Frankowicze wygrywają 98% spraw, co wywołało falę kolejnych pozwów. Mimo że postępowania trwają dłużej, sądy zazwyczaj przyznają rację kredytobiorcom. Jednak unieważnienie umowy wciąż wymaga solidnego przygotowania. Jak złożyć pozew, co jest kluczowe, aby wygrać, i dlaczego wygrana w sądzie jest lepsza od ugody? Odpowiedzi znajdziecie w tym artykule.
Dlaczego pozew przeciwko bankowi jest lepszy niż ugoda?
Zakwestionowanie umowy o kredyt frankowy poprzez złożenie do sądu pozwu przeciwko bankowi w większości przypadków opłaca się lepiej niż zawarcie z bankiem ugody. To drugie rozwiązanie zmusza bowiem do kompromisu i trzeba zrezygnować z części roszczeń. Unieważnienie umowy kredytowej w sądzie natomiast skutkuje tym, że bank musi zwrócić wszystkie wpłacone przez Frankowicza środki. Kredytobiorca jedynie będzie musiał rozliczyć się z kapitału.
Jednak korzyści, jakie osiągnie po prawomocnym wyroku, są dużo większe niż po podpisaniu nawet najkorzystniejszej ugody. Różnice są znaczne i mogą sięgać nawet kilkuset tysięcy złotych. Długi proces nie powinien przerażać Frankowicza, ponieważ zrekompensują mu to odsetki za opóźnienie, które obecnie wynoszą aż 11,25% rocznie, co może dać znaczną kwotę, jeśli postępowanie trwa długo. A jeśli ktoś boryka się z wysokimi ratami i rozważa podpisanie ugody, aby te raty obniżyć, powinien wiedzieć, że składając pozew i jednocześnie z nim wniosek o zabezpieczenie roszczeń, może po pozytywnym zaakceptowaniu wniosku przez sąd uzyskać zawieszenie płatności rat na czas postępowania.
Obecnie sądy rozpatrują pozytywnie prawie 80% takich wniosków. A jeśli raty zostaną zawieszone, wówczas już można w spokoju oczekiwać na koniec procesu. Kolejnym argumentem przemawiającym za złożeniem pozwu jest to, że na etapie sądowym banki proponują dużo korzystniejsze ugody niż te przed procesem.
Jeśli więc Frankowicz zechce podpisać ugodę, będzie mógł to zrobić także w czasie trwania postępowania. Jeśli jednak uzyska zabezpieczenie roszczeń od sądu, przekona się, że nie warto tego robić, lecz lepiej poczekać na wyrok. I chociaż wciąż często sprawa toczy się w sądach dwóch instancji, zauważa się pewne zmniejszenie wnoszenia apelacji przez banki. Daje to szansę na skrócenie procesów.
Jak złożyć pozew i przygotować się do sprawy?
Chociaż dzięki orzeczeniom TSUE linia orzecznicza w polskich sądach już się ujednoliciła, nie zmienia to faktu, że aby sprawę wygrać, trzeba się do niej dobrze przygotować. Należy bowiem pamiętać, że banki mają swoich prawników, którzy mogą tę drogę Frankowicza do zwycięstwa w procesie utrudniać. Kluczowe jest więc profesjonalne napisanie pozwu i dobre przygotowanie się do przesłuchania w sprawie. Lepiej więc nie podejmować się tego zadania bez doświadczonego w sprawach frankowych prawnika.
Wybierając kancelarię, warto sprawdzać, czy ma już ona na koncie dużo zakończonych sukcesem wyroków w sprawach frankowych. Po udzieleniu jej pełnomocnictwa, pełnomocnik w pierwszej kolejności skieruje do banku reklamację dotyczącą wadliwej umowy i żądanie zapłaty. Jeśli bank tego nie uwzględni, pełnomocnik przygotuje pozew i złoży go do sądu okręgowego właściwego miejscu zamieszkania Frankowicza. Aby jednak mógł to zrobić i sprecyzować zawarte w nim roszczenia, trzeba będzie uzyskać od banku zaświadczenia dotyczące spłaconych do tej pory rat kredytu.
Oprócz dokonania na ich podstawie wyliczeń prawnik przeanalizuje też umowę i sprawdzi, czy znajdują się w niej niedozwolone postanowienia, na podstawie których będzie można wnosić o jej unieważnienie. Po złożeniu pozwu będzie też czuwał nad sprawą i reprezentował Frankowicza w sądzie.
Sam kredytobiorca będzie musiał przygotować się do jednej rozprawy, na której zostanie przesłuchany. Nie ma co się jednak stresować, ponieważ pełnomocnik przygotuje go do tego przesłuchania, podpowiadając, jakie pytania może mu zadać sąd. Jeśli sprawa trafi do sądu apelacyjnego, Frankowicz już najczęściej nie jest ponownie przesłuchiwany.
Jakie korzyści przynosi wygrana Frankowicza z bankiem?
