2023 rok był dla kredytobiorców frankowych pasmem sądowych sukcesów – wygrywali w sądach okręgowych (97 proc. postępowań), apelacyjnych (99 proc. postępowań), odnosili spektakularne zwycięstwa przed TSUE. Powstaje pytanie, jaki będzie dla nich rok 2024 – czy może być jeszcze lepszy niż ten miniony? Wiele wskazuje na to, że tak, choć nie można ignorować też pewnych zagrożeń, które czyhają na frankowiczów tuż za rogiem. Przedstawiamy naszą prognozę dla tej grupy kredytobiorców na najbliższe miesiące na podstawie której każdy Frankowicz będzie mógł wyciągnąć stosowne wnioski, co najlepiej zrobić ze swoim kredytem we frankach w 2024 roku.
- W 2024 roku frankowicze doczekają się zmiany linii orzeczniczej w krajowych sądach, będącej następstwem zeszłorocznych wyroków TSUE
- Bankom nie udało się doprowadzić do systemowego uregulowania sytuacji kredytobiorców frankowych, jednak nie rezygnują i nadal wywierają naciski na polityków
- Choć otoczenie prawne wyraźnie sprzyja frankowiczom, nie mogą oni liczyć na to, że banki się poddadzą i przestaną walczyć o utrzymanie wadliwych umów w mocy. Droga do unieważnienia umowy w 2024 roku nadal będzie wiodła przez salę sądową
- Trudno jednoznacznie ocenić, jaki będzie przeciętny czas trwania sporu sądowego o kredyt frankowy w rozpoczynającym się roku. Kwestia ta będzie zależna od szeregu czynników. Nie wszystkie sprzyjają frankowiczom.
Wielka zmiana orzecznictwa w sprawach frankowych jest tuż za rogiem – co się zmieni w 2024 roku?
Czy orzecznictwo krajowych sądów w sporach o franki może być korzystniejsze niż w 2023 roku? Wszak frankowicze już od kilku lat wygrywają przytłaczającą większość spraw sądowych. Jak się okazuje, może być jeszcze lepiej. A to za sprawą dwóch niezwykle istotnych wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE, które zostały wydane w grudniu 2023 roku. Mają one decydujące znaczenie dla korzystnych dla konsumenta rozliczeń z bankiem po upadku umowy w sądzie. Następne tygodnie i miesiące będą okresem aktualizacji linii orzeczniczej w sprawach frankowych. Co zmieni się przede wszystkim?
- sądy przestaną przyznawać bankom prawo zatrzymania w sporach z konsumentami o kredyty pseudowalutowe – to oczywista konsekwencja odpowiedzi udzielonej przez unijny skład sędziowski na pytanie prejudycjalne warszawskiego sądu (sygnatura C-28/22)
- frankowicze w końcu będą mieli możliwość skutecznego egzekwowania ustawowych odsetek za opóźnienie od pełnej wartości zasądzanej na ich rzecz kwoty, a przede wszystkim liczonych już od momentu doręczenia bankowi wezwania do zapłaty – dzięki temu przewlekłość spraw sądowych przestanie być dla konsumentów tak dokuczliwa: zarobią oni tysiące złotych dodatkowo za każdy rok trwania postępowania
- w niektórych już toczących się sporach sądowych okaże się, że roszczenia banków (o zwrot kapitału kredytu) są przedawnione – jest to związane ze zmianą liczenia początku biegu terminu przedawnienia roszczeń przedsiębiorcy, którą na sądach wymusza wyrok TSUE z 14 grudnia 2023 roku (sygnatura C-28/22)
- teoretycznie dzięki zeszłorocznym wyrokom Trybunału Sprawiedliwości UE sprawy frankowe w kraju powinny przyśpieszyć. Sędziowie TSUE negują pogląd, zgodnie z którym konsument musi składać przed sądem oświadczenie o znajomości skutków nieważności umowy. Dodatkowo z wyroku dla sprawy C-139/22 (z września 2023 roku) wynika, że sąd krajowy nie musi za każdym razem analizować zapisu zawartego w umowie kredytowej, jeżeli wcześniej ów zapis został wprowadzony przez UOKiK do rejestru klauzul abuzywnych.
