Ile trzeba czekać na rozpatrzenie sprawy frankowej w 2023 roku? Czy coś zmieniło się w ostatnich miesiącach? Czy na frankowiczów czekają jakieś ważne zmiany w sposobie rozpatrywania sporów kredytowych? Dlaczego niektóre postępowania przeciwko bankom ciągną się latami? Na te i na szereg innych pytań postaramy się odpowiedzieć w poniższym tekście.
- Rok 2023 będzie ważny dla kredytobiorców frankowych – linia orzecznicza jest jednolita, ale TSUE planuje wydanie kolejnego ważnego orzeczenia, tym razem w kwestii wynagrodzenia za korzystanie z kapitału
- Równolegle rządzący planują reformę kodeksu postępowania cywilnego, która wśród części środowiska frankowego nie wzbudza entuzjazmu
- Frankowicz może szybko wygrać sprawę o kredyt, ale musi dojść do nałożenia się na siebie kilku sprzyjających czynników
- W odwrotnym przypadku, gdy nałożą się na siebie czynniki negatywne, możemy mówić o przewlekłości postępowań. Kiedy do tego dochodzi?
Od czego zależy tempo orzecznicze w sprawach frankowych?
Nie ma jednej prostej odpowiedzi na pytanie: „ile trwa procesowanie się z bankiem o kredyt we frankach?” – zależy to po prostu od zbyt wielu czynników, by móc odpowiedzieć, że procedura trwa 2 czy np. 4 lata. Każda sprawa to zupełnie indywidualny przypadek, ale warto jednak wiedzieć, co w największym stopniu wpływa na to, ile będziemy czekać na werdykt sądu i unieważnienie swojej umowy. Oto główne czynniki, które składają się na tempo orzekania:
- stopień obciążenia sędziów w danym sądzie sprawami frankowymi (i dowolnymi innymi, jeśli dany wydział zajmuje się nie tylko frankami)
- doświadczenie pełnomocnika prawnego reprezentującego kredytobiorcę
- wiedza sędziego w zakresie specyfiki spraw frankowych, pozwalająca sprawnie rozpatrywać ten typ sporów
- frekwencja sędziego, który został przydzielony do sprawy – jeśli pozew trafi na biurko orzecznika, który planuje dłuższą nieobecność w pracy, sprawa rzeczywiście może ciągnąć się latami
- stopień skomplikowania samej sprawy – „klasyczny” spór o franki, w którym powodem jest konsument, a wzorzec umowny zawiera standardowe klauzule abuzywne, znacznie łatwiej rozsądzić niż sprawę, w której powodem jest przedsiębiorca lub umowa została zawarta np. z Fortis Bankiem czy BZ WBK.
Czy można prawomocnie wygrać z bankiem w mniej niż 2 lata?
Dobre kancelarie frankowe coraz częściej chwalą się prawomocnymi wyrokami unieważniającymi umowy kredytowe nawet w mniej niż 2 lata od złożenia pozwu. Tych wyroków przybywa tak naprawdę z miesiąca na miesiąc, zapadają nie tylko w wyspecjalizowanym Wydziale Frankowym, ale także w pozostałych sądach w stolicach województw, do których co kwartał wpływają setki nowych pozwów o franki.
