W zeszły piątek jedna z największych amerykańskich agencji ratingowych, Moody’s, obniżyła rating dla dwóch dużych banków funkcjonujących na polskiej giełdzie. Chodzi oczywiście o mBank i Millennium. Informacja ta pojawiła się we wszystkich mediach branżowych, wielu dziennikarzy nie bez powodu łączyło ją z problemem kredytów frankowych. Dlaczego obniżone ratingi mBanku i Millennium są ważne dla polskich kredytobiorców i co mówią nam o kondycji tych banków?
- 24 marca 2023 roku agencja Moody’s obniżyła rating dla mBanku i Millennium
- Rating mBanku dla depozytów długoterminowych zmieniono z poziomu A3 na Baa1, zaś status perspektywy z „pod obserwacją” został zaktualizowany na negatywny
- Na negatywną zmieniona została również perspektywa Millennium Banku
- Agencja jako powód negatywnej perspektywy dla tych podmiotów wskazuje m.in. narastający problem kredytów frankowych.
Aktualizacja perspektywy ratingowej w mBanku i Millennium a sprawa frankowa
W piątek 24 marca br. agencja Moody’s wydała nową perspektywę dla mBanku i Millennium. Została ona zmieniona na negatywną w zakresie depozytów długoterminowych. Informacja ta odbiła się szerokim echem w mediach, tym bardziej że w uzasadnieniu agencja wskazuje na rosnące ryzyka związane ze sporami frankowymi. Nie bez znaczenia jest tu z pewnością opinia Rzecznika Generalnego TSUE, wydana 16 lutego, czyli nieco ponad miesiąc przed zmianą ratingu dla tych dwóch banków.
Rzecznik Generalny odmówił sektorowi bankowemu prawa do roszczeń o wynagrodzenie za tzw. bezumowne korzystanie przez klienta z kapitału. Ponadto unijny urzędnik nie zablokował kredytobiorcom drogi do rozszerzenia ich własnych roszczeń o waloryzację bądź odszkodowanie – stwierdził, że tego rodzaju roszczenia wysuwane przez konsumentów nie stałyby w sprzeczności z unijnym prawem.
Ta opinia Rzecznika najprawdopodobniej zostanie potwierdzona wyrokiem unijnych sędziów – orzeczenia należy spodziewać się już za kilka miesięcy. Jeśli sędziowie potwierdzą stanowisko Rzecznika, będzie to oznaczać dla sektora bankowego konieczność dowiązywania kolejnych rezerw na ryzyko prawne kredytów pseudofrankowych. To z kolei będzie miało wpływ na kapitały własne banków i ich wyniki kwartalne.
Millennium Bank i mBank to podmioty, które, zaraz obok PKO BP, mają najgrubszy portfel hipotek frankowych. Rezerwy mBanku pokrywają już 54 proc. ryzykownego portfela i zostały zawiązane gigantycznym wysiłkiem. W 2022 roku mBank dotworzył rezerwy o wartości 3,11 mld zł, co skutkowało stratą za III kwartał na poziomie 2,28 mld zł netto.
Skutki frankowych rozliczeń, jak również zaostrzająca się linia orzecznicza nie uszły uwadze agencji ratingowych. Moody’s zareagowała błyskawicznie, ale wielu kredytobiorców nie wie, co tak naprawdę oznacza obniżenie ratingu.
Czym właściwie jest rating i czemu służy? Jak go czytać? Ocena ratingowa to nic innego, jak sposób na wyrażenie wypłacalności danego podmiotu, jego stabilności i zdolności do regulowania powstałych zobowiązań. Celem ratingu jest poinformowanie inwestorów o kondycji podmiotu i warunkach panujących wokół niego, a tym samym o ryzyku, z jakim wiąże się inwestowanie w niego. Rating może dotyczyć nie tylko przedsiębiorstw, w tym banków, ale również krajów, a nawet województw. Na świecie są trzy wiodące agencje ratingowe, wśród nich należy wymienić właśnie Moody’s, S&P oraz Fitch.
