W roku 2023 padły rekordy, o których banki chciałyby szybko zapomnieć. To właśnie w tym roku do sądów wpłynęło najwięcej pozwów frankowych w całej historii sporów, a banki musiały zawiązać najwyższe jak dotąd rezerwy na ryzyko prawne związane z kredytami w CHF. Poziom rezerw w niektórych bankach przekroczył już bilansową wartość aktywnych kredytów we franku (np. w BNP Paribas wskaźnik pokrycia wynosi 111 proc., a w bankach PEKAO i ING oscyluje wokół 100 proc.). Banki liczą na to, że rok 2024 będzie dla nich lepszy. Niektórzy eksperci mówią o spodziewanym końcu tzw. sagi frankowej, bo aktywnych kredytów w CHF już sporo ubyło w wyniku wyroków sądów unieważniających te umowy, na skutek zawartych ugód, czy po całkowitej spłacie kredytów. To właśnie osoby ze spłaconymi kredytami frankowymi są największą zagadką dla banków – jaki odsetek tych osób zdecyduje się pójść do sądu? To czy w 2024 roku dojdzie do przełomu w sprawie kredytów w CHF zależy także od rozwiązań przygotowywanych przez ministerstwo sprawiedliwości oraz pełnomocniczkę ds. ochrony praw konsumentów, która szuka sposobów na przyspieszenie spraw frankowych.
- Rok miniony był rekordowy pod względem liczby nowych pozwów. Na koniec grudnia w sądach toczyło się blisko 179 tys. spraw z powództwa Frankowiczów, w tym 106,5 tys. przeciwko siedmiu największym bankom notowanym na GPW.
- Najwięcej spraw toczyło się przeciwko bankowi PKO BP (ponad 30 tys.) oraz bankom Millennium i mBank (po około 22 tys.).
- Banki cieszą się z ubywających z bilansów toksycznych kredytów w CHF. Jest ich sporo mniej niż kilkanaście lat temu, co jest efektem naturalnych spłat, wyroków sądów unieważniających abuzywne umowy oraz zawartych ugód.
- Jedno z biur maklerskich oszacowało, że jeżeli chodzi o kredyty aktywne w 2019 roku to mniej więcej 1/3 z nich jest przedmiotem sporu sądowego, 1/3 została objęta ugodami, a 1/3 takich kredytów jest spłacana (ich posiadacze nie zdecydowali się jeszcze na pójście do sądu ani na ugodę).
- Prawdziwą tykającą bombą są jednak eks-Frankowicze, wśród których rośnie świadomość co do przysługujących im praw. Banki podają, że na razie tylko od kilku do kilkunastu procent sporów sądowych dotyczy umów kredytów spłaconych w całości. Nie można wykluczyć, że w bieżącym roku znacznie więcej posiadaczy zamkniętych umów zacznie szukać sprawiedliwości w sądach.
- Zachętą do działania dla aktualnych, jak i byłych Frankowiczów mogą być planowane usprawnienia w sądach. Resort sprawiedliwości chce przyspieszyć orzekanie w sprawach frankowych, m.in. szkoląc sędziów, udostępniając im bazy orzecznictwa TSUE, wzmacniając kadrowo sądy oraz kontynuując digitalizację postępowań.
Rekordowa liczba pozwów frankowych w 2023 roku
Ministerstwo sprawiedliwości niedawno podało do publicznej wiadomości statystyki dotyczące liczby spraw frankowych toczących się w sądach na koniec 2023 roku. Ogółem na koniec grudnia 2023 roku było na biegu 178.878 spraw z powództwa Frankowiczów. Znaczna część tych spraw toczyła się przeciwko największym bankom notowanym na GPW. Jeśli chodzi o 7 takich banków giełdowych (PKO BP, mBank, Bank Millennium, PEKAO, Santander, BNP Paribas, ING) to liczba toczących się spraw wyniosła 106,5 tys., czyli więcej o 31 tys. (41 proc.) niż w roku 2022.
Zobaczmy, które banki giełdowe miały na koniec minionego roku najwięcej spraw sądowych:
- PKO BP miał na koniec 2023 r. ponad 30 tys. aktywnych spraw sądowych a w stosunku do końca 2022 roku przybyło 11 tys. nowych spraw
- Bank Millennium miał na koniec 2023 roku około 22 tys. aktywnych spraw sądowych a w stosunku do końca 2022 roku przybyło 6,8 tys. nowych pozwów
- mBank miał na koniec 2023 roku około 22 tys. aktywnych spraw sądowych a w stosunku do końca 2022 roku przybyło 8,2 tys. nowych pozwów
Te trzy banki od dłuższego czasu wymieniają się między sobą miejscami na podium, jeśli chodzi o liczbę wytoczonych im procesów. Zwiększoną aktywność kredytobiorców eksperci tłumaczą prokonsumenckim orzecznictwem TSUE, które wzmocniło pozycję Frankowiczów w sądach a także pozbawiło banki straszaka w postaci kontrpozwów o zapłatę wynagrodzenia za korzystanie z kapitału lub o waloryzację kapitału.
