę linii orzeczniczej, dlatego – by ratować swoją sytuację – chce dogadywać się z klientami na szeroką skalę
- Do lamusa odchodzą początkowe koncepcje mBanku, aby spotkać się z frankowiczami „w połowie drogi”. Bank chce teraz przewalutować sporne umowy, tak jakby od początku były zawarte w złotówkach
- Kredytobiorcy po zapoznaniu się z nowymi propozycjami banku nie zostawiają na nich suchej nitki. Sceptycyzm frankowiczów wypełnia komentarze w social mediach.
mBank zrewidował swoje ugody frankowe. Nowe będą korzystniejsze dla klientów?
Przez długi czas mBank dość ostrożnie podchodził do pomysłu dogadywania się z kredytobiorcami frankowymi. Pilotaż ugód ogłoszono dopiero w grudniu 2021 roku, a jego początkowe założenia były odległe od zaleceń szefa KNF, wydanych rok wcześniej. Pierwsza odsłona ugód w mBanku zakładała spotkanie się stron w połowie drogi.
Umowy frankowe miały być przewalutowane na złotówki, a ryzykiem kursowym strony miały podzielić się po połowie. Ta propozycja nie spodobała się frankowiczom, i słusznie, bo nie była dla nich szczególnie korzystna.
Bankowi z pewnością nie pomogło to, że w październiku 2021 roku ruszył cykl podwyżek stóp procentowych. WIBOR błyskawicznie wystrzelił w górę, a RPP skończyła podnosić koszt pieniądza dopiero we wrześniu 2022 roku. Gdy cykl dobiegł końca, WIBOR był najwyższy od 20 lat. Nic więc dziwnego, że mBank wobec braku zainteresowania kredytobiorców pilotażem ugodowym postanowił dokonać rewizji swoich założeń.
Tak powstała nowa odsłona ugód, zaproponowana klientom jesienią 2022 roku. W nowej wersji ugoda miała być już indywidualnie negocjowana z klientem, zarówno w kwestii kursu przewalutowania, jak i umorzenia salda kredytu. Dodatkowo przełomem miało być wprowadzenie przez kredytodawcę do oferty dla frankowiczów czasowo stałego oprocentowania stawką 4,99 proc. (na okres 5 lat). Ta z pozoru ciekawa oferta szybko okazała się dopracowana, ale tylko pod względem marketingowym.
Dziennikarze z branży finansowej powielali przekaz mBanku, powtarzając informację o stawce 4,99 proc. Niewielu zainteresowało się tym, jaka jest rzeczywista roczna stopa oprocentowania tej oferty – szybko wyszło na jaw, że wynosi ok. 8 proc., a zatem trudno nazwać tę propozycję rewolucyjną. Zwłaszcza w kontekście masowych sukcesów kredytobiorców w sądach, z którymi mBank na ogromną skalę przegrywa.
Nadszedł więc czas na kolejną falę ugód, oczywiście na zmienionych zasadach. mBank ma ambitny plan złożenia propozycji ugodowej wszystkim aktywnym frankowiczom do połowy bieżącego roku. Termin jest nieprzypadkowy: mniej więcej w tym czasie powinno zapaść orzeczenie TSUE w sprawie C-520/21, które odpowie na pytanie zadawane sobie przez setki tysięcy frankowiczów. Czy bankom należy się wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału?
Z opinii Rzecznika Generalnego tej instytucji wynika, że szanse banków na otrzymanie wynagrodzenia po unieważnieniu umowy są bardzo mizerne. Eksperci są zdania, że bardziej prawdopodobne jest, iż to kredytobiorcom TSUE otworzy furtkę do pozywania banków o podobne wynagrodzenie. Zdaniem Rzecznika unijne prawo się temu nie sprzeciwia.
mBank przeprosił się z propozycjami szefa KNF. I przegrywa prawomocnie ponad 99 proc. spraw frankowych
Co znaleźć można w najnowszej wersji ugód mBanku? Po licznych eksperymentach podmiot doszedł najwyraźniej do wniosku, że proste rozwiązania są najlepsze. Przeprosił się więc z pierwotną propozycją szefa KNF, wystosowaną do sektora bankowego w grudniu 2020 roku, i zdecydował, że teraz kredyty frankowe na życzenie klientów będą konwertowane tak, jakby od początku były zobowiązaniami złotówkowymi. Bank zamierza przeliczyć każdą rzeczywistą wpłatę dokonaną przez klienta, jakby była płatnością raty kredytu złotowego.
