Kredytobiorcy frankowi, którzy rozważają pozwanie banku, często zastanawiają się nad tym, jak wygląda rozliczenie finansowe z tą instytucją w przypadku prawomocnie wygranej sprawy. Możliwości jest kilka i są one zależne od decyzji sądu, który w przypadku wydania wyroku na korzyść konsumenta może umowę kredytową unieważnić lub odfrankowić. Oba te rozwiązania niosą za sobą określone konsekwencje oraz mają swoje plusy. Co warto wiedzieć o rozliczeniach z bankiem w przypadku kwestionowania legalności umowy frankowej?
Decyzja TSUE z 2019 roku dotycząca kredytów we frankach zmieniła linię orzeczniczą w polskich sądach – od tego momentu frankowicze zaczęli masowo składać pozwy przeciwko bankom i walczyć o sprawiedliwość wobec instytucji, z którymi podpisali w przeszłości bardzo niekorzystne umowy. Dziś szacuje się, że ponad 90% spraw konsumenckich o kredyt zawarty w CHF jest rozpatrywanych na korzyść powoda, a sektor bankowy jest zmuszony do zabezpieczania wielomiliardowych rezerw na ryzyko związane z tą grupą kredytów.
Wielu kredytobiorców rozważających pozew lub będących już na etapie oczekiwania na rozprawę nie wie jednak, jak przebiegać będzie ewentualny proces rozliczania się z bankiem, część z nich ma w tym względzie wiele obaw. Wyjaśnijmy zatem, jak wygląda taka procedura w przypadku unieważnienia umowy, jak i jej odfrankowienia.
Unieważnienie umowy frankowej: co to jest i jak przebiega?
Wśród wyroków sądowych, które zapadają na korzyść kredytobiorcy, zdecydowanie dominują unieważnienia umowy. Szacuje się, że sądy w sytuacji stwierdzenia nieprawidłowości w zapisach umowy o kredyt indeksowany do franka niemal zawsze decydują o jej unieważnieniu – dzieje się tak w 9 na 10 przypadków. Zakwestionowana umowa kredytowa jest wówczas traktowana tak, jak gdyby strony nigdy jej nie zawarły. Skutki mogą być różne, zależą bowiem od tego, jaką zasadę przyjmie w danej sprawie sąd – może się on oprzeć o teorię salda lub teorię dwóch kondykcji.
Teoria salda – na czym polega?
Teoria salda jest metodą nieco korzystniejszą dla strony pozwanej – dzieje się tak dlatego, że bank nie musi w tym przypadku wnosić o zwrot roszczeń, gdyż są one automatycznie potrącane. Ma to miejsce w sytuacji, gdy po przeliczeniu kwot, jakie klient i bank wzajemnie sobie wpłaciły, to konsument jest stroną, która na unieważnionej umowie skorzystała bardziej. Jeśli klient przez lata spłacania kredytu w CHF wpłacił w ramach rat mniej niż wynosiła kwota udzielonego mu kapitału, musi zwrócić bankowi tę różnicę. Jeśli z kolei to bank bardziej skorzystał na całej transakcji, to on musi rozliczyć się z nadpłaty ze swoim – byłym już – klientem.
Unieważnienie umowy w oparciu o teorię salda, choć samo w sobie dość proste, daje klientowi ograniczone możliwości. Obecnie ta metoda jest stosowana coraz rzadziej, a Sąd Najwyższy w swoich uchwałach rekomenduje sądom powszechnym opieranie się w sporach frankowych o teorię dwóch kondykcji.
Unieważnienie umowy: teoria dwóch kondykcji
Przy unieważnieniu umowy kredytowej w oparciu o teorię dwóch kondykcji roszczenia obu stron są rozpatrywane niezależnie od siebie – i co istotne, nie podlegają automatycznie wzajemnej kompensacji. Każda ze stron musi więc precyzyjnie sformułować swoje roszczenie – jest to szczególnie istotne dla strony pozwanej, która, gdy zaniedba ten element, w przypadku przegranej sprawy może nie uzyskać należnej jej kompensacji.