Agencje te nie tworzą ratingów bezpłatnie. Podmioty, które funkcjonują na światowych rynkach, same zgłaszają się do dużych agencji i płacą im za dokonanie oceny, by uwiarygodnić się wśród potencjalnych inwestorów. Każda agencja ma swój własny system oceniania, przy czym istnieją pomiędzy nimi duże podobieństwa. Oceny ratingowe składają się z pierwszych liter alfabetu, mogą być uzupełniane o cyfry oraz znaki plus i minus.
Wspólnym elementem jest to, że im bliższy początku alfabetu jest rating podmiotu, tym lepiej. Przykładowo, najwyższy możliwy rating długoterminowy w agencji Moody’s to Aaa, w S&P jest to AAA, podobnie jak w Fitch. Najniższa ocena długoterminowa w Moody’s to C, w S&P i Fitch z kolei będzie to D. Pomiędzy najniższym a najwyższym ratingiem długoterminowym jest ponad 20 ocen pośrednich, które klasyfikują kondycję podmiotu i informują zainteresowanych o ryzyku inwestycyjnym.
Przed 24 marca 2023 roku rating depozytów długoterminowych mBanku był na poziomie A3, co plasowało go w, tłumacząc dosłownie, „wyższej klasie średniej” (ang. upper medium grade). Aktualizacja ratingu do Baa1 plasuje mBank w „niższej klasie średniej” (ang. lower medium grade), a więc jest to zauważalny spadek bezpieczeństwa inwestycyjnego, choć z całą pewnością nie taki, który wpędziłby podmiot w kłopoty. Na razie mBank uchodzi za podmiot, którego model biznesowy jest opłacalny, a jego pogorszona sytuacja jest wynikiem czynników zewnętrznych, w tym przypadku zaktualizowanej linii orzeczniczej i prokonsumenckiego kursu TSUE. Podobnie sytuacja wygląda w Millennium Banku – podmiot ten boryka się z bliźniaczymi problemami do tych, które występują w mBanku.
Czy obniżenie ratingu oznacza, że bank może zbankrutować?
W tym przypadku, Moody’s obniżyła długookresowy rating depozytów mBanku z “A3” do “Baa1”. To oznacza, że agencja uważa, że zdolność mBanku do spłaty swoich długów pogorszyła się. W efekcie, mBank może być postrzegany jako mniej bezpieczny dla inwestorów, co może wpłynąć na koszt pozyskiwania kapitału przez bank.
Perspektywa ratingu została jednocześnie zmieniona na negatywną, co wskazuje, że Moody’s uważa, że istnieje ryzyko dalszego obniżenia ratingu w przyszłości. W grudniu 2022 r., długoterminowy rating mBanku został umieszczony pod obserwacją w kierunku obniżenia, co oznacza, że agencja monitorowała sytuację i ostatecznie zdecydowała się na obniżenie ratingu.
W przypadku Banku Millennium w dniu 24 marca 2023 r. agencja ratingowa Moody’s (“Moody’s”) zakończyła przegląd ratingu Banku Millennium i potwierdziła długo- oraz krótko-terminowe ratingi depozytowe Banku na poziomie Baa3/P-3 oraz jego rating (P)Ba2 niezabezpieczonych i niepodporządkowanych obligacji w programie MTN (z ang. Medium Term Notes). Perspektywa długoterminowego ratingu depozytowego została określona jako negatywna.
Obniżenie ratingu kredytowego przez agencję ratingową, taką jak Moody’s, nie oznacza automatycznie, że dany bank jest zagrożony bankructwem. Ratingi kredytowe to jedynie ocena prawdopodobieństwa spłaty długu przez emitenta, w tym przypadku mBank i Bank Millennium. Obniżenie ratingu wskazuje na wzrost ryzyka kredytowego i może wpłynąć na koszt pozyskiwania kapitału przez bank.
Należy jednak pamiętać, że ratingi kredytowe to tylko jedno z narzędzi oceny ryzyka finansowego. Banki są również monitorowane i regulowane przez odpowiednie organy nadzorcze, które mają na celu zapewnienie stabilności systemu bankowego.
