Przez wiele miesięcy prawie nikt nie brał na poważnie roszczeń kredytobiorców złotowych, którzy zdecydowali się pozwać banki „za WIBOR”. Sytuacja uległa zmianie w listopadzie, gdy pojawiła się informacja o pierwszym zabezpieczeniu powództwa w tego rodzaju sprawie, które udało się wywalczyć klientce ING Banku Śląskiego w Sądzie Okręgowym w Katowicach. Banki próbują wyciszać temat, tak aby nie wzbudzał emocji wśród kredytobiorców, KNF milczy w kwestii kontrowersji związanych z WIBOR-em, zaś eksperci zaczynają liczyć, ile potencjalnie mogłoby kosztować sektor bankowy masowe eliminowanie z umów kredytowych stawki referencyjnej.
- 3 listopada 2022 roku klientka ING Banku Śląskiego uzyskała zabezpieczenie powództwa w sprawie o WIBOR. Sąd Okręgowy w Katowicach wyeliminował z jej umowy stawkę referencyjną na czas postępowania – efektem jest zmniejszenie raty kredytu z 6700 zł do 1700 zł
- banki nie chcą komentować sprawy, odsyłając dziennikarzy do ZBP. Wiceprezes Związku studzi entuzjazm kredytobiorców, zapewniając, że twierdzenia, jakoby WIBOR był nieprawidłowy, są nadużyciem
- wg szacunków ekspertów, gdyby orzecznictwo polskich sądów obrało w tym przypadku prokonsumencki kierunek, a z umów zaczęto by eliminować stawkę referencyjną, mogłoby to kosztować sektor bankowy ponad 83 mld zł.
Dlaczego WIBOR może się okazać nieprawidłowy?
Gdy Sąd Okręgowy w Katowicach przystał na prośbę powódki i zdecydował o przyznaniu jej zabezpieczenia powództwa w sprawie o WIBOR, informacja ta natychmiast obiegła czołowe media w kraju. Sytuacja stała się szczególna, ponieważ był to pierwszy sygnał ze strony wymiaru sprawiedliwości, że ze stawką referencyjną coś może być jednak nie tak. Jak pełnomocnicy klientki ING Banku, Kancelaria Radosław Górski i Wspólnicy, argumentują potencjalną nieważność stawki WIBOR?
Główne argumenty są dwa: po pierwsze, zachodzi podejrzenie, że bank nie dopełnił wobec klientki obowiązku informacyjnego związanego z ryzykiem zmiennego oprocentowania kredytu, jak również z wpływem ewentualnego wzrostu stawki na wysokość raty kapitałowo-odsetkowej. Po drugie, pełnomocnik powódki podnosi zarzut wadliwego sposobu ustalania oprocentowania na podstawie wskaźnika WIBOR.
Ogół środowiska prawnego wyspecjalizowanego w sprawach przeciwko bankom zaznacza, że źródłem problemu może być sam sposób ustalania stawki referencyjnej.
Przypomnijmy, że na oprocentowanie kredytu składa się WIBOR oraz marża banku. Ok. 98 proc. kredytów mieszkaniowych w Polsce to zobowiązania o zmiennym oprocentowaniu, w których rata kapitałowo-odsetkowa zmienia się wraz ze zmianami w stawce WIBOR 3M lub 6M. Marża banku to ta część składowa oprocentowania, która jest niezmienna przez cały okres obowiązywania umowy.
Jak ustalana jest stawka referencyjna WIBOR?
Jak ustalany jest WIBOR? Stawka określa koszt pożyczek na rynku międzybankowym, czyli to, po ile banki są skłonne pożyczać pieniądze sobie nawzajem. W tzw. fixingu, czyli ustalaniu stawki, bierze udział 10 dużych banków, które codziennie o 11.00 przekazują informacje o koszcie pożyczek. Gdzie tkwi haczyk? Chodzi o to, że takich transakcji na rynku jest niezwykle mało, w niektórych okresach do wyliczenia stawki WIBOR 3M bierze się pod uwagę zaledwie jedną transakcję.
Bywają też sytuacje, w których brak jest danych do wyznaczenia stawki referencyjnej w oparciu o rynkowe dane, wówczas banki przekazują wartości hipotetyczne.
Rozporządzenie BMR, które określa sposób ustalania wskaźników referencyjnych, dopuszcza możliwość, aby w drodze wyjątku stawka była ustalana w oparciu o prognozy, natomiast ta metoda nie może stać się regułą. Gdyby tak się stało, zachodziłaby potrzeba wymiany wskaźnika na inny, miarodajny.
Taka sytuacja zresztą ma właśnie miejsce, bowiem od grudnia banki mają już możliwość oferować klientom produkty oparte o stawkę WIRON, następcę WIBOR-u, który jednak w pełni zastąpi bieżący wskaźnik dopiero w 2025 roku.
Wiele kontrowersji wzbudza fakt, że rządzący dopiero w tym roku zdecydowali, że WIBOR należy wycofać – brak transakcji na rynku międzybankowym nie jest bowiem niczym nowym. Źródeł problemu należy szukać tak naprawdę w 2009 roku. Wtedy banki zmieniły swoją politykę i ograniczyły zaufanie do konkurencyjnych podmiotów, co było konsekwencją upadłości Lehman Brothers.
W Polsce rynek bankowy od lat cechuje się dużą nadpłynnością, banki nie muszą pożyczać pieniędzy od siebie nawzajem, ponieważ finansują akcję kredytową z depozytów.