Gdy umowa zostanie unieważniona w oparciu o teorię dwóch kondykcji, bardzo istotne są dwie kwestie: przedawnienie roszczeń oraz różnice w bieżącym i historycznym kursie CHF.
Jeśli chodzi o przedawnienie roszczeń, obowiązujące terminy są różne dla konsumenta i dla banku. Roszczenia klienta przedawniają się po upływie 6 lat, licząc od daty spłaty każdej kolejnej raty – ten termin jest obowiązujący dla rat spłacanych od lipca 2018 roku, gdy zmieniło się prawo. Raty spłacane wcześniej przedawniają się dopiero po 10 latach. Ewentualne roszczenia banku przedawniają się natomiast już po 3 latach. Może się zatem okazać, że w przypadku wygranej przez klienta sprawy odniesie on znacznie większe korzyści niż wynikałoby to z nadpłaconego bankowi kapitału.
Drugą, niemniej interesującą z punktu widzenia klienta kwestią są różnice w kursie walut. Przypomnijmy, że od 2011 roku klienci mają prawo spłacać swoje kredyty frankowe bezpośrednio w helweckiej walucie. Jeśli dojdzie do unieważnienia umowy, bank musi oddać klientowi wpłacone środki w tej samej walucie, w której do niego trafiły, tyle że… po aktualnym kursie, który jest dużo wyższy niż w latach ubiegłych. Może się więc okazać, że w przypadku unieważnienia umowy klient odniesie jeszcze dodatkową korzyść w postaci różnic kursowych.
Unieważnienie umowy wiąże się oczywiście z uwolnieniem hipoteki kredytowanej nieruchomości i przywróceniu konsumentowi zdolności kredytowej.
Odfrankowienie umowy kredytowej – jakie ma zalety?
Sądy coraz rzadziej decydują o odfrankowieniu kredytu – takie wyroki stanowią zaledwie kilka procent w ogólnej statystyce spraw rozpatrzonych na korzyść konsumenta. Odfrankowienie umowy kredytowej wiąże się z usunięciem z niej klauzul niedozwolonych, przede wszystkim tych, które pozwalały bankowi dowolnie kształtować kurs CHF. Zobowiązanie zostaje zamienione na kredyt w złotówkach i przeliczone na nowo, co zwykle skutkuje zmniejszeniem salda zadłużenia i samej wysokości rat. Jeśli po tej konwersji okaże się, że kredyt nie został jeszcze spłacony i klient nie ma w banku nadpłaty, umowa będzie dalej realizowana, ale na nowych zasadach.
I choć odfrankowiony kredyt będzie przez klienta spłacany w polskiej walucie, w odróżnieniu od standardowego kredytu złotówkowego nie będzie podlegał pod WIBOR. Wskaźnik oprocentowania się nie zmieni i pozostanie taki jak dla kredytu w CHF, co zapewnia klientowi stabilną i przewidywalną wysokość rat – o której bieżący kredytobiorcy złotówkowi mogą dziś jedynie pomarzyć.
Podsumowując, zarówno unieważnienie, jak i odfrankowienie umowy są korzystnym rozwiązaniem, które pozwala odciążyć konsumenta, a w wielu przypadkach całkowicie rozwiązać jego problem z kłopotliwym kredytem. Każda z opisanych metod jest znacznie korzystniejsza niż warunki proponowane przez banki w ugodach, które na ogół tylko w nieznaczny sposób mogą odciążyć domowy budżet kredytobiorcy, a w niektórych przypadkach wcale nie przynoszą korzyści.
Należy bowiem mieć na uwadze, że po podpisaniu ugody kredyt frankowy zostanie zamieniony na zobowiązanie złotówkowe oparte o wskaźnik WIBOR, który w ostatnich miesiącach jest systematycznie podnoszony i trend ten prawdopodobnie utrzyma się przez dłuższy czas. Nie dziwi więc, że niewielu kredytobiorców decyduje się przystać na warunki proponowane przez banki. Zamiast tego frankowicze wybierają pozwy, które – w odróżnieniu od ugody – mogą przynieść im realne korzyści i skuteczne uwolnienie się od uciążliwego w spłacie kredytu.