Banki próbują rozwiązać problem kredytów frankowych ugodami. Czy im to wychodzi?
Analizowane banki notowane na GPW chwalą się w swoich ostatnich raportach za rok 2023 dużą liczbą ugód zawartych z Frankowiczami. Na koniec ubiegłego roku banki frankowe miały podpisane 87,3 tys. ugód z posiadaczami kredytów w CHF, przy czym w samym 2023 roku udało im się zawrzeć aż 44,2 tys. takich porozumień.
Po części jest to efekt uruchomionej przez sektor bankowy kampanii w mediach promującej ugody, a także dołączenia do programu ugód nowych banków (chodzi głównie o PEKAO) oraz uelastycznienia oferty ugód przez niektóre banki m.in. mBank, Santander i BNP Paribas. Przykładowo mBankowi udało się powiększyć liczbę ugód w ostatnim roku aż o 11,4 tys. (z 1,9 tys. ugód na koniec 2022 roku do 13,3 tys. na koniec grudnia 2023 roku). Natomiast bank BNP Paribas w ubiegłym roku podpisał 2,46 tys. ugód frankowych, podczas gdy na koniec 2022 r. miał takich porozumień 1,1 tys.
Aktywnych kredytów frankowych systematycznie ubywa. Czy saga frankowa się kończy?
Banki cieszą się z tego, że stopniowo pozbywają się w bilansach toksycznych kredytów we franku. Następuje to na skutek unieważniania wadliwych umów przez sądy, przekształcania kredytów w złotowe w wyniku zawartych ugód oraz na skutek całkowitych spłat. Jest jednak spory odsetek kredytobiorców, którzy do tej pory nic nie zrobili ze swoimi umowami frankowymi – ani nie poszli do sądu, ani też nie zdecydowali się na ugodę.
Jedno z biur maklerskich spróbowało zdiagnozować to zagadnienie. Za punkt odniesienia przyjęło rok 2019, w którym zapadł przełomowy wyrok TSUE w sprawie kredytu państwa Dziubak. Od tego orzeczenia zaczęło się masowe unieważnianie przez polskie sądy wadliwych umów frankowych. Analitycy tego biura oszacowali, że mniej więcej 1/3 spośród umów kredytowych czynnych na koniec 2019 roku jest już przedmiotem sporu sądowego, 1/3 została objęta ugodami i również 1/3 jest spłacana a ich posiadacze nie poszli do sądu, ani nie podpisali z bankiem ugody.
Bank PKO BP podaje, że na koniec 2019 roku miał 100 tys. aktywnych kredytów we franku szwajcarskim, 36 tys. z tej liczby zostało już przekonwertowane na złotówki w wyniku zawartych ugód, 30 tys. umów jest przedmiotem sporu sądowego, a kolejne 30 tys. czynnych kredytów jest spłacane (posiadacze tych umów nie poszli do sądu ani nie zawarli ugody).
mBank udzielił łącznie 85,5 tys. kredytów powiązanych z kursem franka szwajcarskiego, z czego do tej pory została spłacona już blisko połowa tj. 39,2 tys. W 4.370 sprawach zapadły prawomocne wyroki sądów, a 13,3 tys. umów zostało objętych ugodami. Aktywnych kredytów w CHF mBank ma jeszcze 28,6 tys. (33 proc. spośród wszystkich udzielonych), z czego aż 62 proc. jest objęta sporem sądowym. Tylko 11 proc. posiadaczy aktywnych kredytów frankowych mBanku nic do tej pory nie zrobiło ze swoją umową.
Banki mają nowy problem – do sądów ruszają posiadacze spłaconych kredytów frankowych
Banki mają powody do zadowolenia z powodu znikających z bilansów aktywów we franku. Jednak czy to koniec sagi frankowej? Rok 2024 będzie przypuszczalnie przełomowy. W tym roku okaże się, czy do sądów ruszą gremialnie posiadacze spłaconych kredytów we franku, słysząc że także oni mogą praktycznie bez ryzyka dochodzić od banków nieprawnie pobranych kwot. Jak wynika z danych opublikowanych przez banki, do końca 2023 roku stosunkowo niewielki odsetek zamkniętych umów frankowych był przedmiotem sporu sądowego.
