Wyraźnie można dostrzec, pogłębiającą się różnicę wśród stóp procentowych w Polsce i strefie euro, które to kuszą coraz to bardziej przedsiębiorców do pozostawienia coraz to droższych kredytów w złotówkach, a wzięcia tańszego w euro. Na chwilę obecną może to się wydawać intratne, jednakże w dłuższej perspektywie, może się okazać, iż padną ofiarą wzrostu stóp procentowych zarządzonych przez Europejski Bank Centralny, a zwłaszcza ryzyka zmiany kursu walut, tym samym de facto doprowadzając do podobnych wydarzeń jak niegdyś w przypadku kredytów we frankach, jednakże z tą różnicą, iż tutaj mamy do czynienia z inną walutą.
Sygnały od bankowców
Jeżeli będziemy dość uważni, to dostrzeżemy dość niepokojące sygnały, które docierają do nas ze środowisk przedsiębiorców oraz bankowców, iż wraz z gwałtownym wzrostem stóp procentowych w naszym kraju, wyraźnie wzrasta popyt na wzięcie kredytu w euro. Powód nie jest zaskakujący, a raczej dość oczywisty, zwłaszcza kiedy przyjrzymy się temu, co obecnie dzieje się na rynku ekonomicznym – coraz to większa różnica w kosztach kredytów. Rada Polityki Pieniężnej od października roku 2021 do chwili obecnej podniosła główną stopę procentową z 0,1% do 6%, co doprowadziło w obecnej sytuacji rynkowej, go graniczącego z pewnością przeświadczenia, iż następne podwyżki, są jedynie kwestią dość bliskiego czasu.
Coraz droższy kredyt w polskich złotych
Obecna sytuacja ekonomiczno-gospodarcza w Polsce skutkuje zatem tym, że kredytobiorcy zaciągający je w Polskim Złotym muszą liczyć się, z faktem, iż jest on coraz droższy. Sytuacja ta doprowadziła do tego, iż kredytobiorcy zaczęli domagać się od rządu pomocy w tej trudnej sytuacji ekonomicznej. Pomoc ta miała tyczyć zwłaszcza osoby indywidualne, które zaciągnęły kredyty hipoteczne.
Politycy postanowili zatem pomóc, oczywiście nie bezinteresownie, a licząc przez to po cichu na oddanie głosu na nich podczas zbliżających się wyborów. Pomysłem Rządu była zmiana stawki WIBOR oraz powszechne tak zwane, wakacje kredytowe.
Problem polega jednak na tym, że poza indywidualnymi kredytobiorcami, mamy także całą masę firm, która korzysta z kredytów w celach operacyjnych swoich działalności, i im Rząd nie ma zamiaru pomagać w żaden sposób, i sami muszą sobie jakoś radzić w tej ciężkiej sytuacji. Stąd też coraz częściej w ich głowach pojawia się myśl przerzucenia się na kredyt w euro.
W Europejskim Banku Centralnym bez zmian
Instytucją odpowiedzialną za kosztem pieniądza znajdującego się w strefie euro jest Europejski Bank Centralny, czyli w skrócie EBC.
Na chwilę obecną cały czas, niemalże kurczowo, trzyma się on zerowych stóp procentowych, i zdaje się robić wszystko, co tylko jest w stanie, aby jak najbardziej opóźniać wszelkie podwyżki cen kredytów. Wydaje się to co najmniej zastanawiające, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę sytuację w innych krajach takich jak Wielka Brytania, Szwajcaria, USA, gdzie ichniejsze banki centralne już dawno podniosły stopy procentowe.
Do czego może jednak w praktyce doprowadzić takie zachowanie Europejskiego Banku Centralnego? Głównym skutkiem będzie umożliwienie zaistnienia najtańszego możliwego kredytu. EBC nie robi jednak tego bez przyczyny. Europejski Bank Centralny chce w ten sposób wesprzeć nie tylko najróżniejszego rodzaju firmy w strefie euro, ale przede wszystkim wspomóc poszczególne kraje.
