W dniu 18 stycznia 2022 roku Sąd Okręgowy w Świdnicy wydał ważny wyrok w sprawie o sygn. akt: I C 1802/21 wytoczonej z powództwa banku BPH, który domagał się od Frankowicza kwoty ponad 600 tys. złotych tytułem zwrotu kapitału oraz opłaty za bezumowne korzystanie z kapitału. Genezą był pozew, który w związku z kredytem indeksowanym BPH złożył w sądzie kredytobiorca, żądając unieważnienia umowy. Spodziewając się, że sąd uzna umowę za nieważną, bank złożył kontrpozew jeszcze przez wydaniem prawomocnego wyroku w sprawie o unieważnienie umowy. Powództwo banku zostało jednak oddalone przez sąd w całości, jako przedwczesne oraz niemające uzasadnienia w żadnych merytorycznych argumentach.
Do tej pory takich pozwów było stosunkowo niewiele, podobnie jak wydanych wyroków. We wszystkich sprawach z powództwa banków zwyciężali kredytobiorcy – sądy jednogłośnie uznawały, że bankom nie należy się wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału.
Bezumowne korzystanie z kapitału pozew
Od kilku miesięcy banki frankowe rozsyłają do swoich klientów wezwania do zapłaty opiewające na ogromne sumy tytułem zwrotu pożyczonego kapitału oraz opłaty za bezumowne korzystanie z niego w związku z nieważnością umowy. Co interesujące, pisma trafiły nie tylko do osób posiadających prawomocny wyrok unieważniający umowę kredytową, ale także do kredytobiorców będących nadal w trakcie sporu sądowego, a nawet domagających się odfrankowienia kredytu. Kolejnym etapem po wezwaniach do zapłaty są pozwy sądowe o wynagrodzenie za udostępnienie kapitału.
Wyrok Sądu Okręgowego w Świdnicy – wynagrodzenie nie należy się bankowi
Jednym z przykładów takiego postępowania banku jest opisana na wstępie sprawa, która toczyła się przed sądem w Świdnicy. Bank BPH zażądał od kredytobiorcy zapłaty sumy około trzy razy wyższej od nominalnej kwoty kredytu. Łącznie roszczenie opiewało na sumę 607 tys. złotych, z czego aż 466 tys. złotych stanowiła opłata za bezumowne korzystanie z kapitału. Według banku, suma ta miała zrekompensować koszty związane z usługą kredytową. Sąd nie podzielił tej argumentacji, m.in. dlatego że pozew został złożony przed merytorycznym rozstrzygnięciem sprawy z powództwa kredytobiorcy o unieważnienie umowy. Wszystkie wnioski banku, w tym o zawieszenie postępowania, o powołanie biegłego i przesłuchanie stron, zostały przez sąd oddalone, podobnie jak całe powództwo. Kredytobiorca wygrał zatem pierwszą bitwę i na jego rzecz zasądzone zostały koszty procesu. Bank zapowiada jednak, że ewentualne decyzje co do dalszych kroków podejmie po zapadnięciu wyroku w postępowaniu z powództwa kredytobiorcy.
Wyrok ważny także dla innych Frankowiczów
Wyrok oddalający powództwo banku w sprawie wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału ma znaczenie także dla innych kredytobiorców, przeciwko którym banki kierują pozwy. Jak podkreślają prawnicy, roszczenia te są całkowicie bezpodstawne, gdyż na gruncie prawa krajowego brak jest przepisów, które dopuszczałyby taką formę opłaty. W dodatku wynagradzanie banków za nieuczciwe i sprzeczne z prawem umowy mija się z ochronnym i odstraszającym celem unijnej dyrektywy 93/13. Przepisy przewidują, że w wyniku unieważnienia umowy szkody konsumenta powinny zostać naprawione, a przedsiębiorca dopuszczający się niedozwolonych praktyk winien ponieść karę, co ma zniechęcić go do podobnych działań w przyszłości.
Przyznanie bankowi prawa do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału na gruncie innego postępowania, nie koresponduje z przepisami mającymi chronić konsumenta przed nieuczciwymi warunkami w umowach zawieranych z profesjonalistą. Bank nie tylko nie poniósłby żadnych sankcji, ale otrzymałby wynagrodzenie wyższe niż odsetki przewidziane w pierwotnej umowie. Negatywne konsekwencje stosowania przez bank niedozwolonych postanowień w umowach poniósłby wyłącznie konsument. Należy mieć nadzieję, że opisany wyrok sądu w Świdnicy będzie formą drogowskazu dla innych sądów krajowych.