Czy tempo orzecznicze sądów w 2024 roku ulegnie poprawie?
Sytuacja frankowiczów jest lepsza niż kiedykolwiek. Pod koniec grudnia media obiegła informacja, że już wkrótce poszerzeniu ma ulec obsada sądów zajmujących się sprawami frankowymi. Powstaną nowe wakaty sędziowskie, asystenckie i urzędnicze, co powinno usprawnić prace nad rozpatrywaniem tych skomplikowanych postępowań. Zwłaszcza że po zmianach w kodeksie postępowania cywilnego, wprowadzonych w kwietniu i lipcu ubiegłego roku, nowe pozwy rzadziej trafiają do Warszawy czy do sądów okręgowych, a uległy rozproszeniu po całej Polsce, w dodatku te o mniejszej wartości przedmiotu sporu są rozpatrywane przez sądy rejonowe.
To wszystko powoduje, że tempo orzecznicze w tej kategorii postępowań powinno się poprawić. Eksperci wskazują jednak na to, że liczba nowych powództw sukcesywnie rośnie, a zatem zmiany w kpc czy w organizacji pracy sądów mogą po prostu spowodować, że… kolejnych sporów sądowych nie czeka większa przewlekłość. Nie mają też złudzeń co do tego, że banki nie odpuszczą – w większości przypadków kredytobiorcy nadal będą musieli przejść przez sądy dwóch instancji, aby prawomocnie unieważnić wadliwe umowy. O żadnym automatycznym unieważnianiu zaraz po wpłynięciu pozwu nie może być mowy.
Pojawiają się pojedyncze informacje o przypadkach, w których banki odstępują od apelacji, ale są to raczej odstępstwa od reguły niż nowy trend. Nie należy się spodziewać, że ta praktyka się upowszechni. Tak samo jak nie ma co czekać na lepsze czy uczciwsze ugody frankowe. Za tym, że banki nie szykują żadnej rewolucji w swoich programach przemawia to, z jakim uporem dążą do wznowienia prac nad ustawą frankową. Czy ich determinacja sprawi, że politycy ugną się pod naciskiem i zaakceptują propozycję projektu forsowaną przez szefa Komisji Nadzoru Finansowego, o której media rozpisują się od miesięcy?
Szanse na to są marginalne, ponieważ każda propozycja, która pozbawiałaby konsumenta ochrony wynikającej z unijnej dyrektywy 93/13/EWG jest groźna dla… Skarbu Państwa. Frankowicze nie utraciliby prawa do odzyskania należnych im pieniędzy. Nie pozywaliby już wprawdzie banków, ale kierowaliby swoje roszczenia odszkodowawcze wobec Państwa Polskiego. Należy zatem rozsądnie uznać, że ustawa frankowa to tylko straszak, który ma zniechęcić niezdecydowanych do sądzenia się i skierować ich uwagę w kierunku dobrowolnych ugód.
2024 rok może przynieść Frankowiczom kolejne spektakularne zwycięstwa
Ilu frankowiczów pozwie banki w 2024 roku? Czy padnie kolejny rekord? Wiele wskazuje na to, że tak właśnie będzie (świadczy o tym wiele czynników, od korzystnych statystyk orzeczniczych, przez niestabilny kurs franka, po niepewną sytuację na świecie). Grupa frankowiczów wciąż spłacających swoje kredyty jest bardzo liczna – to ok. 360 tys. osób. A przecież nie tylko one mogą złożyć pozew wobec banku.
Roszczenie przysługuje także konsumentom, którzy w całości spłacili swoje umowy, nawet kilka lat temu. Co więcej, ich skłonność do sądzenia się rośnie, co z niechęcią przyznają sami bankowcy. Banki liczyły, że zawiązane przez nie rezerwy frankowe pozwolą na rozwiązanie problemu z kredytami pseudowalutowymi, ale wygląda na to, że przed nimi kolejne lata księgowania wielomilionowych odpisów, bo koszty unieważnień będą teraz wyższe – głównie przez wzgląd na ustawowe odsetki za opóźnienie i odebranie kredytodawcom prawa do zarzutu zatrzymania.
