Sankcja darmowego kredytu nie jest nową konstrukcją w polskim prawie, ale zaczęło być o niej głośno dopiero kilka miesięcy temu. W listopadzie ubiegłego roku TSUE wydał głośny wyrok w sprawie Providenta (sygnatura C-321/22), potwierdzając prawo konsumenta do kwestionowania klauzul umownych obarczających go zbyt wysokimi kosztami i prowizjami w stosunku do świadczonej usługi. Adwokaci i radcowie prawni zaczęli ze zdwojoną siłą edukować Polaków w zakresie praw, które przysługują konsumentowi w sytuacji gdy bank lub inna instytucja finansowa pozwoliła sobie na obejście ustawy o kredycie konsumenckim. W skrajnie niekorzystnym scenariuszu sądy mogą negatywnie ocenić nawet 70 proc. spośród ok. 16 mln umów kredytowych pozostających w obrocie. Banki mają się czego bać? Które z nich nie mają czystego sumienia w kwestii kredytów konsumenckich?
- Posiadacz kredytu konsumenckiego, który odnajdzie w swojej umowie zapisy sprzeczne z polskim prawem czy też zauważy brak wymaganych zapisów, może ubiegać się o sankcję kredytu darmowego. Aby z niej skorzystać, musi złożyć w banku specjalne oświadczenie
- Kredytobiorca, który wykaże przed sądem błędy w umowie kredytu konsumenckiego, może pozbawić bank jakiegokolwiek zarobku na udzielonym finansowaniu. Sankcja darmowego kredytu oznacza, że konsument ma prawo rozliczyć się z bankiem z pożyczonej kwoty, bez odsetek, prowizji i innych opłat
- Eksperci wskazują, że największe instytucje finansowe w Polsce (w tym giełdowe banki) latami oferowały produkty niespełniające kryteriów wprowadzonych ustawą o kredycie konsumenckim. W tym manipulowały wysokością całkowitej kwoty kredytu i należnych odsetek
- Kredytobiorca, który podpisał wadliwą umowę pożyczki konsumenckiej czy kredytu gotówkowego, konsolidacyjnego, ma ograniczony czas na skorzystanie z sankcji kredytu darmowego. W artykule wyjaśniamy, kiedy upływa termin na złożenie oświadczenia.
Sankcja kredytu darmowego w pigułce. Czym jest i kto może z niej skorzystać?
Zanim przejdziemy do tego, które banki i w jaki sposób naginały prawo, oferując klientom wadliwe umowy kredytów konsumenckich, zajmiemy się tym, czym jest sankcja darmowego kredytu oraz jakie przepisy ją regulują.
Sankcję darmowego kredytu (w skrócie SKD) wprowadzono zapisami art. 45 ust. 1 ustawy o kredycie konsumenckim, pochodzącej z 2011 roku. Cel sankcji? „Namówienie” banków i innych instytucji finansowych, aby oferowały konsumentom produkty nienaruszające ich interesów, krótko mówiąc, zgodne z prawem. Chodzi nie tylko o to, by bank umieścił w umowie pożyczki/kredytu konsumenckiego wszystkie wymagane ustawą zapisy, ale również by pilnował, aby kryteria obliczania wysokości zobowiązania po stronie klienta były jasne i spójne. Ustawodawcy zależało również na tym, by banki formułowały swoje umowy w sposób pozwalający konsumentowi, czyli stronie słabszej umowy, zrozumieć, jakie będą finansowe konsekwencje zawartego zobowiązania.
Kredytobiorca, który zaciągnął kredyt konsumencki, czyli gotówkowy, konsolidacyjny w kwocie nieprzekraczającej 255 550 zł, lub pożyczkę, a następnie wykrył w umowie nieprawidłowości, może złożyć w banku oświadczenie o skorzystaniu z sankcji darmowego kredytu. Sankcja ta zwalnia kredytobiorcę z płacenia na rzecz banku jakichkolwiek opłat z tytułu odsetek, prowizji czy innych kosztów wykraczających poza zwrot samego kapitału kredytu. Taki klient banku powinien oddać mu tylko tę kwotę, którą pierwotnie od niego otrzymał. Bank nie zarabia na takiej wadliwej umowie nawet złotówki. Trzeba więc przyznać, że sankcja jest dotkliwa. I taka miała być – w końcu ma powodować, że bezprawne, abuzywne działania przedsiębiorcy, szkodzące konsumentowi, stają się po prostu nieopłacalne.
Oświadczenie o sankcji darmowego kredytu można złożyć zarówno w trakcie spłaty zobowiązania, jak i już po wykonaniu umowy. Co ważne, jeśli umowa jest spłacona, kredytobiorca ma niewiele czasu na zgłoszenie swojego roszczenia, bo tylko 12 miesięcy od zapłaty ostatniej raty.
