Statystyki z ostatnich miesięcy wskazują, że ponad 95% spraw, które frankowicze zakładają przeciwko bankom, jest rozpatrywanych na korzyść konsumentów. Powoduje to, że banki są coraz bardziej skore do proponowania swoim klientom ugód – i to jeszcze zanim ci zdecydują o złożeniu pozwu sądowego. Czy jednak ugoda frankowa z bankiem to opłacalne rozwiązanie? Jakie są warunki proponowanych przez banki ugód i jak potencjalne korzyści z nich wynikające mają się do sądowego unieważnienia umowy?
Na czym polega ugoda z bankiem w przypadku kredytu frankowego?
Choć spory frankowe na masową skalę trafiają do sądów powszechnych już od kilku lat, dopiero od zeszłego roku banki zaczynają otwierać się na możliwość negocjacji warunków zawartej z klientem umowy. Dużą rolę odegrał w tej zmianie przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, który w grudniu 2020 roku opublikował zalecenia dla banków, na jakich te powinny proponować swoim klientom polubowne rozwiązanie sporu. Pierwszym bankiem, który zaczął proponować kredytobiorcom frankowym ugody, był PKO BP.
Bank, jako prekursor pilotażu ugodowego, zyskał na tym programie najwięcej – gdy ugody zaczęły być proponowane, sytuacja frankowiczów w sądach wciąż była niepewna, a oprocentowanie kredytów złotowych było wyjątkowo niskie.
To ważne, bowiem ugoda z bankiem polega w istocie na zamianie kredytu waloryzowanego do franka na zobowiązanie zawarte w złotówkach. Zmianie ulega również wskaźnik oprocentowania – po ugodzie kredyt oprocentowany jest wg stawki WIBOR, która jest zależna w dużej mierze od wysokości stóp procentowych. Gdy więc PKO BP zaczęło proponować frankowiczom ugody, perspektywa przejścia z kredytu w CHF na złotowy wydawała się całkiem rozsądna.
Wystarczyło kilka miesięcy, aby sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Rosnąca inflacja zmusiła Radę Polityki Pieniężnej do podniesienia stóp procentowych, co skutkowało wzrostem oprocentowania kredytów złotowych.
Gdy kredytobiorcy zorientowali się, jakie konsekwencje może mieć dla nich ugoda z bankiem, stali się znacznie bardziej sceptyczni wobec tych propozycji. Z tego powodu sukcesy pozostałych banków, które przystąpiły do pilotażu wg rekomendacji KNF, były mniej spektakularne.
Należy spodziewać się, że niewielu kredytobiorców będzie decydować się na ugody, nawet mimo tego, że banki przy konwersji zobowiązania na złotówki umożliwiają wybór stałego oprocentowania. Obecna wysokość stóp procentowych powoduje, że ta opcja w dłuższej perspektywie może okazać się jeszcze mniej korzystna niż kredyt o zmiennym oprocentowaniu.
Warunki ugód zawieranych z bankami są z reguły statyczne i niemożliwe do indywidualnej negocjacji. Wybór kredytobiorcy ogranicza się zatem do przystania na zaproponowane warunki lub ich odrzucenia. Co ciekawe, choć pracownik banku proponujący ugodę nie jest zwykle upoważniony do jej modyfikacji, już na etapie sprawy sądowej może się okazać, że sytuacja uległa zmianie i bank jednak jest skłonny do negocjacji zaproponowanych warunków.
Ugoda z bankiem a odfrankowienie kredytu – co jest korzystniejsze?
Część kredytobiorców nie do końca wie, czym różni się ugoda frankowa od sądowego odfrankowienia kredytu. Podstawową różnicą jest oprocentowanie. O ile ugoda zawsze wiąże się z przejściem na kredyt w oparciu o WIBOR, o tyle odfrankowienie to konwersja kredytu na złotówki z zachowaniem wskaźnika oprocentowania właściwego dla kredytów frankowych.
Odfrankowienie jest więc znacznie korzystniejszą opcją dla kredytobiorcy niż proponowane przez banki ugody – takie rozwiązanie zabezpiecza konsumenta przed ryzykiem związanym z dalszym podnoszeniem stóp procentowych przez RPP. I choć oprocentowanie kredytów we franku również rośnie (16 czerwca Szwajcarski Bank Narodowy zdecydował o pierwszej od 15 lat podwyżce stóp procentowych), wzrost ten jest znacznie niższy i w mniejszym stopniu wpływa na wysokość rat spłacanego zobowiązania.
Aby jednak móc skorzystać z zalet odfrankowienia kredytu, konieczne jest pozwanie banku. Do odfrankowienia dochodzi zwykle wówczas, gdy sąd stwierdza obecność w umowie kredytowej klauzul niedozwolonych (np. tych, które wiążą się z nieobiektywnym kształtowaniem kursu franka) i jednocześnie decyduje, że po ich wyeliminowaniu umowa nadal może być realizowana.
Takie sytuacje są dość rzadkie – znacznie częściej bowiem po usunięciu klauzul abuzywnych umowa staje się niemożliwa do dalszej realizacji. Wówczas sąd decyduje o jej unieważnieniu, co jest uważane za najkorzystniejsze orzeczenie dla kredytobiorcy frankowego.
Unieważnienie umowy kredytowej – dlaczego to dobra opcja dla frankowicza?
Zdecydowana większość korzystnych dla frankowiczów wyroków sądowych wiąże się z unieważnieniem umowy w oparciu o teorię dwóch kondykcji.
Dlaczego to właśnie ten sposób rozwiązania sporu z bankiem niesie dla kredytobiorcy najwięcej profitów? Ponieważ jego konsekwencją jest nie tylko uznanie umowy za niezawartą i wzajemne rozliczeniem się stron sporu.
Kredytobiorca, który pozwie bank i wskaże jako swoje roszczenie unieważnienie umowy, może:
- wnioskować o zabezpieczenie swoich roszczeń – jeśli sąd przychyli się do wniosku, dla kredytobiorcy oznacza to zawieszenie dalszej spłaty kredytu na czas trwającej sprawy sądowej
- starać się o ustawowe odsetki za opóźnienie – pełnomocnik kredytobiorcy może doradzić mu wysłanie bankowi przedsądowego wezwania do zapłaty (jeszcze przed złożeniem pozwu). Gdy sąd unieważni umowę kredytową, bank będzie musiał zapłacić kredytobiorcy dodatkowo odsetki za opóźnienie, których wysokość to obecnie 11,5% w skali roku
- zarobić na różnicach kursowych – gdy kredyt był spłacany bezpośrednio we franku, a sąd zdecyduje o unieważnieniu umowy, bank jest zobowiązany do oddania klientowi otrzymanej od niego kwoty w tej samej walucie, w której została mu wpłacona. Biorąc pod uwagę, że obecny kurs CHF jest znacznie wyższy niż przez ostatnie lata, frankowicz może całkiem sporo skorzystać na tym rozwiązaniu.
Podsumowując, wobec bieżącej sytuacji ekonomicznej i gospodarczej, a także prognoz dotyczących przyszłych stóp procentowych, ugoda z bankiem jest nieopłacalna.
Może nawet okazać się mniej korzystna niż spłacanie pierwotnego zobowiązania, zwłaszcza wtedy, gdy RPP nadal będzie podnosić stopy procentowe, a planowana zmiana stawki WIBOR nie przyniesie oczekiwanej obniżki rat kredytowych.