Dlaczego banki składają pozwy przeciwko Frankowiczom?
Na razie sądy zarejestrowały stosunkowo niewiele pozwów o wynagrodzenie, a wyroków zapadła naprawdę garstka – wszystkie były korzystne dla Frankowiczów. W przyszłości przewidywany jest jednak przyrost tego typu spraw. Wielu Frankowiczów zostało zaskoczonych wezwaniem do zapłaty oraz kontrpozwem ze strony banku. Zastanawiają się często, dlaczego banki podejmują takie działania. Powodów jest kilka.
Próba przerwania biegu terminu przedawnienia
Głównym powodem opisanych działań podejmowanych przez banki jest próba przerwania biegu terminu przedawnienia roszczeń. W świetle kodeksu cywilnego, roszczenia przedsiębiorców przedawniają się po 3 latach. Sporny pozostaje jednak moment, od którego zaczyna biec ten termin. W ubiegłym roku Sąd Najwyższy wypowiedział się w uchwale siedmiu sędziów III CZP 6/21 z dnia 7 maja 2021 r., że bieg terminu przedawnienia roszczeń zaczyna się w momencie, kiedy umowa stała się trwale bezskuteczna. Pojawiły się jednak różne interpretacje tego zapisu uchwały. Jeżeli przyjąć, że momentem tym jest złożenie przez kredytobiorcę reklamacji, wiele roszczeń banków byłoby już przedawnionych. Zakładając natomiast, że bieg przedawnienia zaczyna się z chwilą złożenia pozwu, w przypadku wielu spraw z powództwa Frankowiczów trzyletni okres zbliża się już do końca. Banki wysyłają więc do kredytobiorców wezwania do zapłaty oraz pozywają ich o zapłatę wynagrodzenia, aby przerwać bieg przedawnienia roszczeń.
Minimalizowanie strat z unieważniania umów
Inny aspekt to minimalizowanie strat związanych z unieważnianiem umów. Według szacunków KNF, w sytuacji gdyby roszczenia banków uległy już przedawnieniu (banki nie miałyby prawa do zwrotu kapitału, ani też do wynagrodzenia), a kredytobiorcy uzyskaliby prawo do zwrotu wpłaconych rat, sektor straciłby 250 mld zł. Według scenariusza, gdzie kredytobiorcy byliby zobligowani do zwrotu pożyczonego kapitału, ale zwolnieni z płacenia bankom wynagrodzenia, straty byłyby odpowiednio niższe – rzędu 110 mld zł. A w sytuacji, jeśli banki uzyskałyby prawo do opłaty za bezumowne korzystanie z kapitału wyliczanej w oparciu o stopę WIBOR, koszt unieważniania umów wyniósłby dla sektora bankowego 75 mld złotych.
Zastraszanie Frankowiczów
Istnieje jeszcze jedna przyczyna, z powodu której banki żądają ogromnych sum tytułem wynagrodzenia. To próba wywarcia psychologicznej presji na pozostałych kredytobiorców i wzbudzenia w nich wątpliwości czy warto procesować się z bankiem, jeśli później będzie on żądał wysokiej opłaty za udostępnienie kapitału. Docelowo ma to spowolnić falę nowych pozwów i zniechęcić niezdecydowanych Frankowiczów do podjęcia walki w sądzie.
Sądy oraz instytucje państwowe przeciwne roszczeniom banków o wynagrodzenie
Dotychczasowe wyroki sądów dowodzą, że roszczenia banków o wynagrodzenie z tytułu nieważnej umowy kredytowej są nieuzasadnione. Na ten temat ma wypowiedzieć się jeszcze TSUE, do którego w sierpniu ubiegłego roku trafiły pytania prejudycjalne Sądu Rejonowego dla Warszawy – Śródmieścia. Po stronie kredytobiorców frankowych opowiedział się już Rzecznik Finansowy, Rzecznik Praw Obywatelskich, UOKiK oraz Prokuratura Krajowa, która wystosowała do prokuratur regionalnych pismo o włączanie się prokuratorów w obronę kredytobiorców pozywanych przez banki o zapłatę wynagrodzenia za korzystanie z kapitału.