Zaciągnięcie kredytu hipotecznego to często jedyne rozwiązanie by nabyć własny dom bądź mieszkanie, i choć oprocentowanie tego rodzaju kredytów zawsze uchodziło za najatrakcyjniejsze, to obecnie posiadanie złotówkowego kredytu hipotecznego stanowi dla wielu kredytobiorców wręcz tragedię. Drastycznie rosnąca inflacja, a z nią oprocentowanie kredytów, powoduje, że spłata zaciągniętego zadłużenia staje się coraz trudniejsza, lecz najgorsze jest to, że nikt nie wie kiedy sytuacja się ustabilizuje, nie mówiąc już o jej poprawie.
Posiadacze kredytów złotówkowych, tak jak przed laty frankowicze, postanowili więc zawalczyć o swoje prawa w sądach, czy jednak finał tych spraw będzie taki sam jak w przypadku kredytów frankowych, trudno powiedzieć, ponieważ orzecznictwo w tym zakresie będzie się dopiero kształtować, choć pojedyncze wyroki mogą dawać nadzieję.
Kolejna i nieostatnia podwyżka stóp procentowych.
8 czerwca br. Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o kolejnej, już dziewiątej z rzędu, podwyżce stóp procentowych, stopa referencyjna wzrosła więc tym razem o 75 punktów procentowych i obecnie wynosi już 6 procent. W stosunku do października ubiegłego roku, gdy stopa referencyjna kształtowała się na poziomie 0,1 procenta, wzrost jest olbrzymi, więc dla kredytobiorców oznacza to tylko jedno, zastraszającą podwyżkę oprocentowania zaciągniętych kredytów i olbrzymie raty do spłaty.
Systematyczne podnoszenie stóp procentowych spowodowało, że niektórym kredytobiorcom już teraz rata kredytu wzrosła dwukrotnie, a na spłatę zaciągniętego kredytu, muszą przeznaczać większość miesięcznych zarobków. Ponadto szacuje się, że w kilku województwach, spłata kredytu hipotecznego pochłania ponad 80 procent miesięcznej pensji, a ostatnia podwyżka stóp procentowych spowodowała, że w niektórych częściach kraju na miesięczną ratę kredytu będzie trzeba wydać nawet 90 procent średniego wynagrodzenia.
Dane te dobitnie więc pokazują, jak dużym obciążeniem stał się kredyt hipoteczny zaciągnięty w złotówkach, i choć niektórzy mogą twierdzić, że biorąc kredyt należało się liczyć z tym, że miesięczna rata do spłaty może wzrosnąć, to nie da się ukryć, iż takiego rozwoju sytuacji nikt się nie mógł spodziewać i nie dało się przewidzieć tak olbrzymich podwyżek.
W czasach sprzed pandemii oraz wojny u nasz wschodnich sąsiadów, osoby decydujące się na kredyt hipoteczny, ale również banki i ekonomiści, nawet w najczarniejszych snach nie mogli przewidzieć, że sytuacja ulegnie tak diametralnej zmianie i że kredyt hipoteczny może być, aż tak ryzykowny.
Najwyższe od kilkudziesięciu lat stopy procentowe z którymi obecnie się borykamy, już niedługo mogą się zmienić, i wbrew oczekiwaniom kredytobiorców, wcale nie będzie to zmiana dla nich pozytywna. Eksperci wskazują, że prawdziwy kryzys gospodarczy jest dopiero przed nami, a to oznacza, iż inflacja dalej będzie rosnąć, więc i stopy procentowe nadal będą systematycznie podwyższane.
Trudno więc powiedzieć kiedy sytuacja się poprawi, lub przynajmniej kiedy się ustabilizuje, dlatego coraz więcej posiadaczy kredytów w złotówkach myśli o złożeniu przeciwko bankowi pozwu.
Posiadacze kredytów złotówkowych pójdą w ślady frankowiczów?
Gdy raty kredytów złotówkowych zaczęły bardzo szybko rosnąć, zarówno kredytobiorcy, jak i prawnicy, zaczęli baczniej przyglądać się oprocentowaniu tych kredytów, a wnioski jakie z tej analizy się pojawiły, dały wielu kredytobiorcom nadzieję na uporanie się z uciążliwym kredytem.
Otóż WIBOR, który jest podstawowym wskaźnikiem na podstawie którego ustala się oprocentowanie w przypadku zdecydowanej większości kredytów złotówkowych o zmiennym oprocentowaniu, jest wskaźnikiem, który z założenia powinien odzwierciedlać zawierane przez banki transakcje depozytowe na rynku międzybankowym.
WIBOR nie jest więc bezpośrednio zależny od wysokości głównej stopy procentowej, zatem teoretycznie, nie powinien rosnąć za każdym razem, gdy stopy procentowe są podwyższane. Problem polega jednak na tym, że transakcje międzybankowe są bardzo rzadkie, dlatego dla ustalenia WIBOR-u banki podają dane szacunkowe, które zwiększają się, gdy rośnie stopa procentowa.