Nie brak jednak opinii sfrustrowanych kredytobiorców, których sprawy ciągną się w sądzie piąty czy szósty rok i końca nie widać. Z czego to wynika? Powodów może być kilka i nierzadko się one na siebie nakładają, powodując przewlekłość postępowań. Są to np.:
- słaba organizacja pracy sędziego – jeśli sędzia jest obciążony sprawami i kolejne rozprawy u niego dzieli od 6 do 12 miesięcy, a przy tym nie potrafi dobrze zaplanować sobie harmonogramu pracy, kredytobiorca musi liczyć się z tym, że na wyrok poczeka dłużej, niż by sobie tego życzył
- braki kadrowe – niektóre sądy borykają się z ogromnymi problemami z obsadą, jest to poniekąd związane z niejasnościami prawnymi co do tego, kto może legalnie mianować nowych sędziów. Jeśli więc na jednego sędziego w wydziale przypada kilkaset lub nawet kilka tysięcy spraw o franki, należy się spodziewać, że może to zwiastować przewlekłość postępowań
- brak doświadczenia sędziego – jeżeli orzecznik stawia dopiero pierwsze kroki w rozpatrywaniu spraw frankowych, bank z pewnością to wykorzysta do skomplikowania i wydłużenia sporu. Sposobów na to jest wiele, a najpowszechniejsze to zgłaszanie wielu świadków, często z podaniem błędnego adresu, lub chociażby składanie skarg i zażaleń na kolejne postanowienia sądu. Wydłużyć postępowanie może również udział w nim biegłego sądowego. Doświadczony sędzia prawdopodobnie zrezygnuje z udziału biegłego, a taki, który od niedawna zajmuje się frankami, chętnie zapozna się z opinią eksperta
- błędy pełnomocnika prawnego – niedoświadczony prawnik lub radca prawny, który przyjął sprawę mimo tego, że na co dzień zajmuje się inną gałęzią prawa, może sporo namieszać w procesie. Trzeba mieć na uwadze, że bank zawsze wystawia przeciwko kredytobiorcy doświadczonych specjalistów, którzy wychwycą każdy błąd strony przeciwnej. Niektóre błędy prawnika mogą doprowadzić do przegrania sprawy, inne zaś do konieczności powtórzenia całego procesu – dochodzi do takiej sytuacji choćby wówczas, gdy źle sformułowano roszczenia powoda.
Odpowiedź z nagłówka brzmi więc: tak, można prawomocnie wygrać z bankiem w mniej niż 2 lata, ponieważ istnieją setki dowodów na to, że sądy są w stanie wydawać tzw. ekspresowe wyroki. Trzeba mieć jednak świadomość, że nie są one regułą.
Czy zmiany w kpc wydłużą postępowania frankowe w 2023 roku?
Sporo zamieszania w sprawach o franki wprowadzić może planowana zmiana kodeksu postępowania cywilnego, którą najpewniej zafundują nam rządzący. Chodzi o to, by po nowelizacji kredytobiorca mógł składać pozew wyłącznie w sądzie właściwym dla swojego miejsca zamieszkania. Oznacza to, że ktoś, kto nie mieszka w Warszawie i nie podlega pod tamtejszy Sąd Okręgowy, nie będzie mógł już sądzić się w Wydziale Frankowym.
Prawnicy mają mieszane uczucia w związku z planowanymi zmianami. Jedni cieszą się, uważając, że powołanie Wydziału Frankowego było błędem i niepotrzebnie dociążyło warszawski Sąd Okręgowy (nawet 70 proc. spraw, które trafiają do tego sądu, to spory o franki).
Drudzy z kolegi zauważają, że zmiana ta może znacznie utrudnić frankowiczom uzyskiwanie zabezpieczenia roszczeń, a także doprowadzić do przewlekłości postępowań w mniejszych sądach, które nie są przygotowane na nagły napływ setek skomplikowanych pozwów przeciwko bankom.
Pewną szansą dla kredytobiorców może być planowany na połowę roku wyrok TSUE w sprawie C-520/21. Chodzi w niej oczywiście o to, czy banki mogą występować wobec kredytobiorców o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału, gdy sąd unieważni umowę.
Obecnie banki też dokładają swoją cegiełkę do przewlekłości postępowań, ponieważ na masową skalę pozywają frankowiczów o wynagrodzenie właśnie. Jeśli TSUE jednoznacznie odrzuciłby roszczenia sektora bankowego, krajowi sędziowie nie mieliby już dylematów w zakresie rozpatrywania tych sporów, zaś same banki straciłyby impet w swoich działaniach.
Oczywiście nie można zapominać o tym, że potencjalny prokonsumencki wyrok TSUE skłoni dziesiątki tysięcy niezdecydowanych do złożenia pozwu, co z kolei może znacznie wydłużyć kolejkę oczekującą na wyznaczenie pierwszej rozprawy. Dlatego frankowicz, który chce pozwać bank w 2023 roku, nie powinien zwlekać – im szybciej złoży swoje roszczenia, tym krócej będzie czekał na unieważnienie umowy.