Przykładowo, w banku PKO BP 3,6 tys. spłaconych kredytów (4 proc. wszystkich takich umów) zostało zakwestionowanych w sądach. Bank Millennium poinformował, że 16 proc. (czyli 2,26 tys.) posiadaczy spłaconych kredytów frankowych poszło już do sądów. Natomiast mBank podaje, że 17 proc. wszystkich sporów sądowych (co odpowiada 3,6 tys. umów kredytowych) dotyczy kredytów spłaconych.
Banki łudzą się nadzieją, że posiadacze zamkniętych umów w zdecydowanej większości nie pójdą do sądów i kreślą nader optymistyczne prognozy. Dla przykładu mBank zakłada, że tylko 1,8 tys. eks-Frankowiczów złoży jeszcze pozew sądowy, a 33,9 tys. nie wejdzie na ścieżkę sądową. Są to jednak tylko „pobożne życzenia” banków lub wynik ich chłodnej kalkulacji. Wyższy odsetek prognozowanych spraw sądowych dotyczących kredytów spłaconych w całości wiąże się z koniecznością zawiązania dodatkowych rezerw na ryzyko prawne.
W niektórych bankach suma rezerw na kredyty frankowe już przekracza wartość aktywnego portfela tych kredytów. Tak jest w banku BNP Paribas, gdzie wskaźnik pokrycia portfela kredytów w CHF rezerwami wynosi 111%. Kilka banków pokryło już rezerwami około 100% wartości portfela (chodzi o PEKAO oraz ING), mBank ma pokrycie na poziomie 99,5%, a w bankach PKO BP, Santander i Bank Millennium wskaźnik pokrycia jest poniżej 90%. To te banki będą musiały w bieżącym roku dokonać największych odpisów, zwłaszcza jeśli znacznie więcej osób ze spłaconymi kredytami ruszy do sądów.
Czy planowane usprawnienia w sądach szybciej zakończą sagę frankową?
O tym, czy rok 2024 przyniesie przełom w sprawach frankowych zdecydują także zaplanowane przez ministerstwo sprawiedliwości reformy postępowań frankowych. W styczniu powołana została pełnomocniczka ds. ochrony praw konsumentów (została nią dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska). Niedawno zdradziła ona w mediach jakie działania planuje wdrożyć aby usprawnić przebieg spraw frankowych.
Wydziały sądów, w których rozpoznawane są tego typu sprawy mają zostać wzmocnione kadrowo, przy czym chodzi zarówno o sędziów, jak i asystentów oraz pracowników sekretariatów. Ponadto wprowadzone zostaną szkolenia sędziów ze stosowania prawa unijnego dotyczącego ochrony praw konsumentów (m.in. dyrektywy 93/13). Ma także powstać modułowa baza orzeczeń TSUE na użytek sędziów, co powinno usprawnić orzekanie. Bardzo istotnie przyspieszyć sprawy frankowe może też dalsza digitalizacja sądów. W planach jest wprowadzenie obustronnej wymiany dokumentów i pism procesowych pomiędzy sądami a pełnomocnikami stron (na razie tylko sądy mogą przekazywać stronom dokumenty i powiadomienia elektronicznie). Pełnomocniczka ministra sprawiedliwości zasygnalizowała także usunięcie z systemu wymiaru sprawiedliwości pozwów banków o zapłatę wynagrodzenia za korzystanie z kapitału lub waloryzację. Po czterech orzeczeniach TSUE, które dotyczyły tego zagadnienia nie ma już żadnych wątpliwości, że takie roszczenia bankom nie przysługują.
Frankowicze mogą tylko cieszyć się z przychylnego podejścia resortu sprawiedliwości do problemu wadliwych kredytów. Natomiast nie jest to dobra wiadomość dla banków. W obecnej sytuacji, kiedy kredytobiorcy nie muszą już obawiać się kontrpozwów banków, a w dodatku TSUE zagwarantował im odsetki za cały czas trwania sporów, więcej osób pokornie spłacających do tej pory raty może w końcu podjąć decyzję o złożeniu pozwu i dochodzeniu od banku nieprawnie pobranych pieniędzy.
Saga frankowa z pewnością nie zakończy się w tym roku. Potencjał do pozywania banków jest nadal ogromny – tylko niewielki odsetek osób ze spłaconymi w całości kredytami poszło do sądów. Nie można wykluczyć, że rok 2024 będzie rokiem eks-Frankowiczów.