WIBOR nie jest więc obecnie ustalany w oparciu o rzeczywiste koszty ponoszone przez banki, a że dane do ustalania WIBOR-u płyną z instytucji bezpośrednio zainteresowanych by oprocentowanie kredytów było jak najwyższe, pojawia się uzasadniona obawa, że parametry te są zawyżane.
Analogicznie więc jak w przypadku kredytów frankowych, bank przyznał sobie niczym nieograniczone prawo ustalania oprocentowania kredytu, i właśnie z tego powodu kredyty złotówkowe są obecnie kwestionowane na drodze sądowej.
Do sądów wpłynęły już pierwsze pozwy w których kancelarie reprezentujące kredytobiorców wskazują na niedozwolone postanowienia umowne w zakresie oprocentowania udzielonego kredytu, podkreślić jednak należy, że pomimo licznych podobieństw do spraw frankowych, sprawy dotyczące kredytów złotówkowych mają nieprzetarte szlaki, więc wynik takiego postępowania nie jest pewny, bo nie wiadomo jak sądy będą do takich roszczeń podchodzić.
Niektóre kancelarie frankowe postanowiły natomiast rozszerzyć swoje usługi również o kredyty złotówkowe, przy czym już teraz eksperci wskazują, że w lepszej sytuacji są osoby, które zaciągnęły kredyt hipoteczny w latach 2004-2008, gdyż w umowach z tego okresu najczęściej można znaleźć postanowienia zawierające klauzule zmiennego oprocentowania, które to oprocentowanie ustalane było jednostronną decyzją zarządu banku.
Teoretycznie więc, w przypadku tych umów kredytowych, sądy nie powinny mieć wątpliwości co do rozstrzygnięcia, gdyż sytuacja posiadaczy kredytów w złotówkach, jest taka sama jak frankowiczów i sądy powinny orzekać w sposób analogiczny jak w sprawach frankowych, jak już jednak powyżej wskazano, nie można mieć pewności co do wyroku, dopóki nie zapadną pierwsze rozstrzygnięcia w sprawach z tego zakresu.
Zapisy w umowach kredytów złotówkowych sądy oceniały już negatywnie.
Pewnym zaskoczeniem dla kredytobiorców może być natomiast fakt, że sądom zdarzało się już oceniać zapisy umów kredytów hipotecznych wyrażonych w złotówkach, i co najważniejsze, ustalenia sądów były korzystne dla kredytobiorców.
W 2018 roku, w sprawie prowadzonej przez kancelarię wyspecjalizowaną w reprezentowaniu kredytobiorców, sąd odniósł się do postanowień zawartej umowy kredytowej, choć sprawa dotyczyła czegoś zupełnie innego i została zainicjowana przez bank. Sprawa toczyła się przed Sądem Okręgowym w Siedlcach, zaś wyrok zapadł 27 marca 2018 r., sygn. akt: I C 1139/16.
W przedmiotowej sprawie bank postanowił pozwać kredytobiorczynię, gdyż po kilku latach nieregularnego spłacania kredytu, pozwana w ogóle przestała spłacać zadłużenie, bank wypowiedział więc zawartą umowę kredytową, postawił w stan wymagalności resztę zadłużenia i wystąpił z powództwem o zapłatę. Kredytobiorczyni postanowiła jednak zawalczyć i zgłosiła się ze swoją sprawą do kancelarii, która po przeanalizowaniu zawartej umowy dopatrzyła się w niej wielu nieprawidłowości.
Prawnicy prowadzący sprawę z Kancelarii Adwokackiej Adwokat Jacek Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni zwrócili uwagę przede wszystkim na to, że umowa kredytowa zawierała zapisy stanowiące niedozwolone klauzule umowne i Sąd te spostrzeżenia podzielił.
W pierwszej kolejności Sąd uznał zatem, że zawarta umowa jest umową o kredyt konsumencki, choć bank w kontrakcie wprost wskazał, że umowa nie jest umową o kredyt konsumencki, a następnie odniósł się co do okoliczności zawarcia kontraktu.
Sąd zwrócił uwagę, że bank kredytobiorcę powinien traktować jak równorzędnego partnera, i to zarówno na etapie zawierania umowy, jak i podczas jej wykonywania, zatem kredytobiorca powinien uzyskać od banku pełną, rzetelną i prawdziwą informację na temat kredytu, a tego właśnie w tym przypadku zabrakło.
Kredytobiorczyni nie wiedziała więc jak wysoki kredyt przyjdzie jej spłacić, jak kształtuje się oprocentowanie kredytu, a także nie została poinformowana o wielu innych istotnych kwestiach, Sąd nie miał więc wątpliwości, że takie praktyki nie powinny mieć miejsca.
Nawet powołany w sprawie biegły nie był w stanie ustalić oprocentowania kredytu w oparciu o zapisy umowy, Sąd uznał więc, że umowa zawierała zapisy niedozwolone, które nie wiązały kredytobiorczyni, a zatem i wypowiedzenie umowy przez bank nie było skuteczne.