Nie wszystkie banki, które przed laty udzielały polskim klientom kredytów frankowych, nadal prowadzą działalność w naszym kraju. Część zrezygnowała tylko ze świadczenia usług na rzecz klientów indywidualnych, część całkowicie wyprowadziła swoją markę z Polski. Banki te w dalszym ciągu muszą jednak obsługiwać aktywne umowy, za których legalność są odpowiedzialne. Nie ma więc znaczenia, że Deutsche Bank czy Raiffeisen nie funkcjonują na polskim rynku – frankowicz, który ma umowę z portfela tych podmiotów, nadal może pozwać je do sądu, żądać unieważnienia swojego kredytu i uczciwego rozliczenia. Kredytobiorca, który ma w takim banku zobowiązanie frankowe, nie powinien jednak zwlekać z pozwem. Nie po tym, co stało się z Getin Noble Bankiem, który z dnia na dzień stał się bankiem-wydmuszką, pozbawioną zyskownej części działalności i chronioną przed roszczeniami konsumentów, wpierw parasolem restrukturyzacji, a następnie upadłości.
Raiffeisen Bank, BPH, DnB Nord i Deutsche Bank to instytucje, które niegdyś prężnie działały na polskim rynku, a teraz starają się zlikwidować resztki tego, co po tej działalności zostało. Chodzi o zagrożone unieważnieniem umowy frankowe, które sprowadzają na te podmioty wielomiliardowe ryzyko
Po zmianie linii orzeczniczej podmioty, które miały nietypowe wzorce umowne (Deutsche Bank) nie mogą już liczyć na wyrozumiałość sądów. Ich umowy są tak samo unieważniane, jak te konkurencji
Niektóre banki, jak np. Raiffeisen, przeprosiły się z pomysłem szefa KNF dotyczącym polubownych ugód. Początkiem czerwca br. Raiffeisen zaczął testować program ugodowy, co pokazuje, że bank szuka najprawdopodobniej sposobów na minimalizację ryzyka prawnego niesionego wadliwymi umowami
Pozasądowe ugody frankowe są dla klientów mało korzystne, dlatego ci wolą iść do sądów. Jednak kredytobiorcy chcący pozwać bank, który wyszedł z polskiego rynku, nie powinni zwlekać z decyzją. Niektóre z tych podmiotów notują wielomiliardowe straty i nie wiadomo, czy za kilka lat będą jeszcze w stanie uczciwie rozliczyć się ze swoimi wierzycielami. Dokładnie tak samo, jak Getin Noble Bank.
Te banki kiedyś udzielały kredytów frankowych. Dziś nie prowadzą już działalności w Polsce
Boom na hipoteki frankowe przypadł na okres 2004-2008, gdy kurs franka w stosunku do złotego był nad wyraz korzystny, a oprocentowanie stawką LIBOR CHF znacznie niższe niż to krajowym WIBORem. W tamtym okresie udzielono ok. 700 tys. (niektóre źródła podają nawet, że blisko 900 tys.) kredytów w helweckiej walucie, a podmioty, które oferowały hipoteki we frankach, różnie poradziły sobie z funkcjonowaniem na polskim rynku. Część z nich zakończyła już działalność w Polsce – np. Deutsche Bank wyszedł z Polski w 2018 roku, DnB Nord już w 2011 roku zdecydował się na ograniczenie działalności w naszym kraju. Jak wygląda od strony prawnej sytuacja umów frankowych, które pierwotnie wchodziły w skład portfela tych banków?
BPH przed laty był jednym z większych graczy na krajowym rynku usług bankowych. W 2007 roku doszło do sprzedaży podmiotu grupie Unicredit i połączenia z Pekao S.A. Nietypową fuzję połączono z podzieleniem podmiotu na „mały” i „duży” BPH. Pierwszy sprzedano GE Money Bankowi (co skutkowało powstaniem „nowego” banku BPH), z kolei duży, obejmujący najbardziej zyskowną część działalności podmiotu, zasilił portfel Pekao. Co się stało z kredytami frankowymi, których „stary BPH” udzielał przed laty hojną ręką? Zostały w „małym” BPH, a więc przejął je GE Money Bank. Po pewnym czasie GE postanowiło zmienić nieco swoją strategię i skoncentrować się na swojej głównej działalności, co wiązało się z wygaszeniem małego bankowego biznesu w Polsce. Ten w 2015 roku został wykupiony przez Alior Bank, jednak bez feralnych umów frankowych, dzięki czemu Alior nie ściągnął sobie na barki gigantycznego problemu hipotek w CHF i do dziś jest bankiem, który frankami nie musi zaprzątać sobie korporacyjnej głowy.
