Unieważnienie kredytu we frankach jest tym, do czego dążą tysiące frankowiczów w Polsce. Powodów jest co najmniej kilka – niekorzystne klauzule przeliczeniowe w umowie i słabnąca złotówka to tylko niektóre z nich. Czy każdą umowę o kredyt waloryzowany do franka da się unieważnić? Czy może się zdarzyć, że pozwanie banku okaże się nieopłacalne, a jeśli tak, to kiedy?
Kto i kiedy może unieważnić umowę kredytową waloryzowaną do CHF?
Obecne orzecznictwo polskich sądów jest niezwykle przychylne kredytobiorcom frankowym, którzy chcieliby zakwestionować swoją umowę.
Największe możliwości na unieważnienie kredytu we frankach mają osoby, które:
- w umowie z bankiem miały status konsumenta
- zaciągnęły kredyt na cele prywatne (np. zakup lokalu mieszkalnego)
- nie posiadają wykształcenia ekonomicznego lub innego związanego z finansami
- nie podpisały ugody z bankiem, na mocy której kredyt w CHF został zmieniony w zobowiązanie złotówkowe
- nie negocjowały indywidualnie swojej umowy kredytowej.
Kredytobiorca, który spełnia te warunki, ma dziś ogromne szanse na to, aby odzyskać wpłacone bankowi środki. Jest to możliwe nawet w przypadku tych frankowiczów, którzy spłacili już swój kredyt.
Potwierdza to wrześniowy wyrok TSUE, z którego wynika, że roszczenie kredytobiorcy będącego konsumentem nie może się przedawnić, jeśli nie zdawał on sobie sprawy z abuzywnego charakteru warunków umownych kredytu. Ta decyzja unijnego organu daje argument do odzyskania nawet tych rat kredytu, które zostały spłacone ponad 10 lat temu, czyli teoretycznie powinny być już przedawnione.
Jakie są powody, dla których konsument może unieważnić umowę frankową?
Umowy kredytów waloryzowanych do CHF są dziś na masową skalę unieważniane przez sądy okręgowe w całej Polsce. Podstawą do tego jest przede wszystkim występowanie w tych umowach niedozwolonych klauzul, w tym mechanizmów indeksacyjnych dających bankowi możliwość arbitralnego kształtowania kursu walutowego.
Kwota kredytu w umowie była na ogół wyrażona we frankach szwajcarskich, a wypłata kapitału następowała w złotych polskich. Bank najczęściej nie udostępniał klientowi możliwości samodzielnego obliczenia kursu, po którym przeliczane było zobowiązanie, zatem kredytobiorca podpisujący umowę nie wiedział, jaka kwota zostanie mu wypłacona.
W praktyce okazywało się, że bank zarówno przy przeliczaniu kapitału kredytu z CHF na PLN, jak i przy wyliczaniu salda zadłużenia posługiwał się kursami niekorzystnymi dla kredytobiorcy. Sam brak w umowie informacji o kwocie udzielanego kredytu wyrażonej w PLN powoduje, że taka umowa jest sprzeczna z ustawą prawo bankowe, co również jest istotną przesłanką do unieważnienia kredytu.
Kolejna kwestia to niedochowanie obowiązku informacyjnego ciążącego na kredytodawcy, który powinien poinformować konsumenta o ryzyku związanym z zaciąganiem zobowiązania w obcej walucie. W praktyce informacja udzielana kredytobiorcom była niewystarczająca lub wręcz doradca w banku bagatelizował ryzyko kursowe, przekonując konsumenta, że frank to niezwykle stabilna waluta i z pewnością nie zanotuje gwałtownych wzrostów.
Konstruując dokumenty kredytów waloryzowanych do CHF, banki obarczały całkowitym ryzykiem wahań kursu walutowego słabszą stronę umowy, czyli kredytobiorcę, który przeważnie nie miał wpływu na kształt zaproponowanych mu warunków.
Czy przedsiębiorca może unieważnić kredyt we frankach?
Część posiadaczy kredytu frankowego to osoby prowadzące działalność gospodarczą lub takie, które zaciągnęły kredyt na zakup mieszkania pod inwestycję. Jeśli cel kredytowy wymieniony w umowie z bankiem był powiązany z działalnością zarobkową, kredytobiorca najprawdopodobniej nie zostanie przez sąd uznany za konsumenta.
To oznacza, że taki frankowicz nie może powołać się na obecność w swojej umowie klauzul niedozwolonych, albowiem prawo w tym zakresie chroni tylko konsumentów.
Niemniej jednak kredytobiorca ma inne podstawy prawne, by unieważnić swoją umowę – będzie to znacznie łatwiejsze po kwietniowej uchwale Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, która wprost uznała, że jednostronne kształtowanie przez kredytodawcę kursu walutowego bez odniesienia do obiektywnych kryteriów (jak np. kurs średni NBP) jest sprzeczne z naturą stosunku prawnego. Jest to argument w walce o unieważnienie umowy kredytu waloryzowanego do CHF, gdy kredytobiorca nie jest objęty ochroną konsumencką.
Czy zdarzają się przypadki, gdy nie opłaca się pozywać banku za kredyt we frankach?
Zdecydowana większość frankowiczów może dziś unieważnić swój kredyt, o czym świadczą statystyki – aż 92% wyroków w sprawach frankowych to unieważnienia umowy w całości. W kilku procentach przypadków sądy orzekają o odfrankowieniu umowy, czyli przeliczeniu jej od początku na złotówki przy zachowaniu obecnego wskaźnika oprocentowania.
Banki na chwilę obecną wygrywają ok. 3% spraw i prawdopodobnie ilość sukcesów będzie się w ich przypadku systematycznie kurczyć – kolejne uchwały Izby Cywilnej SN i wyroki TSUE jasno wskazują, że racja jest po stronie kredytobiorców.
Sporadycznie może się jednak zdarzyć, że pozwanie banku będzie nieopłacalne. Do takiej sytuacji może dojść np. wówczas, gdy pozew chce złożyć przedsiębiorca, który zaciągnął kredyt w 2004 roku, po czym w całości spłacił go przed 2019 rokiem. Roszczenia kredytobiorców niebędących konsumentami przedawniają się już po 3 latach. Wrześniowy wyrok TSUE w sprawie C-82/21 nie ułatwi im walki o zwrot roszczeń, ponieważ dotyczył sytuacji konsumentów, a nie przedsiębiorców.
Pod górkę w sporze z bankiem może mieć również osoba, która posiada staranne wykształcenie ekonomiczne i/lub pracowała w banku przy udzielaniu kredytów frankowych albo wręcz opracowywała ich warunki umowne. Taki kredytobiorca miałby poważne trudności z udowodnieniem w sądzie, iż nie zdawał sobie sprawy z ryzyka walutowego ani nie rozumiał istoty zobowiązania waloryzowanego do franka.
Należy przy tym podkreślić, że każda sytuacja jest inna, tak więc decyzję o pozwaniu banku lub zaniechaniu składania pozwu powinno się podejmować zawsze po konsultacji z prawnikiem.