Europejski Bank Centralny między młotem a kowadłem
Trzeba przyznać, iż Europejski Bank Centralny jest obecnie w sytuacji nie do pozazdroszczenia. EBC tak naprawdę jest teraz między młotem a kowadłem.
Sytuacja bowiem wygląda następująco: aby zdusić inflację, EBC powinien podobnie jak inne banki podnosić teraz stopy procentowe, z drugiej jednak strony nie na rękę jest mu doprowadzenie do niewypłacalności największych dłużników, gdyż mogłoby to do sytuacji podobnej jak przed dziesięciu laty w Grecji, Irlandii oraz Portugalii.
Stopy w bankach centralnych są już jednak na tyle duże, że Europejski Bank Centralny nie ma niejako wyboru, i już zapowiada podwyżki stóp procentowych. Pierwsza podwyżka ma mieć miejsce już w lipcu zaś druga we wrześniu.
Na razie jednak, dopóki ta decyzja nie wejdzie w życie, strefa euro pozostaje cały czas swoistym kredytowym Eldorado. Na chwilę obecną wszystko jednak wskazuje na to, że strefa euro cały czas pozostanie istnym Eldorado dla kredytobiorców, jeżeli tylko będzie podnosić swoje stopy procentowe stopniowo i w małym zakresie.
Rozsądny jest kredyt w walucie, w której się zarabia
Stara i dobrze znana zasada twierdzi, że powinno brać się kredyt w tej samej walucie, w której się zarabia. W ten sposób kredytobiorca może mieć zabezpieczone środki na spłatę kredytu i nie martwić się wahaniami kursów poszczególnych walut.
Jest to określane mianem zabezpieczenia naturalnego, które może zagwarantować kredytobiorcy względny spokój dopóty, dopóki nie straci on źródła dochodu w obcej walucie.
Zatem zaciągnięcie kredytów przez polskie firmy w obcej walucie może być dla nich opłacalne, chociaż by ze względu na ogromną różnicę w stopach procentowych, a tym bardziej, jeżeli posiadają stały dochód w euro, co umożliwi im wyeliminowanie ryzyka związanego z wahaniem kursu euro.
Roztropne by było zatem w przypadku przedsiębiorcy o to, aby zapewnił sobie stały dochód w euro, który w całości pokryje zadłużenie. W innym wypadku będzie musiał dalej borykać się z ryzykiem dokupowania pozostałych euro, po różnych kursach.
Kredyty w euro – ryzyko jest spore
Największe ryzyko w takiej sytuacji ponoszą firmy, które zarabiają wyłącznie w złotówkach, a zdecydowały się mimo wszystko część swoich zobowiązań kredytowych wziąć w obcej walucie, czyli tym przypadku euro.
Są one bowiem narażone nie tylko na ewentualny wzrost stóp procentowych, które w przyszłości planuje podnieść Europejski Bank Centralny, ale także na możliwe wahania kursu walut, i konieczność kupowania ich za złotówki.
Najmniej ryzykują zaś te firmy, które mają zapewniony stały i pewny dochód w euro, który w całości jest w stanie pokryć zaciągnięte zobowiązanie. Niemniej nawet w ich przypadku istnieje ryzyko związane ze wzrostem stóp procentowych, który może się przełożyć bezpośrednio na wzrost kosztów kredytów.
Warto zatem by każdy przedsiębiorca, który jest zachęcony obecną jeszcze bardzo dogodną sytuacją w strefie euro dla zaciągania kredytów, przemyślał to kilka razy na spokojnie. Przede wszystkim, czy ma zabezpieczenie w postaci stałego dochodu w tej walucie, które będzie wystarczające do spłaty zobowiązania, nawet w przypadku wzrostu stóp procentowych.
W innym wypadku może się okazać, że będzie powtórka z rozrywki jak w przypadku kredytów zaciąganych we frankach szwajcarski.