Nawet w momencie, gdy mBank ruszał z pilotażowym programem dotyczącym ugód w sprawach frankowych, retoryka banku się nie zmieniła i zarząd nadal podkreślał, że kredyty we frankach zostały udzielone na uczciwych warunkach, a tym, co doprowadziło do konfliktu, nie jest konstrukcja umowy, ale zmiana kursu walutowego. Bank wydaje się więc nie dostrzegać ugruntowanej już w sprawach frankowych linii orzeczniczej, którą tak de facto sam mocno rozbudował, bo spraw frankowych przegrał już setki. Ponadto, propozycje ugód ze strony mBanku przedstawiane były jako duży ukłon w stronę kredytobiorców, więc frankowicze powinni być wdzięczni, że bank dał im możliwość podpisania porozumienia, wszystko to jednak tylko pozory, a problemy mBanku z frankowymi umowami kredytowymi coraz bardziej się pogłębiają. Jak się można było spodziewać, frankowicze ugód nie przyjęli z radością, gdyż nie były to warunki korzystne, fiaska porozumień bank jednak nadal nie upatruje po swojej stronie.
Ugody mBanku skazane były na porażkę.
W grudniu ubiegłego roku mBank poinformował, że rusza z pilotażowym programem dotyczącym ugód w sprawach frankowych, propozycje porozumień miały więc objąć około 1 300 kontraktów, a grupa kredytobiorców, którym zaproponowano ugodę, została bardzo starannie przez bank wybrana.
W ramach porozumienia mBank proponował, że policzy jak obecnie wyglądałoby pozostałe do spłaty zobowiązanie kredytobiorcy, gdyby kredyt nie był udzielony we frankach, lecz w złotówkach.
Dokonując przeliczenia bank stosował oprocentowanie oparte na historycznej wysokości stawki WIBOR, dodatkowo powiększonej o marżę kredytu.
Następnie, tak policzone saldo, bank porównywał z obecnym zadłużeniem kredytobiorcy, czyli tym we frankach, które przeliczone zostało na złotówki przy zastosowaniu średniego kursu Narodowego Banku Polskiego.
Z owego porównywania wychodziła oczywiście różnica, dlatego bank w ramach ugody, zgadzał się, że obniży obecne zadłużenie kredytobiorcy o połowę wyliczonej różnicy.
Ponadto, bank zgadzał się, że saldo kredytu zostanie pomniejszone również o wpłaty dokonane przez kredytobiorcę z tytułu ubezpieczenia niskiego wkładu własnego lub o wartość podwyższonego oprocentowania.
Po zawarciu ugody, kredytobiorca nadal więc miał spłacać kredyt, lecz był już to kredyt złotówkowy, który zgodnie z decyzją kredytobiorcy, był oprocentowany według stałej stopy procentowej (przez okres 5 lat) lub według stopy zmiennej, czyli w oparciu o WIBOR powiększony o marżę. Wskazane warunki trudno więc uznać za korzystne.
Po pierwszych miesiącach pilotażowych działań przyszedł czas na podsumowanie, mBank z całą pewnością tak złych informacji się nie spodziewał.
W ujawnionym przez bank raporcie można przeczytać, że pierwsza faza pilotażu zakończyła się w I kwartale 2022 roku z wynikiem około 8 procent zawartych ugód. Wynik jest więc daleki od oczekiwań, jednak i na to bank znalazł uzasadnienie.
mBank podał, że w trakcie trwania pilotażu ugód zaobserwowane zostały czynniki zewnętrzne, które mogły mieć wpływ na jego rezultaty oraz decyzje klientów.
Były to m.in.: niepewność dotycząca traktowania podatkowego zawartych ugód, rosnący kurs franka szwajcarskiego, rosnący poziom stóp procentowych w Polsce i co za tym idzie rosnący koszt kredytów w złotówkach oraz niepewność ekonomiczna związana z wojną w Ukrainie.
A zatem kolejny raz bank trudności w realizacji założeń doszukuje się w czynnikach zewnętrznych i nie potrafi przyznać, że ugody nie zyskały aprobaty z uwagi na ich złe warunki i brak korzyści dla kredytobiorców.
