Jakie konsekwencje będzie mieć nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego, a konkretnie art. 18 ustęp 1 ustawy z dnia 9 marca 2023 roku, wprowadzający zmiany we właściwości miejscowej sądów dla spraw frankowych? Niedługo minie 5 miesięcy, od kiedy ów przepis wszedł w życie, sprowadzając na krajowych sędziów wydziałów cywilnych nowe wyzwania. Banki przez długi czas nie mogły się zdecydować, czy zmiana ta jest korzystna dla nich, czy jednak dla kredytobiorców. Na wszelki wypadek postanowiły za pośrednictwem przyjaznych sobie ekspertów straszyć skutkami tej nowelizacji i frankowiczów, z którymi są skłócone, i rządzących, na których chcą wymusić opracowanie i wdrożenie ustawy frankowej. Czy bankom poprzez propagandę i intrygi w końcu uda się osiągnąć założony cel? A może granie na przewlekłość postępowań i rozpowszechnianie kłamliwej narracji to zbyt mało, by sektor mógł doprowadzić do korzystnych dla siebie zmian legislacyjnych?
- Zmieniona właściwość miejscowa sądów w sprawach frankowych, obowiązująca od 15 kwietnia 2023 roku, to spore wyzwanie dla krajowych orzeczników. Nowe pozwy, które jak dotąd masowo składano w XXVIII Wydziale Cywilnym w Warszawie, zostaną rozproszone po całym kraju
- Nowelizacja kpc to korzystne rozwiązanie dla sędziów z Warszawy, nadmiernie obciążonych sporami o franki, i jednocześnie wyzwanie dla orzeczników spoza stolicy, którzy będą musieli obsłużyć tysiące nowych, za to bardzo do siebie podobnych postępowań
- Eksperci sprzyjający sektorowi bankowemu grzmią w mediach, że rozproszenie spraw frankowych to nic innego, jak rozproszenie katastrofy. Jednocześnie sugerują, że niedoświadczeni w rozsądzaniu takich spraw lokalni orzecznicy będą wnikliwiej badać każdą indywidualną sprawę niż ci ze stolicy
- Równolegle sektor bankowy wciąż robi, co może, by grać na czas w trwających postępowaniach. Wygląda jednak na to, że nie może liczyć na wsparcie rządu w postaci ustawy frankowej.
Zmiana właściwości miejscowej sądów w sprawach o kredyty w CHF: o co w niej chodzi?
W I kwartale bieżącego roku frankowicze byli niemal bombardowani medialnymi newsami na temat zbliżającej się nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego. Ustawa z dnia 9 marca 2023 roku miała wejść w życie 1 lipca br., za wyjątkiem artykułu 18, obowiązującego już od 15 kwietnia. To właśnie art. 18 ustęp 1 odpowiada za zmianę właściwości miejscowej sądów w sprawach o kredyty pseudowalutowe, która będzie obowiązywać przez 5 lat od wprowadzenia jej w życie.
Rządzący zdecydowali się na dodanie tej zmiany z uwagi na „katastrofalną”, zdaniem przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, sytuację. Warszawski Sąd Okręgowy, w którym mieści się jedyny w Polsce wyspecjalizowany Wydział Frankowy, niemal od momentu powstania jest przeciążony pozwami.
Obsada wydziału składa się z ok. 30 sędziów, a przeciętny referat frankowego orzecznika zawiera niemal 2000 spraw. Prowadzi to do oczywistej konsekwencji: przewlekłości postępowań. Rządzący przestraszyli się, że niezapewnienie konsumentom możliwości uzyskania wyroku w rozsądnym czasie doprowadzi do masowych pozwów wobec Skarbu Państwa. I podjęli decyzję o zmianie właściwości miejscowej sądów.
Zmiana odbiera kredytobiorcy prawo wyboru, w którym sądzie pozwie swój bank. Wcześniej frankowicz decydował o tym, czy zrobi to w sądzie właściwym dla siedziby banku (czyli zwykle w Warszawie), czy w okręgu, w którym sam zamieszkuje. Po nowelizacji zostaje mu już tylko ta druga opcja.
Tym samym kredytobiorca, który mieszka w Szczecinie, będzie musiał sądzić się z bankiem w szczecińskim Sądzie Okręgowym (jeśli wartość przedmiotu sporu w jego sprawie wynosi ponad 100 tys. zł, w przypadku mniejszej wartości sporu sądem właściwym do rozpatrzenia sprawy będzie ten Rejonowy).