Chociaż obniżenie ratingu może mieć wpływ na reputację banku i nastrój inwestorów, nie oznacza to bezpośrednio, że dany bank jest zagrożony bankructwem. Ważne jest również uwzględnienie kontekstu gospodarczego, sektora bankowego i sytuacji konkretnej instytucji finansowej, aby uzyskać pełniejszy obraz ryzyka.
W przypadku banku, obniżenie ratingu i negatywna perspektywa wskazują na zwiększone ryzyko kredytowe, ale nie oznaczają one automatycznie, że banki te są zagrożone bankructwem. Istotne jest monitorowanie sytuacji i decyzji podejmowanych przez te banki, jak również ogólnej sytuacji gospodarczej i sektora bankowego.
Dlaczego nie warto zwlekać z pozwaniem mBanku i Millennium za kredyt frankowy?
Czy obniżone ratingi depozytów długoterminowych u tych dwóch kredytodawców powinny martwić frankowiczów? Na chwilę obecną – nie. Stanowią jednak pewną przesłankę na przyszłość. Obniżony rating to informacja wskazująca, że wpływ orzeczeń sądowych na te banki jest na tyle duży, że oddziałuje na ryzyko inwestycyjne. I choć nic nie wskazuje, aby mBank czy Millennium miały podzielić losy Getin Noble Banku, kredytobiorcy nie powinni zwlekać z pozwem, ponieważ ich walka o prawomocne unieważnienie umowy kredytowej może potrwać 2, 3, a może i 4 lata.
W tak długiej perspektywie może dojść do wielu aktualizacji oceny ratingowej, a na banki mogą czekać kolejne zagrożenia – np. zahamowanie akcji kredytowej wskutek recesji lub nowe koszty, np. związane z wyższymi składkami na SOBK i BFG czy wydłużeniem wakacji kredytowych.
Obecnie nie ma powodów, by wieszczyć przymusową restrukturyzację któregoś z tych podmiotów, aczkolwiek nie można całkowicie zignorować słów szefa KNF, które padły w październiku 2022 roku przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Powiedział on wówczas, że pozbawienie banków prawa do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału może doprowadzić jeden, a nawet kilka podmiotów do upadłości, z powstaniem efektu zarażania, który dotknie inne banki, niemające hipotek frankowych w swoim portfelu.
Upadłość banku lub poprzedzająca ją restrukturyzacja to dla frankowiczów chcących procesować się z kredytodawcą spore utrudnienie. Według ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym wobec podmiotu w restrukturyzacji nie można wszcząć postępowania zabezpieczającego ani egzekucyjnego.
Kredytobiorca może więc mieć problem już na początku drogi sądowej, gdy będzie chciał uzyskać tzw. zabezpieczenie roszczeń poprzez wstrzymanie spłaty kredytu na czas toczącej się sprawy. Sąd może odmówić prośbie kredytobiorcy, nawet jeśli spłacił on bankowi nominalną wartość kredytu.
To jednak nie koniec, ponieważ nawet prawomocny wyrok sądu unieważniający umowę nie sprawi, że kredytobiorca będzie w stanie wyegzekwować od restrukturyzowanego banku zwrot nadpłaty uiszczonej ponad pożyczony kapitał.
Przynajmniej do momentu, aż zakończy się restrukturyzacja podmiotu, a po niej może się okazać, że majątek upadającej spółki jest niewystarczający, aby wierzyciele mogli zaspokoić z niego swoje roszczenia. Dlatego lepiej doprowadzić do prawomocnego unieważnienia umowy frankowej, póki nasz kredytodawca jest wciąż w dobrej kondycji finansowej, niezagrożony upadłością czy restrukturyzacją, a więc będzie w stanie wywiązać się z wyroku sądu bez większych komplikacji.
Nie przegap żadnej ważnej informacji. Obserwuj nasze konto na Twitter oraz Facebook, a także Subskrybuj nasz kanał na Youtube. Jeśli uważasz, że materiał jest przydatny udostępnij go dalej.