Kredyty frankowe zostały zatem w BPH i to ten bank jest pozywany w związku z wadliwością tych umów. Jaka jest kondycja tego podmiotu? Potrzebne w tym zakresie informacje znajdziemy w KRS. Bank zamknął ubiegły rok z bilansem 14,1 mld zł – to wynik o 13 proc. lepszy niż w 2021 roku. Przyczyna poprawy w bilansie wynika ze zmian kursów walutowych. Od kilku już lat BPH generuje olbrzymie straty – w 2022 roku było to 1,6 mld zł, w 2021 aż 2,1 mld zł. W zeszłym roku bank podjął się pewnego eksperymentu – zaczął proponować wybranej grupie kredytobiorców ugody polegające na konwersji kredytów do PLN. Projekt nie zakończył się jednak wielkim sukcesem, do końca roku podpisano zaledwie 34 porozumienia, wobec czego BPH nie zdecydował się na jego kontynuację.
Problemy z frankowiczami ma również Raiffeisen, który bardzo długo opierał się przed zaproponowaniem klientom jakiegokolwiek polubownego rozwiązania. W portfelu Raiffeisena są kredyty „odziedziczone” po Polbanku EFG. Fuzja Raiffeisena z Polbankiem okazała się wyjątkowo niepomyślna dla tego pierwszego. Znajdujące się w zasobach austriackiego Raiffeisena „polskie” kredyty frankowe są bez wątpienia dużym obciążeniem dla tego podmiotu. Ponieważ nie publikuje on regularnych sprawozdań finansowych w Polsce, nie wiadomo dokładnie, ile kosztują go wadliwe hipoteki. Nieoficjalne informacje wskazują, że bank w 2021 roku mógł mieć nawet 2 mld zł straty, zaś w 2022 strata miała wynosić ok. 1,5 mld zł.
Z polskiego rynku postanowił wycofać się także Deutsche Bank, który za granicą wciąż prowadzi bardzo stabilną działalność. Bankowi udało się zakończyć swoje sprawy w Polsce jedynie w części – bankowość detaliczna DB znalazła kupca w postaci Santandera. Ten jednak nie zdecydował się na przejęcie hipotek w walutach obcych, co okazało się słuszną decyzją. Kredyty waloryzowane kursem franka i euro zostały zatem w portfelu DB, który nadal jest za nie odpowiedzialny. I który jest stroną w procesach o unieważnienie tych umów. W 2022 roku bank zanotował 502 mln zł straty. Zawiązał też łącznie ok. 1,3 mld zł rezerw na ryzyka kredytów w walutach obcych. Deutsche Bank proponuje klientom ugody, jednak program nie cieszy się wielkim wzięciem – liczba porozumień, które bank podpisał z kredytobiorcami, to ok. pół tysiąca. Frankowicze chętnie pozywają DB, a robią to jeszcze chętniej po zmianie linii orzeczniczej na bardziej prokonsumencką. Kiedyś umowy frankowe Deutsche Banku uchodziły za trudne do podważenia. Obecnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby unieważnić frankowy kontrakt stworzony przez DB dokładnie tak samo, jak te od konkurencji.
W roku 2011 o wyjściu z polskiego rynku zdecydowały również władze DnB Nord, giganta z Norwegii. Bankowość detaliczną kupił Idea Bank, ale z wyłączeniem hipotek frankowych, które zostały w DnB. W 2021 i 2022 roku bank zaraportował ujemne wyniki, kolejno po -43 i -52 mln zł.
Czy można pozwać bank, który wyszedł z Polski, za kredyt we frankach?
Frankowicz, który ma kredyt w jednym z wyżej wymienionych banków, a chce unieważnić to zobowiązanie w sądzie, ma pełne prawo do złożenia pozwu. Adresatem będzie oczywiście bank, w którego portfelu znajdują się obecnie owe kredyty. Frankowicze pozywają więc Deutsche Bank, Raiffeisen czy BPH S.A. i… wygrywają.
Eksperci doradzają jednak pośpiech w formułowaniu roszczeń pod adresem tych podmiotów. Klienci muszą zdawać sobie sprawę z tego, że podmioty, które nie funkcjonują już na polskim rynku, nie mają motywacji wizerunkowej do grania fair z konsumentami. Co prawda część z nich rozumie, że całkowite unikanie odpowiedzialności za wadliwe kredyty może się okazać niezmywalną plamą na nieskazitelnym wizerunku. Być może właśnie dlatego Raiffeisen Bank zdecydował się w czerwcu br. na rozpoczęcie pilotażu ugodowego, przed którym wcześniej twardo się wzbraniał. A być może decyzja Raiffeisena była czysto pragmatyczna i podyktowana ekstremalnie niekorzystnym orzecznictwem.