Umowę o kredyt frankowy mBanku najlepiej unieważnić i można to zrobić szybko
Klienci mBanku wiedzą już, że ugody nie rozwiążą ich problemu frankowego, a wręcz przeciwnie, mogą ich wpędzić w jeszcze większe kłopoty, dlatego coraz odważniej kredytobiorcy ruszają do sądów, w których frankowe umowy kredytowe są masowo unieważniane.
mBank ma na swoim koncie wiele przegranych postępowań z frankowiczami, i zapewne jeszcze sporo procesów przegra, zła wiadomość dla banku jest jednak jeszcze taka, że frankowicze wygrywają w sądach coraz szybciej.
Szybkie prawomocne unieważnienie kredytu mBank w Łodzi w 18 miesięcy
Na prawomocne unieważnienie umowy kredytowej mBanku w łódzkich sądach kredytobiorcy czekali zaledwie 18 miesięcy, wystarczyło więc tylko półtorej roku by uwolnić się od kredytu frankowego.
Kredytobiorcy w postępowaniu reprezentowani byli przez Kancelarię Adwokacką Pawła Borowskiego, a wyrok w pierwszej instancji został wydany przez Sąd Okręgowy w Łodzi w dniu 2 czerwca 2021 r., sygn. akt: II C 1646/20. Już wówczas zawarta umowa kredytowa została unieważniona, bank jednak wniósł apelację, przez co sprawa trafiła na wokandę Sądu Apelacyjnego w Łodzi.
Wyrok w drugiej instancji zapadł 4 marca 2022 r. (sygn. akt: I ACa 1056/21), apelacja została oddalona, a orzeczenie stwierdzające nieważność zawartego kontraktu stało się prawomocne.
Ustalenia poczynione przez sąd drugiej instancji w całości były zbieżne ze stanowiskiem zaprezentowanym przez Sąd Okręgowy, sądy zgodnie więc stwierdziły, że zawarta umowa kredytowa zawierała niedozwolone postanowienia umowne.
Regulacje umieszczone w kontrakcie miały charakter blankietowy, gdyż ich konstrukcja nie była przejrzysta, a ponadto, odwoływały się do wartości, które nie były obiektywne i zależne były tylko i wyłącznie od banku.
Co ciekawe, w obydwóch sądach odbyła się tylko jedna rozprawa, co potwierdza, że najważniejsze kwestie w procesie są przedstawiane w pismach procesowych.
Frankowicze szybko wygrywają w Sądzie Okręgowym w Elblągu
Po dwuletnim procesie umowa o kredyt frankowy mBanku została natomiast unieważniona przez sądy w apelacji gdańskiej. Klientka Kancelarii Adwokackiej Pawła Borowskiego sprawę zainicjowała przed Sądem Okręgowym w Elblągu, który to Sąd 29 listopada 2021 r., sygn. akt: I C 224/20, na posiedzeniu niejawnym, ustalił nieważność umowy kredytu frankowego.
mBank od wskazanego wyroku złożył apelację, prawomocne orzeczenie zostało jednak wydane stosunkowo szybko, gdyż Sąd Apelacyjny w Gdańsku już 25 marca 2022 r. (sygn. akt: I ACa 93/22), podjął decyzję o oddaleniu apelacji.
Sąd Apelacyjny w pełni podzielił ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd Okręgowy, i zgodził się, że orzecznictwo w sprawach frankowych jest już ugruntowane.
Sąd pokreślił, że bez znaczenia dla procesu frankowego jest w jaki sposób zawarta umowa kredytowa była wykonywana, a także jak w rzeczywistości kursy waluty obcej były ustalane, lecz istotne jest jakie zapisy zostały zawarte w kontrakcie i jak sytuacja kredytobiorcy mogła być kształtowana przez bank.
Sąd podkreślił również, że nie ma możliwości odfrankowienia przedmiotowej umowy, kredytobiorczyni nie chciała by niedozwolone zapisy umowne zostały zastąpione innymi, a ponadto, orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE potwierdza generalny nakaz transparentności i jednoznaczności zawieranych umów, czego o umowie mBanku nie można powiedzieć.
Z tych wszystkich więc względów, jedynym słusznym rozwiązaniem, było unieważnienie zawartej umowy kredytowej.