Frankowicze zaciągali kredyty we frankach z dwóch powodów: jedni szukali tańszej opcji kredytowej, inni nie mieli wyjścia, ponieważ słyszeli w bankach, że nie mają zdolności kredytowej na zobowiązanie w złotówkach, ale we frankach jak najbardziej mogą pozyskać kredyt. Godzili się na to rozwiązanie i dzisiaj maja do spłacenia ogromne kwoty, ponieważ franki znacząco podrożały oraz jak się okazało – umowy frankowe zawierają postanowienia niedozwolone.
Szok czarnego czwartku
15 stycznia 2015 roku frankowicze przeżyli ogromny szok. Nie dowierzali własnym oczom. Kursy walut wystrzeliły w górę, a frank szwajcarski stał się ogromnie drogi. Był to czarny czwartek, dzień trudny i drogi. Do dzisiaj odczuwalne są skutki czarnego czwartku, ale frankowicze zmienili swoje podejście – przestali się martwić i zaczęli działać, poszli na wojnę z bankami. W sprawach frankowiczów specjalizują się setki kancelarii prawnych, choć tych najlepszych na rynku nadal jest tylko kilkanaście, walcząc o sprawy frankowiczów. Warto zadbać o to, by odzyskać chociaż część spłaconych pieniędzy lub nadal spłacanego kredytu.
Polityka Banku Szwajcarskiego
Przez lata Bank Szwajcarii utrzymywał sztywny kurs franka do euro nie niższy niż 1,2, a każde zejście poniżej tego poziomu było regulowane za pomocą drukowania waluty. Jednak silna waluta osłabiała konkurencyjność eksportu. Droższy import i słabsza waluta oznaczały pobudzenie cen. Tak postępowali Szwajcarzy. Później jednak zmienili własne podejście i frank zaczął drożeć. Frankowicze odczuli to bardzo wyraźnie, ponieważ wzrosły raty ich kredytów. Wówczas na całym świecie zaczęła się panika, pojawił się tzw. efekt kuli śnieżnej. W pewnej chwili frank kosztował około 5,14 złotego, co było wysoką sumą, później miał cenę ok. 4,20 złotego, co i tak było kwotą zaporową. Złoty taniał, a frank drożał. Dla frankowiczów oznaczało to ogromne wydatki i często utratę płynności finansowej. Raty niektórych kredytów rosły o 300, 400 czy 500 złotych. Frankowicze poczuli, że tracą i przeliczali wzrost raty kredytu do przychodów. Niektórzy stwierdzali, że nie mają z czego żyć, sprzedawali mieszkania lub szukali dodatkowej pracy. Większość jednak przyzwyczaiła się do coraz większego obciążenia i spłacała je regularnie, czekając na spadek wartości franka szwajcarskiego.
Co dzieje się w 2021 i 2022 roku?
Kredytów frankowych banki już nie oferują, frank szwajcarski kosztuje ok. 4,35 zł, a klienci pozywają coraz częściej banki. Do sądów wpłynęło około 80 tysięcy pozwów od frankowiczów, a banki mają około 19 mld rezerw i radzą sobie coraz lepiej z pozwami, część spraw wygrywają. Prawdopodobnie trend będzie się nadal utrzymywał, a sytuacja frankowiczów nadal nie będzie łatwa. Zyskają kancelarie walczące o unieważnienia umów dla frankowiczów. Banki tworzą fundusze rezerw na ugody oraz bankowe przegrane, licząc się z utratą części funduszy. Pewnych rzeczy jednak nie zmienią i nie odwrócą tego trendu.
W 2022 roku pojawia się SARON
SARON to jest stopa składana, która zastąpi stopę CHF Libor. Na podstawie takich stóp wylicza się oprocentowanie kredytu. Nie będzie trzeba aneksować umów, a SARON będzie nową rzeczywistością tysięcy frankowiczów. Część prawników twierdzi, że ta zmiana powinna dotyczyć frankowiczów, którzy zawarli umowy po 1 stycznia 2018, a przecież znaczna większość umów została zawarta znacznie wcześniej. Zmianę wprowadziła Komisja Europejska i zdaniem specjalistów miała do tego prawo. Warto jednak zastanowić się nad tym, co ta zmiana spowoduje. Prawdopodobnie frankowicze będą ją podważali podczas procesów sądowych. Mają do tego prawo, nieznane jednak jest jeszcze podejście sądów do takiej negacji. 2022 rok i kolejne lata na pewno będą czasem batalii frankowicy – banki i frankowicze będą walczyć, a każda ze stron będzie obstawać przy swojej racji. Nie ma co do tego wątpliwości – maszyna ruszyła w ruch i nadal będzie działałą. Niejedna osoba jest zmęczona tym sporem, ale nie ma wyjścia, banki niejednokrotnie odmawiały ugód, a frankowicze musieli fatygować się do sądu i tam poszukiwać sprawiedliwości. To na pewno nie ulegnie zmianie. Kurs franka też już nie spadnie do 2 czy 3 złotych, na to liczyć nie można.