W sytuacji, gdy dokonana wpłata była wyższa od tej hipotetycznej, bank pomniejsza saldo kredytu. Gdy jest odwrotnie, powiększa je. Tak jak poprzednio, klient będzie mógł skonwertować swój kredyt z zastosowaniem czasowo stałej stopy procentowej lub zostać przy oprocentowaniu zmiennym.
Jednocześnie mBank kontynuuje proces dotwarzania rezerw na franki. W zeszłym roku podmiot dokonał na ten cel odpisów w wysokości ponad 3,1 mld zł. W I kwartale bieżącego roku dotworzono rezerwy o wartości 810 mln zł. Bank zanotował dodatni wynik za IV kwartał ubiegłego roku i zapowiada, że ten za I kwartał 2023 roku również będzie na plusie. Po aktualizacji rezerw mBank będzie dysponował ponad 8 mld złotych na rozliczenie się z frankowiczami.
Z komentarzy pochodzących od klientów mBanku można wywnioskować, że decyzja o dokonywaniu cyklicznych odpisów na franki jest jak najbardziej sensowna. Kredytobiorcy krytykują opieszałość podmiotu w dogadywaniu się z klientami, jak i minione oraz bieżące propozycje ugód. Panuje duże niezadowolenie – mają do niego powody zwłaszcza ci kredytobiorcy, którzy zdecydowali się na ugodę na początku 2022 roku, na starych warunkach. Dziś wiedzą już, że osoby, które zwlekały z decyzją, dostaną lepsze propozycje, generujące znacznie większą oszczędność.
Część komentujących zwraca uwagę na interesujący aspekt dotyczący sposobu rozliczania kredytu po konwersji. Stawka oprocentowania SARON jest dużo niższa niż WIBOR, więc gdy kredyt będzie przeliczany rata po racie, okaże się, że kredytobiorca ma niedopłaty. Te zostaną mu dodane do salda kredytu.
Gdyby ten sam klient unieważnił swoją umowę, musiałby oddać bankowi wyłącznie kapitał kredytu, bez żadnych dodatkowych odsetek, opłat i prowizji. Niewykluczone, że sąd zasądziłby dodatkowo od banku na rzecz klienta ustawowe odsetki za zwłokę.
Korzystniejsze od ugody byłoby też odfrankowienie – wówczas z umowy wyeliminowano by klauzule abuzywne, ale pozostałaby w niej uczciwa i niska stawka SARON. Tymczasem mBank, podobnie jak inni kredytodawcy, proponuje kredytobiorcy, by zamienił wysokie koszty związane z ryzykiem kursowym na… wysokie koszty związane z oprocentowaniem stawką WIBOR.
Czy mBank ma szanse na poprawienie swojej sytuacji ugodami? Odpowiedź na to pytanie tkwi w liczbach. Do połowy lutego podmiot zawarł z frankowiczami ok. 3,3 tys. ugód. Tymczasem na koniec 2022 roku przeciwko mBankowi toczyło się 17,6 tys. spraw sądowych o franki.
Tylko w IV kwartale ubiegłego roku sądy wydały 603 wyroki w sprawach, w których pozwanym był mBank. 601 z nich to orzeczenia niekorzystne dla tego podmiotu – mBank przegrywa więc prawomocnie ponad 99 proc. postępowań. Podmiot nie zawojuje więc swoimi propozycjami rynku, bo kredytobiorcy doskonale wiedzą, gdzie mogą szukać dla siebie prawdziwych korzyści. Nie w placówce banku, a w sądzie, gdzie czeka na nich sankcja darmowego kredytu.
Nie przegap żadnej ważnej informacji. Obserwuj nasze konto na Twitter oraz Facebook, a także Subskrybuj nasz kanał na Youtube. Jeśli uważasz, że materiał jest przydatny udostępnij go dalej.