Kto skorzysta na zmianach w kpc: banki, a może frankowicze?
Początkowo planowane zmiany wywołały falę sceptycyzmu po obu stronach konfliktu. Pełnomocnicy frankowiczów i ich klienci nie chcieli, aby to ustawodawca decydował, w którym sądzie składane będą nowe pozwy kredytobiorców przeciwko bankom. Z kolei banki wolały, aby rządzący zdecydowali się na ustawowe rozwiązanie spraw frankowych, zamiast na zapobieganie przewlekłości postępowań. Minęło już kilka miesięcy od wejścia art. 18 w życie, a zatem czas na pierwsze wnioski. Opór pełnomocników kredytobiorców wobec nowelizacji wyraźnie zelżał.
Z pewnością wpływ na to miały korzystne orzeczenia TSUE, wydane w czerwcu br. Po ich ogłoszeniu przestaje mieć już tak naprawdę znaczenie to, w którym sądzie kredytobiorca złoży swój pozew: przykładowo sądząc się w szczecińskim sądzie, nieobciążonym sprawami o franki, będzie miał takie same szanse na unieważnienie swojego kredytu, jak w XXVIII Wydziale Cywilnym SO w Warszawie. Jednocześnie będzie jednak mógł liczyć na szybszy wyrok ze względu na mniejszą ilość spraw w szczecińskich referatach sędziowskich.
Z kolei banki potrzebowały trochę czasu na zastanowienie się, czy mogą coś ugrać na nowelizacji kpc. Początkowo straszyły po prostu kredytobiorców, że stracą oni dostęp do prokonsumencko nastawionych sędziów XXVIII Wydziału Cywilnego. Taktyka ta szybko okazała się nieskuteczna, bo po wyroku TSUE kredytobiorcy nie tylko z jeszcze większą energią zaczęli pozywać banki o stwierdzenie nieważności umowy, ale i część z nich zdecydowała się wycofać z już trwających negocjacji w sprawie ugody. Teraz więc banki przy pomocy sympatyzujących z nimi ekspertów starają się działać na dwa fronty: wysyłają nowe komunikaty, po jednym w stronę frankowiczów i rządu.
Frankowiczom „tłumaczą”, że nowelizacja kpc nie jest korzystna dla kredytobiorcy, ponieważ prowadzi do sytuacji, w której spory o franki trafią do niedoświadczonych w tej tematyce lokalnych sędziów. Ci, z uwagi na brak praktyki w rozsądzaniu takich sporów, będą wnikliwiej przyglądać się każdej sprawie, co może doprowadzić do wyeliminowania automatyzmów, czyli masowych unieważnień umów. Między wierszami więc bank doradza klientowi, aby lepiej zdecydował się na szybką i bezpieczną ugodę, nie zaś składał pozew do lokalnego sądu, gdzie sprawa może przybrać nieoczekiwany obrót. Ta narracja jest oczywiście odległa od prawdy, albowiem sędziowie sądów w całym kraju są tak samo związani orzecznictwem TSUE i Sądu Najwyższego, jak ci orzekający w ramach warszawskiego XXVIII Wydziału Cywilnego. Do tej pory lokalne sądy w całym kraju, w tym również te w Szczecinie, wydały łącznie tysiące wyroków w sprawach o franki, i zdecydowana większość to orzeczenia korzystne dla kredytobiorców, nie zaś dla banków.
Jednocześnie banki wysyłają komunikat do rządzących, zwracając uwagę, że kierowanie spraw frankowych do lokalnych sądów jest jak rozpraszanie katastrofy. Podkreślają, często ustami swoich ekspertów, że teraz przewlekłość postępowań cywilnych dopadnie także sądy poza Warszawą. Sugerują, że najlepszym rozwiązaniem byłoby powrócenie do koncepcji legislacyjnych, czyli wznowienia prac nad ustawą frankową, regulującą i upraszczającą skomplikowane relacje pomiędzy stronami sporu.
Nic jednak nie wskazuje na to, aby rząd miał się ugiąć przed namowami bankowców. Pod koniec czerwca w sprawie wypowiedział się wiceminister finansów Artur Soboń, który podkreślił, że aktualnie nie trwają żadne prace nad taką ustawą.