Frankowiczów do sądzenia się z bankiem w 2024 roku zachęcają także już wydane prawomocne wyroki, prezentowane na stronach wiodących kancelarii frankowych w Polsce. To one przemawiają do wyobraźni mocniej niż kolejne statystyki, wyroki TSUE czy prognozy eksperckie. Poniżej prezentujemy kilka przykładów z ostatnich miesięcy, które dobitnie świadczą o tym, że pozew wobec banku się po prostu opłaca.
Prawomocne zwycięstwo frankowiczów w Gdańsku przeciwko BPH S.A. (umowa GE Money Bank)
W 2023 roku przybyło wiele tzw. ekspresowych wyroków sądowych, także wydawanych przeciwko bankom słynącym z trudnych wzorców umownych. Za taki niewątpliwie uchodził do niedawna GE Money Bank. Przykład sprawy o sygnaturze I ACa 2042/22 pokazuje, że spór z BPH S.A., następcą prawnym GE Money Banku, można wygrać w mniej niż 2 lata. 23 października 2023 roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku odrzucił w całości apelację pozwanego BPH S.A. od wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy z dnia 28 września 2022 roku (sygnatura I C 55/22).
Bydgoski sąd uznał nieistnienie stosunku prawnego wynikającego z zawartej przez kredytobiorczynię w 2006 roku umowy. Sąd zasądził od pozwanego banku na rzecz kredytobiorczyni kwotę 143 939,70 zł, a także kwotę 6 417,00 zł tytułem zwrotu kosztów sądowych. W wyniku odrzuconej apelacji bank musi pokryć także koszty sądowe za II instancję.
Całe postępowanie (I i II instancja łącznie) trwało 22 miesiące i w jego ramach odbyły się dwie rozprawy. Postępowanie apelacyjne trwało zaledwie 11 miesięcy, co jest bardzo dobrym wynikiem. Co warte podkreślenia, sąd uznał, że pozwanemu nie należy się prawo zatrzymania, gdyż umowa kredytowa będąca przedmiotem sporu nie ma charakteru umowy wzajemnej. Wyrok jest prawomocny.
Pełnomocnikami kredytobiorczyni byli adw. Jacek Sosnowski i r. pr. Paweł Szymański.
ING Bank Śląski przegrywa sprawę w 29 miesięcy, a frankowicze zyskują 396 tys. zł
Przed sądami w Katowicach toczyła się sprawa z powództwa kredytobiorców przeciwko ING Bankowi Śląskiemu, zakończona spektakularnym sukcesem powodów i korzyścią wynoszącą 396 tys. zł. Dnia 16 października 2023 roku Sąd Apelacyjny w Katowicach wydał wyrok w sprawie o sygnaturze I ACa 1066/23 i odniósł się tym samym do apelacji pozwanego ING Banku Śląskiego od wyroku katowickiego Sądu Okręgowego z dnia 31 stycznia 2023 roku (I C 755/21). Apelacja została oddalona w całości, bank zaś obciążono kosztami sądowymi za II instancję.
Sąd Okręgowy w Katowicach zdecydował o nieważności kwestionowanej przez powodów umowy kredytowej. Ponadto zdecydował o potrąceniu roszczenia klientów banku o zapłatę nienależnie spełnionych świadczeń z roszczeniami pozwanego ING Banku, dotyczącymi zwrotu udzielonego kapitału. Tak oddalono powództwo o zapłatę i rozdzielono koszty procesowe. Co warte uwagi, sąd I instancji pominął przeprowadzenie dowodu z zeznań świadków – pracowników pozwanej spółki. Między innymi dzięki temu sprawa mogła zakończyć się naprawdę szybko, bo już w 29 miesięcy. Wyrok jest prawomocny.Pełnomocnikiem powodów był adw. Paweł Borowski.