Od momentu, gdy w 2019 roku TSUE jednoznacznie opowiedział się po stronie frankowiczów i dał im podstawy do kwestionowania umów kredytowych w helweckiej walucie, dziesiątki tysięcy kredytobiorców zdecydowały się na pozwanie banku. Obecnie, gdy już nie tylko kurs franka, ale również euro i dolara bije kolejne rekordy, należy spodziewać się wzrostu zainteresowania unieważnieniem umowy kredytowej w przypadku osób mających zobowiązanie w tych walutach. Jakie szanse na udowodnienie wadliwości umowy mają konsumenci, których kredyt jest waloryzowany do euro, jena lub dolara?
Linia orzecznicza w sprawach dotyczących kredytów w walucie obcej jest ugruntowana
Temat wadliwości umów kredytowych waloryzowanych do waluty obcej poruszany jest w mediach głównie w kontekście franka. Z tego powodu łatwo zapomnieć, że korzystne wyroki TSUE (np. ten z 18 listopada 2021 roku), jak i Izby Cywilnej Sądu Najwyższego (np. uchwała z 28 kwietnia 2022 roku) w gruncie rzeczy odnoszą się nie tylko do frankowiczów, ale wszystkich kredytobiorców, którzy zaciągnęli zobowiązanie, w którym kwota wypłaconego kapitału, wysokość rat i salda zadłużenia, są powiązane z kursem waluty obcej arbitralnie ustalanym przez bank.
Dlaczego w takim razie do mediów przebija się przede wszystkim narracja związana ściśle ze społecznością frankową? To proste: ponieważ to właśnie kredyty frankowe stanowią większość zobowiązań zaciągniętych w walucie obcej. Jest ich ponad trzy razy więcej niż kredytów waloryzowanych do pozostałych walut (w tym euro) razem wziętych.
W dobie rosnącej inflacji i słabnącej złotówki środowisko prawne stara się edukować kredytobiorców, którzy spłacają kredyt waloryzowany do euro, jena lub dolara, że również i oni mogą pozwać swój bank i ubiegać się o unieważnienie umowy.
Co więcej, ich szanse na wygraną są bardzo podobne do tych, które mają frankowicze – ponieważ wady prawne kredytów w tychże walutach są zbliżone lub nawet takie same, jak w przypadku kredytów frankowych.
Na jakiej podstawie można unieważnić kredyt waloryzowany do waluty obcej?
Umowy o kredyt indeksowany lub denominowany do waluty obcej, które banki w przeszłości podpisywały ze swoimi klientami, zawierają szereg klauzul niedozwolonych i wad prawnych, jakie w obecnym orzecznictwie prowadzą do unieważnienia ich postanowień.
Najczęściej spotykane zapisy o charakterze abuzywnym to tzw. klauzule indeksacyjne i jednostronne kształtowanie kursu waluty obcej przez bank, które nie znajduje odzwierciedlenia w obiektywnych kryteriach, takich jak np. kurs średni NBP.
Banki tworzyły swoje własne tabele kursowe, na podstawie których wyznaczały obowiązujący w ramach umowy kurs waluty obcej. Mechanizm tworzenia tych tabel kursowych nie był znany kredytobiorcy, zatem nie mógł on w momencie podpisywania umowy oszacować, jaka będzie wysokość wypłaconego przez bank kapitału.
To jednak nie wszystko. Klient banku nie wiedział też, jaka będzie wysokość spłacanych rat oraz jak kształtować się będzie saldo zadłużenia w obliczu zmieniającego się – i w dodatku arbitralnie ustalanego przez kredytodawcę – kursu waluty, z którą powiązana była umowa.
Tak wyglądały umowy kredytowe waloryzowane do franka szwajcarskiego, tak też prezentowały się te udzielane przez banki w euro, dolarach i jenach. Dziś tego rodzaju zapisy są uznawane za sprzeczne z dobrymi obyczajami, niezgodne z interesem konsumenta i stanowią podstawę do prawnego zakwestionowania umowy.
Co ciekawe, szansę na dochodzenie swoich praw przed sądem mają nie tylko ci kredytobiorcy, którzy terminowo regulują swoje zobowiązanie, ale również tacy, którzy wskutek rosnących kosztów kredytu mieli z tym pewne problemy.
Unieważnienie kredytu w euro
Przykładem jest orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie o sygnaturze akt III C 533/17. Powodem był mBank Hipoteczny S.A., który w związku z wystąpieniem zaległości w spłacie kredytu w 2017 roku wypowiedział umowę swojej klientce i postawił w stan wymagalności całą pozostałą kwotę do spłaty wraz z odsetkami i dodatkowymi kosztami.
Przedmiotem wypowiedzianej umowy zawartej w 2007 roku z poprzednikiem prawnym powoda był kredyt hipoteczny denominowany do euro. Sąd jednak odrzucił roszczenie główne banku, a pozwanej nakazał jedynie zapłatę na rzecz powoda różnicy wynikającej z pierwotnie pożyczonej kwoty i wartości wpłaconych przez pozwaną środków na poczet kapitału.
Sąd przychylił się też do argumentacji pełnomocników pozwanej, iż z uwagi na występowanie w umowie kredytowej klauzul niedozwolonych należy uznać umowę za nieważną. Pełnomocnikami pozwanej był duet adwokatów: Katarzyna Wójcik i Jacek Sosnowski z Kancelarii Adwokackiej Adwokat Jacek Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni
Unieważnienie kredytu w dolarach USD
Dnia 7 lipca 2022 r. Kancelaria uzyskała kolejny korzystny dla swojego Klienta wyrok, w którym Sąd Okręgowy w Warszawie w osobie SSO Kamila Gołaszewskiego ws. o sygn. akt XXV C 53/20 ustalił, że umowa kredytu hipotecznego z 2009 r. zawarta pomiędzy Bankiem Ochrony Środowiska S.A., a Powodem jest nieważna i zasądził od pozwanego banku zwrot prawie 300 tys. zł wraz z odsetkami, jako świadczenia nienależnego bankowi, uiszczonego przez kredytobiorcę w wykonaniu nieważnej umowy.
Klient Kancelarii adwokat Jacek Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni w październiku 2009 r. zawarł umowę kredytu denominowanego w dolarach amerykańskich na kwotę ponad 100 tys. USD. Gdy dowiedział się, że jego umowa zawiera zapisy niedozwolone na początku 2022 r. zdecydował się pozwać bank i wnosić o unieważnienie umowy kredytu w dolarach.
W ogłoszonym w lipcu 2022 r. wyroku Sąd ustalił nieważność umowy kredytu hipotecznego i zasądził od Pozwanego na rzecz Powoda zwrot kwoty ok. 300 tys. zł wraz z odsetkami. Z ustnych motywów uzasadnienia wynika, że umowa jest nieważna, ponieważ nie określa dokładnie kwoty, jaka powinna zostać postawiona do dyspozycji i wykorzystania Kredytobiorcy.
Dlaczego złoty słabnie względem najważniejszych światowych walut?
Dopóki waluta obca, w której klient zaciągnął swój kredyt, utrzymywała się na korzystnym poziomie w stosunku do złotówki, a obowiązujące stopy procentowe, na podstawie których ustalano oprocentowanie kredytu, były bardzo niskie lub wręcz ujemne, taki sposób konstruowania umów nie stanowił dla kredytobiorcy żadnego problemu.
Sytuacja zmienia się w chwili, gdy banki centralne podnoszą stopy procentowe, co pociąga za sobą podwyżkę oprocentowania kredytów. To jednak tylko część problemu. Banki centralne podnoszą stopy procentowe, by zatrzymać rosnącą inflację – wyższy koszt pieniądza wpływa zwykle na umocnienie się kursu danej waluty.
Niestety, mechanizm ten nie działa prawidłowo w przypadku złotówki, która mimo 10 podwyżek stóp procentowych w okresie od października 2021 do lipca 2022 roku, nadal słabnie względem euro, franka i dolara.
Ten stan rzeczy jest związany z rozdźwiękiem między prowadzoną polityką monetarną a fiskalną naszego kraju – krótko mówiąc: RPP podnosi stopy procentowe, ale rząd nie ogranicza wydatków. Przeciwnie, rozszerza programy socjalne lub tworzy nowe, które powodują wpompowanie do gospodarki pustego pieniądza i działają tym samym proinflacyjnie.
Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, należy spodziewać się dalszego osłabiania polskiej waluty względem euro, franka i dolara – nawet wówczas, jeśli we wrześniu RPP wznowi podwyżki stóp procentowych i będzie ogłaszać kolejne wraz z każdym swoim posiedzeniem.
Posiadacze kredytów waloryzowanych do waluty obcej coraz lepiej zdają sobie z tego sprawę i zaczynają rozglądać się za możliwościami zakwestionowania legalności tych zobowiązań.
Co daje sądowe unieważnienie umowy waloryzowanej do waluty obcej?
Mechanizm regulujący sposób rozliczenia się stron w przypadku prawomocnego uznania umowy kredytowej za nieważną jest właściwie dość prosty. Gdy sąd unieważnia umowę zgodnie z teorią dwóch kondykcji, jest ona traktowana tak, jak gdyby strony, tzn. kredytobiorca i bank, nigdy jej nie zawarły. Dochodzi też do powstania dwóch odrębnych roszczeń, wg których strony muszą oddać sobie to, co wzajemnie od siebie pobrały.
Bank więc oddaje klientowi wszelkie kwoty, które otrzymał od niego w ramach unieważnionej umowy kredytowej (w tym raty z odsetkami, opłaty dodatkowe i prowizje), a klient oddaje bankowi kwotę wypłaconego kapitału. W efekcie okazuje się, że klient pożyczył od banku pieniądze bez żadnych dodatkowych kosztów, co jest swego rodzaju „karą” dla kredytodawcy za stosowanie w umowie niedozwolonych i niekorzystnych dla klienta postanowień.
Należy podkreślić, że choć sprawy przeciwko bankom są dziś jak najbardziej możliwe do wygrania (statystyki spraw frankowych za ostatnie miesiące pokazują, że ponad 98% postępowań sądy rozpatrują na korzyść kredytobiorców), nie można lekceważyć silnego i przebiegłego przeciwnika, jakim jest bank.
Aby móc wygrać sprawę przeciwko bankowi i unieważnić umowę kredytową, konieczne jest wsparcie doświadczonego pełnomocnika. Kredytobiorca powinien więc wpierw skompletować dokumentację swojego kredytu (umowę wraz z aneksami, regulaminem) i zlecić jej analizę w kancelarii, która specjalizuje się w tego rodzaju sprawach.
Dopiero po analizie umowy i załączników do niej jest możliwe oszacowanie szans kredytobiorcy w potencjalnym postępowaniu, jak również ustalenie statusu, jaki miał on w kwestionowanej umowie (nie wszyscy kredytobiorcy występują w umowach z bankiem jako konsumenci, a ma to fundamentalne znaczenie).
Z dobrym pełnomocnikiem u boku kredytobiorca ma zdecydowanie większe szanse, by skutecznie podważyć legalność zawartej umowy i doprowadzić do jej unieważnienia lub przynajmniej usunięcia z niej klauzul niedozwolonych i przeliczenia na złotówki z zachowaniem bieżącego wskaźnika oprocentowania.