Wygrana kończąca się unieważnieniem umowy powoduje, że umowa kredytowa traktowana jest tak, jakby nigdy nie istniała i strony muszą sobie wzajemnie zwrócić wszystkie środki, które na rzez drugiej strony wpłaciły. Oznacza to, że bank zwraca Frankowiczowi wszystkie raty kapitałowo-odsetkowe z wszelkimi dodatkowymi prowizjami i opłatami oraz odsetki za opóźnienie. Frankowicz natomiast zwraca bankowi kapitał.
Takie rozstrzygnięcie opłaca się najbardziej tym kredytobiorcom, którzy już spłacili kredyt albo przynajmniej kwotę równą kwocie kapitału. Inni, którzy wciąż kapitału nie spłacili, powinni rozważyć, czy w pozwie wnosić o unieważnienie umowy. Może się to bowiem wiązać z tym, że Frankowicz będzie musiał dokonać jednorazowej wpłaty, która będzie brakującą częścią kapitału. W takiej sytuacji nie trzeba w pozwie wnosić o unieważnienie umowy, a jedynie jej przewalutowanie. Pełnomocnik Frankowicza po dokonaniu obliczeń podpowie najlepsze rozwiązanie.
Czy Frankowicz powinien obawiać się przedawnienia roszczeń?
Niektórzy Frankowicze, którzy wiele lat temu spłacili już swój kredyt, rezygnują z dochodzenia swoich roszczeń w sądzie, myśląc, że są one już przedawnione. Jest to założenie błędne. Istnieją co prawda terminy przedawnienia, które dla kredytobiorców wynoszą obecnie 6 lat, ale kluczowa w tym jest data, od której termin ten zaczyna swój bieg, Nie jest to bowiem ani moment wypłaty kredytu, ani jego ostatecznej spłaty.
Termin przedawnienia roszczeń Frankowicza zaczyna biec od momentu, w którym pozyskał on wiedzę o tym, że umowa, którą z bankiem zawarł, posiada wady. Za taką datę można więc uznać dzień złożenia reklamacji lub pozwu do sądu, ale też dzień udzielenia Frankowiczowi porady prawnej. Ci więc spośród kredytobiorców, którzy wcześniej takiej reklamacji do banku nie składali, nie muszą się więc obawiać o przedawnienie. Z pozwami natomiast powinni pospieszyć się ci, którzy taką reklamację złożyli jeszcze w 2018 roku.
Wygrane sprawy przez Frankowiczów – przykłady
Na zakończenie jeszcze przykłady spraw frankowych, które zakończyły się pełnym sukcesem Frankowiczów. Zobaczcie, że nawet obecnie można szybko pokonać w sądzie bank i uzyskać unieważnienie umowy. Niech to będzie zachętą dla tych, którzy wciąż się wahają, czy złożyć pozew przeciwko bankowi.
- Ekspresowe unieważnienie kredytu we frankach Raiffeisen Bank w dniu 23 maja 2024 w Sądzie Okręgowym w Kaliszu. Sprawa o sygn. akt I C 652/24 trwała tylko 2 miesiące, ponieważ pozew został złożony z końcem marca bieżącego roku. Frankowicze wygrali sprawę i sąd zasądził na ich rzecz kwotę 123 tys. złotych. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny i nie wiadomo, czy bank złoży apelację. Frankowiczów reprezentowała Kancelaria Adwokacka Pawła Borowskiego z Wrocławia.
- Prawomocne unieważnienie kredytu we frankach zaciągniętego w mBanku w dniu 24 kwietnia 2024 roku w Sądzie Okręgowym w Krakowie. Sprawa o sygn. akt I C 3363/23 trwała 9 miesięcy, a klienci po korzystnym dla nich wyroku zyskali 350 tys. złotych. Co ciekawe, bank nie wniósł apelacji, dzięki czemu wyrok sądu I instancji stał się prawomocny. Frankowiczów reprezentowała Kancelaria Adwokacka Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni z Warszawy.
Przykłady te pokazują, że nawet przy natłoku spraw niektóre sądy pracują szybko i wcale nie trzeba czekać latami na wyrok. Jak widać, banki też już nie zawsze składają apelację, co jest kolejnym optymistycznym akcentem dla Frankowiczów, który zachęca do składania pozwów.
Jak widać, Frankowicze coraz łatwiej wygrywają procesy z bankiem, a niektóre sprawy frankowe toczą się w rekordowym tempie. Nie warto więc zniechęcać się opiniami, które mówią, że obecnie sprawa frankowa może potrwać nawet kilka lat. Jak widać, nie jest to regułą, a nawet jeśli nieco się przeciągnie, Frankowiczowi zrekompensują to odsetki za opóźnienie, które są doskonałą inwestycją. Jeśli Frankowicz dodatkowo uzyska od sądu zabezpieczenie roszczeń, nie będzie musiał już spłacać rat, co jest wielką ulgą i wtedy można spokojnie poczekać na zakończenie sprawy. Aby było ono jednak korzystne dla Frankowicza, warto zwrócić się do dobrej kancelarii, która pomoże rozprawić się z bankiem.