Jak wynika ze statystyk, jeszcze 6 na 10 Frankowiczów nie złożyło pozwu przeciwko bankowi, ale ci, którzy to zrobili, w znacznej większości wygrywają. Niektórzy też decydują się na ugody z bankiem. Podpisano ich już niemal 100 tysięcy. Często jednak to ostatnie rozwiązanie okazuje się mało korzystne w porównaniu z korzyściami z procesu. Okazuje się jednak, że i w tej materii zaczyna się to zmieniać, jeśli Frankowicz twardo negocjuje. Sprawdźcie, co można zyskać w procesie, a co, podpisując ugodę z bankiem i jak wynegocjować najlepsze warunki.
Co można zyskać, pozywając do sądu bank?
Składając pozew do sądu w sprawie frankowej przeciwko bankowi, najczęściej wnosi się o unieważnienie umowy kredytowej ze względu na abuzywny charakter zawartych w niej postanowień. Prawomocny wyrok stwierdzający nieważność umowy oznacza, że bank musi zwrócić Frankowiczowi wszystkie środki, jakie kiedykolwiek wpłacił z tytułu tej umowy oraz zapłacić odsetki za opóźnienie. Frankowicz natomiast zobowiązany jest do zwrotu bankowi kapitału, który pożyczył.
Część kredytobiorców nadal nie może uwierzyć w to, że pozbycie się kłopotliwego kredytu i wiążącej koniecznością spłaty rat umowy, a do tego odzyskanie wszystkich wpłaconych pieniędzy i dodatkowo odsetek od nich jest możliwe, ponieważ dopiero niedawno szala odwróciła się na korzyść Frankowiczów. Jeszcze parę lat temu nie było szans na korzystne wyroki i pierwsi wkurzeni na bank kredytobiorcy przecierali szlaki w sądach.
Zaowocowało to jednak korzystnymi dla Frankowiczów orzeczeniami TSUE, które zrewolucjonizowały podejście polskich sądów do umów frankowych. Obecnie więc 98% spraw wygrywają właśnie kredytobiorcy, a banki nawet składając apelacje, nie mają prawie żadnych szans w sporze z Frankowiczem. Sytuacja taka sprzyja też zawieraniu korzystniejszych ugód na etapie sądowym.
Czy warto podpisać ugodę z bankiem?
Przy obecnym orzecznictwie ugodami najbardziej zainteresowane są banki, ponieważ każda ugoda będzie dla nich korzystniejsza niż przegranie sprawy w sądzie. Wychodzą więc do kredytobiorców z licznymi propozycjami ugodowymi, mamią ich korzyściami z szybko zawartego porozumienia bez konieczności długiego oczekiwania na wyrok.
Jak pokazuje jednak doświadczenie prawników, ugody pozaprocesowe, które oferuje bank jeszcze zanim Frankowicz go pozwie, są tak niekorzystne dla kredytobiorców, że nie powinni w ogóle zastanawiać się nad ich zawarciem. Natomiast ugody zaproponowane już w trakcie procesu są o wiele korzystniejsze, a jeśli się jeszcze przy pomocy swojego pełnomocnika dobrze ponegocjuje z bankiem, mogą dać nawet 90% tego, co osiągnęłoby się po wygranym procesie.
Co jest największym problemem w kwestii ugód obecnie?
Nie ma ujednoliconego podejścia do tej kwestii przez banki. Każdy z nich proponuje ugody na różnych warunkach, które są często zupełnie inne dla różnych kredytobiorców. Mało tego, nawet ten sam Frankowicz może otrzymać od banku różne oferty ugody, jeśli nie zdecyduje się na podpisanie pierwszej lepszej propozycji.
Jak pokazuje doświadczenie, każda kolejna ugoda jest korzystniejsza niż poprzednia. W takiej sytuacji nigdy nie wiadomo, czego można oczekiwać. Nie warto więc podchodzić do pierwszej zaproponowanej ugody emocjonalnie i godzić się na nią, lecz lepiej poczekać nawet wtedy, gdy bank wyznaczy termin na jej zawarcie i zarzeka się, że innej propozycji nie będzie.
Dlaczego nie ma ujednoliconego systemu ugód?
Pracowano na takim systemem i już w 2020 roku przewodniczący KNF przedstawił taką propozycję, na której opierały się niektóre banki i do dziś z niej korzystają. Jednak warunki takich ugód okazały się bardzo niekorzystne dla Frankowiczów w stosunku do tego, co uzyskaliby oni, idąc do sądu i wygrywając proces. Według propozycji KNF bowiem kredyt we frankach traktuje się tak, jakby od samego początku był kredytem złotowym opartym na oprocentowaniu WIBOR. Takie podejście sprawiało, że kredytobiorca nadal miał wysokie saldo, a raty nawet wzrastały. Ci Frankowicze więc, którzy zdecydowali się na zawarcie takiej ugody, stracili nawet setki tysięcy złotych w porównaniu z tymi, którzy poszli do sądu i sprawę wygrali. Najgorsze jest to, że muszą oni wciąż spłacać kredyt i nie mają już możliwości zaskarżenia go w sądzie.
Część banków wciąż opiera się na metodzie KNF w swoich ugodach, ale Związek Banków Polskich zapowiedział w maju tego roku, że będzie nowa propozycja, które będzie co prawda bazowała na dotychczasowej propozycji KNF, ale zostanie wzbogacona o częściowe umorzenie kapitału.
Trwają też prace nad ustawą frankową i ujednoliceniem systemu ugód, które byłyby zawierane na podstawie jednego wzorca. O tym, co mają do zaproponowania, pewnie się wkrótce przekonamy.
Czy już teraz możliwe jest zawarcie korzystnej ugody z bankiem?
Chociaż ugoda z bankiem nigdy nie przyniesie Frankowiczowi tak dużych korzyści, jak wygrana w procesie, to jednak w sytuacji, gdy ktoś nie może czekać lub istniałoby ryzyko, że jego status konsumenta mógłby zostać podważony, może być do dobre rozwiązanie. Zawarcie korzystnej ugody z bankiem jest możliwe, jeśli nie przystanie się od razu na jego pierwszą propozycję, ale poczeka na następną lub twardo negocjuje. Negocjacje najlepiej przeprowadzać z pomocą prawnika.
Trzeba bankowi pokazać, że to on powinien być wdzięczny, że Frankowicz rozważa zawarcie ugody i powinna ona być zawarta na przyzwoitych warunkach. Jest to czasem trudne, gdyż to, co oferują banki na początku, jest nie do przyjęcia i dopiero jeśli Frankowicz nie ulegnie takim złym propozycjom i złoży pozew, może skorzystać więcej na ugodzie. Oto przykłady, kiedy można ugodę zawrzeć, a kiedy lepiej poczekać na koniec procesu.
- W pierwszym przypadku bank w ogóle przed procesem nie chciał rozmawiać na temat ugody. Frankowicz miał kredyt na 200 tys. zł, a dokonane wpłaty wyniosły już ponad 240 tys. zł. Jak widać, kapitał został już spłacony, ale bank upierał się, że saldo wciąż wynosi trochę ponad 170 tys. zł. Kredytobiorca złożył pozew i zawieszono mu płatności rat. Dopiero w czasie procesu po roku bank wystąpił z propozycją ugodową, w której zaproponował wyzerowanie salda. Frankowicz jej nie przyjął i po około pół toku bank wysunął drugą propozycję ugodową, oferując wyzerowanie salda i wypłatę środków w wysokości 25 tys. zł. Kredytobiorca uznał, że warunki są na tyle korzystne, że można je przyjąć.
- Drugi przypadek to propozycja ugody niekorzystnej dla Frankowicza, który wziął kredyt na 135 tys. złotych, a wpłacił już do banku 145 tys. zł. Bank składał propozycje ugodowe już po złożeniu pozwu przez Frankowicza. Każda następna propozycja była korzystniejsza od poprzedniej, ale nawet ta ostatnia przyniosłaby klientowi stratę na ponad 100 tys. zł, ponieważ bank nie proponował wyzerowania kredytu, lecz w tej najlepszej ofercie obniżenie salda do 25 tys. złotych. Kredytobiorca odrzucił propozycję banku i poczekał na zakończenie procesu, w którym zyskał nie tylko wyzerowanie kredytu, ale i ponad 50 tys. zł nadpłaty i odsetek.
Jak widać więc, czasem warto poczekać odrobinę dłużej i sprawę wygrać. Nie każdy bank bowiem nawet w obliczu przegranej jest na tyle elastyczny, aby się ugiąć i zgodzić na korzystniejsze dla Frankowicza warunki. Pierwszy opisany przypadek dotyczył ugody z mBankiem, a drugi z Bankiem Millennium.
Przykłady wygranych spraw frankowych przez kredytobiorców
Na koniec jeszcze warto spojrzeć na przykłady wygranych w sądzie spraw przez Frankowiczów. Pokazują one, że nie zawsze postępowanie sądowe musi długo trwać i że banki coraz częściej nie wnoszą apelacji.
- Prawomocne unieważnienie kredytu we frankach BNP Paribas w Sądzie Okręgowym w Poznaniu w dniu 23 maja 2023. Sprawa toczyła się pod sygn. akt XVIII C 670/21 i trwała 25 miesięcy. Frankowicze wygrali, a bank nie wniósł apelacji. Kredytobiorców reprezentowała Kancelaria Adwokacka Sosnowski z Warszawy.
- Prawomocny wyrok unieważniający kredyt we frankach mBanku wydał Sąd Okręgowy w Krakowie w dniu 24 kwietnia 2024. Sprawa o sygn. akt I C 3363/23 trwała tylko 9 miesięcy i zakończyła się pełnym sukcesem Frankowiczów, którzy zyskali 350 tys. złotych. Bank nie wniósł apelacji. Kredytobiorcę tak jak poprzednio reprezentowała Kancelaria Adwokacka Sosnowski z Warszawy.
- Unieważnienie kredytu we frankach Raiffeisen Bank w trybie ekspresowym w Sądzie Okręgowym w Kaliszu w dniu 23 maja 2024. Frankowicze zyskali 123 tys. zł. Co ciekawe, pozew został złożony pod koniec marca 2024, więc sprawa o sygn. akt I C 652/24 trwała tylko 2 miesiące. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Frankowiczów reprezentowała Kancelaria Pawła Borowskiego z Wrocławia.
Jak widać, sprawy frankowe w 2024 roku jednak przyspieszyły i w niektórych miastach wyroki czasem zapadają w iście ekspresowym tempie. W obliczu takich rozwiązań trzeba zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście warto próbować zawrzeć z bankiem ugodę, jeśli zawsze się na niej traci?
Każdy musi przeanalizować to sobie pod kątem własnej umowy i indywidualnej sytuacji. Jeśli jednak już się na negocjacje z bankiem zdecyduje, nie może się ich bać, lecz musi stawiać własne warunki. Tylko w taki sposób da się osiągnąć na tyle korzystną ugodę, że nie trzeba będzie czekać na wyrok.