Powoli opada kurz po pierwszej rozprawie TSUE w polskiej sprawie frankowej (sygnatura C-520/21) dotyczącej wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału, do którego prawo roszczą sobie banki po unieważnieniu umowy kredytowej. W środę 12 października Trybunał nie wydał wyroku, jednak przebieg rozprawy, wystąpienie przewodniczącego KNF, reakcje oraz komentarze środowisk bankowych i prawnych są na tyle ciekawe, że warto omówić ten temat nieco szerzej. O co toczy się gra w tej sprawie, jakiego orzeczenia można się spodziewać i najważniejsze: kiedy TSUE ogłosi tę tak ważną dla setek tysięcy frankowiczów decyzję?
Środowa rozprawa TSUE bez niespodzianek – wyroku na razie nie będzie
Osoby, które liczyły, że TSUE wyda wyrok w spornej kwestii frankowej już po pierwszej rozprawie, mogą czuć się zawiedzione. Jednak tylko częściowo – jej przebieg pozwala przypuszczać, że ostateczny werdykt Trybunału będzie prokonsumencki. A dlaczego, o tym za chwilę. Wpierw przypomnijmy, o co właściwie chodzi w sprawie o sygnaturze C-520/21.
W ramach tej sprawy TSUE ustosunkuje się do pytań prejudycjalnych sformułowanych przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia. Dotyczą one przede wszystkim tego, czy w świetle art. 6 ust. 1 i art. 7 ust. 1 dyrektywy 93/13/EWG strony sporu po unieważnieniu umowy kredytowej mogą rościć od siebie o dodatkowe korzyści, takie jak wynagrodzenie, odszkodowanie, zwrot kosztów lub waloryzacja świadczenia.
Nie jest więc tak, że sprawa dotyczy tylko kwestii, czy bank ma prawo do wynagrodzenia za to, że kredytobiorca korzystał z udzielonego mu kapitału. Chodzi również o to, czy z podobnym roszczeniem wobec banku może wystąpić kredytobiorca. W końcu ten kij ma dwa końce. Z jednej strony kredytobiorca w ramach unieważnionej później umowy otrzymał od banku kapitał, którym w większości przypadków sfinansował zakup nieruchomości.
Z drugiej jednak bank otrzymywał od kredytobiorcy wpłaty tytułem rat kapitałowo-odsetkowych i obracał tymi środkami przez lata. Gdy doda się do tego to, że konsument w relacji z bankiem jest stroną słabszą, zaś umowa jest unieważniana na skutek umieszczenia w niej przez bank klauzul abuzywnych, nietrudno dojść do wniosku, że zadanie TSUE w zakresie ustalenia praw obu stron do roszczeń ponad spełnione świadczenia wcale nie będzie takie trudne, jak może się wydawać.
Kiedy zatem zapadnie wyrok w sprawie C-520/21? Z pewnością nie w tym roku. Na 16 lutego 2023 roku zaplanowano wydanie opinii przez Rzecznika Generalnego. Wyrok powinien zostać ogłoszony mniej więcej 3 miesiące później.
Rząd i UOKiK mówią jednym głosem, KNF się wyłamuje
Nim TSUE wziął na tapet pytanie prejudycjalne warszawskiego sądu, swoje stanowisko w sprawie C-520/21 przesłała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, która przedtem poprosiła o opinię m.in. UOKiK, Ministerstwo Finansów oraz Ministerstwo Sprawiedliwości. Jednoznacznie po stronie konsumentów stoi UOKiK oraz Ministerstwo Sprawiedliwości, w podobnym tonie wypowiada się także Rzecznik Finansowy.
Stanowisko przesłane przez KPRM do TSUE było więc prokonsumenckie i nie uwzględniło negatywnej opinii Komisji Nadzoru Finansowego.
Nadzór jednak w tak ważnej sprawie nie dał się zepchnąć na boczny tor, a tydzień przed planowaną rozprawą przewodniczący KNF, Jacek Jastrzębski, ogłosił, że dołącza do sprawy w charakterze prokuratora. W ten sposób szef KNF uzyskał możliwość przedstawienia swojego, bezstronnego jak podkreślił, stanowiska i przybliżenia Trybunałowi konsekwencji ewentualnego prokonsumenckiego orzeczenia, które może kosztować sektor bankowy ponad 100 mld złotych i doprowadzić do upadłości kilka banków.
Jastrzębski był zresztą niekwestionowaną gwiazdą środowej rozprawy, a w odpowiedzi na jego „bezstronne” wystąpienie jeden z sędziów TSUE zadał pytanie, czy rynek finansowy w Polsce oparty jest na nieuczciwości, a także czy w związku z tym nie należałoby go naprawić. Warto też wspomnieć, że obecny przewodniczący KNF wcześniej sam robił karierę w banku, i to nie byle jakim, bo w PKO BP, który dziś przoduje w rankingu instytucji finansowych najczęściej pozywanych przez frankowiczów (na koniec I półrocza br. PKO BP uczestniczył w 15 870 indywidualnych postępowaniach).
Rozprawa przed TSUE jeszcze trwa.
Wystąpienie Prezesa KNF zrodziło pytanie jednego z sędziów, czy rynek finansowy w Polsce jest zatem, patrząc na twierdzenia Prezesa KNF, oparty o nieuczciwości i nie należałoby tego naprawić?"
Dziękujemy szefowi KNF za wystąpienie.— Niefrankowski (@niefrankowski) October 12, 2022
Od 2008 do 2018 roku Jastrzębski pełnił w PKO BP funkcję zastępcy dyrektora Departamentu Prawnego. Dziś występuje w roli prokuratora w sprawie, w której wyrok na lata ukształtuje orzecznictwo krajowych sądów w postępowaniach przeciwko bankom.
Związek Banków Polskich wyraźnie zaniepokojony nadchodzącym wyrokiem
Podczas gdy TSUE pochylał się nad zagadnieniem roszczeń frankowych, Związek Banków Polskich nie próżnował. Zorganizował konferencję, której zapis jest dostępny w częściach, niczym dobry serial, na platformie YouTube. W konferencji brali udział między innymi wiceprezes ZBP Tadeusz Białek oraz prezes zarządu mBank S.A. – Cezary Stypułkowski.
Wysoce prawdopodobne jest, że spora część środowiska prawników frankowych poświęci jeden wieczór, by w celach satyrycznych zapoznać się z wypowiedziami uczestników konferencji i rozpaczliwymi próbami naginania rzeczywistości do potrzeb sektora finansowego.
Słuchając tego, co mają do powiedzenia przedstawiciele polskiej finansjery, można dojść do wniosku, że żyją oni w kraju, w którym ustanowiono zupełnie inne prawo. Oto masowe unieważnienia umów frankowych przez krajowe sądy są nazywane patologią, niespotykaną w żadnym innym kraju UE (autorem tej złotej myśli jest wiceprezes ZBP), zaś sytuacja, w której kredytobiorca odzyskuje wpłacone bankowi środki i oddaje mu nominalną wartość kredytu, stanowi bezpodstawne wzbogacenie się klienta.
Dziwne tylko, że sądy okręgowe nie dostrzegają tego bezpodstawnego bogactwa frankowiczów i odrzucają kontr pozwy banków – a przecież trudno jest podejrzewać krajowe sądownictwo o większą postępowość w tej kwestii od TSUE.
Reakcje ZBP można odczytać jako wynik bezsilności – komentarze obserwatorów procesu pozwalają przypuszczać, że wynik sprawy będzie raczej niekorzystny dla sektora finansowego. Czy pogrąży polskie banki, tak jak wskazuje to przewodniczący KNF? Niewykluczone, że te z największym portfelem frankowym popadną w spore tarapaty – wyrok jeszcze nie zapadł, a Getin Noble Bank już jest w restrukturyzacji (której legalności wkrótce przyjrzy się Wojewódzki Sąd Administracyjny), zaś Millennium Bank wdraża plan naprawy.
Jedno jest pewne: frankowicze, widząc gorączkowe zabiegi środowiska bankowego, będą jeszcze chętniej pozywać swoich kredytodawców, by nie znaleźć się w sytuacji, w której są dziś klienci Getinu. Postępowanie wobec banku w restrukturyzacji jest trudne, zaś egzekwowanie roszczeń – niemal niemożliwe. Dlatego lepiej uzyskać prawomocny wyrok, nim BFG zamieni kolejną spółkę w bank-widmo, przenosząc jej aktywa do nowego podmiotu i pozbawiając frankowiczów prawnej możliwości wyegzekwowania zasądzonych korzyści.