Z kolei pod koniec sierpnia Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w swoim wystąpieniu zawarł tezę, iż to, czego aktualnie potrzebują polskie sądy, by szybciej rozpatrywać tę kategorię sporów, to zwiększenie obsady sędziowskiej i asystentów sędziego. Nie jest to oczywiście pomyślny komunikat dla sektora bankowego, wskazuje bowiem kierunek, w jakim chce podążać rząd w rozwiązywaniu frankowego sporu. Banki muszą przyzwyczaić się do myśli, że z konsekwencjami frankowych rozliczeń zostaną same, bez wsparcia kogokolwiek poza Komisją Nadzoru Finansowego. Wszystko wskazuje więc na to, że frankowicze doczekają się sprawiedliwości i, kierując sprawy do sądów, mogą liczyć na prokonsumenckie orzecznictwo, z sankcją darmowego kredytu włącznie.
Aby pokazać, jak wadliwa jest narracja bankowców co do potencjalnie mniej prokonsumenckiego orzecznictwa sądów poza Warszawą w sprawach o franki, prezentujemy przykładowe wyroki wydane przez sądy w Szczecinie.
Prawomocne unieważnienie kredytu GE Money Bank w Szczecinie
68.512,00 zł i 50.222,00 CHF musi zapłacić kredytobiorcom BPH S.A., spadkobierca umów frankowych dawnego GE Money Banku, w wyniku prawomocnego unieważnienia kwestionowanego przez powodów kredytu frankowego. W 24 miesiące od zainicjowania sprawy Sąd Apelacyjny w Szczecinie wydał wyrok korzystny dla kredytobiorców, eliminując raz na zawsze wadliwą umowę z obrotu prawnego. Wyrok SA w Szczecinie zapadł 31 maja 2022 roku, sygnatura sprawy to I ACa 869/21. Postępowanie apelacyjne trwało tylko 6 miesięcy. Sprawa trafiła do apelacji w wyniku odwołania pozwanego, który nie zgodził się z wyrokiem Sądu Okręgowego w Szczecinie, wydanym 30 września 2021 roku. Apelacja została jednak oddalona w całości, zaś bank musi opłacić koszty sądowe za obie instancje.
Sądy obu instancji zdecydowały o nieważności umowy przez wzgląd na obecność w niej klauzul o charakterze abuzywnym, jak również z uwagi na niedopełnienie obowiązku informacyjnego nałożonego na bank wobec konsumenta, a dotyczącego ryzyk niesionych takim kredytem. W momencie zawierania umowy pomiędzy stronami kredytobiorca nie miał możliwości oszacowania wysokości swojego zobowiązania kredytowego. Zysk kredytobiorców z unieważnienia umowy kancelaria oszacowała na 516 tys. zł. Pełnomocnikiem kredytobiorców był adwokat Paweł Borowski.
Santander Consumer Bank przegrywa w Szczecinie po 25 miesiącach
Pod sygnaturą I ACa 902/22 toczyło się postępowanie zakończone 1 marca 2023 roku prawomocnym wyrokiem korzystnym dla kredytobiorców w sprawie przeciwko Santander Consumer Bankowi. Sąd Apelacyjny w Szczecinie w całości oddalił apelację pozwanego od wyroku Sądu Okręgowego w Koszalinie, wydanego 29 kwietnia 2022 roku i unieważniającego sporną umowę kredytową powiązaną z kursem franka szwajcarskiego.
Co zasądził Sąd Okręgowy w Koszalinie w niniejszej sprawie? Uznał, że kwestionowana przez kredytobiorców umowa kredytu waloryzowanego kursem CHF zawarta z Santander Consumer Bankiem w 2006 roku jest nieważna, zasądził też od banku na rzecz klientów kwotę 26 734,88 zł wraz z ustawowymi odsetkami za zwłokę. Jednocześnie uznał podniesiony przez bank zarzut potrącenia wzajemnych wierzytelności i obciążył pozwanego kosztami postępowania sądowego. Sąd I instancji ustalił, iż kredytobiorcom przysługuje w relacji z bankiem status konsumenta, zaś postanowienia indeksacyjne zawarte w umowie nie były indywidualnie negocjowane z klientami, naruszając ich interesy i kształtując ich prawa i obowiązki w sprzeczności z dobrymi obyczajami. Dodatkowo główne świadczenia stron umowy nie zostały określone w sposób jednoznaczny. Ponadto bank nie wywiązał się z obowiązku informacyjnego na rzecz konsumenta, dotyczącego zaznajomienia go w sposób jasny i zrozumiały z ryzykami umowy kredytowej waloryzowanej kursem waluty obcej. Wyrok jest prawomocny, całe postępowanie trwało 25 miesięcy. Pełnomocnikami kredytobiorców byli adwokaci z kancelarii adwokackiej Adwokat Jacek Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni.