Końcówka marca to dobry moment, by podsumować I kwartał 2023 roku pod kątem sytuacji frankowiczów. Co zmieniło się w sporach o franki, które informacje okazały się kluczowe dla kredytobiorców i czego powinni spodziewać się konsumenci w następnych miesiącach? Te kwestie zostaną poruszone w niniejszym artykule.
Luty br. przybliżył frankowiczów do sankcji darmowego kredytu – Rzecznik Generalny TSUE uznał, że roszczenia banków formułowane w kontr pozwach, dotyczące tzw. wynagrodzenia za to, że klient bezumownie korzystał z udzielonego kapitału, są sprzeczne z unijnym prawem
W marcu SNB podjął decyzję o kolejnej podwyżce stóp procentowych, tym razem o 50 pb. Oznacza to, że główna stopa referencyjna w Szwajcarii wynosi już 1,5 proc. i jest najwyższa od kilkunastu lat, co wpłynie na oprocentowanie kredytów w CHF
KNF, dopingowana przez sektor bankowy, pracuje nad projektem ustawy, która w teorii ma uregulować kwestie relacji pomiędzy frankowiczami a kredytodawcami, a w praktyce odebrać konsumentom korzyści z sądowych unieważnień umów
Pierwsze konsekwencje prokonsumenckiej opinii Rzecznika Generalnego dosięgają dwa duże banki – Millennium i mBank. Agencja Moody’s obniżyła w zeszły piątek rating depozytów długoterminowych dla tych instytucji, a powodem są właśnie franki.
Sytuacja frankowiczów w 2023 roku jest więcej niż dobra. Co dalej?
Kredytobiorcy frankowi już od kilku lat są na nieustannej fali wznoszącej. Zaczęło się to w październiku 2019 roku, gdy TSUE wydał wyrok w sprawie Raiffeisen vs. Dziubak. W 2022 roku kredytobiorcy wygrywali już ok. 97 proc. spraw sądowych (98,5 proc. w II instancji), a banki w związku z tym musiały dowiązywać ogromne rezerwy na ryzyko prawne. Rekordzistą był mBank, który przez cały rok dokonał odpisów księgowych o wartości 3,11 mld zł, dzięki czemu uzyskał pokrycie portfela frankowego rezerwami na solidnym poziomie 54 proc.
Jeszcze niedawno głównym pytaniem, jakie zadawali sobie frankowicze, było to dotyczące wynagrodzenia dla banków za korzystanie z kapitału. Czy po prawomocnym unieważnieniu umowy bank będzie mógł ubiegać się o dodatkową opłatę za to, że klient bezumownie skorzystał z udzielonego mu (i nieważnego już) kredytu? Wielu kredytobiorców z obawy przed takim właśnie scenariuszem odkładało decyzję złożenia pozwu na później. Dziś to już niepotrzebne. 16 lutego 2023 roku Rzecznik Generalny TSUE zanegował roszczenia banków w tym zakresie, uznając, że są one sprzeczne z prawem UE, w tym przede wszystkim z dyrektywą 93/13.
Dla Rzecznika nie miały znaczenia argumenty podnoszone przez sektor, dotyczące tego, że odebranie bankom prawa do zarobku na unieważnionych umowach może doprowadzić do załamania systemu finansowego. Unijny urzędnik podkreślił, że celem unijnej dyrektywy jest ochrona konsumentów, nie zaś zapewnianie stabilności sektora finansowego. Pokazuje to, w jak bezkompromisowy sposób podchodzi się w Unii do praw konsumenta.
Obecnie banki starają się pudrować rzeczywistość i powtarzają w mediach, że opinia Rzecznika Generalnego nie jest tym samym, co wyrok TSUE. Technicznie rzecz ujmując jest to oczywiście prawda, przy czym trzeba podkreślić, że stanowisko unijnych sędziów jest zwykle zbieżne z poprzedzającą je opinią Rzecznika. Bankowcy widać łudzą się, że tym razem będzie inaczej. Zdają sobie jednak sprawę z kruchości tych złudzeń, ponieważ robią obecnie wszystko, by namówić frankowiczów na ugody.
Niektórzy kredytobiorcy otrzymują od swojego banku po kilka telefonów miesięcznie z propozycjami podpisania aneksu konwertującego umowę na złotówki. Kolejne banki dołączają do programu ugód, a te, które mają je w ofercie już od dawna, aktualizują warunki porozumień, by zredukować swój portfel frankowy, nim TSUE wyda wyrok w sprawie C-520/21. Ten spodziewany jest najpóźniej jesienią tego roku.
Kredytobiorcy mają dziś wszelkie powody, by ruszyć do sądów
Jeszcze jedną ważną informacją, która zdeterminuje frankowiczów do składania pozwów, jest kolejna podwyżka stóp procentowych w Szwajcarii. W marcu wyniosła ona 50 pb, a więc główna stopa procentowa jest najwyższa od 15 lat, wynosi już 1,5 proc.
Zdaniem części ekspertów należy spodziewać się jeszcze jednej bądź nawet dwóch podwyżek kosztu pieniądza, a SNB prawdopodobnie nie zdecyduje się na obniżki przed końcem 2024 roku. Wyższe stopy procentowe za ok. 3 miesiące znajdą odzwierciedlenie w podwyżce stawki SARON. Jeśli kurs CHF nie spadnie, to frankowicze zapłacą latem najwyższe raty w historii. Wielu z nich z tego powodu zdecyduje się na złożenie pozwu wraz z wnioskiem o zabezpieczenie roszczeń.
Choć banki uwikłane w proceder frankowy robią, co w ich mocy, by zareklamować klientom ugody, ci nie są chętni na skorzystanie z oferty. Boją się, że przejście na kredyt złotowy zwiększy koszty obsługi ich kredytu – i słusznie.
Oprocentowanie stawką WIBOR będzie przecież kilkukrotnie wyższe niż w przypadku kredytu przed konwersją. Skoro frankowicze nie chcą dogadywać się po dobroci, sektor chce, aby to rządzący dokonali wyboru za konsumentów i wdrożyli rozwiązanie systemowe. Banki wybrały sobie na to wybitnie zły moment, ponieważ politycy ważą każdy ruch z uwagi na kampanię wyborczą. To oczywiste, że nie chcą wchodzić na ścieżkę wojny z konsumentami, którzy są ich potencjalnym elektoratem.
Czarnej roboty podjął się więc stały sprzymierzeniec sektora, czyli Nadzór Finansowy. Już pod koniec lutego Puls Biznesu informował, że instytucje odpowiedzialne za stabilność sektora finansowego pracują nad projektem ustawy, wg której na banki zostałby nałożony ustawowy obowiązek oferowania klientom ugód wg rekomendacji KNF z grudnia 2020 roku.
Najwięcej zamieszania wywołała informacja dotycząca domniemanych planów nałożenia na frankowiczów podatku od wzbogacenia się, który w praktyce odbierałby im korzyści z unieważnienia umowy.
Szef KNF potwierdził, że reprezentowany przez niego organ pracuje nad koncepcją systemowego rozwiązania, co dla wielu osób jest szokujące, ponieważ Nadzór nie ma inicjatywy legislacyjnej, zatem będzie najprawdopodobniej chciał podrzucić to kukułcze jajo komuś, kto taką inicjatywę posiada. Jakiś czas temu łączyło się ów projekt z osobą prezydenta RP, który podobno czeka, aż zostaną mu przedstawione pomysły i koncepcje dotyczące rozwiązania problemu frankowego.
Zarówno KNF, jak i banki odczuwają pilną potrzebę uregulowania relacji pomiędzy zwaśnionymi stronami, ponieważ ryzyka tego wieloletniego sporu powoli zaczynają się materializować. W piątek 24 marca br. agencja Moody’s obniżyła rating depozytów długookresowych dla mBanku i Millennium, zmieniając perspektywę z poziomu „pod obserwacją” na negatywną. Agencja uzasadniła swoją decyzję problemami tych banków z kredytami frankowymi.
Chodzi zarówno o aktualne orzecznictwo, jak i zagrożenia wynikające z kierunku, w jakim zmierza stanowisko TSUE w kwestii rozliczenia stron po unieważnieniu umowy. Przypomnijmy, że gra toczy się nie tylko o sankcję darmowego kredytu, czyli pozbawienie banków jakiegokolwiek zarobku na wadliwych umowach, ale również o waloryzację świadczeń i odszkodowania, o które ubiegać się mogą od swoich kredytodawców konsumenci.
Eksperci prawni podkreślają, że Rzecznik nie przesądził, czy frankowicze mogą w swoich roszczeniach wskazywać kwoty wyższe niż te, które zostały przez nich do tej pory spłacone. Uznał jedynie, że takie roszczenia nie byłyby sprzeczne z unijnym prawem, dał też do zrozumienia, że kwestia ta powinna być indywidualnie rozpatrywana przez krajowe sądy.
Takie stanowisko, jeśli zostanie podtrzymane przez sędziów TSUE, otworzy frankowiczom drogę do roszczeń o waloryzację zasądzanych świadczeń wskaźnikiem inflacji, jak również o odszkodowania za straty o charakterze niemajątkowym. Sprowadziłoby to na sektor bankowy konieczność dowiązywania jeszcze wyższych rezerw – analitycy wskazują, że dodatkowy koszt po stronie banków mógłby w tym przypadku wynieść od kilku do nawet kilkunastu miliardów złotych.
Nie przegap żadnej ważnej informacji. Obserwuj nasze konto na Twitter oraz Facebook, a także Subskrybuj nasz kanał na Youtube. Jeśli uważasz, że materiał jest przydatny udostępnij go dalej.