Czy bank po otrzymaniu oświadczenia o skorzystaniu z SKD ma obowiązek oddać kredytobiorcy to, co ten nadpłacił ponad otrzymane finansowanie? Niestety, praktyka pokazuje, że banki i inne instytucje finansowe idą w zaparte i twierdzą, że zaoferowane przez nie umowy nie posiadają wad i są zgodne z ustawą o kredycie konsumenckim. Aby więc zmusić bank do uczciwego rozliczenia, kredytobiorca najprawdopodobniej będzie musiał wstąpić na drogę sądową.
Warto nadmienić, że sytuacja kredytobiorców poszkodowanych przez nieuczciwe praktyki banków związane z umowami kredytów konsumenckich znacząco się poprawiła po wyroku, który został wydany 23 listopada 2023 roku przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie C-321/22, w której „negatywnym bohaterem” był słynny polski pożyczkodawca, Provident. Unijni sędziowie potwierdzili, że konsument ma prawo kwestionować umowę kredytową, która nakłada na niego zbyt wygórowane opłaty dodatkowe, niewspółmierne do oferowanej w zamian usługi. Niezwykle istotne jest to, że TSUE potwierdził prawo konsumenta do żądania nieważności takiej umowy kredytu/pożyczki, nawet jeśli zdaniem sądu krajowego dysponuje on innym roszczeniem, np. o zapłatę.
Najpopularniejsze klauzule kwalifikujące umowę do sankcji darmowego kredytu. Czego dotyczą i które banki je stosowały?
Sankcją darmowego kredytu mogą zostać objęte umowy, które nie zawierają jednego lub kilku określonych w ustawie elementów, w tym np. nie informują o:
- rodzaju kredytu
- całkowitym koszcie kredytu
- stopie oprocentowania oraz warunkach, na jakich może być zmieniona
- terminie i sposobie wypłaty finansowania.
W przypadku banków działających na polskim rynku bardzo częstą praktyką jest nieprawidłowo określona rzeczywista roczna stopa oprocentowania, czyli RRSO. Innym nadużyciem ze strony instytucji finansowych jest nałożenie na konsumenta zbyt wysokich kosztów pozaodsetkowych w stosunku do wymogów określonych przez ustawodawcę.
To właśnie na takie praktyki kredytobiorca powinien być wyczulony w szczególny sposób, gdyż są one najpowszechniejsze. Konsument musi mieć świadomość, że instytucja udzielająca mu finansowania była i jest zobligowana do tego, by pilnować zgodności pomiędzy całkowitą kwotą kredytu wskazaną w umowie a tą, która rzeczywiście została klientowi wypłacona.
W wielu umowach kredytów konsumenckich zdarzało się, że kwota wskazana jako całkowita dla udzielonego kredytu nie zgadza się z tym, co rzeczywiście klient otrzymał od banku po uruchomieniu umowy. Dzieje się tak z bardzo prostego powodu: niektóre instytucje finansowe zaczęły doliczać pozaodsetkowe koszty do całkowitej kwoty kredytu, wpływając na jej zawyżenie. Od tak zawyżonej kwoty kredytobiorca płacił przedsiębiorcy odsetki. W konsekwencji w ramach umowy oddawał mu wiele tysięcy złotych więcej niż powinien.
Takie kontrowersyjne konstrukcje umowne stosowali nie tylko pożyczkodawcy, tacy jak np. Provident, ale też duże instytucje bankowe, w tym mBank, Millennium Bank, ING Bank Śląski, Alior Bank, PKO BP czy Santander Consumer Bank. Klienci tych banków, którzy mają czynne lub niedawno spłacone kredyty, powinni bacznie przejrzeć swoje kontrakty i zwrócić uwagę na to, czy całkowita kwota kredytu wskazana w umowie pokrywa się z kwotą, którą otrzymali od banku. Jeśli nie, taką umowę warto przekazać do dalszej analizy doświadczonej w dziedzinie prawa bankowego kancelarii adwokackiej lub radcowskiej (najlepiej takiej, która jest ściśle wyspecjalizowana w pozywaniu banków).
Nawet jeśli całkowita kwota kredytu pokrywa się z tą wypłaconą, nie oznacza to wcale, że umowa na 100 proc. nie zawiera żadnych błędów. Z opinii pochodzących od ekspertów prawnych, zajmujących się na co dzień podważaniem takich konstrukcji, wynika, że ok. 70 proc. umów, które do nich trafiają, posiada niezgodności z ustawą o kredycie konsumenckim.
Wg danych z BIK w obrocie prawnym pozostaje ok. 16 mln takich umów. Kwota roszczeń klienta w pojedynczej sprawie dotyczącej kredytu konsumenckiego będzie dużo niższa niż np. w typowym sporze o kredyt frankowy, ale skala zjawiska powoduje, że roszczenia wynikające z niezgodności tych umów z ustawą mogą przynieść bankom straty porównywalne lub nawet większe w stosunku do tych, które ponoszą one w wyniku sądowych rozliczeń z frankowiczami.