Sprawy przeciwko bankom o kredyty złotowe to nie nowość
Jeśli porówna się historyczny wykres WIBOR-u z wykresem oprocentowania depozytów, można dojść do wniosku, że w wielu okresach banki kazały sobie płacić wysokie odsetki od kredytów mieszkaniowych, mimo że ustalone oprocentowanie nie odzwierciedlało realnego kosztu pozyskania przez nie pieniądza.
Przez wiele lat problem był więc znany, ale ignorowany. Nikt nie zgłaszał pretensji o WIBOR, ponieważ oprocentowanie kredytów, mimo wahań, było akceptowalne, a spłacalność zobowiązań – duża. Sytuacja zmieniła się, gdy w ciągu zaledwie kilku miesięcy, wskutek podwyżek stóp procentowych, WIBOR wzrósł wielokrotnie, co przełożyło się na skok miesięcznej należności z tytułu rat kapitałowo-odsetkowych – w wielu przypadkach nawet o ponad 100 proc.
I choć sam temat „odwiborowania” umów jest zagadnieniem nowym, sprawy o kredyty złotowe i niedozwolone klauzule zawarte w umowach to coś, co prawnicy znają od lat. Przykładem niech będzie spór sądowy PKO BP z klientką Kancelarii Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni.
Sprawa dotyczyła kredytu gotówkowego, który był przez klientkę nieregularnie spłacany przez okres 6 lat. Gdy zaległości w spłacie wyniosły 8 tys. zł, bank wypowiedział umowę, co wiązało się z postawieniem pozostałej kwoty w stan natychmiastowej wymagalności. PKO BP złożył pozew o zapłatę, a klientka banku zatrudniła prawnika.
Pełnomocnik prawny przeanalizował umowę klientki i zauważył w niej wiele nietransparentnych zapisów, które stawiały pod znakiem zapytania uczciwość warunków umownych. W toku postępowania sąd dopuścił dowód z opinii biegłego, który potwierdził wątpliwości pełnomocnika klientki – niektóre zapisy umowne pozwalały bankowi de facto żonglować oprocentowaniem i kwotą zadłużenia kredytobiorczyni.
Efekt? Sąd oddalił powództwo banku i uznał wypowiedzenie umowy za bezprawne. Wyrok zapadł 27 marca 2018 roku, sygnatura sprawy to: I C 1139/16.
Jakie mogą być konsekwencje masowego eliminowania WIBOR-u z umów?
Eksperci próbują oszacować potencjalne skutki finansowe uznania przez sądy, że stawka WIBOR nie wiąże kredytobiorców. Wiele zależałoby oczywiście od tego, czy banki musiałyby rozliczyć się ze wszystkimi klientami, których kredyty mieszkaniowe były oprocentowane stawką WIBOR, czy dotyczyłoby to np. tylko okresu ostatnich 10 lat (tyle teoretycznie wynosi przedawnienie roszczeń w sprawach o kredyty).
W pierwszym przypadku łączny koszt dla sektora finansowego wg eksperta Santandera mógłby wynieść 83,7 mld zł, w drugim zaś „tylko” 52,9 mld zł. To wyższe obciążenie stanowiłoby równowartość 7-letnich zarobków sektora bankowego w Polsce. Najbardziej druzgocące konsekwencje takiego orzecznictwa odczułyby te banki, których sytuacja kapitałowa jest niepewna. Przykładem jest Millennium Bank, który w lipcu uruchomił plan naprawy.
Co by się stało, gdyby czołowe banki w Polsce przestały spełniać wymogi nałożone przez KNF? Najprawdopodobniej pojawiłaby się potrzeba dokapitalizowania banków przez państwo, ponieważ inwestorzy prywatni w takiej sytuacji zastosowaliby wobec krajowego sektora zasadę ograniczonego zaufania i nie byliby chętni do przychodzenia bankom na ratunek.
Istotny wpływ na zdolność banków do sprostania takiemu kryzysowi miałoby to, czy rozliczenie się z kredytobiorcami z nienależnie pobranych odsetek przybrałoby formę „jednorazowej akcji”, jak w przypadku wakacji kredytowych (gdy banki jednorazowo musiały zaksięgować ten koszt), czy byłoby rozłożone w czasie, jak w przypadku spraw o kredyty frankowe.
Póki co przedstawiciele sektora finansowego nie są chętni do wypowiadania się na temat pozwów złotówkowiczów i ewentualnego „odwiborowania” umów. Głos w sprawie zabezpieczenia powództwa klientki ING Banku Śląskiego zajęli pełnomocnicy kredytodawcy, którzy podkreślili, że sąd podjął decyzję bez zapoznania się z argumentami strony przeciwnej. Dodali również, że od decyzji sądu zostało już złożone zażalenie.
W sprawie eliminacji WIBOR-u z umów nie wypowiedział się KNF, choć jest to zapewne kwestią czasu. Natomiast wiceprezes Związku Banków Polskich próbuje wyciszać nastroje kredytobiorców i podkreśla, że w sprawach o WIBOR nie zapadł jeszcze żaden wyrok. Medialne „rewelacje” na temat tego, że sąd uznał nieprawidłowość WIBOR-u ocenił jako nadużycie. Podkreślił też po raz kolejny, że stawka referencyjna jest zgodna z unijnym rozporządzeniem BMR i poddawana ścisłej kontroli instytucji takich jak Komisja Nadzoru Finansowego czy Komitet Stabilności Finansowej.
Czy tę opinię podzielą krajowe sądy, okaże się zapewne niebawem.