Frankowicze muszą być świadomi tego, że rynek usług bankowych w Polsce jest specyficzny. Można np. z jednego banku wyjąć zyskowną część działalności i przenieść ją do nowego podmiotu, w tym pierwszym zostawiając jednie umowy zagrożone postępowaniem sądowym bądź brakiem spłaty. Tak zrobiono w przypadku Getin Noble Banku. Niestety sposób interpretacji ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, a konkretnie art. 135 tegoż jest obecnie niekorzystny dla konsumentów i znacznie utrudnia im dochodzenie roszczeń od podmiotów objętych restrukturyzacją czy upadłością. Gdy zatem frankowicz wie, że bank, z którym potencjalnie chciałby się sądzić, z roku na rok notuje gigantyczne straty i nic nie wskazuje, aby miał zostać potężnie dokapitalizowany, powinien przyśpieszyć swoje działania i pozwać taki podmiot, póki dochodzenie wierzytelności wciąż jest możliwe. Przykłady wyroków, które zapadły przeciwko takim bankom w ostatnich miesiącach, publikujemy poniżej.
Raiffeisen Bank prawomocnie przegrywa w Łodzi. Frankowicze zyskują 233 tys. zł
24 maja 2023 roku, po 29 miesiącach postępowania, zakończyła się sprawa, którą kredytobiorcy wytoczyli Raiffeisen Bankowi International AG w związku z umową zawartą w 2008 roku z dawnym Polbankiem EFG. Sprawa w II instancji miała sygnaturę I ACa 817/22 i rozpatrzył ją Sąd Apelacyjny w Łodzi. Bank apelował od niekorzystnego dla niego wyroku Sądu Okręgowego w Kaliszu z dnia 24 lutego 2022 roku. Sąd I instancji uznał umowę zawartą przez frankowiczów z Polbankiem za nieważną, a także zasądził od pozwanego na rzecz kredytobiorców zwrot kosztów postępowania sądowego. Sygnatura sprawy w Sądzie Okręgowym to I C 1533/20.
Sąd ocenił, że powodom w momencie zawierania umowy przysługiwał status konsumenta. Uznał, że klauzule indeksacyjne występujące w umowie nie były indywidualnie negocjowane z kredytobiorcami. Bank nie sprecyzował, jakimi kryteriami będzie kierował się podczas ustalania kursu przeliczeniowego. Ponieważ apelacja została odrzucona, wyrok unieważniający umowę jest już prawomocny. Zysk kredytobiorców z nieważności umowy to 233 tys. zł. Pełnomocnikiem kredytobiorców był adwokat Paweł Borowski.
Umowa frankowa Deutsche Banku prawomocnie unieważniona przez SA w Warszawie. W 21 miesięcy
6 lutego 2023 roku zapadł wyrok przeciwko Deutsche Bankowi, w związku z umową kredytu frankowego zawartą przez ten podmiot z klientami w 2008 roku. Sąd Apelacyjny w Warszawie, wydając wyrok dla sprawy I ACa 1296/22, niemal w całości oddalił pretensje pozwanego banku i zmienił decyzję sądu I instancji jedynie w kwestii dotyczącej sposobu naliczania odsetek za opóźnienie oraz zarzutu zatrzymania (który został uwzględniony).
Zarówno Sąd Apelacyjny w Warszawie, jak i Sąd Okręgowy były zgodne co do tego, że umowa kwestionowana przez powodów jest nieważna. Co więcej, sądy obu instancji zgodziły się, że dla rozsądzenia tej sprawy nie ma znaczenia to, że część kapitału kredytu bank wypłacił klientom we frankach szwajcarskich. Sąd podkreślił, że wypłata i spłata kredytu w walucie waloryzacji zależała wyłącznie od uznaniowej decyzji banku, nie zaś od woli klienta.
Całe postępowanie trwało 21 miesięcy, a wyrok jest już prawomocny. W wyniku unieważnienia umowy frankowicze zyskali 333 tysiące złotych. Sprawę kredytobiorców przeciwko Deutsche Bankowi prowadzili adw. Jacek Sosnowski i adw. Dominika Peżyńska – Kancelaria adwokacka adwokat Jacek Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni